Opowiadanie
Dziennik Hermiony Granger
Zło drzemie w malinowym dżemie
Autor: | Sarah74656 |
---|---|
Korekta: | IKa |
Tłumacz: | Wiewiór |
Serie: | Harry Potter |
Gatunki: | Komedia, Parodia |
Dodany: | 2009-03-11 10:02:01 |
Aktualizowany: | 2009-03-11 10:07:02 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Opowiadanie zamieszczone za zgoda autorki.
Oryginał: Hermione Granger's Diary
7 września
Dziwne sny o Śmierciożercach: 0 (bardzo dobrze)
Powstrzymanie Rona wrzeszczącego na Harry’ego: 3 razy (nieźle)
Wrzeszczenie na Harry’ego osobiście: 1 (niedobrze)
10.30 - Wreszcie mam swój zegarek. Teraz każdy wpis będzie miał swoją godzinę! Świetnie. Szkoda tylko, że nie mam o czym pisać.
11.05 - Wydarzenie! Okazało się, że na Numerologii ktoś poprzesuwał stoły! Szokujące! Ok, może nie jest to tak interesujące jak inne zdarzenia, ale co tam...
Przy okazji nic nieznaczących wydarzeń, powinnam chyba wspomnieć o małej awanturze między mną, Harrym i Ronem podczas śniadania. Uważam, że to wszystko przez dżem malinowy, jego cierpki smak i zbyt dużą ilość pestek, ponieważ podanie wyżej wymienionego sprawiło, że zostały wypowiedziane pewne ostre słowa. Wszystko jest już w porządku, ale postanowiłam traktować ten przetwór z większą ostrożnością, jako prawdopodobne złe narzędzie Voldemorta, mające na celu zburzenie spokoju i harmonii, gdziekolwiek się pojawi.
Z przyjemnością stwierdziłam, że nie miałam żadnych snów z siłami zła prezentującymi swe umiejetności taneczne w roli głównej. Mam nadzieję, że stan ten się utrzyma, w przeciwnym wypadku będę musiała zgłosić się do skrzydła szpitalnego po pomoc.
3.07 - Harry jeszcze nie całkiem doszedł do siebie po porannym incydencie z udziałem dżemu malinowego. Muszę zapamiętać, że drażnienie go to bardzo zły pomysł. W ramach przeprosin próbowałam dać mu czekoladę, ale niewiele to pomogło. Trzeba wymyślić coś innego.
3.20 - Aha! Wiwat inspiracja! Postanowiłam wręczyć Harry’emu prenumeratę miesięcznika „Quidditch”, mając nadzieję, że to podniesie go na duchu. Wysłałam zamówienie i teraz czekam na pierwsze wydanie, które powinno pojawić się zwrotną sową.
5.46 - Przybyło! Wręczyłam gazetę Harry’emu, któremu prezent bardzo się spodobał. Powiedział, że nie uważa, że to ja byłam odpowiedzialna za te wszystkie złe słowa i był bardzo dotknięty własną bezmyślnością. Aż się zarumieniłam w duchu i zaproponowałam, żeby całą winę za wszystkie nieprzyjemności zrzucić na dżem. Nie jestem pewna czy gdy się na to zgodził był całkowicie szczery, czy po prostu chciał być miły. Hmmm...
8 września
Słoiki zła usunięte ze stołu Gryffindoru: 5 (bardzo dobrze)
Ominięcie Malfoya: 24 razy (świetnie)
Błędy poprawione w pracy Rona: 45 (nieźle, jak na Rona)
Dzisiejszego ranka podczas śniadania postanowiłam przysłużyć się Gryfonom. Usunęłam ze stołu wszystkie słoiki zawierające esencję zła i zamieniłam je na miły i przyjazny dżem truskawkowy. Z drugiej strony nie chciałam, żeby maliny źle wpłynęły na Puchonów czy Krukonów (a zwłaszcza na takiego jednego słodkiego Krukona z siódmego roku), dlatego przez cały posiłek używałam zaklęcia Vingardium Leviosa i zamieniałam słoiki z tymi ze stołu Ślizgonów. Miałam wrażenie, że skoro i oni i zawartość słoików są źli, to powinni się świetnie dogadać. Swój ciągnie do swojego, łuski, pestki i takie tam.
Wieczór spędziłam poprawiając wypracowanie Rona. Jestem wstrząśnięta jego brakiem poprawności gramatycznej, magicznej dokładności i ortografii.
Zapamiętać: Ron nigdy nie może zobaczyć tego dziennika.
9 września
Zrobienie z siebie głupka: 2 razy (bardzo źle)
Przyuważenie ślicznego Krukona: 0 (bardzo bardzo źle)
Ubliżanie Malfoy’owi: 2 razy (żałosne)
Dzisiejszy dzień był żałosny. Nie widziałam ani jednego uroczego Krukona, a w zasadzie nie widziałam żadnego ładnego czarodzieja. Wystarczyłby nawet jakiś Ślizgon, ot tak dla potwierdzenia, że istnieją jeszcze atrakcyjne osobniki płci przeciwnej. Ech...
Oprócz nieobecności jakiegokolwiek „ciacha” na korytarzach, spotkałam dzisiaj dwukrotnie Malfoya. Nie miałam więc jak odpowiednio przećwiczyć mojego „mięśnia pogardy i złośliwości”. Smutne. Mam nadzieję, że przez brak praktyki nie stanie się aż tak bezużyteczny, że moje cięte riposty spadną do poziomu skrzeczenia małej, niedoświadczonej wiewiórki. Mogłabym trenować na obiektach nieożywionych, ale możliwość przyłapania przez któregoś z kolegów zdecydowanie przeważa na niekorzyść. Zwłaszcza biorąc pod uwagę moje postanowienie o „niekompromitowaniu się”.
A będąc przy temacie kompromitowania się, odczuwam potrzebę nauczenia się jakiegoś zaklęcia do porządnego wiązania sznurówek. Z pewnością spokojna, zrównoważona i dobrze wychowana kobieta nie powinna przewracać się przez swoje własne sznurówki dwa razy w ciągu jednego dnia. Nie byłoby tak źle, gdybym za drugim razem nie wyłożyła się na oczach całej szkoły, gdy wchodziłam do Wielkiej Sali w porze lunchu.
10 września
Ilość potknięć o sznurówki: 1 (mogło być gorzej)
Liczba słoików z dżemem malinowym na stole: 0 (bardzo bardzo dobrze)
Ubliżanie Malfoy’owi: 29 (zdecydowanie lepiej)
Znalazłam sposób na niesforne sznurówki, po kolejnej wpadce na porannej lekcji zielarstwa. Kiedy wchodziliśmy do szklarni numer 3, potknęłam się o sznurówki i wpadłam na idących przede mną Harry’ego i Rona. Na szczęście, chłopcy uznali ten wypadek za zabawny i tylko kilka osób w ogóle zauważyło całe zajście. Mimo tego postanowiłam rozwiązać swój problem tak szybko jak tylko się da. Przed chwilą byłam u profesora Flitwicka i mam teraz urok na tymczasowe przyklejenie. Odtąd będę go rzucała codziennie rano na własne buty.
Wczoraj wieczorem, gdy kończyłam swoje wypracowanie z Eliksirów, rozmawiałam ze Zgredkiem i namówiłam go do pozbycia się wszystkich słoików dżemu malinowego ze stołu Gryffindoru. Bardzo się ucieszyłam, gdy rano okazało się, że dotrzymał obietnicy i teraz na stole znajdowały się dżemy z czarnej porzeczki, truskawek oraz, co dziwne, z jeżyn. A, i marmolada dla Ginny, która ma słabość do dżemu z pomarańczy. Może ma to coś wspólnego z jej kolorem włosów? Aj, złośliwa uwaga.
Zapamiętać: Ginny nie może przeczytać tego dziennika.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.