Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Nie chcę być sama

23

Autor:V-chan
Serie:Piłka w grze
Gatunki:Obyczajowy, Romans
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2009-09-14 09:22:29
Aktualizowany:2009-09-14 09:23:30


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

23.

- No więc o co wam poszło?

- Przecież mówię ci, że o nic. Nishio, odpuść. Nie mam nastroju na wasze gierki.

- Cóż… Chloe stwierdziła, że darłeś się bo pewnie dopiero teraz dorastasz i masz zaburzenia emocjonalne.

Zacisnął szczęki. Ta przeklęta kobieta pozbawi go jakiegokolwiek autorytetu i wszyscy wlezą mu na głowę! Teraz już wiedział dlaczego Matsushita patrzył na niego w milczeniu i cicho się śmiał.

- Nie denerwuj się tak. Prawdę mówiąc wolimy, kiedy możemy zauważyć w tobie jakąś zabawniejszą stronę. Jesteś zbyt poważny.

- Wcale nie. Po prostu pamiętam, że mamy przed sobą ciężki rok. Zeszłoroczna porażka… Nie mogę się z tym uporać i chcę wygrać. A żeby to zrobić muszę poważnie trenować.

- Trenuj poważnie, ale zacznij cieszyć się życiem. Chloe jest, jaka jest, ale odwala całkiem niezłą robotę. Sam widzę w sobie zmiany, moje umiejętności wzrosły. Udou nigdy by się to nie udało.

- Wiem- mruknął i pogrążył się w zadumie. Nagle poderwał się i złapał za głowę. Seki i Nishio nawet się nie zdziwili. Przez dwa lata naoglądali się tego wiele razy.

- Czego tym razem zapomniałeś?

- Miałem iść do Kakegawy- na ich zaskoczone miny dodał- Kubo mnie zaprosił, żebym zobaczył, jak trenują. W zeszłym roku, ja go zaprosiłem, jeśli pamiętacie. Muszę znaleźć którąś z dziewczyn.

- Weź Chloe.

- Nie mogę iść z trenerem. Utarło się, że idzie kapitan drużyny z menadżerem- zaczął wrzucać swoje rzeczy byle jak do torby i już wychodził- Lecę. Powiedzcie Chloe o co chodzi. Albo nie. Nie mówicie jej. Sam jej wytłumaczę. Wy zawsze coś przekręcicie.

Zastanowił się, którą z dziewczyn zabrać. Makoto była znacznie spokojniejsza, ale Yuiko już się nie denerwowała na wszystko. Można by nawet powiedzieć, że bycie menadżerem jej się spodobało. Ale od momentu, kiedy na nią nawrzeszczał nie rozmawiał z nią. Może w ten sposób, jakoś pokaże, że jej ufa? I dziewczyna przy okazji zobaczy, jak to jest w innych drużynach. Wszedł do klasy Sunako i rozejrzał się wkoło. Siostra zauważyła go i pomachała. Od kiedy przestała się trzymać ze swoimi wątpliwymi przyjaciółkami wyszło jej to na dobre. Nawet poprawiła oceny. Jednak nie jej szukał. Blond grzywa Yuiko zamigotała mu gdzieś na końcu sali. Cholera, będzie musiał przejść całą salę, lub drzeć się jak głupi. A i tak większość klasy już się na niego gapiła. Na szczęście i ona podniosła głowę. Machnął ręką, żeby podeszła.

- Coś się dzieje?

- Zapomniałem, że mam iść do Kakegawy. Kubo zaprosił nasz klub na trening. Zwyczajem jest, że idzie kapitan z menadżerem. Chcesz iść?

- Kiedy?

- Teraz.

- Daj mi chwilę.

Wróciła szybko, spakowana i uśmiechnięta.

- Kakegawa to ta „cudowna drużyna”? A Kubo to ten geniusz, o którym wszędzie się rozpisują?

- Tak. Trzeba mu przyznać, że gra nieźle i dobrze prowadzi drużynę.

- Nie lubisz go?

- To nie jest kwestia lubię-nie lubię. Nie znam go na tyle. Podziwiam go i jednocześnie zazdroszczę mu talentu.

- Jak rozumiem mam się gryźć w język?

- Nie. Dlaczego? Jeśli chcesz coś powiedzieć, to mów. Najwyżej ja to sprostuję.

- Nie będziesz krzyczał?

Spojrzał na nią zdziwiony i widział strach w oczach. Bała się go po tamtym wybuchu. Westchnął- sam był sobie winien.

- Wtedy… Wtedy mnie poniosło. Widzisz, szczęście Chloe mocno mnie obchodzi. Robię wszystko, by odjąć jej problemów, dać chwile radości by zapomniała o bólu z powodu straty rodziny. Ona wydaje się silna, ale jest bardzo uczuciowa. Po tym, jak na nią naskoczyłaś wściekłem się chyba drugi raz w swoim życiu. Miejsce, które uznawałem za bezpieczne dla niej, okazało się… No, niezbyt bezpieczne dla stanu jej nerwów. Dlatego na ciebie nawrzeszczałem i zapewne miałem minę, jakbym chciał zabić, ale wierz mi, że nie zamierzałem. Tak naprawdę złość na ciebie przeszła mi już następnego dnia.

- To dobrze. Bo naprawdę bałam się, że wciąż jesteś zły. Kakegawa jest daleko od nas?

- Trochę. Będziemy musieli pojechać metrem. Masz legitymację uczniowską?

- Mam.

Droga do Kakegawy zabrała im ponad godzinę, więc gdy dotarli na boisko Kakegawy byli już mocno spóźnieni. Stanęli tuż przy wejściu.

- Który to Kubo?

- Środkowy pomocnik. Numer 10.

Kubo akurat strzelał gola. Niesamowita technika- miał oś obrotu w obu nogach i bez problemu wymijał zawodników.

- Przystojny. Naprawdę.

Yuiko patrzyła na Kubo takim samym wzrokiem, jak Minako. Świecące oczy i lekki uśmiech. Faktycznie było na co patrzeć. Kubo nawet jemu wydawał się przystojny. Dość wysoki, szczupły, choć mocno zbudowany, barki nieco szerokie, proporcjonalne kończyny do reszty ciała. No i twarz- lekko zarysowane kości policzkowe, krótki prosty nos, oczy w kolorze sherry. Zazdrościł mu także tego. Ale na wygląd nie mógł nic poradzić- w przeciwieństwie do piłki. Jeszcze przed kontuzją zaczął ćwiczyć druga nogę, by również w niej wypracować sobie oś obrotu, ale ten wypadek mu przeszkodził. Dlatego czekał z niecierpliwością na zaleczenie- chciał kontynuować naukę. Kubo zauważył ich i zaprosił machnięciem ręki. Wydawał się wymęczony i smutny. Tak samo zresztą Kamiya, który kopał piłkę o ścianę bez przekonania.

- Yo, Kanou.

- Yo. To jest Kiyomasa Yuiko, jedna z naszych dwóch menadżerek.

- Miło mi poznać. Kubo Yoshiharu, kapitan Kakegawy. To jest Kamiya Atsushi, mój zastępca i przyjaciel. A to… Kazumi! Możesz podejść na chwilę?

Ładna dziewczyna, pomyślał. Delikatne rysy, nieco zadarty nosek, dobrze zbudowana. Choć wolał niższe dziewczęta.

- To Endo Kazumi, nasz menadżer.

- A co się stało z Haragawą?

- Zrezygnowała. Kazumi jest pierwszoroczna.

Westchnął i zagapił się na boisko. Kamiya wciąż byle jak kopał piłkę. Coś tu było nie tak.

- Coś się stało?

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.