Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Opowieści o aniołach

Informator

Autor:Spike
Korekta:IKa
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Mistyka, Mroczne
Dodany:2006-11-19 18:16:37
Aktualizowany:2006-11-19 18:17:34


Następny rozdział

- Te bestie, o które pan pyta to demony z piekła rodem. Upadłe anioły, które razem z Lucyferem stanęły przeciw Bogu u zarania dziejów - podstarzały azjata zmarszczył brwi i nachylił się z fotelu nad Koyoujim. - Ale po co pan pyta? Większość faktów to tylko legendy, a nie wygląda mi pan na angelologa – maniaka - człowiek uśmiechnął się lekko.

- A co by było gdybym jakiegoś widział? - zapytał się Koyouji

- Poradził bym panu wizytę u psychoanalityka - mężczyzna uśmiechnął się ponownie – jego rozmówca popatrzył na zegarek

- Więc muszę już do niego iść - Koyouji wstał i zaczął iść w kierunku drzwi.

- Niech pan poczeka - starszy człowiek zerwał się z siedzenia

- Chyba pan nie mówi prawdy?

- A co jeżeli tak?

- Niech pan nigdy nic od nich nie bierze, podobno w zamian za przysługi mogą zabrać duszę - ton mężczyzny wskazywał, że mówi poważnie. Koyouji patrzył się na niego chwilę w milczeniu, w końcu rzucił.

- Dziękuje za rozmowę, dowidzenia - wyszedł. Przez chwilę czuł na sobie spojrzenie starego okultysty, którego tak długo szukał. Rozmowa nie była długa, ale dowiedział się z niej tego co chciał. Jego informator mógł nie być tak bezinteresowny, za jakiego chciał uchodzić. Jego rady były cenne i nie raz uratowały mu już życie, bardzo ułatwiały mu też pracę. W zamian żądał tylko zapalania codziennie kilku kadzideł na buddyjskim ołtarzyku. Na razie nie zaprzątał tym sobie jednak myśli. Jego informator był mu jeszcze potrzeby ten jeden jedyny raz. Później zabierze odłożone pieniądze, wyjedzie gdzieś zrobi sobie operacje plastyczną i zapomni o wszystkim.

Koyouji postanowił naprawić niedopatrzenie, którego się dopuścił w związku z ostatnim zleceniem. Zabił jednego z wrogów Yakuzy, ale zostawił świadka. Kobieta, jego córka jakimś cudem zdołała mu uciec. Warunki zadania były jednak takie, że cała sprawa ma wyglądać na wypadek i nikt żywy, poza oczywiście nim, nie miał tego wypadku oglądać. Koyouji cenił się, cenił swój honor i nigdy nie zostawiał niezałatwionych spraw. Jednak do znalezienia tego świadka był mu potrzebny Mortiel - jego informator. Sam też próbował ją zlokalizować, ale bez powodzenia. Kobieta była szefową firmy ochraniarskiej, dobrej firmy zatrudniającej ludzi znających się na rzeczy i chyba przeczuwała, że zabójca jej ojca chciałby się zająć także nią.

Wrócił do domu, zrobił sobie herbaty, chwilę odpoczął. Potem pociągnął kilka łyków sake i razem z garścią kadzidełek udał się do małego buddyjskiego ołtarzyka, który stał w jednym z jego pokoi.

Zapalił je w ustalonej kolejności, usiadł w japoński sposób na macie i pogrążył się na kilka minut w medytacji. Potem szeptem zaczął wypowiadać słowa.

- Mortielu pojaw się, potrzebuje Twojej pomocy - nie minęło kilka minut aż usłyszał pukanie do drzwi. Wstał szybko i pobiegł je otworzyć. W nich stał on, w swojej ludzkiej postaci wyglądał na zwyczajnego nastoletniego japończyka ubranego w dżinsową kurtkę. Włosów oczywiście nie miał czarnych. Moda panująca w Japonii wymogła na nim ufarbowanie ich na lekko czerwony odcień. Koyoujiego przeszedł dreszcz, ten nierzucający się w oczy chłopak był w rzeczywistości istotą nadprzyrodzoną, która w swej prawdziwej postaci budziła grozę nawet w nim.

- Czego chcesz - powiedział chłopak po wejściu do środka. Koyouji zamknął drzwi.

- Chcę Mortielu abyś kogoś dla mnie znalazł, a poza tym... - Koyouji zawahał się, chciał wyjaśnić to co mówił do niego ten stary okultysta, ale pomyślał że teraz jest na to nie czas.

- Tak? - demon popatrzył się na niego przenikliwie. – Czegoś jeszcze ode mnie chciałeś?

- Nie nic, zajmijmy się pracą, chce abyś zlokalizował dla mnie Karimuri Miyuki, córkę tego psa, którego wykończyłem przedwczoraj.

- To nie będzie oczywiście dla mnie problem, ale najpierw mi powiedz czego o mnie dowiedziałeś od tego starca?

- Stary mówił jakieś bzdety o zabieraniu dusz, ot tyle – Koyouji wiedział że przy jego informatorze i tak nie skłamie więc tego nie robił.

- Powiem ci, że mówił prawdę.

- Ale ty chyba nie zamierzasz?...

- Nie zamierzam, zrobię to – Koyouji wyciągnął szybko broń zza pasa i syknął

- Wiem że można cię zabić – krzyknął. – Widziałem jak cię ciężko zranili więc odejdź stąd bo nie zabierzesz już duszy nikomu. – Anioł uśmiechnął się

- Można zabić tyko moją ziemską powłokę, moja dusza jest wieczna. Zgadnij, w kogo moja dusza wejdzie gdy umrę?

- Nie to nie możliwe – człowiek zaczął kręcić głową u opuścił broń. – Przecież mamy układ, mówiłeś, że jestem ci tak samo potrzebny jak ty mi

- Tak to prawda, pakt, który podpisaliśmy mówi o tym, ale jest jeszcze coś, po śmierci tej powłoki mogę wejść w ciało człowieka z którym go podpisałem. – Koyouji opuścił głowę

- Czyli ja mam teraz ciebie ochraniać i tobie służyć aby zachować swoją dusze? Tego ode mnie chcesz?

- Nie będzie to konieczne - demon uśmiechnął się ironicznie. – Wiesz, ja też muszę jakoś zarabiać na życie, dostałem na ciebie zlecenie od córki człowieka, którego zabiłeś – Koyouji zbladł a jego oczy rozszerzyły się gdy zobaczył, że Mortiel wyciąga pistolet. Zaczął biec w jego kierunku gdy zobaczył że ten przykłada sobie broń do głowy. Skoczył na niego aby schwytać broń, lub wytrącić ją mu z ręki.

"Poza tym twoje ciało, Koyouji, mi się podoba"- pomyślał demon i pociągnął za spust.


Flame'owi, którego postać na naszych sesjach to pierwowzór Koyouji'ego. I błagam, naprawdę nie wiem co znaczy (o ile znaczy cokolwiek) "Koyouji" po japońsku ;)

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • lotopauanka : 2006-11-22 20:51:34

    Nie zachęciło mnie do przeczytania wcześniejszych odcinków, ale przeczytam nastepny, bo zakończenie jest bardzo ciekawe i pomysłowe >:). Język moze być, ale raczej nie powinno sie pisać "zapytał się" ;P, dialogi też trochę trudne, ale mówią, ze dialogi to najtrudniejsza rzecz w pisarstwie ;). No i ten fragment, kiedy facet wzywa demona, by mu pomógł, a kilka linijek niżej chce go zabić... :/ - dziwny jakiś, bez przyczyny, za szybko odwróciła się akcja - w kazdym razie to njbardziej mi nie podoba się, ale ogólnie to lubię demonki, a ten z opa wygląda uroczo ^^. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w kontynuowanmiu serii (mi rzadko wychodzi :[)

  • Skomentuj