Opowiadanie
Inna historia
Inna historia
Autor: | Erica Friedman |
---|---|
Korekta: | IKa |
Tłumacz: | Grisznak |
Serie: | Maria-sama ga Miteru |
Gatunki: | Obyczajowy |
Dodany: | 2007-07-15 20:24:19 |
Aktualizowany: | 2008-02-19 13:33:06 |
Autorką fanfika jest Erica Friedman. Przekład autorstwa Grisznaka/ Fanfic by Erica Friedman. Translation by Grisznak. Oryginał znajduje sią na www.worldshaking.net / original version at www.worldshaking.net
Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved
Światła zabłysły bez ostrzeżenie, tak jak każdego poranka.
Nie musiała spoglądać na budzik, aby stwierdzić, że jest 4:27 i została dokładnie jedna minuta zanim miły, kobiecy głos obudzi ją swoim "Dzień Dobry" i wszyscy wstaną z łóżek.
Była zawsze pierwszą, która wstaje, nie widząc sensu w jakimś buntowaniu się czy zwlekaniu. Jedynym, co mogło to dać, było publiczne napiętnowanie i reputacja "trudnej" - coś, co w takim miejscu mogło wywołać reperkusje ciągnące się latami. I było czymś, czego nie chciała. Ani teraz ani nigdy. Nie na trzy miesiące przed opuszczeniem tego piekła i powrotem do normalnego świata.
Westchnęła i pozwoliła sobie zerknąć do kalendarza. Dwa lata i dziewięć miesięcy, tyle tu już była. Od porannych modlitw, poprzez śniadania, obowiązkowe ćwiczenia, każda chwila była harówką i cierpieniem, każdy dzień tu był chwilą spędzoną w piekle. Odwróciła oczy od tej jedynej rzeczy, która przypominała jej o tym, że na końcu tego tunelu jest światło i zwróciła się ku obowiązkom.
Najpierw, zaścielić łóżko. Rogi musiały być ułożone równo. Sprawdzający pilnowali, aby porządek szedł w zgodzie z zasadami etyki, i jeśli zauważyli, że nie dbasz o to dostatecznie dobrze, mogli ci nakazać powtarzać to tak często, aż uznali, że się nauczyłaś.
Następnie należało zebrać przybory toaletowe i ustawić się w kolejce do pryszniców. Starszeństwo decydowało o pozycji. Zajęła swoje miejsce, witając się w pozostałymi.
Oczekiwały od niej pomocy, wiedziała. Jej działaniom przyglądano się uważnie, robiły to nie tylko te, które trafiły w to miejsce z własnej woli, ale także te, które znalazły się w u w wyniku różnych okoliczności, problemów rodzinnych i innych spraw.
Szybko wzięła prysznic, starając się nie marnować wody, co było rzadkością. Te, które chciały iść w jej ślady powinny robić to tak, jak ona. "Jej" dziewczęta nie wpadały w kłopoty, robiły co powinny, a dzięki temu zyskiwały czasem przywileje, które pozwalały odpocząć od tego spartańskiego życia. To były dobry dziewczyny, nawet jeśli ona taką nie była.
Wróć do swojego pokoju. Umyj twarz i zęby. Ubierz się starannie i porządnie, niech ci się nie wydaje, że nie sprawdzą, czy twój mundurek jest czysty i uprasowany. Po mszy ona i inne będą zaprowadzone na śniadanie. Nie było tu prywatności, poza tą wewnętrzną, w głębi serca. Właśnie tam, skryte w dali przed wszystkimi, trzymała własne myśli.
Zabrać modlitewnik i przygotować rzeczy do lekcji. Praca domowa, odrobiona, porządnie przygotowana i gotowa, by ją zabrać. Nie było miejsca na pomyłki tu, gdzie edukacja była uważana za najważniejszą i nastawiona na przygotowywanie ich wobec wszystkiego, czym świat może je poczęstować. Zepchnęła prywatność w głąb swego serca, na rzecz prostszego spojrzenia na świat. Jeśli życie miało być łatwe, to w jaki sposób trafiła w takie miejsce? I kiedy będzie mogła je opuścić, do czego niby przygotują ją lekcje biologii czy francuskiego? Ale porażka mogła przynieść potępienie i karę - a to było nie do zaakceptowania.
Rozejrzała się wokół, upewniając się, że nie ma tu niczego, co mogło by przynieść jej ujmę na honorze, niczego czego nie chciała by aby zostało odnalezione i jej odebrane. Następnie zamknęła drzwi i skierowała się raźnym krokiem ku korytarzowi.
Pierwsze troje drzwi, które mijała były zamknięte, ale czwarte otworzyły się. Dwie młode kobiety wyszły, a gdy ujrzały ją, skłoniły się.
"Dzień Dobry, Rosa Foetida".
"Dzień Dobry, Akira-sama".
Odpowiedziała łagodnym uśmiechem.
"Dzień dobry. Pospieszcie się, bo spóźnicie się do kościoła".
"Tak, Rosa Foetida" - odpowiedziawszy, obie podążyły za nią.
Jeszcze tylko trzy miesiące i opuści to miejsce, na zawsze.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.