Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Mamoru Musi Umrzeć

Konwulsja 15: Run, Usagi, Run!

Autor:Jeff Daly
Korekta:Irin
Tłumacz:Grisznak
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Parodia
Uwagi:Yuri/Shoujo-Ai
Dodany:2007-10-13 19:27:48
Aktualizowany:2008-08-31 00:10:48


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Autorem fanfika jest Jeff Daly. Przekład autorstwa Grisznaka

Fanfic by Jeff Daly. Translation by Grisznak.

Oryginał znajduje się na http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Original version at http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Wszystkie prawa zastrzeżone

All rights reserved


Autorem fanfika jest Jeff Daly. Przekład autorstwa Grisznaka/ Fanfic by Jeff Daly. Translation by Grisznak. Oryginał znajduje sią na http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/ original version at http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30

Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved

- Chibi Usa? - spytała Hotaru. - Co tam czytasz?

- To taki zajefajny magazyn co się nazywa ?Pseudo Science Monthly? - odparła różowowłosa. Ami, która siedziała niedaleko wczytując się w książkę medyczną, uniosła głowę i zmrużyła brwi.

- "Pseudo Science Monthly"? - spytała zaciekawiona. - Nigdy o tym nie słyszałam. O czym tam piszą?

- A więc... - zaczęła Chibi Usa. - Oprócz znakomitego tekstu o Yeti, które urodziło trojaczki, piszą o tym, że noszenie zbyt ciasnych ciuchów może prowadzić do przedwczesnego dojrzewania, inwazji krasnoludków, która była zapewne przyczyną zagłady Atlantydy i polowaniu w Meksyku na niewidzialnego Chupacabrę.

- O rany, serio? - Hotaru wydawała się zaciekawiona. - To brzmi interesująco.

- Bo takie jest! Tu nawet jest opisane, że raz nawet prawie udało się złapać takiego potwora przy pomocy akwarium z krabami i mikrofonu, ale że uciekł, kiedy...

- Chibi Usa - przerwała Ami - to nie jest pismo naukowe, ale zwykły tabloid. Twój mózg zgnije, jeśli będziesz czytać takie bzdury.

- Ami-chan - spytała Hotaru - czemu siedzisz tu z nami? Gdzie jest Setsuna?

- Tak... - odparła Ami. - Setsu-chan i reszta szukają kogoś, kogo ona przyciągnęła tu z innej epoki. A skoro Haruka i Michiru mają koncert, ktoś dorosły musiał z wami zostać. A jako dorosła, musiałam was ostrzec, że takie brednie nie powinny być czytane - po czym wyrwała Pseudo Science Monthly Chibi Usie.

- Hej. To co ja mam teraz czytać?

- Proszę, masz to - Ami podała jej magazyn.

- Non-Euclidian Geometries of the Sub-Atomic Strata Weekly? - Chibi Usa popatrzyła na tytuł.

- Eeee... Ami-chan - zaczęła Senshi Śmierci - wydaje mi się, że to może być za trudne dla małej...

- Bzdura - Ami uśmiechnęła się szeroko - byłam młodsza, kiedy miałam już prenumeratę. Dla ścisłości, miałam pięć lat. Wtedy zaczęłam chodzić do przedszkola - jej uśmiech jakby przygasł - moja mama jest lekarką. Wszyscy oczekiwali, że ja także nią będę. Wszyscy - podkreśliła brutalnie ostatnie słowo, a jej głos zaczął brzmieć niebezpiecznie - inne dzieci chodziły do wesołego miasteczka albo na plac zabaw, a ja na dodatkowe lekcje!!! W każde cholerne popołudnie!

- No tak... Ami-chan? - Chibi Usa była zaniepokojona.

- I kiedy do kurwy nędzy miałam niby mieć dzieciństwo? - wrzasnęła Ami. - Kiedy niby miałam się bawić lalkami, zbierać kwiatki, czytać idiotyczne mangi i oglądać kreskówki? Bawić w klasy i chowanego? Kurwa mać, oddajcie mi moje dzieciństwo! Bo ja...

- Spokojnie - Hotaru posadziła Ami na dużym, wygodnym fotelu, głaszcząc ją. - Już dobrze, spokojnie. Posiedź tu i się zrelaksuj, Ami-chan. Chibi Usa zaraz zrobi ci herbatę.

Gdy obie dziewczynki zostawiły Ami i udały się do kuchni, Chibi Usa spojrzała na przyjaciółkę.

- Wow. Skąd wiedziałaś, jak sobie z tym poradzić?

- W sumie... Michiru też czasem się tak zachowuje kiedy Haruka jest na wyścigach. To pewnie znaczy, ze Ami potrzebuje odpoczynku.

- Dobrze wiedzieć - po czym obie wzięły się za robienie herbaty dla Ami.

---

- Grrrr... - warknęła niezadowolona Setsuna. - Dobra, przyznaję, to była moja wina. To ja przyciągnęłam Safonę do dwudziestego pierwszego wieku i to był błąd. I to przeze mnie ta pralesbijka przesiaduje całe dnie w Arisugawa Locket ze wszystkimi innymi lesbami z Tokio i nie zamierza wracać do swojej epoki.

- Chwileczkę - przerwał jej Mamoru - znaczy się... ona uciekła?

Setsuna przytaknęła.

- Dokładnie i jestem pewna, że to wywoła cholerne perturbacje w czasie. Więc zamiast gadać, weźmy dupy w troki i postarajmy się naprawić to wszystko.

- No dobrze - powiedziała Rei - może się rozdzielimy? Ja pójdę z Mamoru, Usagi z Miną...

- Nie - ostro ucięła Setsuna - ja pójdę z Miną. Usagi może iść z Mako-chan.

- Nie ma sprawy - odparła Makoto - wszystko mi jedno.

Dwie godziny później.

- No więc - zaczęła Minako, gdy szły z Setsuną - powiesz mi wreszcie, czemu chciałaś iść ze mną?

- Cóż... Ja... Ami nie powinna wyskoczyć zza węgła, co?

- Co? Nie, oczywiście, że nie. Dwie sceny temu miała załamanie nerwowe.

- W porządku. Ostatnim razem, kiedy byłaś z Safoną, czym się zajmowałyście?

- No... - Mina zarumieniła się, odgarniając włosy z twarzy. - My... zaraz, chwilka. Czy ty aby nie jesteś zazdrosna?

...

- Setsu-chan, czemu mi nie powiedziałaś, że inetresuje cię Safona? Gdybym wiedziała, nie...

- Bo nie interesuje mnie Safona - Setsuna unikała jak ognia wzroku Minako. Ona tymczasem zatrzymała się i zaczęła badawczo wpatrywać w przyjaciółkę.

- Setsuna? - spytała.

- No wiesz... - zaczęła strażniczka czasu. - Jesteś atrakcyjną młodą kobietą z bogatą osobowością... i ja nigdy... no bo... - zaczęła gubić się w słowach, kiedy poczuła, że dłoń Minako splata się z jej dłonią. Spojrzały ku sobie, by napotkać własne uśmiechy. Następnie ruszyły na poszukiwania, a głowa Minako spoczywała oparta o ramię Setsuny.

---

- Pani wybaczy - Usagi spytała kobietę w todze i sandałach, która właśnie wychodziła ze sklepu, w nowiutkich okularach. - Nie widziała pani może słynnej lesbijskiej poetki, która krąży po okolicy?

- Przykro mi, ale nie - odparła kobieta z mocnym greckim akcentem - nie widziałam nikogo takiego.

- Niech to diabli - Usagi stąpała z nogi na nogę, kiedy Makoto podeszła do niej - szukamy od dwóch godzin i gówno znalazłyśmy!

- Uspokój się Usagi - powiedziała Makoto - znajdziemy ją... zaraz, proszę pani! - to mówiąc spojrzała w kierunku podejrzanie grecko wyglądającej kobiety w okularach. - Kim pani jest?

- Kto, ja? - na czole kobiety w todze zalśniła kropelka. - No cóż, jestem Saf... Stefan, tak, nazywam się Stefan. Miło mi was poznać.

- Stefan, tak? - spytała Makoto. - Daj spokój, chyba nie sądzisz, że damy...

- Ja już pytałam Stefan-sana - wtrąciła się Usagi - ale on nie widział Safony...

- Usagi, debilko! - Makoto była wściekła. - Czy ty nie widzisz...

- Chętnie bym z wami pogadał - osoba w todze zaczęła się wycofywać - ale muszę już iść...

- Stój gdzie stoisz! - krzyknęła Makoto.

- O do diabła! - kobieta rzuciła się do ucieczki, okulary spadły z jej nosa, ukazując jej tożsamość.

- Hej! - Usagi spojrzała ku niej. - Czy to nie aby...

- Nieważne! - Makoto jako pierwsza rzuciła się w pościg za mieszkanką Lesbos. - Za nią!

---

Mamoru i Rei szli ulicą, na której akurat trwała przeprowadzka. Grupa robotników właśnie wciągała pianino na piąte piętro kamienicy.

- Hmmm - Rei głośno myślała - sprawdziliśmy bibliotekę, park rozrywki i wszystkie inne miejsca, gdzie mogła być. Nie mam pomysłu gdzieś teraz iść, Mamo-kun, a ty? Mamoru... - spojrzała, widząc zakłopotanie malujące się na jego twarzy.

- Nie wiem dokładnie, Rei-chan - odpowiedział Mamoru - to tak, jakby... nie miałaś kiedyś uczucia deja vu?

Rei pokiwała głową.

- Chodzi ci o to, że czuję jakbym powtarzała coś, co robiłam już wcześniej? Owszem, ale dlaczego pytasz?

- No cóż - odparł - pewnie uznasz, że to dziwne, ale mam paskudne przeczucie, że wkrótce wydarzy się coś złego, wiesz, o co mi chodzi? Nie potrafię tego wyjaśnić, ale mam wrażenie, jakby historia się powtarzała i coś złego...

- Wracaj tu! - dobiegł ich czyjś krzyk zza rogu. Zanim zdążyli zareagować, minęła ich Greczynka w todze, a chwilę później Usagi i Makoto.

- Safono! - krzyczała Usagi. - Jak mogłaś mnie tak oszukać! Nie wybaczę! Gdy cię tylko dopadnę, w imię Księżyca, przysięgam, że tak ci...

Rei i Mamoru postanowili zablokować drogę ucieczki Safonie, podczas gdy Usagi i Rei ścigały ją wokół budynku. Poetka wpadła na ludzi wciągających pianino, którzy z zaskoczenia wypuścili liny z rąk. Pianino spadło na Mamoru, zabijając go na miejscu.

Rei, która stała obok, patrzyła w szoku na trupa, podczas gdy Safona szybko oddaliła się.

- Mamo-chan - krzyczała Usagi.

- Mamoru! - dołączyła do niej Rei.

- Chrzanić go! - krzyknęła Makoto. - Dalej, gonić ją!

---

Całowały się, nie zważając na świat wokół nich czy szukanie poetki z innej epoki. Trwało to długo, mogło wydawać się, ze minęły wręcz godziny zanim przestały.

- Byłam taka ślepa - wyznała Minako - żałuję, że nie dowiedziałam się wcześniej. Przez ten cały czas...

Setsuna uciszyła ją, kładąc palec na jej wargach.

- Spokojnie - powiedziała cicho - nie martw się o czas, który zmarnowałyśmy. Mamy resztę życia...

- Stój!

- Wracaj tu, ty...!

- Mój Mamo-chan! Zabiłaś go!

- Nawet go nie dotknęłam! To pianino...

Minako i Setsuna zwróciły się ku źródłu krzyków tylko po to, by dostrzec zbliżającą się ku nim Safonę, która wpadła między nie, przewracając obie gołąbeczki na ziemię. Safona, widząc co zrobiła, pochyliła się, by podać jej rękę i uchronić przed uderzeniem. Niestety, największa lesbijka w historii nie wykazała się refleksem, chwytając przód bluzki strażniczki i zrywając go.

Setsuna zaczerwieniła się, po części ze wstydu, po części z wściekłości, tymczasem Minako uważnie wpatrywała się w wymyślną bieliznę swojej dziewczyny. Po chwili obie były już na nogach i dołączyły do przyjaciółek ścigających poetkę. W tle zabrzmiała znana wszystkim muzyczka z Benny Hilla.

---

Drzwi otworzyły się i do mieszkania weszły Ami, Michiru, Haruka, Hotaru i Chibi Usa.

- Dziękuję wam za lody - powiedziała Ami - nie wiem, co we mnie wtedy wstąpiło...

- Nie przejmuj się tym - Michiru położyła dłoń na jej ramieniu - Ruka-kun i ja jesteśmy wdzięczne, że zajęłaś się dzieciakami, podczas gdy my grałyśmy koncert, a co do twojego załamania, to...

- Nigdy nie myślałyśmy o tym, jak wielkie ciśnienie jest wywierane na ciebie - powiedziała pocieszająco Haruka - myślę, że najlepszym co możesz zrobić, to odpocząć.

Hotaru pokiwała głową.

- Haruka ma rację. Idź gdzieś, gdzie będzie cicho oraz spokojnie i odpocznij.

- Dokładnie - dołączyła Chibi Usa - po prostu unikaj stresu.

Ami uśmiechnęła się do przyjaciółek.

- Dziękuję wam - otarła pojedynczą łzę. - Cieszę się, że mam takie...

- Tam! Ucieka tam!

- Wracaj tu, ty antyczne ścierwo! Jak cię dorwę...

- Usagi, nie gadaj tyle, tylko goń...

Michiru i reszta patrzyły z przerażeniem, jak przy dźwiękach muzyki z Benny Hilla Safona mija ich, przewracając Ami. Gdy młoda geniuszka próbowała się podnieść, została natychmiast ponownie przewrócona, tym razem przez Makoto. Gdy cała reszta ściągających poetkę senshi minęła ich, Ami ponownie podniosła się. Cała się trzęsła, a w jej oczach coś niebezpiecznie lśniło.

- Hmm... Ami-chan? - spytała Haruka. - Czy ty...

- Aaaaargh!! - zawyła wściekle Ami, po czym wyrwała dwie garści niebieskich włosów z własnej głowy. Następnie rzuciła się w pościg za greczynką.

- O cholera - Michiru, Haruka i reszta ruszyły za swą oszalałą przyjaciółką.

Pościg przybierał na sile i intensywności. Setsuna zniknęła gdzieś za rogiem. Safona obejrzała się za siebie, by z przerażeniem dostrzec, że Haruka jest niebezpiecznie blisko. Ponownie spojrzała przed siebie...

- O kurw... - tylko tyle zdążyła powiedzieć, zanim otwarta szeroko brama czasowa nie pochłonęła jej. Setsuna zwinęła portal, pojawiając się ponownie w samej bieliźnie.

- Ha! - rzuciła triumfalnie. - Nie igra się bezkarnie ze strażniczką czasu... - ale jej słowa zostały zagłuszone przez czyjś płacz i słowa otuchy.

- No już dobrze, Rei - mówiła Usagi - to nie twoja wina, że Mamo-kun zginął. Nie mam do ciebie żalu, uwierz.

- Pani... - szlochała Rei. - Zawiodłam cię. Jak możesz mnie jeszcze pocieszać?

- Rei-chan - Usagi gładziła jej policzki - nigdy nie potrafiłabym się na ciebie gniewać - i ku zdziwieniu wszystkich pochyliła się nad kapłanką, składając namiętny pocałunek na jej wargach.

- U... Usagi - Rei zaczerwieniła się - Co...

Usagi uśmiechnęła się do niej promiennie - wiesz - mrugnęła porozumiewawczo okiem - zawsze chciałam to zrobić.

- Na... naprawdę? - Rei była w szoku. - No i... jak było?

Uśmiech Usagi rozszerzył się.

- Całkiem nieźle. A jak tobie się podobało?

Rei wpatrywała się przez kilka sekund w błękitne oczy Usagi, zanim odpowiedziała.

- Było... przyjemnie - przyznała. Usagi podała jej dłoń i obie opuściły to miejsce.

- Jakie to romantyczne - powiedziała Minako, patrząc w ich stronę. Setsuna przytuliła ją, dają Minie oprzeć się na jej nagim ramieniu.

- Ami-chan - Hotaru zwróciła się ku Ami, która wpatrywała się gdzieś w dal - Ami-chan, czy Ty...

- Chwila - Makoto odsunęła Hotaru na bok - zajmę się tym - po czym podeszła do Ami i pocałowała ją gorąco prosto w usta. Ami uśmiechem odpowiedziała na uśmiech.

- Mako-chan - zaczęła - ja... jestem tak... Nie wiem, co się ze mną działo.

- Nie ma się czym przejmować - powiedziała Makoto - po prostu potrzebujesz odpoczynku.

- Chyba tak - zgodziła się z nią Ami po chwili namysłu - masz rację.

Gdy Makoto odeszła z Ami, Minako z Chibi Usą, zaś Haruka oddaliła się z Michiru, Hotaru spojrzała na Chibi Usę.

- Dorośli są dziwni - powiedziała.

- Masz rację - zgodziła się Chibi Usa. Nagle uśmiechnęła się. - Hej, a może pobawimy się w łowców Chupacabry?

- Super! - ucieszyła się Hotaru. - możemy wykorzystać moje akwarium i syntezator głosowy Barbie do pułapki.

- A Luna albo Artmis będą Chupacabrą!

I tak dwie przyjaciółki pobiegły za resztą.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.