Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Bajka o Królestwie Fizyki

Bajka o Królestwie Fizyki

Autor:Henry Springer
Korekta:IKa
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Akcja, Fikcja, Komedia, Kryminał, Baśń
Uwagi:Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2007-05-13 21:50:40
Aktualizowany:2008-02-21 17:57:22



Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, było sobie Królestwo Fizyki. Państwo ludzi prawych, odważnych i wiecznie nieobecnych duchem... Władał nim roztropny i dobry król Dżul II Bojler (przydomek ten otrzymał po tym jak stworzył projekt bojlera, który metodą promieniowania cieplnego ogrzewał wodę w całym kraju). Do owej krainy, tłumnie zjeżdżali się turyści z sąsiednich państw -Republiki Wolnej Matematyki, Cesarstwa Humanistów, czy Księstwa Chemii. Nasza historia rozpoczyna się na przejściu granicznym, pomiędzy owym księstwem a ojczyzną Dżula II. W kolejce do kontroli stało trzech przyjaciół, którzy wybierali się na wakacje. Byli to Tytan, Bromek i Atomek.

- Czy wiecie, że rocznie sieciami elektrycznymi Krainy przepływa aż 1000 miliardów kulombów prądu? - zagaił Atomek - najbardziej oczytany z towarzystwa.

- Dobra Atom, daj spokój z tymi danymi technicznymi, bo jeszcze któryś z tych Amperów ze straży granicznej pomyśli, że jesteśmy szpiegami i organizujemy jakiś sabotaż!

- Spokojnie! Po prosto musimy czymś zabić nudę! Stoimy tu już kilka godzin! - W tym momencie, jak na zawołanie, doszli do bramki granicznej i strażnik poprosił ich o paszporty. Po chwili ich Zlewkomobil (ostatni krzyk chemicznej motoryzacji) mknął równą drogą ku stolicy.

Dotarli tam w kilkadziesiąt minut. Pierwsze kroki skierowali do słynnej Galerii Sprzętów Doświadczalnych, która miała największe zbiory wszelkich generatorów, baterii, żarówek, oporników, silników, pryzmatów, soczewek i innych mniej lub bardziej użytecznych eksponatów. Podziwiali je przez wiele godzin, słuchając równocześnie informacji, jakie Atomek wyczytał z przewodnika. Później poszli do Muzeum Wzorów Wszelakich. Niestety było ono zamknięte, a w okolicy aż roiło się od Watów z policji.

- Czy stało się coś, panie władzo?

- Niestety tak. Było włamanie i kradzież jednego z eksponatów. Ale nie mogę wam nic więcej powiedzieć. To tajne! - Przejęci turyści nie wiedzieli co zrobić. Wtedy odezwał się Tytan - najodważniejszy i najsprytniejszy z nich:

- Chodźmy do króla Dżula i spytajmy go o szczegóły! Może będziemy mogli jakoś pomóc!

Jak postanowili, tak uczynili. Kiedy doszli do siedziby monarchy, ich oczom pokazał się niezwykły widok. Pałac, zbudowany był z olbrzymiego obwodu elektrycznego - bryłę stanowił wielki opornik, bocznymi basztami były amperomierz i woltomierz, a nad wszystkim górował wielki generator mieszkalny. Jak się okazało, dostanie się do monarchy nie jest problemem. Król akurat miał tzw. "Drzwi otwarte".

- Witajcie, moi drodzy. Skąd przybywacie?

- Witaj, najjaśniejszy panie. Jesteśmy turystami z Księstwa Chemii. - zaczął Bromek - Byliśmy przed chwilą w muzeum i...

- Tak, wiem, że jest zamknięte.

- Ale co się stało? Podobno była kradzież...

- Skoro ta wieść już się rozeszła, to zdradzę wam, co się stało. Jak zapewne wiecie, wszystkie informacje ze świata ludzi, docierają do naszego świata nauki przez wrota wiedzy, jakimi są książki. Później my, przesyłamy ich kopie do czytelników, np. uczniów. A zeszłej nocy, zaginął dopiero co przysłany do nas wzór nowej teorii - teorii względności Alberta Einsteina! Miał to być klejnot w naszych zbiorach, ponieważ jeszcze nikt go nie poznał. Niestety nie mamy też kopii! Jest to okropna tragedia! Już nikt nie pozna teorii dotyczącej zależności energii od masy i prędkości światła! Wszyscy będą żyć w niewiedzy, a to przez nasz niedopracowany system bezpieczeństwa!

- To rzeczywiście straszne! - stwierdzili przyjaciele - Czy mógłby król dać nam zezwolenie na działanie, a wtedy zrobimy wszystko co w naszej mocy.

- Mamy pewne doświadczenie w sprawach detektywistycznych - argumentował Bromek - Znaleźliśmy na przykład brakujący atom w reakcji syntezy wody...

- A nawet - dorzucił Atomek - ustaliliśmy kto popełnił błąd w zapisie pół strukturalnym but-2-enu!

- Macie moje błogosławieństwo! - zakrzyknął rozradowany monarcha - Oto mój zaufany Wat, kapitan Fahrenheit z Fizycznych Służb Specjalnych. Będzie wam pomagał w śledztwie.

- Dziękujemy! - odpowiedzieli i odeszli.

Od razu udali się na miejsce zbrodni, mając nadzieję, że policja nie zatarła jeszcze wszystkich śladów (niestety, policjanci fizyczni nigdy nie prowadzili jeszcze takiego śledztwa, ponieważ w Krainie Fizyki mało kto łamie prawo, a jeśli to się zdarza, to po prostu nagina lub łamie prawa fizyki, usiłując stworzyć perpetuum mobile).

- A cóż to takiego? - zapytał nagle Atomek - kto w muzeum nosi taki czarny płaszcz?

Rzeczywiście!. Na jednym z krzeseł wisiało czarne, skórzane palto z wysokim kołnierzem. Przeprowadzili wywiad, a gdy okazało się, że ów ubiór nie należy do żadnego z pracowników, kapitan Fahrenheit wysnuł swoje przypuszczenia:

- Zapewne przestępca porzucił go spłoszony przez kogoś, a jeden z policjantów myślał, że ktoś z personelu upuścił go, więc przewiesił przez krzesło, aby można go było później łatwiej odszukać.

- Przeszukajmy go! - wewnątrz nie było niestety żadnych dokumentów, jedynie reklamówka baru ?Pod wysokim napięciem?, który oferował największe stężenie alkoholu w mieście. Nasi bohaterowie udali się więc w to miejsce, aby zasięgnąć języka.

- Przepraszam, czy ktoś może zgubił taki płaszcz? - krzyknął Tytan.

- Carrramba! - syknął jakiś jegomość z wąsami, po czym rzucił się ku drzwiom. Najwyraźniej nie wytrzymał tego "wysokiego napięcia" i zdradził się. Wybiegając przewrócił kilka krzeseł i gości, o których - jak to zwykle w takich historiach bywa - nasi bohaterowie się potknęli.

- Łapcie go! Nie pozwólcie mu uciec! - krzyczał kapitan Fahrenheit, zbierając się powoli z ziemi.

Jak na życzenie, w kilka sekund potem podejrzany został wprowadzony do baru przez królewskiego strażnika i rzucony na ladę.

- Co za drań! Wyleciał na ulicę i próbował staranować pół przewodnik królewski, którym podróżował nasz dobry władca Dżul II Bojler! No, bratku, wytłumacz się!

- Nawet nie wie Pan jak przysłużył się Pan państwu, posterunkowy! To groźny bandyta! - odezwał się zdyszany Fahrenheit zakuwając zatrzymanego w kajdanki. W tym momencie do lokalu wszedł orszak królewski. Król równie zdziwiony co zirytowany, spojrzeniem pytał co się dzieje.

- Wasza wysokość! - z wielką dumą oznajmił Atomek - Mamy złodzieja!

- Co za radość! Ale czy on ma przy sobie skradziony wzór?

- Dawaj go! - rozkazał więźniowi Tytan. - Oto i on. Ależ on wspaniały! - podziwiał król rzeźbioną tabliczkę z połyskującym napisem: E=MC2.

- Tak, to prawda. Teraz zajmie honorowe miejsce obok praw Ohma, Kirhoffa i innych, po czym trafi przez podręczniki i książki do wszystkich uczniów, studentów oraz nauczycieli fizyki. Ale, wyjaśnij nam, dlaczego to zrobiłeś?

- Otóż signor, działałem na zlecenie zdemoralizowanych fizyków. Żyją oni na obrzeżu państwa i spiskują przeciw tobie. Nie mogą ci ciągle wybaczyć obalenia ich wspaniałej teorii- teorii cieplika!

- A więc to tak...!! Zgnieciemy spisek w zarodku! Kelvin! - w drzwiach stanął dowódca straży pałacowej - Weź fizyczną jednostkę specjalną "Piorunochron" i zaaresztujcie tych zdrajców! Są pewnie na granicy ze Ściągostanem. Oni zawsze ukrywają margines społeczny! Gdyby nie chcieli się poddać, potraktujcie ich kondensatorami oszołamiającymi!

- Tak jest!

- A co do was, moi drodzy, za ocalenie naszej reputacji i wiedzy ludzi na całym świecie, otrzymacie najwyższe odznaczenie Krainy Fizyki - Order Gigadżula!

- Dziękujemy, wasza wysokość! To dla nas zaszczyt!

Po uroczystej dekoracji i okolicznościowej imprezie, Tytan, Bromek i Atomek z powrotem ruszyli w kierunku granicy. Ich urlop już się skończył. Na przejściu w Bimetalowie Dolnym był okropny tłok.

- I znów będziemy stali godzinami na granicy! - narzekał Bromek.

- No cóż, taki nasz los! A wiecie, jaki z tego morał? - zapytał rozbawiony Atomek.

- Jaki?

- Że każda przygoda, jest jak obwód elektryczny. Zatacza koło i zawsze musi się zamknąć!


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Fizyczka : 2009-02-25 02:01:56
    Dlaczego?!

    Czy oni koniecznie musieli znaleźć ten wzór? Teraz ja się tego muszę uczyć:( Ach Newtonie wróć! Ale pomysł niezły. Bo każda przygoda jest jak obwód elektryczny;)

  • Henry Springer : 2007-08-05 22:41:32
    Potwierdzam: Fizyka=bleee...

    Przyznam się: opowiadanie to napisałem tylko po to, żeby się wyciągnąć na 4 z fizyki na koniec roku... Nauczyciel to straszny jajcarz i stwierdził, że każdy kto napisze dobrą "bajkę fizyczną" dostanie na koniec ocenę w górę... Na tyle mu się to spodobało, że kazał mi to w następnym roku z inscenizować i wyreżyserować (męczyłem się pół roku z grupą niesfornych gimnazjalistów...). Spektakl pozytywnie (acz bez nagród...) oceniono na ogólnopolskim konkursie "Fizyka na Scenie"... Choć przyznaję - fabularnie to z lekka gniot jest raczej... Mimo wszystko dzięki za 7 (kojarzy mi się z moim szczęśliwym 7 LO...)

  • Kazik-chan : 2007-07-25 09:49:21
    Bleee, fizyka ;)

    Powiem wprost - fizyka to dla mnie najgorszy stwór, jaki mógł wyleźć z otchłani wiedzy, ale autor opowieści najwyraźniej się tym interesuje... No nic. Pod względem techniczym nie można się do niczego przyczepić... Co do zaś fabuły, zostawia trochę do życzenia, wszystko da się przewidzieć, nie wciąga, nie zaskakuje. Więc co mnie nakłoniło do dalszego czytania? Ano świetna gierka słowna - za taką zabawę słów medal z kartofla Ci się należy :)

    Jest dobrze... No ale ta fabuła... Mimo wszystko, 7.

    Pozdrowienia i niech kisiel dżemowy będzie z Tobą ^^

    P.S. Pozdrawiam wszystkich fanów "Tytusa, Romka i Atomka!" ^^

  • Skomentuj