Opowiadanie
Chelsea Wałęsa i Kaczyński Unit, czyli Polska w mandze i anime
Autor: | Krzysztof "Grisznak" Wojdyło |
---|---|
Korekta: | Avellana |
Kategorie: | Manga i Anime, Inne |
Dodany: | 2008-11-13 19:39:14 |
Aktualizowany: | 2009-12-20 11:58:14 |
Artykuł pochodzi z dwunastego numeru magazynu „Otaku”
Będąc niezbyt dużym krajem, lubimy być zauważani. Cieszy nas, kiedy ktoś za granicą powie dobrze o Polsce, a gdy jeszcze nas pochwali - to już pełnia szczęścia (wspomnieć można tu o niedawnym przypadku olbrzymiej popularności nagranej przez szwedzki zespół Sabaton piosenki sławiącej bohaterstwo polskich żołnierzy broniących Wizny w 1939). Z drugiej strony, mamy tendencję bo przesadnie poważnego traktowania opinii wygłaszanych za granicą na nasz temat (zauważyliście, z jakim bezkrytycznym namaszczeniem cytuje się u nas opinie prasy zachodniej, nawet tej bulwarowej, na temat Polski?). Tymczasem, mało kto do tej pory próbował szukać i zbierać w całość przypadków obecności poloniców w mandze i anime. Może więc warto spróbować? Wyniki mogą bowiem okazać się nader ciekawe...
Przegląd ten, siłą rzeczy, zacząć musimy od jedynego jak do tej pory tytułu, który koncentrował się na naszym pięknym kraju. Jest to, wydana także i w Polsce, manga Ten No Hate Made (Aż do Nieba) autorstwa Riyoko Ikedy. „Królowa Mangi” opisała w niej życie księcia Józefa Poniatowskiego. Nie jest to co prawda biografia w ścisłym tego słowa znaczeniu, gdyż znajdziemy w niej luki i skoki czasowe, jednak trzeba autorce oddać sprawiedliwość - stworzyła mangę niezwykle wierną realiom historycznym, zaś te kilka zmian, które wprowadziła, sama opisała na końcu. Tło historyczne zostało przedstawione z dużą dbałością o szczegóły. Kogoś zdziwić może, skąd japońska mangaczka tak dobrze zna naszą historię. Przypomnę zatem, że inne jej tytuły (Lady Oscar, Caryca Katarzyna, Józefina i Napoleon) rozgrywają się w mniej więcej tym samym okresie czasowym, a pani Ikeda, jako osoba o wielkiej erudycji, zadała sobie niemało trudu, aby dokładnie poznać historię oraz realia. Nie obyło się co prawda bez śmiesznostek - z wspomnianej wyżej mangi możemy dowiedzieć się, że ulubionym zajęciem księcia Poniatowskiego było rysowanie mang w wolnym czasie.
Aż do Nieba jest jedynym tytułem osadzonym od początku do końca w polskich realiach. Nie znaczy to jednak, że na nim lista obecności Polski, Polaków i polskich akcentów w mandze i anime się kończy. Przeciwnie! Sięgnijmy, dla przykładu, po niezwykle popularną obecnie serię Code Geass, w której aż skrzy się od nadwiślańsko brzmiących nazwisk. Już w początkach pierwszej serii pojawia się jednostka armii brytyjskiej nosząca nazwę „Kaczyński Unit”. Jak widzicie, bracia B. są wszędzie. Wygląda na to, że nasi emigranci zawędrowali całkiem wysoko w hierarchii władz Brytanii, gdyż dwunastą wojowniczką elitarnej grupy wojsk Imperium, nazywanej Rycerzami Okrągłego Stołu, jest dziewczyna o zdecydowanie polsko brzmiących imieniu i nazwisku - Monika Kruszewski. Jeśli już jesteśmy przy nazwiskach w Code Geass - jeden z bandytów, którzy napadają na głównego bohatera nosi nazwisko Korczak. Zaś w czternastym odcinku Code Geas R2 dowiadujemy się, że Stany Zjednoczone Japonii uzyskały poparcie dwóch krajów europejskich - Włoch i Polski. Tylko czekać, aż zobaczymy w akcji mechy z biało czerwonymi szachownicami.
Ktoś się w tym momencie może zaśmiać - „No nie” - powie - „Mechy z Polski? O czym on bredzi?”. Owszem, moi drodzy, i to nie jest żadna fantazja. Jest sobie taka seria o nazwie zbiorczej Gundam, prawda? Niemal każdy o niej słyszał, niektórzy widzieli któreś z jej fragmentów a najbardziej hardkorowi fani mogą się pewnie poszczycić znajomością wszystkich Gundamów. Ci ostatni pewnie już wiedzą, do czego dążę. W Mobile Fighter G Gundam pojawia się bowiem wielki robot o swojsko brzmiącej nazwie „Magnat”. Nie jest to przypadek, o nie. Magnata stworzyło bowiem państwo Neo Poland. Jego pilotem zaś był nie kto inny jak tylko Chelsea Walesa (tak, byli Kaczyńscy, to i Wałęsy nie mogło zabraknąć). Niestety, los naszego Gundama nie należał do szczęśliwych - został pokonany przez francuskiego Gundam Rose. Grzechem byłoby przy tym nie wspomnieć, że owa żabojadzka maszyna pilotowana była przez... George Sand. Jeśli już jesteśmy przy Gundamie, to warto nadmienić o znajdującej się na księżycu stacji Kopernik, która pojawiła się w Gundam Seed Destiny.
Terytorium naszego kraju nie jest zbyt często eksploatowane w mandze i anime jako pole akcji. Nie znaczy to jednak, że bohaterowie nie pojawiają się i u nas. Wizytę w naszym kraju złożyli swego czasu Walter Donnalez i Alucard z Hellsinga. W Warszawie bowiem mieściła się jedna z siedzib organizacji Millenium, którą „Pan Śmierć” oraz wampir w okularach oczywiście roznoszą w diabły, jeszcze w czasie drugiej wojny światowej. Wydarzenia te zostały przedstawione w odcinku specjalnym zatytułowanym „Dawn” („Świt”). O terytorium Polski mowa jest także w Full Metal Alchemist: The Movie, w którym na terenie naszego pięknego kraju mają ukrywać się... Niemcy. Cóż, w mandze historia potrafi potoczyć się dziwnym kołem.
Jeśli już jesteśmy przy historii - nie tak dawno, dzięki wydawnictwu Anime Gate ukazało się w Polsce anime pt. Chevalier D’Eon (Kawaler Miecza). Jedną z jego bohaterek, jak najbardziej historyczną postacią, jest Maria Leszczyńska, królowa Francji i małżonka Ludwika XV. Oczywiście, trudno przypuszczać, by jej zainteresowania dość podejrzanymi rzeczami miały cokolwiek wspólnego z rzeczywistością (królowa zapisała się bowiem w dziejach jako osoba cicha, skromna i pobożna), jednak wspomnieć o niej trzeba, jako o ważnej dla fabuły osobie. Jeśli zaś szukamy innych Polaków, niekoniecznie historycznie potwierdzonych - weźcie do ręki mangę Cat Shit One - jeden z głównych bohaterów nosi nazwisko „Botaski”. Główny bohater Maburaho może i nazywa się Kazuki Shikimori, ale już jego babcia nosiła dużo bardziej mile dla polskiego ucha brzmiące imię „Jerzyna”, zaś wśród najsłynniejszych czarodziejów, których geny Kazuki dziedziczył, nie mogło zabraknąć mistrza Twardowskiego.
Tego rodzaju polsko brzmiących wtrętów znajdziemy w anime i mangach więcej. Ot, choćby Warszawa w Eureka Seven, gdzie nasze miasto również pełniło rolę stolicy, tyle że świata. W Legend of Galactic Heroes znajdziemy z kolei Legnicę. W Darker Than Black jeden z bohaterów nosi imię „11 Listopada” - może to tylko przypadek, ale ja osobiście nie wierzę w przypadki. W Golgo 13 pojawia się (fikcyjny, rzecz jasna) polski mistrz olimpijski w strzelaniu - Ledell Nikołajewicz. Zaś za dość wredny, ale nie dający się tu pominąć, przykład tego, jak niektórzy odbierają Polskę na zachodzie, uznać należy dowcip o Polakach z Black Lagoon (wydanego również w naszym kraju). Nie jest to niestety, jak większość tego rodzaju żartów, dowcip najwyższych lotów („Ilu Polaków trzeba, aby wykręcić żarówkę? 100. Jeden trzyma żarówkę a reszta obraca budynek”). Również niezbyt miłym dla nas akcentem historycznym jest wzmianka o Polsce w Witch Hunter Robin, gdzie mówi się o nas jako o ostatnim europejskim kraju, w którym odbył się proces czarownic zakończony spaleniem oskarżonych na stosie (co niestety jest prawdą).
Polaków znajdziemy również w znanej i lubianej (przynajmniej kiedyś) serii Saint Seiya (Rycerze Zodiaku). Dla ścisłości, tylko jednego Polaka, ale za to jakiego! Otóż nad Wisłą przyszedł na świat Czarny Rycerz Smoka, najsilniejszy spośród Czarnych Rycerzy. Co prawda Czarny Smok został zabity przez Shiryu po zaciętej walce, podczas której brązowy rycerz sam o mało nie stracił życia, jednak przed śmiercią honorowo ocalił życie swojego przeciwnika. Ci zaś, którzy mieli okazję zapoznać się z mangową wersją przygód Seyi i spółki, wiedzą, że nasz Czarny Smok miał brata bliźniaka (znowu Kaczyńscy?). Jego pogromcą, podobnie jak poprzednio, był Shiryu, choć tym razem walka trwała całe jedno uderzenie (czyżby geny Gołoty?). Nie popisał się nam chłopak.
Niektórzy z was pewnie mieli okazję oglądać w anime polskiego Fiata 126p, zwanego popularnie „maluchem”. Choć nie jest to rdzennie polska konstrukcja, wspomnieć o niej warto. „Maluch” był jednym z bohaterów popularnej serii FLCL (Fooly Cooly bądź Furi Kuri, w zależności od gustu), gdzie służył bohaterom za podstawowy środek transportu. Miał on tam charakterystyczny, żółty kolor. Maluszkiem podróżowali także bohaterowie mangi Narutaru (i bardzo narzekali na niewygody). A skoro jesteśmy przy coraz bardziej przyziemnych sprawach - nie bez kozery także i Japończykom nasz kraj kojarzy się z alkoholem. Mogliśmy się o tym przekonać w co najmniej dwóch znanych i lubianych seriach. W kultowym Cowboy Bebop bohaterowie piją naszą swojską, polską wódkę (z charakterystyczną etykietką z kłosami), zaś w Oh! My Goddes pojawia się „Spirytus Rektyfikowany” (z takim właśnie, polskim napisem na etykiecie) oraz komentarzem, iż jest to 96 procentowy, najmocniejszy alkohol na świecie. Wreszcie coś „naj” z Polski. Miło, nieprawdaż? A skoro alkohol, to i ogórków nie powinno zabraknąć. Słoik po nich, z etykietką „Krakus”, znajdziemy w anime Marmalade Boy.
Gorzej jest z kulturą. Wiecie z pewnością, że najbardziej znanym Polakiem w Japonii pozostaje Fryderyk Chopin. Właśnie Chopina uczyniono bohaterem wydanej w drugiej połowie 2007 gry Eternal Sonata na XBoxa 360, zaś towarzyszy mu m.in. dziewczę o imieniu Polka. Jedna z bohaterek Haibane Renmei (wydanego u nas w zeszłym roku jako Stowarzyszenie Szaropiórych) wspomina o książce Stanisława Lema. W Polsce nauki pobierał Hashiba Yuya, jeden z bohaterów anime Princess Army: Wedding Combat. Spróbujcie zgadnąć, czego to mógł się chłopak uczyć w naszym kraju? Języka? Matematyki? Nie, uczył się judo.
Jak więc sami widzicie, trochę tego jest. Nie są to, rzecz jasna wszystkie przypadki, a jedynie te, do których sam lub dzięki pomocy znajomych udało mi się dotrzeć. W chwili gdy to piszę, trwa ciągle Code Geass R2 i nie zdziwię się, jeśli akcja zahaczy i o nasz kraj (wyobrażacie sobie Knightmare Frames ze skrzydłami husarskimi?). Tym bardziej zachęcam was do uważnego oglądania i czytania, kto wie, może zauważycie gdzieś takie, z nie rzucające się w oczy, ale miłe dla każdego Polaka szczegóły jak choćby paczka papierosów marki Sobieski w serii telewizyjnej Ghost in The Shell? Miłych i owocnych poszukiwań życzy
Krzysztof „Grisznak” Wojdyło
W Baccano! jest Czeslaw Meyer. Z kumplem do teraz sie kłócimy czy to Polak czy nie.
No i w "The Sky Crawlers" bohaterowie znajdują się w Polsce. Bardzo piękne sceny i krajobrazy są pokazane. Z pewnością był to Kraków lub Toruń (był znak ze skrótem UMK więc podejrzewam Urząd Miasta Krakowa albo Uniwersytet Mikołaja Kopernika :D). Polecam swoją drogą.
W kilku odcinkach Black Lagoon Revy posługuje się pistoletem maszynowym polskiej produkcji - wz63 glauberyt, produkowanym w zakładach w Łucznik.
Małe sprostowanie, w flcl maluch był niebieski ;)
SS
Chcę nadmienić że również w serii saint seyia wystąpił spectranin, który był Polakiem. Naszym rodakiem był rycerz Minotaura który dzielnie zablokował swoją techniką słynny Excalibour koziorożca w wykonaniu rycerza Smoka ^^