Opowiadanie
Ta rozmowa
Autor: | Mizu-Tenshi |
---|---|
Korekta: | Alqualaure |
Tłumacz: | Jod |
Serie: | Junjou Romantica |
Gatunki: | Komedia |
Uwagi: | Yaoi/Shounen-Ai |
Dodany: | 2009-07-04 08:00:39 |
Aktualizowany: | 2009-07-03 20:08:39 |
Tekst: The Talk
Oryginał: http://www.fanfiction.net/s/4351277/1/The_Talk
Zgoda na tłumaczenie: jest
Betowała Alqualaure, za co jej niezmiernie dziękuję.
- Cieszę się, że przyszedłeś, Takahiro. - Usami przywitał go w drzwiach i zaprosił do swojego ogromnego, większego niż był mu w rzeczywistości potrzebny, apartamentu.
Takahiro uścisnął serdecznie jego dłoń, po czym usiedli na kanapie naprzeciw siebie. Na stoliku znajdowały się przygotowane już wcześniej przez Misakiego dwa kubki z zieloną herbatą oraz stojąca obok niewielkiego imbryka miska wypełniona łakociami. Oczywiście dla Takahiro; Usami nienawidził słodkich rzeczy.
- Misaki mieszka tu od dwóch lat, prawda? Jak się miewa? Jest tu może? - Takahiro rozejrzał się z nadzieją po mieszkaniu.
- Nie, wyszedł z paroma przyjaciółmi z uczelni. - Usami wzruszył ramionami, a następnie wyciągnął papierosa z kieszeni na piersi i zapalił go zapałką.
Kłamstwa! To wszystko kłamstwa. Misaki klęczał właśnie w sąsiednim pomieszczeniu z przyciśniętym do drzwi uchem. Miał nadzieję, nie, modlił się w duchu, by ta rozmowa nie była tak upokarzająca, jak ich wcześniejsza, dotycząca pozwolenia na pozostanie Misakiego u Usamiego. Koszmar tych żenujących historii, a dokładniej fakt, że jego brat naprawdę wierzył w tego rodzaju bzdury, pozostawił mu tylko gorzkie wspomnienia. Usami jednak również był nieco zdenerwowany, więc istniała szansa, że chociaż tym razem obędzie się bez żadnych nieprawdopodobnych opowieści.
Misaki nie był pewien, jak ani nawet dlaczego doszło do tego, że zdecydowali się wyjawić jego bratu, że są… jak to zwykł określać Usami… kochankami. To musiał być jakiś kaprys zauroczenia. Usagi z pewnością użył jakiegoś podstępu, bo według Misakiego to w żadnym wypadku nie mogło się dobrze skończyć. Jednak Takahiro był dla nich obu kimś ważnym i trzymanie tego przez tak długi czas w sekrecie wyglądało jakby go oszukiwali. Tak więc Usagi uznał, że najlepiej będzie się ujawnić, można by powiedzieć "wyjść z szafy".
Zdaniem Misakiego, szafa była całkiem wygodna.
- Jaka szkoda - powiedział Takahiro, nieświadomy obecności brata. Wyglądał na nieco zawiedzionego. - A tak w ogóle, jak sobie razem radzicie? Jeżeli masz jakiegokolwiek problemy…
- Właściwie jest coś, co chcę - chcemy - Usami poprawił się - ci powiedzieć.
Misaki niespokojnie przygryzł kciuk i przesunął się bliżej drzwi.
- Tak? Co takiego?
- Misaki mieszka tutaj od pewnego czasu… - zaczął.
- Ach, rozumiem. - Takahiro opuścił wzrok na trzymany w rękach kubek. - Jeśli to dla ciebie kłopot…
- Nie! Wcale! - Usami odpowiedział szybko. Nieco zbyt szybko. - Misaki jest bardzo pomocny. Chodzi o to, że… że ja nigdy nie miałem dziewczyny! - ogłosił z powagą, jak gdyby za karę za swój niewybaczalny grzech miał się smażyć w ogniu piekielnym.
Takahiro przekrzywił głowę.
- Chcesz… żebym cię komuś przedstawił? - zapytał z ciekawością. - Nigdy nie sądziłem, że jesteś zainteresowany, by z kimś się związać. Zawsze sprawiałeś wrażenie, jakby podobało ci się samotne życie.
Usami potrząsnął głową.
- Nie, miałem na myśli to, że jest powód, dlaczego nigdy nie miałem dziewczyny.
- Ponieważ jesteś gejem - wysyczał Misaki. - Powiedz to! Powiedz, że jesteś gejem i że obmacujesz mnie każdej nocy. No dobra, może nie mów tego w taki sposób…
- W każdym razie, nie jestem tak naprawdę zainteresowany znalezieniem dziewczyny - kontynuował.
Miał trochę problemów z doborem słów. Zazwyczaj wykazywał się większą elokwencją i pewnością siebie, jednak sprawa była tak ważna, że nie mógł nic poradzić na to, że się nieco denerwował. Takahiro ostatecznie wciąż był dla niego kimś specjalnym.
Mimo że to, co czuł, nie było tak koszmarne jak to, co przeżywał Misaki, podsłuchujący ich zza drzwi jak jakiś szpieg, to jednak zawahał się przez chwilę, zebrał się w sobie i powiedział:
- Takahiro… nie to mnie pociąga.
- Hę?
- Chcę powiedzieć, że… jestem gejem.
Z pokoju obok dobiegł donośny łoskot, który Usami pospiesznie zwalił na kota sąsiadów. Tymczasem Misaki leżał twarzą do podłogi i… dygotał.
Siadając z powrotem, Takahiro wyglądał na zdezorientowanego.
- Gejem? - zapytał.
Usami zgasił papierosa i zapalił zapałką następnego.
- Tak. - Skinął głową.
Takahiro pochylił się ku niemu i nadal niepewny.
- Więc… podobają ci się mężczyźni? - szepnął.
- Na ogół gejom podobają się inni mężczyźni, zgadza się - wymamrotał Usami.
Oczy Takahiro rozszerzyły się, a uśmiech wypłynął na jego usta. Zerwał się gwałtownie, w tym pośpiechu niemal przewracając imbryk z herbatą.
- Naprawdę?! - zawołał. - Jesteś gejem? Nie miałem pojęcia! - Wyglądał tak, jakby właśnie odkrył ósmy kolor tęczy. - To niesamowite, że ktoś tak mi bliski jest homoseksualistą. Ani ja, ani Minami nie wiedzieliśmy, że znamy kogoś, kogo przyciągałoby coś innego, no, aż do teraz. To zadziwiająca wiadomość!
Podczas gdy Takahiro cieszył się z nowego odkrycia, nad głową Usagiego zaczęły gromadzić się ciemne chmury. Więc o niczym nie wiedział, tak? „To niesamowite, że ktoś tak bliski może być homoseksualistą”, tak? Czuł, że wszystkie te lata, spędzone na próbie zdobycia Takahiro, były nadzwyczajną stratą czasu. Dołujące…
- Właściwie, Hiroki również ma odmienne upodobania - nie mógł powstrzymać się od mruczenia pod nosem.
Wątpił, by jego rozmówca kiedykolwiek zdał sobie się tego sprawę, nawet gdyby Hiroki chodził z wielkim różowym transparentem.
- Martwisz się, co o tym myślę? - Roześmiał się. - Niepotrzebnie, wciąż jesteś moim najlepszym przyjacielem, Usagi!
Usami uśmiechnął się słabo. Zawsze wiedział, że Takahiro nie należy do tego rodzaju osób, które niepotrzebnie osądzają czy potępiają innych za wybór stylu życia, lecz był troszkę, co prawda tylko troszkę, ale jednak, zaniepokojony. Misaki również poczuł, jak zalewa go fala ulgi.
- W zasadzie jest coś jeszcze, co chcę ci powiedzieć… - mówił coraz ciszej.
Był zadowolony, że mężczyzna wciąż akceptuje go jako swojego przyjaciela, ale jak miał wytłumaczyć mu, że obiektem jak najbardziej homoseksualnego zainteresowania jest nie kto inny, jak jego bezcenny młodszy braciszek?
- Och! - przerwał mu nagle Takahiro. - A przy okazji, czy Misaki wie? Nie sądzę, by twoja orientacja była dla niego problemem. Mimo wszystko, to naprawdę dobry chłopak. - Wbrew swoim słowom, zmarszczył z niepokojem brwi, co w pewnym stopniu usatysfakcjonowało Usamiego.
- Wie - przytaknął. Nie było możliwości, by nie wiedział. - I nie przeszkadza mu to. Jak wspomniałeś, to dobry chłopak.
- Prawda? Jest taki czarujący, choć czasem za bardzo stara się dostosować do innych. - Takahiro wprost promieniał od braterskiej dumy.
- Niektórzy ludzie mogliby powiedzieć, że masz syndrom starszego brata - westchnął Usami, na co przyjaciel jedynie się roześmiał. - W każdym razie, od kiedy Misaki się tutaj wprowadził, stałem się zależny od niego i nie mam tu wcale na myśli gotowania i sprzątania. W tym momencie nie wyobrażam sobie, bym potrafił już żyć samemu. Właściwie, wydaje mi się, że bardzo się z nim związałem. - Ta uwaga nie należała do rodzaju tych nadzwyczaj-subtelnych-i-wyrafinowynych i Misaki naprawdę musiał się starać zachować ciszę i jakoś nie zakrztusić się tymi drobnymi sugestiami. Cóż, w końcu Usagi był pisarzem romansów.
Kubek z herbatą został nagle odstawiony.
- Tak właśnie sądziłem! - krzyknął Takahiro. Czyżby w końcu coś zaczęło mu świtać w głowie? - Misaki jest taki czarujący i zawsze przyciągał uwagę wszystkich wokoło. Byłbym zdziwiony, gdyby na studiach nikt nie próbowałby się do niego zalecać.
Nie, nie zaświtało.
Takahiro skrzywił się na tę myśl; gotów był chwycić za miotłę i walczyć z adoratorami czyhającymi na nieistniejącą już cnotę jego brata.
Usami z zamyśleniem zaciągnął się papierosem.
- Nie martw się, nie pozwolę, by ktokolwiek go dotknął - wymamrotał tak złowrogo, że Misakiemu dreszcz przeszedł po plecach. Nie, żeby był zarozumiały, ale w tym momencie wyobraził sobie kochanka z gniewną „poranną miną” i z czymś ostrym w garści, gotowego znaleźć winnego i wymierzyć karę każdemu, kto byłby na tyle zuchwały, by położyć ręką na czymś, co należało do niego.
Usami nie zdążył nawet dokończyć zdania, gdy Takahiro gwałtownie pochylił się nad stołem i mocno uchwycił jego dłonie.
- Och, Usagi! - krzyknął, a w jego oczach pojawiły się łzy radości. - Tak strasznie się cieszę, że mnie popierasz. Jesteś takim wspaniałym opiekunem dla Misakiego!
Opiekunem, taak jasne, pomyślał z lekką goryczą chłopak. Opiekunem ma być ktoś, kto obłapia swojego podopiecznego, nakrywa sobą i zabawia się nim, a następnie pisze o tym niecenzuralne powieści BL, w których przedstawia swoje dziwne i wyuzdane fantazje? Nie mówiąc o atakowaniu go, gdy śpi. W takim razie Usami był prawdziwym wzorem opiekuna.
- Cóż, sądzę, że można tak powiedzieć. - Wspomniany wcześniej najznakomitszy opiekun zapalił kolejnego papierosa, zaciągnął się i wypuścił obłok dymu. - Jednak teraz już wiesz, że jestem gejem.
- Naturalnie - przytaknął Takahiro.
- I, jak wspomniałam, jestem do Misakiego bardzo przywiązany.
- To prawda.
- Co więcej, żyjemy razem od ponad roku.
- Oczywiście, wiem o tym.
Usami patrzył bez wyrazu na przyjaciela, czekając niecierpliwie, aż w końcu coś powie. Ten jednak po prostu mu się przyglądał, oczekując tego samego.
Po jakimś czasie Usami westchnął i zgasił papierosa na dnie coraz pełniejszej popielniczki.
- Mógłbyś dodać dwa do dwóch?…
- Cztery - odparł odruchowo Takahiro. Cóż, w końcu zawsze był świetny z matematyki.
Tuż za drzwiami Misaki klęczał, podpierając się rękami, po części zbyt zawstydzony, by wstać, a po części powalony na kolana inteligencją starszego brata. A część skrycie płakała.
Usami odstawił gwałtownie pusty kubek na stół i zerwał się na nogi.
- Ja kocham Misakiego! - oświadczył, a za drzwiami rzeczony obiekt uczuć miał wrażenie, że zaraz spali się ze wstydu.
Powaga tego wyznania nie zrobiła jednak zupełnie wrażenia na Takahiro, który, popijając uprzejmie herbatę, uśmiechnął i powiedział:
- To dobrze. Cieszę się.
- Nie, ja naprawdę go kocham! - upierał się Usami. - Proszę, pozwól mu ze mną zostać.
W tym momencie Misaki najbardziej na świecie pragnął zapaść się pod ziemię i umrzeć. Co ten durny Usami wyprawia, zachowując się jak jakiś facet proszący rodziców dziewczyny o jej rękę? Głupi Usagi! Głupi! Głupi! Głupi!
Takahiro jedynie przechylił głowę i zamrugał.
- A już tak nie jest?
Wystarczy! Nie mógł tego już dłużej znieść! Wzburzony Misaki otworzył z rozmachem drzwi i krzyknął wściekle:
- Arrrgh! Dość już! Powiedz mu wreszcie, że pieprzysz się ze mną każdej nocy!
I tak życie Misakiego Takahashi zrobiło kolejny krok w stronę obłędu.
Strasznie mi się podobało
Świetne, strasznie się uśmiałam, ale... ludzie nauczcie się czytać. Ona nie napiszę dalszej części, ponieważ to jest tłumaczenie z angielskiego;P Nawet jeśli napisałaby na własną rękę to różniło by się to stylem.
Ach... Misaki i ten jego tekst na końcu ^^ prawie spadłam z krzesła :D
Fajowe :D Nie oglądałam anime, ale świetnie się czytało, lekki styl i bark dłużyzn... Gratuluję humoru :D
...
Nie no, ciach padłam ze śmiechu XD. Genialne XD
Zmoderowano.
Dawno się tak nie uśmiałam. Dobre, na prawdę dobre^^ Mam nadzieję, że szybko napiszesz coś jeszcze.
:)
Po przeczytaniu końcówki spadłam z krzesła : ) Świetne !