Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Karmazynowe Łzy

II

Autor:Keii
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Fikcja, Komedia, Obyczajowy
Uwagi:Utwór niedokończony
Dodany:2006-04-08 21:03:52
Aktualizowany:2008-11-02 14:14:52


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Kiedy weszli do wnętrza budynku, przywitał ich charakterystyczny, szkolny gwar. Niektórzy uczniowie prosili swoich mądrzejszych znajomych o pomoc w rozwiązaniu zadania domowego, inni zaś bezceremonialnie przepisywali je, od czasu do czasu zerkając, czy nie zbliża się nauczyciel. Większość jednak była zajęta rozmowami o błahostkach i podążaniem do klas. Okazało się, że zegarek Nozomi nie pokazywał właściwej godziny, w wyniku czego okazało się, że pośpiech w drodze do szkoły był niepotrzebny. Do początku pierwszej lekcji zostało paręnaście minut, które Niiro postanowił wykorzystać na relaks, gdyż duża ilość ludzi oraz panująca w szkole atmosfera przytłaczały go.

- Czy nie ma tu żadnego spokojnego miejsca? - zapytał idącą przed nim Nozomi, zręcznie torującą im drogę przez potok uczniów.

Dziewczyna odwróciła się i tajemniczo uśmiechnęła.

- Jest jedno. Zabiorę cię tam.

Złapała bruneta za rękę, po czym pobiegli razem w górę schodów. Na wyższym piętrze nie było już tak tłoczno, ale przyjaciele udali się jeszcze wyżej. Drogę zagrodziły im drzwi zaklejone taśmą z napisem „Nie wchodzić!”.

- To tutaj - blondynka była wyraźnie zadowolona.

Sięgnęła do odstającej końcówki taśmy i zdecydowanym ruchem zerwała ją.

- Jesteś pewna, że to w porządku? Po coś chyba dali tu to ostrzeżenie - Niirowi coraz mniej podobał się pomysł ze zrelaksowaniem się.

- Wejście na dach zaklejono tydzień temu, kiedy jakiś chłopak próbował popełnić tu samobójstwo - otworzyła drzwi. - Wchodź, szybko.

Brunet posłusznie wyśliznął się na zewnątrz, a za nim podążyła Nozomi.

Dach okazał się być małym placem z dość wysokim ogrodzeniem, które miało w teorii zapobiegać wypadkom.

Z miejsca gdzie stali rozciągał się wspaniały widok na całe miasto. Poranne słońce odbijało się od okien licznych biurowców, które z kolei okrywały swym cieniem znajdujące się pod nimi niższe budynki. Niiro przysiągł sobie, że musi kiedyś zobaczyć z tego miejsca zachód słońca, bo zapewne zapiera dech w piersi.

- Piękny widok, prawda Noz… - urwał w pół słowa, gdyż po odwróceniu się ujrzał, że dziewczyna zaczęła się rozbierać. Zajęta była właśnie odpinaniem guzików swojej białej bluzki, kiedy do osłupiałego Niira, jakby zza ściany dotarł głos Luminosa:

- Coś mi tu nie pasuje…

- Nie rozumiem cię. Mi na przykład bardzo podoba się to, co widzę - demon miał na ten temat inne zdanie.

- Co... robisz…? - chłopak był zupełnie zaskoczony.

- Pragnę cię Niiro i zamierzam ci to udowodnić - dziewczyna doszła do ostatniego guzika i wykonała ruch, którym chciała ściągnąć górną część ubrania.

Anioł stwierdził, że musi działać.

Gwałtownie zmaterializował się, a jednocześnie szybkim ruchem złapał dziewczynę za czoło i zawołał:

- „Aperio Maleficus”

Efekt zaskoczył Niira nawet bardziej niż zachowanie Nozomi - po słowach Luminosa bliżej nieokreślone „coś” wyleciało z pleców dziewczyny i wylądowało kilka metrów za nią.

Zdarzyło się to tak szybko, że wzrok bruneta nie zdążył zarejestrować niczego oprócz samego ruchu.

Okazało się, że „czymś”, co zostało wyrzucone z Nozomi przez anioła był młodzieniec. Wyglądał na dwadzieścia parę lat, a ubrany był w czarną koszulę i tegoż koloru spodnie. Miał też spojrzenie typowego podrywacza.

Niiro jednak nie zwrócił uwagi na aparycję nowoprzybyłego osobnika. Zajęty był przywracaniem Nozomi przytomności, bowiem efektem ubocznym słów Luminosa było jej omdlenie.

Mężczyzna tymczasem wstał, otrzepał się z kurzu i rozejrzał się wokół siebie.

- Co ty najlepszego wyprawiasz? A tak dobrze mi szło.

- Kim jesteś? - syknął anioł przez zęby. - I co jej zrobiłeś?

W tym momencie pojawił się Mortius.

- Znam gościa, to Esurio, jest pożądaniem. Chodziłem z nim do przedszkola w piekle. Zawsze zaglądał dziewczynkom pod sukienki, co jak widać mu zostało.

- O, beksa Mortius też tu jest. Przedstawisz mi swoją srebrnowłosą koleżankę? Bo widzę, że zadajesz się z aniołami. Słuchaj księżniczko - Esurio zwrócił się do Luminosa. - Dziewczyna była tak załamana byciem praktycznie ignorowaną przez tego knypka, że z chęcią mi się poddała. A teraz mam marionetkę na każde skinienie.

- Wy, grzechy główne, jesteście naprawdę głupie. Naprawdę myślisz, że pozwolimy ci dalej trzymać ją w opętaniu?

- A co możesz mi zrobić? Wiesz dobrze, że równowaga między niebem i piekłem musi być zachowana i zabronione jest atakowanie członków przeciwnej frakcji.

- Zabronione jest bezpośrednie atakowanie przeciwników - zauważył Luminos, szeroko się uśmiechając.

- Co masz na myśli?

Anioł telepatycznie przesłał Niirowi polecenie, na które ten przystał z przyjemnością

Zanim Esurio się zorientował, Mortius złapał go od tyłu, wykręcając ręce.

- To za beksę - szepnął mu do ucha i kiwnął głową chłopakowi, który na ten znak do nich podszedł i rzekł do pożądania:

- A to za Nozomi.

W tym momencie Luminos wykorzystał ciało Niira jako przewodnik do wykonania egzorcyzmu. Kiedy zawołał „Apage Nefas”, brunet z całą siłą uderzył Esuria w szczękę. Spowodowało to jasny błysk, a gdy wszystko wróciło do normy, na dachu szkoły stał tylko Niiro i przebudzona Nozomi.

- Jakby co, jesteśmy na pozycjach. Zniknęliśmy profilaktycznie - chłopak usłyszał w głowie głos Luminosa.

- Zniszczyliśmy Esuria na zawsze?

- Nie, to byłoby zbyt piękne. Są jak szarańcza, zawsze wracają.

- Ze mną nawet nie próbujcie - mruknął Mortius.

Nozomi zdawała się niczego nie pamiętać. Kiedy była nieprzytomna, Niiro zapiął jej bluzkę, więc nie wiedziała nawet, że chwilę wcześniej starała się rozebrać.

- Co my tu robimy? Nieważne zresztą, musimy się spieszyć, bo spóźnimy się na pierwszą lekcję.

Oboje pobiegli w dół schodami, w kierunku klasy.


***


Mimo pośpiechu, kiedy dotarli na miejsce lekcja już się zaczęła, a drzwi do klasy były zamknięte. Niiro odczuł poważny niepokój. Ze szkołą wiązał głównie niemiłe wspomnienia bycia wyśmiewanym i wytykanym palcami. Poza tym przypuszczał, że po jego całkowitej nieobecności w trakcie pierwszego roku nauki w szkole średniej będzie miał problem z integracją z współuczniami. O ile kontakty wujka mogły zapewnić mu pobłażliwość nauczycieli, kupno przyjaźni było niemożliwe.

Nozomi zauważyła, że chłopak wydaje się być zmartwiony, więc z troską w głosie zapytała, czy wszystko w porządku.

- Nie do końca, ale przecież nie mogę całego życia spędzić w mieszkaniu, prawda? Czas wyjść do ludzi.

Dziewczyna zbliżyła się do Niira i niespodziewanie, delikatnie pocałowała go w policzek, po czym szybko odsunęła się i zawstydzona opuściła głowę.

- To na szczęście…

Nie było w niej już tej wyczuwalnej natarczywości, będącej efektem działania Esuria. Obawy prysnęły jak bańka mydlana.

- Dzięki, już mi lepiej.

- Skoro tak, to wchodzimy - po tych słowach Nozomi otworzyła drzwi i weszła do środka. Niiro podążył za nią.

Klasa wzbudziła w nim niemałe zdumienie. Stosunek dziewcząt do chłopców wynosił mniej więcej dziesięć do jednego. Ku swojemu zdziwieniu brunet stwierdził również, że prawie wszystkie przedstawicielki „płci pięknej” są naprawdę ładne. Reprezentowały przeróżne typy urody, od krótko obciętych „chłopczyc” do wyglądających wzniośle dziewczyn z długimi włosami poskręcanymi w loki. Wszystkie miały na sobie jednak takie same mundurki, składające się z białej bluzki z krótkimi rękawami oraz granatowej, plisowanej spódniczki.

Sytuacja była mimo wszystko daleka od idealnej, gdyż dwadzieścia wlepionych w Niira par oczu skutecznie uniemożliwiało mu jakikolwiek swobodny ruch. Czuł się jak wmurowany w podłogę.

Dopiero przeciągłe gwizdnięcie Mortiusa, wyrażające podziw dla żeńskiej części klasy podziałało na niego otrzeźwiająco. Brunet rozluźnił się i odwrócił do nauczycielki. Była to kobieta wyglądająca na mniej więcej trzydzieści lat. Czarne włosy, spięte w kok z tyłu głowy oraz okulary w podłużnych oprawkach w połączeniu z prostym, schludnym strojem składającym się ze spódnicy za kolana oraz polo stwarzały wokół niej atmosferę powagi.

Nie odczuł jej Mortius, rzucając jedynie komentarz:

- Niezła szprycha.

Brunet nie mogąc się powstrzymać parsknął śmiechem. Luminos skarcił towarzysza:

- Trochę szacunku dla pedagogów nieuku.

- Ty jesteś Niiro? - zapytała z uśmiechem nauczycielka, widząc, że chłopak jest zmieszany i zawstydzony swoim zachowaniem. Nie wiedziała, że było spowodowane wypowiedzią demona.

Widząc, że niepewnie kiwnął głową, kontynuowała zwracając się do klasy:

- To wasz nowy kolega, Niiro Matsuki. Bądźcie dla niego mili. Matsuki-kun, mógłbyś nam coś o sobie powiedzieć? - zapraszającym gestem zasugerowała mu, by wyszedł na środek.

W klasie rozległy się szepty.

- Pewnie mówią o moich czerwonych oczach… - pomyślał Niiro i posmutniał. - Założę się, że będzie tak samo, jak kiedy byłem mały…

- Nie daj się im! - usłyszał od usiłującego pokrzepić go Mortiusa.

- Uszy do góry - zawtórował mu Luminos.

- Nazywam się Niiro Matsuki. Interesuję się… - nastąpiła chwila przerwy, gdyż chłopak zdał sobie sprawę z tego, że od czasu śmierci siostry właściwie niczym się nie zajmował i żył w apatii. - Interesuję się aniołami i demonami - oświadczenie wywołało szmer zdziwienia. - Jeśli chodzi o moje oczy, to nie kontakty, czerwony jest ich naturalnym kolorem. Mam nadzieję, że będzie nam razem dobrze - skończył i uśmiechnął się.

Kiedy podążał w stronę miejsca obok Nozomi odprowadziły go oklaski.

Pierwszą lekcją był język japoński. Analiza tekstów literackich nie była ulubionym zajęciem Niira, więc zamiast słuchać nauczycielki rozglądał się po klasie. Na ścianach wisiały prace uczniów, rozpiska kolejności dyżurów i inne typowo szkolne „dekoracje”.

Gdy nastąpił wreszcie czas przerwy, dziewczyny zgromadziły się wokół bruneta i zaczęły zadawać mu przeróżne pytania, począwszy od „gdzie się uczyłeś przez poprzedni rok”, na „jaki typ dziewczyn lubisz” skończywszy. Mimo, że w pierwszym momencie czuł się trochę nieswojo, po chwili Niiro rozkręcił się. Odpowiadał swobodnie, żartował - ogólnie rzecz biorąc czuł się jakby złe dni jego życia wreszcie dobiegły końca. Jedynie Nozomi średnio zadowolona z zainteresowania, jakie wśród koleżanek wzbudził „jej Niiro” siedziała cicho i wyrażała zupełny brak chęci do rozmowy.

Matsuki, z powodu udzielenia się mu radosnego nastroju, nawet tego nie zauważył.

W momencie, w którym zadzwonił dzwonek, wszyscy wrócili na swoje miejsca. Nagle obraz przed oczami chłopaka na ułamek sekundy rozmył się. Zakręciło mu się w głowie, ale dziwne uczucie po chwili minęło.

Nozomi spojrzała na chłopaka i doszła do wniosku, że strasznie zbladł.

- Nic ci nie jest? - zapytała z niepokojem w głosie.

- Wszystko w porządku, tylko trochę zakręciło mi się w głowie - odpowiedział z uśmiechem. - Dziwne, Luminos i Mortius coś długo się nie odzywają… - ta myśl trochę go zaniepokoiła, ale szybko stwierdził, że to dobrze, bo przynajmniej ma spokój.

Drzwi klasy otworzyły się, a do środka weszła znana już Niirowi nauczycielka, Ikoi Sugu, ich wychowawczyni.

- Zbieg okoliczności sprawił, że do naszej klasy dołączą dziś jeszcze dwie osoby. Żadnych więcej zmian w składzie nie przewiduję do końca roku. Wejdźcie chłopcy i przedstawcie się - kobieta gestem zaprosiła stojących za drzwiami ludzi do środka.

Pierwszy przekroczył próg dobrze zbudowany chłopak z czarnymi, stojącymi na wszystkie strony włosami. Miał na sobie rozchełstaną koszulę, a na szyi zawieszone rzemyki. W prawej ręce trzymał przewieszoną przez ramię teczkę i marynarkę.

- Yo, nazywam się Morutaro i mam nadzieję, że będzie się nam miło pracowało.

Zawtórowały mu entuzjastyczne komentarze uczennic uradowanych faktem, że tak przystojny chłopak będzie członkiem ich klasy.

Zaraz za nim, w środku pojawił się osobnik w dokładnie zapiętej i idealnie ułożonej koszuli. Długie, srebrne włosy opadały mu na szyję i plecy.

- Witam, nazywam się Lumiichi. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna - chłopak skłonił się lekko i podążył do ławki za Niirem, gdzie już siedział Morutaro.

- Wyglądają młodziej, ale to na pewno oni… - szepnęła do bruneta Nozomi.

Ten jednak tylko położył głowę na stole i powtarzał uparcie do siebie:

- Co oni sobie wyobrażają, to nie może być prawda…


***


Kiedy tylko Ikoi wyszła, Niiro gwałtownie się odwrócił. Ujrzał rozradowanego „Morutaro”, któremu z ust wystawało źdźbło trawy. Wyglądał przez to jeszcze bardziej luzacko, niż kiedy wszedł do klasy. Lumiichi natomiast zawzięcie przeglądał książkę z angielskiego, który to właśnie się zaczął.

- Skąd to… - chciał zapytać, gdy zobaczył, co żuje demon, ale postanowił to pytanie zostawić na później i zadać ważniejsze. - Co wy tu do jasnej…!? - tego również nie udało mu się dokończyć.

Tym razem powodem była nauczycielka, zwana przez uczniów Kosa-sensei. Niiro, bowiem, popełnił dwa „grzechy główne”, które doprowadzały ją zawsze do szewskiej wręcz pasji. Mianowicie obrócił się i rozmawiał. Na dodatek, nie przywykły do szkolnych zasad oraz przebywania między ludźmi mówił dość głośno. Możnaby rzec, że prawie krzyczał. Tego było już zbyt wiele. Kosa nie była pierwszej młodości, a mimo to, w wiosce, z której się wywodziła, zdobyła niedawno parę tytułów mistrzowskich w rzucie cegłą oraz pchnięciu kulą. W młodości chciała zostać zapaśnikiem, lecz rodzice odwiedli ją od tego pomysłu. Postanowiła więc spróbować swoich sił w publicznej edukacji.

Część sadystycznych zapędów pozostała w niej aż do późnej starości, co sprawiło, że karanie uczniów pozostało dla niej jedną z niewielu przyjemności w życiu. Słysząc, że „nowy”, żywo gestykulując, mówi coś podniesionym głosem do siedzących za nim dziwaków, wzięła leżące pod ręką pudełko kredy i cisnęła nim z całej siły w Niira, celując w tył głowy.

Pocisk bezbłędnie dosięgnął celu, a siła uderzenia sprawiła, że chłopak uderzył głową w biurko swoich astralnych towarzyszy i przestał mówić oraz ruszać się.

Mortius przeniósł zaskoczone spojrzenie z bruneta na nauczycielkę i obdarzając ją uśmiechem podziwu uniósł do góry kciuk.

- Strike.

- Wyjmij z gęby ten badyl, bo będziesz następny!

Mortius z przerażeniem szybko schował źdźbło do kieszeni.

- A ty, pięknisiu, przynieś mi to pudełko z kredą - zwróciła się do Luminosa.

Anioł puścił komentarz odnośnie swojego wyglądu mimo uszu i podszedł do Kosy trzymając to, o co prosiła. Nie potrafił ukryć drżenia kolan, kiedy, podając jej pudełko przełknął ślinę i powiedział cicho:

- Nie powinna pani stosować przemocy…

Kosa spojrzała na niego wzrokiem, który niósł w sobie groźbę dekapitacji.

- Twierdzisz, że źle wykonuję swoje obowiązki? - wysyczała przez zęby.

- Nie, ależ oczywiście, że nie - wydukał anioł. - Najmocniej przepraszam - opuściwszy głowę mruknął i szybkim krokiem wrócił na miejsce.

Reszta uczniów wyglądała, jakby chciała zapaść się pod ziemię.

Nauczycielka natomiast ponownie wzięła do ręki książkę i dalej czytała łamaną angielszczyzną:

- Bob has a cat. Its name is Mruczek.

Niiro doszedł już do siebie, ale stwierdził, że poczeka z pytaniami do siedzących za nim “kolegów” do czasu przerwy. Głowa w dalszym ciągu go bolała. Kiedy zmartwiona Nozomi chciała zapytać, jak się czuje, uciszył ją gestem. Zdecydowanie nie chciał, żeby jej również się dostało.

Zbawienny dzwonek rozbrzmiał akurat w momencie, kiedy głos Kosy prawie doprowadził Niira do obłędu. Nienawidził tej kobiety z całego serca. Aktualnie miał jednak na głowie ważniejsze sprawy. Domyślał się, że kiedy tylko nauczycielka wyjdzie, dziewczyny otoczą Lumiichiego i Morutaro, zasypując ich gradem pytań, tak, jak miało to miejsce w jego przypadku. Trzeba było działać szybko.

Powstanie, ukłon, nierówne „do widzenia” i końcówka Kosy już znikła za drzwiami.

Brunet szybko odwrócił się do sumienia i antysumienia.

- Wy dwaj. Za mną na dach. Już! - gniew rozgorzał w nim na nowo.

- Spoko, wzruszył ramionami Mortius.

Luminos o dziwo wydawał się być zakłopotany całą sytuacją.

Chłopcy zręcznie przecisnęli się między dziewczynami, wyraźnie zasmuconymi faktem, że wszyscy trzej przystojniacy gdzieś wybywają.

Pobiegli na dach, tym razem nawet nie zwracając uwagi na ostrzegawcze taśmy. Niiro stwierdził, że potrzebują miejsca, gdzie nie będą musieli martwić się o to, że ktoś przez przypadek usłyszy, o czym rozmawiają. Na dachu wiał chłodny wiatr, nie na tyle jednak zimny, by być nieprzyjemnym. Chłopak wziął głęboki wdech i zapytał w miarę spokojnie:

- Co wam strzeliło do łbów? Raz, że mieliście mnie tylko wspierać na którymś tam poziomie astralnym. W drodze do szkoły mówiliście nawet coś o tym, że nie chcecie się mi pokazywać, żeby mnie nie rozpraszać. Zresztą, małe zamieszanie zrobiliście, pojawiając się u mnie w widzialnej postaci? Tak bardzo chcecie, żeby was wymazali? - pod koniec chłopak prawie krzyczał.

Kiedy uciszył się na chwilę, znudzonym głosem odezwał się Mortius. Z ust znowu wystawało mu źdźbło, a na nosie miał, nieodłączne okulary przeciwsłoneczne.

- Skończyłeś już tą tyradę? W klasie czeka na mnie kilkanaście pięknych osóbek, z którymi chciałbym nawiązać bliższą znajomość… - demon ziewnął ostentacyjnie.

- Nie, nie skończyłem. Nie chcę was na stałe stracić, ot co. Nie zdziwiłbym się, gdyby zaraz pojawiła się tu Yũyugami i bezceremonialnie posłała was w zaświaty. Wtedy też będziesz taki pyskaty Morty? Czy znowu spróbujesz uciec, tak jak ostatnio? Powiedzcie, czemu to zrobiliście?

- Poczułem… Wielkie zakłócenie mocy - odrzekł poważnym tonem Mortius.

Zupełnie zaskoczył tym Niira, który zapytał tylko z niedowierzaniem:

- Naprawdę?

- Nie, żartuję. Po prostu widząc poziom, jaki prezentują uczennice w twojej klasie, postanowiłem działać i…

Demon nie dokończył, gdyż został karcąco zdzielony w głowę półmetrowym, papierowym wachlarzem, który nie wiadomo, jakim cudem znalazł się w ręku milczącego dotychczas Luminosa.

- Kretyn - skomentował krótko anioł.

- Niiro, naprawdę przepraszam cię za to całe zamieszanie, które spowodowaliśmy. Dostaliśmy rozkazy „z góry”, aby pod taką postacią dołączyć do ciebie w klasie.

- Szykuje się chyba grubsza afera, mamy być w gotowości - dodał Mortius drapiąc się w tył głowy. - Sorry, że przez to pewnie wszystkie laski polecą na mnie i zostanie ci tylko Nozomi - chłopak słysząc to, jedynie wzruszył ramionami w geście bezsilności spowodowanej tokiem myślenia demona.

- Ciebie też z góry za to przepraszam Lumi. Widziałem, jak patrzysz na tą cichą dziewczynę w okularach… Jeśli ładnie poprosisz, mogę spróbować ci ją załatwić.

Anioł zaniemówił, prawie niezauważalnie zaczerwienił się, po czym kaszlnął i mruknął pod nosem:

- To nie będzie konieczne…

- Mam nadzieję, że nie zostanę wrzucony w sam środek czegoś dziwnego - Niiro nie byłbardzo pocieszony perspektywą „grubszej afery”, w której mieliby wziąć udział przełożeni Lumiego i Morty’ego. - Przecież jesteście tylko moim sumieniem i antysumieniem, na dodatek prawie wyrzuconymi z pracy.

- Może właśnie w ten sposób mamy udowodnić naszą przydatność - stwierdził anioł. - Tak właściwie, kiedy zaczyna się następna lekcja? - zmienił temat.

Brunet spojrzał na zegarek, a w jego oczach można było dostrzec przerażenie.

- Pięć minut temu… się zaczęła.

Wszyscy trzej ruszyli biegiem w stronę klasy, modląc się w duchu, aby nauczycielka nie była tak bezwzględna jak Kosa-sensei…

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • momoko : 2007-02-04 15:12:34
    Ogólne wrażenie:

    Maprawdę, naprawdę świetne. Podoba mi się klimat utworu i portrety postaci.

    Jeśliby się czegoś uczepić (bo ja się czepiać lubię), to Nozomi mogłaby być bardziej wyrazista.Pozostali bohaterowie powalający

    Czekam na ciąg dalszy!

  • Keii : 2007-02-04 10:59:56
    <Losowa wymówka>

    Dalszy ciąg... Powstaje ^^"

    Dość wolno, bo sesja, egzaminy, mało czasu i weny, ale coś już tam jest. Postaram się skończyć jak najszybciej ;)

  • Lena100 : 2007-02-04 01:23:10
    Co z następnymi rozdziałami? :D

    Coś długo nie widzę rozdziału trzeciego... Naprawde długo. no ale cóż. Proszę o więcej. Fajna fabuła, dialogi no i ma jakiś potencjał.

  • Vanille : 2006-11-07 12:47:05
    tu coś trzeba?XD

    Po pierwsze oznajmiam, że Morty-chan to mój zdecydowany faworyt choć pod tym względem zapewne się nie wyróżniam XD ale oprócz niego pan Pożądanie też był fajny, buahaha! Moja wrodzona słabość do spersonalizowanych grzechów głównych się obudziła...

    Tylko czemu Niiro taki płaczliwy :D choć trzeba przyznać, że w drugiej części już się wyrobił i od razu większą sympatią do niego zapałałam ^_~

    Nauczycielka Kosa rządzi.... gdyby nie to, że krzesło na którym siedzę i tak jest już w tragicznym stanie i się mocno go trzymam, to bym z niego zleciała XD

    Stupidity mode on: Poza tym świetny tytuł :D ładny, dźwięczny, i ma karmazyn!

    I oczywiście powtórzę to, co już wcześniej zostało napisane: proszę o więcej ^^

  • ellagil : 2006-09-04 22:50:38

    Opowiadanie ciekawe i genialnie się je czyta, a bohaterowie poboczni są naprawdę super :) Czekam z niecierpliwością na dalsze części

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • Pokaż komentarze do całego cyklu