Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

FF VII Reverse

Shinra

Autor:Necron
Korekta:Teukros
Serie:Final Fantasy
Gatunki:Cyberpunk
Uwagi:Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2006-12-23 20:28:26
Aktualizowany:2007-09-06 14:00:46


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Prezydent Jonathan Shinra siedział w swoim gabinecie na szczycie Wieżowca Shinry. Jego myśli krążyły wokół grupy terrorystycznej Avalanche, która wysadziła już dwa reaktory w Midgar. Sam był na siebie zły. Jego ojciec zawsze mu powtarzał, żeby nie lekceważyć przeciwnika, nawet słabego. Zapomniał o tej zasadzie. Rezultatem były dwa zniszczone reaktory Mako, operacja bez precedensu przez cały czas istnienia Shinra, Inc. Koszty renowacji Reeve, zajmujący się finansami korporacji, oszacował na 2 miliony gil. Biorąc pod uwagę potężne dochody, nie stanowiło to problemu, ale tu chodziło o coś więcej. Avalanche ugodziło w honor Shinry. Mająca pod komendą elitarne jednostki SOLDIER, pogromca wojowników ninja z Wutai, została boleśnie uderzona przez małą grupkę rebeliantów. Wymierzenie sprawiedliwości miało tu wielkie znaczenie propagandowe, tak samo jak sztuczne powiększenie szeregów Avalanche. Niech ludzie zobaczą, jak dzielnie Shinra walczy o ich bezpieczeństwo. Już jakiś czas temu w jego głowie zrodził się genialny w swej prostocie plan. Wiedział, że kryjówka Avalanche znajduje się gdzieś w slumsach, ale przeczesanie wszystkich sektorów po kolei nie wchodziło w grę, zwłaszcza, ze taka mała grupka z łatwością mogła umknąć z sideł. Pozostawało więc dowiedzieć się, gdzie jest ich kryjówka i wyeliminować wszystkich jednym, precyzyjnym uderzeniem. Ich informatorem w slumsach był Don Corneo, który dzięki protekcji Shinry panował tam niepodzielnie, chociaż ostatnio coraz częściej wymykał się spod kontroli. Jonathan uznał, że w najbliższym czasie trzeba będzie zastąpić go kimś bardziej godnym zaufania... Może Rude'm, wieloletnim członkiem Turks. Facet miał tyle zapału, nie mówiąc już o nadzwyczajnych umiejętnościach bitewnych i taktycznych oraz ogromnym doświadczeniu. Akurat wysłał go na misję w slumsach, bo Don Corneo twierdził, że dziś będzie u niego członek Avalanche, który może (po odpowiedniej perswazji, dodał) udzielić ważnych informacji odnośnie ich przywódcy, struktur, i co najważniejsze, kryjówki. Teraz powinno być już po sprawie. Najdalej za kilka godzin Rude stawi się w gabinecie Heideggera, który miał już sposoby na rozwiązanie podejrzanym języka. Prezydent podszedł do telefonu i podniósł słuchawkę.

- Połączcie mnie z Heideggerem - powiedział.

- Już się robi, panie prezydencie- odpowiedziała sekretarka. Po chwili w słuchawce rozległ się tubalny głos szefa bezpieki:

- Heidegger, słucham.

- Shinra z tej strony - nawiązał konwersację Jonathan - jak idą przygotowania?

- Doskonale, panie prezydencie - zarechotał - te nowe bomby, wzmacniane materią płomieni rozwalą ten cholerny słup bez problemów! Teraz tylko czekam na powrót Rude'a z więźniem, przycisnę go i do jutra Avalanche będzie tylko historią!

- Wyśmienicie - prezydent był zadowolony. - A hołota ze slumsów przekona się, że Shinra zawsze ich ochroni... ha ha ha! - nie mógł już powstrzymać się od okrutnego śmiechu.

***

Tymczasem w slumsach sprawy szły dokładnie tak, jak życzyłby sobie tego prezydent. Rude wreszcie schwytał członka Avalanche, znalazł też haka na Don Corneo. Po wyjściu ze ścieków nakazał gruntownie przeszukać rezydencję, a jego żołnierze stanęli na wysokości zadania - po kilkunastu minutach odnaleźli poszukiwaną dziewczynę w kantynie zbirów Corneo. Co niektórzy zastanawiali się, jakim cudem nagle znalazła się w innym pomieszczenu, ale Rude skwitował to krótkim stwierdzeniem, że najwyraźniej wymknęła się podczas przeszukiwania budynku. Wszyscy wiedzieli, że sprzeczka z członkiem zgrupowania Turks może się źle skończyć, więc siedzieli już cicho, zwłaszcza, że tak czy siak schwytali członka Avalanche, a o to w całym przedsięwzięciu chodziło. Po chwili wyprowadzono ją i Dona z rezydencji. Oboje jechali na niewesoły i raczej nieokreślony czasowo pobyt w sztabie Shinry. Rude rozmyślał na temat przyszłości więźniów. Stanowiło to dla niego sadystyczną przyjemność - przewidywanie "rozrywek", jakim prawdopodobnie poddaną zostaną więźniowie. Don Corneo prawdopodobnie przy najbliższej okazji padnie ofiarą przykrego wypadku, natomiast dziewczyna będzie przez kierownictwo Shinry "goszczona" tak długo, aż zgodzi się współpracować. A potem... jakiś pokazowy proces na deser po zniszczeniu Avalanche na pewno by nie zaszkodził, nie mówiąc już o tym, jak mieszkańcy Górnego Świata, te małe ścierwojadki, jak nazywał ich syn prezydenta, Rufus, miałyby szczególną uciechę. W końcu nic tak nie gromadziło całych dzielnic przy telewizorach, odbierających tylko oficjalną stację Shinry jak procesy i publiczne egzekucje, przeważnie następujące zaraz po nich. Tak, zaraz po powrocie do sztabu zamierzał przedstawić swoją propozycję programu na najbliższych kilka dni...

***

Nagle ciszę przerwał dzwonek telefonu. Profesor Hojo, czołowy naukowiec Shinry w dziedzinie badań na energią Mako i mutacjami, podniósł słuchawkę.

- Słucham? Hojo przy telefonie.

- Shinra z tej strony - rozległ się głos prezydenta - jak idą eksperymenty z obiektem 56?

- Ciężko będzie do czegokolwiek dojść bez ostatniej Starożytnej, panie prezydencie - odparł naukowiec - bez porównania ich DNA i dokładnych różnic anatomicznych nie będę w stanie stwierdzić, czy można użyć 56 do odnalezienia tego wielkiego złoża energii Mako. Niemniej jednak już teraz mogę stwierdzić, że w tej istocie drzemie coś dziwnego.

- Już wkrótce odział Turks powinien schwytać tą Starożytną. Namierzyliśmy już jej kryjówkę, kiedy tam wróci, nasi ludzie szybko załatwią sprawę - prezydent nie był w stanie całkowicie ukryć ekscytacji.

- Doskonale, panie prezydencie. Niech tylko pańscy ludzie nie uszkodzą za bardzo obiektu 66 - Hojo sklasyfikował już dziewczynę jako obiekt doświadczalny - to mogłoby bardzo spowolnić moje badania, musiałbym ją wpierw doprowadzić do stanu używalności.

- Nic się nie martw, Hojo, już niedługo otrzymasz nowy materiał do badań - powiedział prezydent i odłożył słuchawkę. Pogrążył się w rozmyślaniach. Najdalej za czterdzieści osiem godzin Avalanche zostanie zmiażdżone, a projekt Neo - Midgar wreszcie ruszy od nowa. Już niedługo...

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.