Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Mamoru Musi Umrzeć

Konwulsja 18: Ludzie Ringu

Autor:Jeff Daly
Korekta:Irin
Tłumacz:Grisznak
Serie:Sailor Moon, Shoujo Kakumei Utena, Samurai Champloo
Gatunki:Parodia
Uwagi:Yuri/Shoujo-Ai
Dodany:2007-11-03 10:37:36
Aktualizowany:2008-08-31 00:14:36


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Autorem fanfika jest Jeff Daly. Przekład autorstwa Grisznaka

Fanfic by Jeff Daly. Translation by Grisznak.

Oryginał znajduje się na http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Original version at http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/

Wszystkie prawa zastrzeżone

All rights reserved


Autorem fanfika jest Jeff Daly. Przekład autorstwa Grisznaka/ Fanfic by Jeff Daly. Translation by Grisznak. Oryginał znajduje sią na http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30/ original version at http://www.fanfiction.net/u/838433/Baka_Gaijin30Baka_Gaijin30

Wszystkie prawa zastrzeżone/All rights reserved


- Dzień dobry i witamy państwa w kolejnym odcinku Celebrity Death Match! - uśmiechnął się prowadzący. - Jestem Johnny Gomez, a obok mnie siedzi mój przyjaciel i współprowadzący Nick Diamond!

- Dzięki Johnny - powiedział Diamond - dziś czeka nas wyjątkowe wydarzenie, gdyż zawody odbędą się w Japonii! Wszystko obejrzycie dzięki satelicie! Prowadzić to niecodzienne wydarzenie będą Kenny Blankenchip i Vic Romano!

Obraz w kamerze zmienił się, ukazując salę wypełnioną wrzeszczącymi Japończykami, zgromadzonymi wokół ringu. Pokazawszy to, kamera dała zbliżenie na dwójkę ubranych w kiczowate kimona mężczyzn i kobietę, ubraną w jeszcze durniejszy sposób.

- Dziękujemy, Diamond-san - Vic skłonił się, po czym zwrócił ku swojemu towarzyszowi - cóż Kenny, szykuje się niesamowita noc. Czy wiesz czemu?

- Bo wpadniemy dziś w nocy z kamerą do domu Outer Senshi, przyłapując je w bieliźnie?

- Nie do końca - Vic odsunął się nieco od współprowadzącego - to nie byłoby rozsądne, a poza tym mogłoby okazać się śmiertelnie niebezpiecznie. Dziś odbędzie się walka, podczas której przeciwnicy będą musieli wykazać się nie tylko siłą fizyczną, ale także mocną psychiką. Zafundujemy im bowiem japońską wersję Celebrity Death Match.

- Och tak. Cóż to będzie za walka! Z jednej strony mamy naszą piękną, młodą wojowniczkę o ognistym temperamencie i równie gorącym sercu, Sailor Mars. Z drugiej zaś tego rzucającego kwiatkami Taksido.

- Dokładnie, Ken. Dla tych, którzy nie oglądali od początku, przypomnimy teraz pokrótce tło wydarzeń. Zarówno Sailor Mars jak i Taksido są beznadziejnie zakochani w przyszłej władczyni Kryształowego Tokio, Sailor Moon. Główna zainteresowana jest obecnie pogrążona we śnie dzięki czarowi rzuconemu na nią przez jednego z wrogów i leży koło ringu.

- Masz rację, Vic. Jedyną rzeczą, która może ją przebudzić jest pocałunek osoby, która ją naprawdę kocha. W związku z tym Sailor Mars i Taksido stoczą pojedynek na śmierć i życie by móc dotknąć tych ust... - słowa Kenny?ego utonęły we wrzasku setek japończyków, który nagle wypełnił salę. - Vic, czy mi się wydaje... tak, to ona! Sailor Mars! Sailor Mars zmierza ku ringowi. Posłuchajcie tylko tych braw!

- Tak, ona zaś macha do swoich fanów. Nasz reporter, Guy LeDouche jest wśród publiki.

----

Kamera zmieniła obraz, pokazując niewielkiego człowieczka z wąsami, w kasku górniczym na głowie, który stał pośród krzyczących fanów, kiedy to Sailor Mars szła w kierunku ringu.

- Witam, z tej strony Guy LeDouche, stoję teraz pomiędzy miłośnikami Rei. Proszę pani - powiedział do dziewczyny z latającą wiewiórką na ramieniu - co panią tu dziś sprowadza?

- Tego... - dziewczyna myślała przez chwilę. - Darmowe orzeszki, a cóż by innego!.

- A może coś innego?

- Nie - odpowiedziała zaskoczona - poza tym odczep się, też nie pachniesz jak słonecznik.

- Fuu, proszę - odezwał się samuraj w okularach słonecznych - dwójka młodych ludzi szykuje się, aby stoczyć pojedynek na śmierć i życie. Mogłabyś wykazać choć trochę taktu.

- Daj spokój - odezwał się trzeci człowiek, którego ciemne włosy wydawały się wystrzeliwać we wszystkie strony na raz - chcę zobaczyć jak się leją!

- Mugen - ponownie odezwał się samuraj - czy ty musisz zawsze wyrażać się w tak prostacki sposób?

- Prostacki? - dłoń Mugena zsunęła się na rękojeść miecza. Samuraj zareagował w podobny sposób. Wszyscy wokół zaczęli się odsuwać na bezpieczną odległość od dwójki wojowników, podczas gdy Guy LeDouche przezornie ponownie przekazał głos prowadzącym.

----

Sailor Mars zajęła miejsce w rogu ringu, wciąż nieco zdenerwowana. Sailor Jupiter i Uranos podeszły, aby odbyć z nią ostatnie rozmowy. Uśmiechnęła się do Haruki, dziękując jej. Poprzedniej nocy ona i Michiru zabrały Rei do klubu dla lesbijek, by opić jej przyszłe zwycięstwo. Gdy Haruka spytała, czy ktoś mógłby zająć się treningiem Rei, kapłankę w mig otoczył spory tłumek wojowniczek najróżniejszego autoramentu.

Dzięki temu kapłanka zdobyła nowe przyjaciółki. Najlepszą z nich stałą się różowowłosa dziewczyna, przyjaciółka właścicielki lokalu, spędzająca tu długie godziny w towarzystwie swojej noszącej okulary dziewczyny. Nazywała się Utena i była zawodowym szermierzem. Rei poczuła, że znalazła w niej bratnią duszę. Zupełnie inaczej było z jej dziewczyną, w której było coś, co sprawiało, że Rei przechodziły dreszcze.

Rei spojrzała na resztę Senshi, które stały koło ringu. Były wszystkie, oprócz...

- Ruka-kun? - spytała. - Gdzie są Hotaru i Chibi Usa?

- Zostały w domu z Chibi Chibi - odparła blondynka.

- Próbują coś zrobić z tą mała gangsta bitch - dodała Makoto.

W tym samym czasie, w domu Outer Senshi.

Hotaru wzięła ze sobą spryskiwacz z wodą i razem z Chibi Usą poszły do przedpokoju, gdzie jeszcze przed chwilą siedziała z nią przyszła córka Usagi. Chibi Usa nieco podrosła od swojej poprzedniej wizyty i Hotaru musiała przyznać, że zmieniła się na plus.

- Dobra - westchnęła Chibi Usa - poradziłam sobie z dredami i udało mi się usunąć zielone ślady z miejsc, w których były złote łańcuchy. W miarę bezboleśnie udało mi się rozwiązać problem złotych kolczyków na ustach. Zabrałam jej także kielich alfonsa.

- Mała Chibi Chibi miała kielich alfonsa? - spytała zaskoczona Hotaru.

- Tak, był złoto-różowy, z wielkim sercem u góry.

- Ach tak - Hotaru uśmiechnęła się.

Chibi Usa poczuła, że dzieje się coś dziwnego. Nigdy wcześniej nie zwracała uwagi na to, jaki uroczy uśmiech ma jej koleżanka.

- Dobra - kontynuowała Hotaru - pierwszy etap za nami. Teraz czas na drugi etap, czyli zmiany psychiczne - to mówiąc spojrzała na dziecko - witaj Chibi Chibi, jak się czujesz?

- Chibi Chibi biiiyyaaa... - słowa dziecka zostały ucięte strumieniem wody, który Hotaru wystrzeliła w kierunku jej twarzy.

- Nie! - powiedziała stanowczo Senshi Śmierci. - Nie wolno tak mówić!

Chibi Chibi spojrzała na nią smutnym wzrokiem.

- Ch... Chibi Chibi biiiyyy...

Psik!

- Nie! - powtórzyła Hotaru.

Chibi Chibi najwyraźniej obraziła się i ucichła. Chibi Usa usiadła koło swojej najlepszej przyjaciółki. Choć zwykle rozmawiały o wszystkim, tak teraz nagle zapanowała pomiędzy nimi martwa cisza. W końcu Hotaru odezwała się pierwsza.

- Ch... Chibi Usa - zaczęła - słuchaj... czy z założenia wszystkie postaci żeńskie w tej serii są lesbijkami?

Chibi Usa zwróciła się ku niej, patrząc przez chwilę w jej oczy, zatracając się w tym uroczym spojrzeniu.

- Wiesz, teoretycznie, skoro Usagi jest jedną i jedyną księżniczką, a Mamoru jest jednym i jedynym mężczyzną, aby wyeliminować innych potencjalnych kandydatów do zajęcia jego miejsca, pozostałe Senshi los uczynił lesbijkami.

- Tak jak u pszczół? - spytała Senshi śmierci. - Ale to i tak nie ma sensu, skoro Rei jest zakochana w Usagi.

- No tak - odparła Chibi Usa - ale pamiętaj, że skoro zasadniczo jesteśmy wieczne, to niby w kim mamy się zakochiwać?

Hotaru zmarszczyła brwi.

- To głupie - odpowiedziała.

- Wiem - przyznała jej rację Chibi Usa - słuchaj, nie wiedziałam, że Ami kocha Mako, Mina kocha Setsunę, i że ja kocham Ciebie, ale ja...

- Co? - Hotaru przerwała jej w pół słowa, robiąc wielkie oczy. - Coś ty powiedziała?

- No... ja powiedziałam, że cię kocham. Wiesz, zawsze byłaś moją najlepszą przyjaciółką i....

- Chibi-chan - wyszeptała Hotaru, gładząc policzek różowowłosej dziewczyny i przysuwając się do niej - ja..

- Chibi Chibi biiiyyyyaa?

Psik!

- Dlaczego akurat teraz? - krzyknęła Hotaru.

------

- Hej Vic, kiedy ta walka się w końcu zacznie?

- Cóż Kenny, czekamy na przybycie sędziego i Taksido. I powiem ci coś, ciężko było znaleźć kogoś na tyle stukniętego, aby zgodził się stanąć na ringu między tą dwójką... zaraz, chwilka, Kenny, tak. Mamy sędziego, już wchodzi na ring!

---

- Ty i Mugen nie możecie wytrzymać nawet czterech minut bez próbowania pozabijania siebie nawzajem.

- To i tak całe trzy minuty więcej niż ty możesz gdzieś pójść bez bycia porwaną - odpowiedział Jin, zsuwając okulary na czubek nosa.

- Gadka szmatka - odparła Fuu, rozglądając się wokół - hej, a tak przy okazji, gdzie się podział Mugen?

- Znając go, pewnie pije albo coś rozwala... - głos Samuraja ucichł, gdy spojrzał w kierunku ringu. Fuu również przeniosła wzrok w tamtym kierunku.

- O Boże... - jęknęła.

----

- Dobra kochanie - powiedział do Sailor Mars Mugen, kiedy wszedł na ring, miecz wisiał przy jego ramieniu, zaś w dłoni trzymał butelkę sake - producenci obiecali mi czterdzieści tysięcy jenów i tyle sake ile dam radę wypić, jeśli zajmę się tym całym pojedynkiem. Gdzie jest ten drugi pajac...

W tym momencie jego słowa zostały przerwane, kiedy róża przeleciała koło jego nosa i wbiła się w ziemię. Światła skierowały się ku spływającemu z sufitu Taksido, używającemu swej peleryny jako spadochronu. Wylądował dokładnie naprzeciwko Sailor Mars.

- Dobra! - krzyknął Mugen, starając się przebić przez chór publiki, która wyrażała swoją niechęć wobec Taksido. - Chcę, żeby to była normalna walka. Będę siedział w kącie i pił sake. Jeżeli którekolwiek z was mnie wnerwi, posiekam na kawałki, zrozumiano? Kiedy jedno będzie już martwe, powiedzcie mi, a ogłoszę drugie zwycięzcą - po czym samuraj udał się w kąt ringu, usiadł sięgnął po butelkę sake.

- Sailor Mars! - krzyknął Taksido. - Nie mogę pozwolić ci odebrać mi tej, która jest mi przeznaczona i mnie zabić. Zabijanie innych jest złe, a zwłaszcza tych, którzy w przyszłości mają władać Kryształowym Tokio....

Pięć minut później.

- A jeśli obejrzycie choć trochę serii shoujo-ai, zauważycie, że one nigdy nie mają szczęśliwych zakończeń. Shoujo-ai to zangstowane romanse o niespełnionej miłości, a więc pozwólcie mi i Sailor Moon...

Dziesięć minut później.

- Vic, co do cholery ten Taksido wyprawia? Czemu on nie walczy?

- Nie jestem pewien Kenny, on tylko gada i gada...

----

- Zobacz, nawet z tego wykresu wynika jasno....

- Kurwa, walczcie wreszcie - krzyknął Mugen - hej, panienko, zrób z nim coś, walnij go czy jak... Panienko?

----

- Ken, patrz na Sailor Mars!

- Co do... ma przymknięte oczy i się ślini.

- Dokładnie Ken. Taksido celowo wygłosił najbardziej nudną mowę swojego życia aby zahipnotyzować Sailor Mars. Ale zaraz, czemu on schodzi z ringu?

- Wygląda na to, że szuka czegoś, Vic. To chyba... trzcina owinięta drutem kolczastym!

- Tak Ken. Biorąc przykład z niektórych japońskich wrestlerów, Taksido owinął swoją laskę drutem kolczastym, i teraz zbliża się ku Sailor Mars ze złowieszczym uśmiechem, podczas gdy cała publiczność dopinguje Rei, aby się podniosła.

- W sumie trudno mieć mu to za złe, Vic. osiemnaście własnych śmierci pod rząd zirytowałoby każdego.

----

- Mugen - rozległ się głos - musisz to zatrzymać!

- Fuu - odparł Mugen, pociągając sake - o czym ty gadasz? To pojedynek na śmierć i życie, co za różnica, kto umrze?

- Walka honorowa, to walka twarzą w twarz, toczona przez dwójkę przeciwników - powiedział Jin - nie ma nic honorowego w tym, kiedy mężczyzna bije zahipnotyzowaną kobietę kijem owiniętym drutem kolczastym. Ale co ty możesz wiedzieć o honorze...

Mugen łypnął na niego spode łba.

- Coś ty powiedział, czworoooki?

- Nie masz za grosz honoru. Jesteś pijanym bubkiem i śmierdzisz niczym własny mocz - powiedział spokojnie Jin.

- Na to czekałem! - krzyknął Mugen i sięgnął po swój miecz.

----

- Vic, co się dzieje z sędzią?

- Nie jestem pewien Kenny, ale Taksido jest już tuż koło Sailor Mars i uważam, że w tej chwili rodzice powinni zabrać swoje dzieci sprzed ekranów telewizorów albo zmienić kanały, bo to na pewno nie będzie ładne.

- Słusznie Vic... O rany, Taksido zaraz ją rąbnie... chwilka, właśnie na ring wskoczył jakiś samuraj w okularach, o co tu chodzi?

- Nie wiem, ale sędzia idzie ku niemu... Panie i Panowie, wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli przerwę w postaci pojedynku samurajów!

----

- Znakomicie - krzyknął Mugen - nie będę musiał czekać aż ta cholerna podróż się skończy, załatwię cię teraz!

- Co do... - spytał zaskoczony Taksido. - Co tu się dzieje? Próbuję - zatrzymał się, widząc, jak Jin i Mugen walczą nad Rei, ich miecze mijały o milimetry nieprzytomną, młodą kobietę. Uśmiechnął się, widząc, że tak czy inaczej wszystko skończy się po jego myśli.

- Nie! - nagle powietrze rozdarł krzyk kobiety. Ku ringowi zmierzała Utena Tenjou uzbrojona w miecz Diosa, zaś koło niej biegła Sailor Uranos z kosmicznym mieczem. Wszyscy walczący połączyli się w jedną grupę, która stopniowo oddalała się od Sailor Mars i zbliżała ku Taksido.

I wtedy się zaczęło.

- O kurwa! - krzyknął nasz zamaskowany bohater, i zaczął rzucać w walczących różami niczym ninja shurikenami. Jedna z róż trafiła w Mugena, druga zaś w Utenę, obie zatrzymały się na piersiach przeciwników.

- Niech cię diabli! - Mugen warknął do Jina. - To wszystko twoja cholerna wina!

- Mam to gdzieś czyja to wina! - krzyknęła Sailor Uranos. - Obydwaj mnie wkurzacie! A uwierzcie mi, nie chcielibyście tego!

- Odsuńcie się obie - powiedział spokojnie Jin - to nie wasza sprawa.

- Jak kurwa mać nasza! - ryknęła Utena.

Mugen ruszył do ataku, podczas gdy Jin starał się utrzymać Utenę na dystans.

CIACH!

Do tej pory krzyczący tłum umilkł, gdy róża spadła na ziemię. Mugen obejrzał się, by ujrzeć klęczącą na ringu Utenę, z mieczem na kolanach, wpatrująca się z niedowierzaniem w leżącą na przeciwko niej różę. Już chciał się wziąć za Jina, kiedy nagle poczuł, że ktoś go stuka w ramię. Obrócił się, by ujrzeć uśmiechającą się doń kobietę w okularach.

Sailor Jupiter skorzystała z okazji i ruszyła w kierunku Sailor Mars.

----

- Rei-chan - krzyknęła Makoto, ale Rei wciąż nieprzytomnym wzorkiem wpatrywała się w niebo. Jupiter sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła zdjęcie. Przedstawiało nagą Usagi z ostatniego odcinka anime.

Sailor Mars potrząsnęła głową, powoli wychodząc z transu.

- Kto? Co? Mako-chan? Co się stało?

- To Mamoru, zahipnotyzował cię swoją aurą głupoty. Musisz walczyć!

----

- Różana Oblubienica, tak? - spytał Mugen. - A umiesz gotować, ty... no... Anthy, tak?

-Gotować? Nie - odpowiedziała kobieta - ale potrafię robić lody.

- W tej chwili przestańcie - na ring wdarł się młody chłopak o niebieskich włosach - to nie jest szkoła, ona nie jest członkiem samorządu, a nawet nie ma różanego sygnetu - to mówiąc uniósł dłoń, pokazując pierścień.

- Ciekawe... - mruknął Mugen. - A kim ty niby jesteś?

- Jestem Miki Kaoru i...

Łup!

Gdy chłopak upadł na ziemię z czarną obwódką wokół oka, Mugen zdjął pierścień z jego palca i założył.

- No i teraz wygląda na to, że jednak jesteśmy razem i...

- Taksido! - rozległ się pełen wściekłości głos. Wszyscy w ringu przerwali walkę, patrząc na bardzo, ale to bardzo złą Senshi, która zmierzała w kierunku mężczyzny dzierżącego laskę owiniętą drutem kolczastym.

- Tylko nie to - mruknął przerażony Taksido.

- Płonąca Mandala! - krzyknęła, po czym zaraz dodała - Strzała Marsjańskich Płomieni!

Sailor Mars ominęła kupkę zwęglonych kości, które pozostały po jej przeciwniku i skierowała się ku Usagi.

----

- I teraz Sailor Mars zmierza w kierunku Sailor Moon... Vic sam nie słyszę swoich słów przez ten ryk widowni.

- Nie dziwię ci się Kenny, zaraz... tak! Pocałowała Sailor Moon! Nasza blondi wydaje się zaskoczona, ale Sailor Mars coś jej szepcze do ucha...

- Pewnie jej wyjaśnia, co się stało.

- Całkiem możliwe... zaraz... chwilka Kenny, Sailor Moon... Uśmiecha się! Uśmiecha się i całuje Sailor Mars!

- Nieźle, dwie laski się całują!

- Kenny, proszę cię, okaż nieco szacunku... ale sekunda... właśnie mi powiedziano, że coś dziwnego dzieje się na ringu, oddaję znowu głos naszemu reporterowi, Guy?owi LeDouche!

----

- Z tej strony Guy LeDouche, wygląda na to, że na ringu zrobił się zamęt, ktoś coś gada o oblubienicach, różach, pojedynkach, prawdę powiedziawszy niewiele z tego rozumiem. Jakaś bardzo zła dziewczyna o różowych włosach i brudny samuraj szukają sędziego. Wygląda na to, ze czeka nas jeszcze jedna walka.

----

- Doprawdy? Świetnie!

- Być może Ken, ale oficjalnie ogłaszam japońską edycję Celebrity Death Match za zakończoną. Wracamy do Stanów, gdzie nasi przyjaciele Johnny Gomez i Nick Diamond poprowadzą walkę pomiędzy Spider Girl a Batwoman. I pamiętacie to, co zawsze powtarzamy...

- Nie dajcie się pobić! - krzyknęli jednocześnie obaj prowadzący!

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.