Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Dziennik Hermiony Granger

Piątek trzynastego

Autor:Sarah74656
Korekta:IKa
Tłumacz:Wiewiór
Serie:Harry Potter
Gatunki:Komedia, Parodia
Dodany:2009-03-25 11:02:18
Aktualizowany:2009-03-25 11:02:18


Poprzedni rozdział

Opowiadanie zamieszczone za zgoda autorki.

Oryginał: Hermione Granger's Diary


13 września (piątek!)

Buty, w których spałam: 0 (dzięki ci Ginny!)

Dni pozostałe do urodzin: 5 (dobrze)

Wypadki pozornie związane z piątkiem trzynastego: 4 (bardzo źle)

Tej nocy wreszcie zaznałam spokojnego snu, dzięki nożyczkom Ginny. Naprawdę powinnam była na to wpaść, zamiast siedzieć w bibliotece przez cały dzień. To chyba nie wróży najlepiej mojemu IQ w tym roku. Najlepiej chyba będzie nie mówić nikomu o mojej głupocie, co by nie zszargać sobie reputacji „najmądrzejszej wiedźmy Hogwartu”.

Zapamiętać: wymóc na Ginny dyskrecję.

Nie mogę uwierzyć, że mugolski mit piątku trzynastego przeniknął w tym roku do świata czarodziejów. Nigdy wcześniej tego nie zauważyłam. Nagle moja osoba stała się celem, na który zwalił się cały pech szalejący po Hogwarcie. Na przykład zostałam dzisiaj zestawiona w parze z Malfoyem na eliksirach (w tym czasie Harry i Ron zerkali i śmiali się ze mnie - paskudy nie przyjaciele) i na tej samej lekcji wylałam całą porcję eliksiru zmieniającego kolor z kociołka wprost na szatę. Udało mi się zetrzeć większość płynu zanim jego moc zaczęła działać, ale i tak mam teraz na prawej nodze plame, której kolorystyka waha się między niebieskim, zielonym a fiołkoworóżowym. Z jakiegoś powodu nie chciało zejść nawet przy użyciu zaklęcia czyszczącego. Podejrzewam, że #%$%! Malfoy musiał mieć z tym coś wspólnego i dodał jakiś składnik do mikstury. Nie jestem też całkowicie przekonana, czy był to wypadek. Nie znoszę zostawiać ubrań biednym, zniewolonym skrzatom domowym, ale w tym wypadku nie mam większego wyboru.

Po eliksirach, pech wciąż żył, miał się dobrze i rósł w siłę. Wchodząc do szklarni, zahaczyłam torbą o ostrą krawędź okna, rozsypując wszędzie książki i rozlewając atrament. Udało mi się naprawić torbę, ale straciłam cały atrament. Przez resztę dnia musiałam go pożyczać na zmianę od Harry’ego i Rona. Nienawidzę się ośmieszać przed chłopakami. Dla Harry’ego musi być to stresujące, że w krytycznym momencie wojny czarodziejów jego przyjaciółka robi z siebie kretynkę. Mnie również to stresuje. Nie jest to chyba stresujące dla Rona, ale wydaje mi się, że do pewnego stopnia powinno.

Jakiś czas później wpadłam na oślizgłego Malfoya, ale byłam w takim stresie i stanie całkowitego rozczulania się nad sobą, że nie miałam głowy do wymyślania ciętych ripost na jego typowe zaczepki. Dzisiejszy dzień jest całkowitą porażką. Żałuję, że w ogóle dzisiaj wstałam, że nie zostałam dzisiaj w łóżku, bez butów, za to zażywając więcej snu niż zwykle.

Zastanawiam się czy ktoś mi nie podał jakiegoś Anty-Felix Felicis. W przyszłości muszę rano uważniej przyglądać się swojemu sokowi z dyni. Może powinnam zacząć naśladować Szalonookiego Moody’ego z manią prześladowczą i pić tylko z własnej piersiówki? Trzeba się będzie nad tym poważniej zastanowić.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Iksia : 2011-03-09 20:44:14
    Dobre!

    Śmiałam się. Autorka tekstu jest brawurowa, a tłumacz spisał się rewelacyjnie. Czyta się miło i przyjemnie. Polecam! ;D

  • Subaru : 2011-01-05 08:59:56

    Czytałem ze uśmiechem, udane opowiadanie ^^ Zapewne tak by wyglądał pamiętnik Hermiony, na serio xD Z tym, że ona nie widziałaby w nim nic śmiesznego xD

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu