Opowiadanie
Obrazy
Obrazy 5. i 6.
Autor: | prorok.x |
---|---|
Korekta: | Teukros |
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Dramat, Romans |
Dodany: | 2008-03-21 11:13:21 |
Aktualizowany: | 2008-03-21 11:13:21 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Obraz 5 - Muzyka
Cześć! Hej, idziesz po zajęciach na obiad, otworzyli nową knajpkę? Ee, chciałabym ale nie mam pieniędzy. Oj przestań, ja stawiam. Tak jak zawsze? Przecież jesteś dziewczyną, to mój obowiązek. Jej twarz wypełnij szeroki uśmiech. Dobrze, poczekasz na mnie? Tam gdzie zawsze? Tak.
O, ktoś dzwoni, mogę? Tak nie krępuj się. Halo? Matka? Tak. Będę. Czy coś się stało? Nie, dlaczego pytasz? Tak jakoś? dziwnie rozmawiałeś ze swoja mamą, pokłóciliście się? Nie. No to?? Nie będę o tym z tobą rozmawiać. Ale jesteśmy przyjaciółmi? Jedz, bo ci wystygnie.
Cisza.
Masz "Wiosnę" jako dzwonek? Tak, sam wypisałem? Chciałabym grać tak jak ty? Oj, przestań, też pięknie grasz. Ale? Oj tam. Zobaczysz, będziemy wspaniałymi muzykami, będziemy razem grać. Nie, ty musisz zacząć grać solo, ja cię tylko hamuję i nie pozwalam porwać ciebie muzyce? Ale ja chciałbym zawsze grać z tobą? Kochał ją, ona kochała jego, wiedzieli o tym, ale jeszcze nie byli wstanie powiedzieć sobie tak ważnych słów?
Jak już późno, muszę już iść, jutro mam koncert. Odprowadzę cię. Nie trzeba, nie jestem już małą dziewczynką. Ale? ja chcę. Chcę być przy tobie, z tobą i obok ciebie. Już zawsze? chyba wreszcie jej to powiedziałem? Czy on powiedział, że??
Kocham cię. Te dwa krótkie słowa uderzyły ją głęboko w serce. Czekała na te słowa długo, zbyt długo, aż do dzisiaj? Kocham cię, chcę być z tobą... Ja... Kocham cię.
Mimo iż była noc, jasno było niczym za dnia, światło księżyca przedzierające się przez korony równomiernie sadzonych drzew oświetlało mały placyk. Na środku placu, dwoje kochających się, młodych ludzi wyznawało sobie uczucia. Ona kochała, on kochał. Kochali siebie, kochali muzykę. Ich miłość? Miłość, która zaistniała od pierwszych nut ich spotkań, kiedy pierwszy raz się spotkali, wiedzieli że nie będzie to zwykła znajomość. Był to trójkąt miłosny dwojga ludzi i ich pasji, pasji która była punktem spajającym ich uczucie - muzyka. Kochali ją od dziecka, ona skrzypaczka, on pianista, gdy połączono ich w szkolny duet dało się zauważyć ich uczucie. Oboje kochali? Kochali?
Kocham cię. Kocham? Kocham!
Śmierć patrzyła. Śmierć była. Śmierć jest i Śmierć będzie. Śmierć żyje? Śmierć wiedziała o ich miłości. Śmierć cieszyła się na myśl o ich kwitnącym uczuciu, śmierć znała ból? Śmierć chciała bólu? Ich bólu?
Kocham, z tobą mogę wędrować w powietrzu, z tobą, dla ciebie. Dla ciebie zrobię wszystko. Nie mogłem ci wcześniej powiedzieć. Jesteśmy niedoskonali oddzielnie, razem stanowimy doskonały organizm, razem możemy wszystko? Jesteś moją muzyka, ona jest w tobie i tobą. Nic już nie mów? Kocham.
Obraz 6 - Rozstanie
Odeszła.
On był sam. Jego świat zaczął napełniać się czernią. Miasto zaczęło rosnąć. On umierał. Wtedy pojawiły się Kolory.
Odeszła.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.