Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Nie ma vódki na Sybirze... A może jest?

Autor:Japyko
Redakcja:Inai
Serie:Axis Powers Hetalia
Gatunki:Parodia
Dodany:2009-03-31 18:45:49
Aktualizowany:2009-03-31 18:45:49


Zamieszczono za zgodą autorki. Pobrano z AXIS*POWERS*HETALIA


Są na Syberii miejsca, gdzie nikt się nie zapuszcza. Takie lodowe pustkowia, ciągnące się kilometrami. A jak już ktoś się tam zapuści, to musi być albo cholernie odważny, albo po prostu głupi.

Rosja z wielkim samozaparciem brnął przez zaspy śnieżne, które nieraz sięgały mu nawet pod brodę. Za nim niemrawo człapali Litwa, Łotwa i Estonia.

- Już niedaleko - Ivan przystanął i zaczął się rozglądać.

- Taaak… Niedaleko do zamarznięcia na kość - szepnął Toris do Raivisa.

Rosja spiorunował ich wzrokiem.

- Zostawić was tu? Nie? To zero głupich komentarzy!

- A-a czego m-my właściwie sz-szukamy? - spytał Edward, trzęsąc się z zimna.

- Szukamy czegoś wspaniałego… - odparł Ivan, wpatrując się w horyzont.

- A mianowicie?

- Legendarnego źródła najwspanialszej, najczystszej, najlepiej destylowanej vódki na świecie! - odparł rozmarzonym głosem Rosja - Mamusia opowiadała mi o tym, jak byłem mały… A zresztą nieważne. Idziemy dalej - mówiąc to, ruszył przed siebie.

I szli tak.

I szli.

I szli.

I szli.

I szli.

I szli.

I szli.

I szli.

A śnieg padał coraz mocniej, aż w końcu zmieniło się to w niezłą zadymkę.

Wiadomo, z zadymką, zwłaszcza syberyjską, nie wygrasz. Zwłaszcza, gdy idziesz już tak pół dnia, twoje niby nieprzemakalne buty przemokły, śnieg dostał się pod ubranie i chwilowo nic nie widzisz. Więc niczym dziwnym nie jest, że nawet Rosja takich warunkach potknął się o coś. I nie wstał. A potem nastąpiła reakcja łańcuchowa: Litwa potknął się o Rosję, Łotwa o Litwę, a Estonia o Łotwę. I po niedługim czasie zmienili się w piękną górkę ze śniegu…

***

Feliks próbował krokiem łyżwiarskim przedrzeć się przez nową warstwę białego puchu, ale co i rusz gdzieś grzęzły mu narty. I jak w takich warunkach ma człowiek sport uprawiać?!

Nagle na drodze Felka wyrosła śnieżna górka górka, dość dziwny widok na tej płaskiej równinie. Przez chwilę zdawało mu się, że górka się poruszyła. Dla pewności przykopał w nią nartą. Górka jęknęła. Dźgnął kijkiem. Tym razem górka nie tylko jęknęła, ale też wydała z siebie stłumione przez śnieg rosyjskie przekleństwo. Teraz nie było wątpliwości, pod śniegiem leży ktoś zasypany. Feliks ściągnął narty i zaczął odgarniać śnieg.

- Estonia? - spytał zdziwiony - A co ty robisz na umownym końcu świata?

- J-ja? - spytał ledwo co wyciągnięty spod śniegu Edward.

- Tak.

- B-bo towarzysz Rosja kazał nam tu ze sobą iść… - Estonia trząsł się z zimna.

- Ivan tu jest?

- T-tak… I Raivis i Toris…

- W tej zaspie?

- N-no tak… Bo była zadymka i śnieg nas zasypał…

Feliks nie czekał na resztę wyjaśnień, tylko zaczął kopać w zaspie. A ze śniegu wystrzeliła nagle ręka i chwyciła nieszczęsnego potomka Słowian za gardło. Za ręką ze śniegu wyłoniła się reszta ciała, którego właścicielem okazał się być Ivan.

- Śledziłeś nas?! - Rosja podniósł Feliksa w górę.

- Jakbym nie miał czego robić… - wycharczał Polska - Na nartach sobie jeżdżę.

- Po płaskim? - zdziwiony Ivan puścił gardło Feliksa.

- Ano. Chciałem jechać do Szwajcarii, ale on mnie wygonił, twierdząc, że Polak na stoku to katastrofa na stoku. No to uczę się tu jeździć. Bo od czegoś trzeba zacząć, nie?

Tymczasem ze śniegu wygrzebał się Litwa razem z Łotwą.

- Co się dzieje? - spytał niezbyt przytomnie Toris.

- A nic. Dyskutujemy sobie na temat jazdy na nartach po równinie - odparł Rosja - Miło się gawędziło (i podsuszało), ale musimy już iść - i nie zwracając uwagi na Litwę, Łotwę i Estonię ruszył w nieokreślonym kierunku.

- A dokąd idziecie? - zainteresował się nagle Polska - Bo mi podczas zadymki namiot wywiało i go szukam…

- To sobie szukaj - odburknął Rosja - Nic ci do tego, że szukamy krainy vódką i bimbrem płynącej…

- Że CZEGO szukacie?!

- Ivan sobie umyślił, że istnieje na Syberii źródło, z którego wypływa najwspanialsza na świecie vódka - wyjaśnił cicho Estonia - Ale w końcu nie wiadomo, czy to prawda, czy nie.

- Prawda - Rosja skierował na nich swoje straszne spojrzenie - I zamierzam to wszystkim niedowiarkom udowodnić!

Feliksa to zaciekawiło. Przynajmniej lepsze to niż szukanie zgubionego namiotu w kolorze białym. Zwłaszcza, że w krajobrazie dominuje kolor biały.

Więc Feliks dołączył do dziwacznego pochodu, którego początkiem kierował Ivan, zdając się na swój zmysł tropienia alkoholu, a zamykał Toris, zastanawiający się, jakie szanse mają na przeżycie.

I wlekli się tak prawie trzy godziny, nie zwracając uwagi na to, czy idą po kruszącym się pod stopami lodem rzeki czy też po kościach jakiegoś nieszczęsnego łosia.

W końcu Ivan zatrzymał się przed wejściem do jakiejś jaskini.

- To tu - stwierdził.

- Na pewno? - powątpiewał Feliks.

- Nie znasz Rosji. On potrafi wywęszyć nawet najlepiej zamaskowaną bimbrownię - odparł Toris.

A gdy weszli do jaskini, ukazał im się widok niezwykły.

Bo oto z jednej ze skalnych ścian wytryskiwała jakaś ciecz, zbierająca się na ziemi w jeziorko. Powietrze przesycone było zapachem alkoholu.

- Biorę te ziemię w posiadanie w imieniu Federacji Rosyjskiej! - Ivan uroczyście wbił miedziany kran w podłoże - Teraz wystarczy zapamiętać to miejsce i możemy wracać.

- A ciekawe czym? Bo chyba nie na nogach? - spytał przerażony Łotwa.

- Niet - Rosja pokręcił głową - Idziemy do jakieś wioski. Różne rzeczy ludzie trzymają w stodołach.

***

Okazało się, że we wsi nie było stodoły. Zwierzęta trzymano na polu. Ale był za to spichlerz, zupełnie nie pasujący do syberyjskiej wiochy.

Ivan otworzył wrota spichlerzu.

- Myślicie, że to się nada? - spytał.

- Ale to chyba nie jest…? - Feliksa zatkało.

- Jest - potwierdził z uśmiechem Rosja.

- Ale na pewno…? - dociekał Felek.

- Stuprocentowo - Rosja uśmiechnął się jeszcze szerzej. Polska zemdlał z wrażenia.

***

Dziwnym, oj dziwnym widokiem był jadący przez Sybir czołg z białym napisem ,,RUDY 102”.

- A więc jednak sprawdza się stare przysłowie… - szepnął Felek, tymczasowo ułożony w łożysku na pociski.

- Jakie? - zaciekawił się Litwa.

- Że wszystko, co kiedyś zaginęło, odnajdzie się u Ruskich…


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • : 2013-02-22 18:52:25

    Morał powala na łopatki. Świetny tekst!

  • shadowstar : 2011-06-21 21:41:13

    Ciekawe ile go Feliks szukał...

  • Ziewcia : 2009-12-13 20:27:06
    Rewelacja.

    Świetne opowiadanie pełne humoru i satyry. Tekst: "Polak na stoku to katastrofa na stoku." mnie rozwalił, gratulacje dla Ciebie. Mam nadzięję, że jeszcze coś podobnego skrobniesz.

  • Envy : 2009-03-31 20:33:12
    .

    Więc po pierwsze; kończący opowiadanie morał mnie rozwalił ale przecież co prawda to prawda.

    Chociaż o tej mandze naczytałam się recenzji a i ostatnio kilku opowiadań wciąż nie mogę przyzwyczaić się do nazw państw używanych jako imion i zwyczajnie mi to nie pasuje: ot, na przykład "Feliks powiedział" brzmi o niebo lepiej niż "Polska powiedział".

    Mogę z czystym sumieniem wystawić 7, jako że temat mi bardzo odpowiada.

    Pozdrawiam.

  • Skomentuj