Opowiadanie
Lilim
Sen 3rd Children
Autor: | M3n747 |
---|---|
Korekta: | IKa |
Serie: | Neon Genesis Evangelion |
Gatunki: | Dramat, Mistyka |
Dodany: | 2007-05-01 22:02:20 |
Aktualizowany: | 2008-02-21 19:11:01 |
Następny rozdział
Shinji szedł nieskończenie długim, czarnym korytarzem. Bardziej wyczuwał swój ruch, niż go widział, nie było bowiem żadnych punktów odniesienia, które pozwoliłyby mu to określić. Nie czuł nawet własnego ciała, tylko ruch. Naprzód, cały czas przed siebie, bez końca. Zresztą, poczucie czasu już dawno znikło we wszechogarniającej czerni. Pozostawał jedynie sam akt ruchu, w najczystszej postaci. I tylko do przodu. Coś podszeptywało mu, że jeśli zrezygnuje z raz obranego kierunku, nigdy nie dojdzie do… Chociaż żadnych kierunków nie było. Tylko pustka, wieczna, nieskończona… i straszna. Do tego jeszcze ta niezmącona cisza, która jednak przerażała zamiast koić… Aż kłuła w uszy, drażniła je i rozrywała na części, by po chwili złożyć je na powrót w całość. I ponownie. I jeszcze raz. I znowu.
Po nieskończenie długim czasie, którego istnienia i tak nie sposób było stwierdzić, Shinji ujrzał drzwi płynące w nicości. Wraz z nimi pojawiło się ciało chłopaka, poczucie ruchu, dające wrażenie realności, czas, przestrzeń. Shinji wyciągnął rękę i nacisnął klamkę. Nim drzwi ustąpiły, zdążył zauważyć, iż umieszczony jest na nich dobrze znany mu napis. Nie wiedział jaki, wiedział tylko że go zna, i że ma on duże znaczenie dla wszystkiego. Nawet się nad tym nie zastanowił, gdyż drzwi stanęły otworem, a on sam bezwiednie postąpił krok naprzód.
Gdy tylko minął próg, drzwi zatrzasnęły się za nim bezgłośnie. W jednej chwili rozpoznał miejsce, do którego trafił. Gabinet ojca. Dlaczego tutaj? Dziwny rysunek na suficie i podłodze. Przytłumione światło. Smutnie wyglądająca roślinka w kącie. Regał z poważnymi, niezrozumiałymi dlań książkami… a naprzeciwko drzwi biurko, przy którym zasiadały dwie osoby. Jedna z nich zwrócona plecami do Shinjiego, skryta całkowicie za wysokim oparciem, druga zaś po przeciwnej stronie blatu, lustrująca uważnie otoczenie znad splecionych dłoni. Shinji bezszelestnie ruszył naprzód, by po chwili znaleźć się przy biurku. W tej samej chwili krzesło obróciło się nie wydając najmniejszego dźwięku. Oczom chłopaka ukazała się spowita cieniem, niewyraźna sylwetka. Postać wyciągnęła rękę i musnęła jego policzek.
- Shinji… Shinji…
Postać uniosła opuszczoną do tej pory głowę. Shinji natychmiast dostrzegł wąskie, żółte oczy, spiczasty, wystający podbródek oraz długi, wąski róg na czole.
- Shinji…
Shinji gwałtownie otworzył oczy. Sen… Niepojęty, jak każdy sen. I niepokojący.
Nieprzytomne zmysły chłopaka wróciły po chwili do normy. Kaseta już dawno się skończyła, gdyż zamiast spokojnych dźwięków muzyki słyszał tylko głuchą ciszę. Nie czuł znajomego ucisku słuchawek w uszach. Pewnie wypadły. Może dlatego nie słyszy muzyki? Dziwne, czuł coś jeszcze. Jakby najdelikatniejszy dotyk, cień muśnięcia. Skupił na tym uczuciu całą swą uwagę, lecz nie potrafił odnaleźć przyczyny.
- Shinji…
Shinji spojrzał w bok.
Asuka! Co ona… Jak się tu… skąd… co?
Płakała. Asuka… płakała! Po delikatnych policzkach powoli spływały łzy, spełzały leniwie w dół i wsiąkały w poduszkę. Musiała łkać już dłuższą chwilę, gdyż na materiale widoczna była plama wilgoci.
"To sen" - zaczął uspokajać się Shinji. "Wydawało mi się że się budzę, ale tak naprawdę śnię dalej. Przecież to niemożliwe, by ona płakała. Nie, nie ona. Wszyscy inni, ale nie ona!"
- Shinji… Boję się… - Ciałem Asuki ponownie targnął szloch. To upewniło Shinjiego, iż nie śpi. "Więc jednak…"
Asuka skuliła się nieco, podciągając nogi ku sobie i wciskając głowę w ramiona. Shinji nie wiedział co zrobić, jak zareagować… Wyciągnął niepewnie rękę i, wiedziony nagle odnalezionym, dawnym instynktem, niezgrabnie przesunął dłonią po jej płomiennorudych włosach, lśniących lekką, odrobinę nierealną poświatą w srebrzystym blasku księżyca. Czuł jak serce łomocze mu w piersi, wyrywając się na zewnątrz. To spadło na niego tak nagle i niespodziewanie, w tak wielkie zaskoczenie wprawiając… Kto by pomyślał, że Asuka kiedykolwiek…
- Mamo… - Asuka chlipnęła chwytając delikatnie ramię Shinjiego. Jej oddech powoli się uspokajał, stawał się miarowy i spokojny. Usnęła.
Lecz do Shinjiego sen nie przychodził. Zresztą wcale go nie chciał. Raz, że znów mogło przyśnić mu się coś dziwacznego, dwa, że cała ta sytuacja była dlań zbyt niesamowita. Zarazem pociągała go i odpychała, nie pozwalając mu spokojnie zebrać myśli. Czuł, że wzbiera w nim coś, co chce wykrzyczeć: "JA!" całemu światu, ale nie potrafi znaleźć słów, w które mogłoby się przyodziać. Szarpało się i wyrywało na powierzchnię, lecz napotykało niewidzialną barierę i zduszone opadało w głębiny. I opadając pociągnęło za sobą umęczoną jaźń dziecka, dając mu ukojenie w czarnej otchłani snu pozbawionego marzeń.
Lilim
Bardzo fajne opowiadanie, naprawde ciekawe, tym bardziej ten sen Shinjiego.