Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

FF VII Reverse

Strażnik

Autor:Necron
Korekta:Teukros
Serie:Final Fantasy
Gatunki:Cyberpunk
Uwagi:Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2006-12-17 23:03:49
Aktualizowany:2007-09-06 00:04:40


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Rozdział drugi: Strażnik


- ...wszystko w porządku?

Tifa...? ...tak, w porządku. Czuję się dobrze. Co się stało? A, tak. Reaktor. Wybuch. Upadek.

- Nie jesteś ranny?

Nagle Cloud otworzył oczy. Pochylała się nad nim ubrana w różową sukienkę dziewczyna. Gdzieś ją widziałem, pomyśłał, tylko gdzie...? Nagle przypomniał sobie kwiat, który ciagle trzymał w kieszeni na piersi. To ta kwiaciarka.

- Nie... wszystko w porządku - podniósł się. - Jakim cudem nic mi się nie stało...?

- Miałeś dużo szczęścia. Kwiaty złagodziły upadek. - dopiero teraz Cloud zauważył, że spadł na kawałek podłoża, pokryty kwiatami.

- Więc to jest to miejsce, o którym wspominałaś - powiedział - faktycznie rosną bez problemu.

- Jednak mnie pamiętasz - powiedziała dziewczyna - naprawdę mi miło. I dziękuję, że kupiłeś mój kwiat.

- Nie ma za co... - odpowiedział Cloud - słuchaj, gdzie właściwie jesteśmy?

- W kościele, w Sektorze 5. - odpowiedziała. - mieszkasz niedaleko?

- Tak. - Cloud zastanawiał się już, czy Tifie i Barretowi udało się uciec. Nie miał do nich pretensji o to, że go zostawili. Był najemnikiem, przyzwyczajonym do ryzyka i w każdej chwili gotowym na najgorsze.

- Tak przy okazji, jak masz na imię? - zapytała kwiaciarka.

- Cloud - odpowiedział.

- Ja jestem Aeris. Powiedz, czym się właściwie zajmujesz? - zapytała Clouda.

- W zasadzie wszystkim po trochu. Zależy od zapotrzebowania, i od zapłaty, a poza tym... - urwał, bo nagle do kościoła wszedł podejrzanie wyglądający mężczyzna. Był ubrany w czarny garnitur, włosy miał związane w warkocz, a miał taki wyraz twarzy, jakby w imię zysku był gotów sprzedać własną matkę. Niewykluczone, że był na to gotów. Cloud od razu wiedział, skąd przyszedł ten facet. Był członkiem Turks - sił specjalnych Shinry. Zabójstwa niewygodnych osób, porwania, poszukianie potencjalnych kandydatów do SOLDIER - tym się zajmowali. Nie wiedział jednak, po co tu przyszedł. Według oficjalnych informacji był już prawdopodobnie uznany za martwego, a kwiaciarka nie wyglądała na taką, która mogłaby zainteresować Shinrę... przynajmniej do chwili, kiedy konglomerat nie postanowi zmonopolizować w Midgar również handlu kwiatami.

- Cloud - odezwała się Aeris - mam do ciebie pytanie. Byłeś kiedyś ochroniarzem?

- Ochroniarzem? - Cloud był nieco zbity z tropu.

- Mówiłeś, że zajmujesz się wszystkim po trochu. - Aeris nagle bardzo spoważniała - mam wobec tego zadanie. Wyprowadź mnie stąd i chroń, aż nie dotrzemy do mojego domu. Potraktuj to jako zlecenie od klienta.

- A w kwestii zapłaty... - Cloud zawsze ustalał wszystko przed zaakceptowaniem zadania.

- Hmmm, pomyślmy... - Aeris wróciła do swojego zwykłego, pogodnego tonu - a gdybym raz się z tobą umówiła? Może być?

Cloud szybko przeanalizował sytuację. To mogła by być miła odskocznia od ciągłej akcji. Pieniądze i tak miał odebrać od Barreta, a propozycja Aeris była zachęcająca, zwłaszcza, że kwiaciarka była całkiem, całkiem...

- Umowa stoi - podjął decyzję. Po chwili zrozumiał, dlaczego dziewczyna nagle złożyła mu taką propozycję. Do kościoła weszło trzech żołnierzy Shinry i zatrzymało się koło człowieka z Turks. Najwyraźniej czekali, aż wyda im konkretny rozkaz.

- Reno, czy to ona? - zapytał jeden z nich.

- Tak. Bierzcie ją. I nie zawalcie tym razem. - najwyraźniej kwiaciarka miała już pewne doświadczenie w wymykaniu się oddziałom Shinry. Cloud zastąpił im drogę. Był gotowy do walki. Ci żołnierze nie wyglądali na silnych oponentów.

- Bardzo was proszę, nie zniszczcie kwiatów! - krzyknęła Aeris i uciekła do sąsiedniego pomieszczenia. Cloud wycofał się za nią. Żołnierze Shinry rozpoczęli pościg. Reno nie śpieszył się za bardzo. Było to zachowanie charakterystyczne dla Turks - wydawało się, że nie traktowali swoich obowiązków poważnie - w taki sposób usypiali czujność wroga. Zasada była taka, że im bardziej rozlazły wydawał się Turk, tym większe było potencjalne zagrożenie. Cloud o tym wiedział, kiedy pracował dla Shinry, nieraz widział akcje Turks'ów - byli bezlitośni i nad wyraz skuteczni. Teraz jednak nie miał czasu na rozmyślania, bo miał zadanie do wykonania.

- Cloud, co teraz? - odezwała się Aeris. Cloud rozejrzał się dookoła. Pomieszczenie, w którym się znajdowali, nosiło ciężar działania czasu - podłoga była połamana, tak samo jak schody, a w wielu miejscach po prostu ich brakowało i dało się iśc dalej tylko skacząc po jeszcze istniejących elementach podłogi. Nie było tam żadnego tylnego wyjścia, a jedyną szansą na ucieczkę była wielka dziura w dachu. Dla Clouda wspinaczka tam nie stanowiła problemu, ale teraz miał jeszcze na głowie kwiaciarkę, która nie wyglądała na taką, która na co dzień wspina się po belkach tudzież stawia czoła siłom Shinry.

- Aeris - odezwał się Cloud - widzisz tą dziurę w suficie? - wskazał rzeczoną dziurę. - Jeśli nie mamy zamiaru a nimi walczyć, to wydostaniemy się stąd tylko tędy. Dasz radę tam wyjść?

- Jestem przyzwyczajona do takich sytuacji - odpowiedziała. Nagle do pomieszczenia wpadli Reno i jego pomagierzy.

- Tam są! - krzyknął Reno - ognia!

Żołnierze otworzyli ogień. Aeris cofnęła się, żeby uniknąć trafienia, ale potknęła się i spadła piętro niżej. Natychmiast obskoczyli ją żołnierze Shinry, włącznie z Reno, który nagle nieco bardziej zaangażował się w misję. Cloud był już pewny, że zawiódł, ale znienacka rozległ się błysk, huk i żołnierze Shinry padli na ziemię, jak rażeni gromem. Dosłownie. Aeris miała co prawda w ręce jakiś kij, ale niemożliwe było, żeby uderzyła nim z taką siłą.

- Aeris. Co ty właściwie zrobiłaś? - zapytał zaskoczony Cloud - przecież...

- Mówiłam, ze jestem przyzwyczajona do takich sytuacji. - pokazała Cloudowi kij, który trzymała w ręce. Dopiero teraz Cloud zauważył tkwiący w nim, kulisty kształt.

- No jasne... materia błyskawic. Sprytne - powiedział.

- Shinra poluje na mnie już od dłuższego czasu. Nie wiem dlaczego - powiedziała powoli Aeris. - Podejrzewam, że chcą mnie wcielić do SOLDIER. Możliwe, że wydaje im się, że mam do tego predyspozycje.

- Chcesz się do nich przyłączyć? - zapytał Cloud - do SOLDIER, rzecz jasna?

- Nigdy nad tym nie myślałam, ale na pewno nie dam się złapać takim, jak Turks! - odwróciła się do niego - ty jesteś członkiem SOLDIER, prawda? Twoje oczy...

- Kiedyś byłem. Ale to już przeszłość - Cloud chciał urwać ten wątek. Teraz jego zadaniem było ochrona Aeris i na tym się koncentrował. I jeszcze Barret... i kasa do odebrania. Na dzień dzisiejszy to były jego zmartwienia.

- Aeris, gdzie właściwie mieszkasz? - zapytał Cloud - musze to wiedzieć, żeby wywiązać się z moich obowiązków.

- Niedaleko. Jak wyjdziemy na zewnątrz, wystarczy pójść kawałek w prawą stronę, i znajdziemy się w wiosce. I jeszcze jedno - spojrzała na nieprzytomnych ludzi Shinry - lepiej już chodźmy, bo mogą się ocknąć, a używanie materii jest bardzo męczące.

- Słusznie - powiedział Cloud. Wyszli na zewnątrz, i zaczęli iść w kierunku, wskazywanym przez Aeris. Cloud czuł się nieco zdeprymowany. Ta dziewczyna prosiła go o ochronę, a sama poradziła sobie z tymi żołnierzami... Była silniejsza, niż jej się wydawało. Cloud wiedział coś o tym. Kiedy pracował dla Shinry, widział wiele osób używajacych podstawowych materii, ale nigdy jeszcze na oczy nie widział, żeby podstawową materią błyskawic ktokolwiek powalił kilka osób naraz. Albo ta kwiaciarka używa tej materii od lat i po prostu opanowała posługiwanie się nią do perfekcji, albo miała ogromny potencjał magiczny... albo jedno i drugie. Może faktycznie kierownictwo Shinry uznało, ze Aeris będzie cennym nabytkiem do SOLDIER?

- Teraz w prawo - wyrwał go z rozmyślań głos Aeris. - Potem tylko skręcimy przy barze i będziemy u mnie. Sektor Aeris wyglądał prawie identycznie, jak "dzielnica" Clouda - wszędzie porozrzucane metalowe części, "domy" zbudowane ze starego żelastwa, a ponad budynkami (o ile można to tak nazwać) przebiegały linie komunikacyjne, za pośrednictwem których propaganda Shinry podbijała umysły mieszkańców. Ponad Sektorem wznosił się wielki telebim, nadawajacy non - stop program telewizyjny, należący do Shinry. Co prawda z zasady nikt nie wierzył w komunikaty podawane przez Shinrę, ale faktem było, że mieszkańcy poddawali się coraz większej stagnacji i beznadziei. Po chwili doszli do domu Aeris. Cloud nie mógł uwierzyć własnym oczom... zupełnie jakby nie byli już w Midgar. Dom był domem w pełnym tego słowa znaczeniu - nie było to żadne rumowisko ani byle jak sklecona buda - ale prawdziwy dom, jakiego Cloud już długo nie widział. Koło domu widać było wielki, piękny ogród, pełny kwiatów... Nie, pomyślał Cloud, to NAPRAWDĘ nie jest już Midgar. Aeris osiągneła przynajmniej jedno - wyrwała spod kontroli Shinry ten mały kawałek Midgar, ocaliła go przed degeneracją, jaka dotknęła resztę miasta. Nie unosił się tu też charakterystyczny zapach spalin i stęchlizny, jaki dało się wyczuć wszędzie w slumsach - tutaj powietrze było czyste. I nie tylko to - Cloud czuł się tutaj... inaczej. Nie potrafił tego wyjaśnić, ale to miejsce faktycznie miało w sobie coś wyjątkowego. Tak jak Aeris... dopiero teraz Cloud sobie uświadomił, że kiedy razem szli, ani razu nie pomyślał o pieniądzach, co przedtem było jego głównym zmartwieniem.

- Wejdziemy? - zapytała Clouda Aeris - moja mama pewnie się już niepokoi. Chciałbyś też pewnie odpocząć, w końcu przeszliśmy kawałek drogi.

Weszli do środka. Wnętrze domu nie ustępowało ogrodowi - wszędzie stały donice z kwiatami, i panowała tu podobna atmosfera jak na zewnątrz.

- Mamo! Już jestem! - zawołała Aeris. Po chwili na schodach pokazała się kobieta w sile wieku. Ubrana była w charakterystyczny dla mieszkanek slumsów fartuch i spódnicę oraz prostą bluzkę. Nie wyglądała na kogoś wyjątkowego, Cloud miał dziwne wrażenie, że nie jest to biologiczna matka Aeris. Mimo to wyglądała znacznie lepiej niż mieszkanki slumsów, choć było po niej widać, że niejedno w życiu przeszła. Zachowywała jednak pewną trudną do sprecyzowania godność, o którą trudno było w slumsach.

- Kochanie, już się martwiłam. Całe szczęscie, że już jesteś - nagle popatrzyła na Clouda - kim jest twój kolega, skarbie?

- Ochraniał mnie, kiedy wracałam - odpowiedziała Aeris.

- Tylko mi nie mów, że znowu cię śledzili - zaniepokoiła się matka Aeris.

- Tak, ale nie martw się, mamo. - spojrzała na Clouda - Cloud bardzo mi pomógł, poza tym nie jestem taka znowu bezbronna.

Cloud znowu poczuł się głupio. W czym on właściwie pomógł? Przecież to Aeris rozłożyła tych żołnierzy. Fakt, położył kilka stworów, jakich pełno było na ulicach slumsów, ale czy była to taka pomoc?

- Dziękuję ci, Cloud - odezwała się matka Aeris - nawet nie wiesz, ile razy Aeris była śledzona... Nie mam pojęcia, czego właściwie od niej chcą... - Tutaj Cloud od razu wyczuł nieszczerość. Po zbombardowaniu energią Mako wyostrzała się percepcja, dzięki której członkowie SOLDIER byli praktycznie niemożliwi do wyprowadzenia w pole. Matka Aeris nie umiała kłamać... teraz Cloud był pewny, że w tej dziewczynie faktycznie coś jest...

- Nie ma za co. - odpowiedział - mam pytanie, czy Sektor 7 jest daleko stąd?

- Nie. Wystarczy, że przejdziesz przez wysypisko na wschód od naszego sekora, i już tam jesteś. - odpowiedziała.

- Wobec tego będę się zbierał, moi przyjaciele pewnie się niepokoją - Cloud był zdziwiony, że użył słowa "przyjaciele". Czyżby znowu wpływ Aeris...?

- Może powinieneś najpierw odpocząć? - wtrąciła się Aeris - już się ściemnia, a jesteś na pewno zmęczony.

- Dobry pomysł - przyznał Cloud. Udali się na górę. Matka Aeris użyczyła Cloudowi swojej sypialni. Cloud ledwo się położył, zasnął jak kamień.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.