Opowiadanie
Cała prawda o bohaterach tragicznych
Autor: | Alira14 |
---|---|
Korekta: | Inai |
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Parodia |
Uwagi: | Self Insertion |
Dodany: | 2009-07-31 18:21:18 |
Aktualizowany: | 2009-07-31 18:22:18 |
Występują: Hamlet, Anka, Kelnerka, Ofelia, Lady Makbet, Werter, Darth Vader
*do restauracji wchodzi Hamlet*
*siada przy stoliku, patrzy się w pustkę*
*podchodzi do niego Kelnerka*
K: Co panu podać?
H *podnosi ze stolika świeczkę*: Być albo nie być, oto jest pytanie...
K: Em, niestety bytu nie mamy, ale może skusi się pan na pierogi ruskie? Dla wielu to prawie to samo.
*H. rzuca świeczką w Kelnerkę*
*Kelnerka piszczy*
*Hamlet przywala pięścią w stół*
H: Mózgu mój, do dzieła!
*Kelnerka zaczyna się cofać*
K: Anka! Kolejny klient specjalny! Zajmij się nim!
A *odpycha od siebie Ofelię, O. próbuje wepchnąć jej wiązankę z gałęzi i siana*: Za chwilę!
A *zwraca się do Ofelii*: Słuchaj kobieto, powtarzam ci to po raz setny i ostatni raz! Nie możesz zapłacić za obiad tymi badylami! Badyle to nie gotówka!
Ofelia: Ale to piękne bławatki...
Anka: Urojonych bławatków też nie przyjmujemy. Płać albo myj naczynia w ramach zapłaty!
*O. robi się blada*
*podnosi dłoń do czoła*
*wskakuje do fontanny*
*zanurza się w niej, aby wyłowić z dna drobne*
*obok niej staje Kelnerka i liczy wyjęte monety*
K: Jeszcze 29,89 zł i jest pani spłacona.
Anka: Co panu podać?
H *gestykuluje trzymając w ręce nóż*: On jest złem, on wyszedł za...
A: Tak, tak, wiem - twoją matkę. Oprócz spotkania z psychiatrą potrzebuje pan może czegoś jeszcze?
H: Ach, jak ja cierpię! Och, nikt mnie nie rozumie!
A: *wyjmując mu nóż z ręki* Ej, Werter! Chyba znalazłam twojego zaginionego złego brata bliźnia… NIECH KTOŚ ZABIERZE MU PISTOLET! Ten idiota znowu trzyma go nie tą stroną, co trzeba!
*H. zastanawia się nad zabawą widelcem*
*nagle pojawia się przed nim Darth Vader*
DV: Lucke, I am your Father!
*H. wypada widelec z ręki*
DV: Chodź Lucke! Wstąp na ciemną stronę mocy!
*w tył głowy przywala DV Anka*
A: A pan co tutaj robi?!? Konwent fanów Gwiezdnych Wojen jest po drugiej stronie!
DV: Przepraszam…
*Lady Makbet ciągnie A. za rękaw, ta się odwraca*
L.M.: Krew... na moich dłoniach... Krew!
A.: Użyj rozpuszczalnika
L.M: Kre... Słucham?
A.* śpiewnym głosikiem*: „Balladyna przypomina- na plamy krwi- rozpuszczalnityna!"
*Lady Makbet odchodzi zamyślona*
A.: Ty na pewno jesteś tym samym facetem, co grał u Szekspira? On był normalniejszy...
*H.bez słowa wyciąga dowód osobisty*
*zaczyna bawić się łyżką*
A. *czyta na głos*: "Hamlet Książe Danii, zawód: główny bohater z rozterkami moralnymi"
H. *próbując wbić łyżkę w stół*: To życie... Wciąż i wciąż od nowa....
A.: To w końcu zdecydowałeś się, co zamawiasz?
H.: Dania, Dania jest więzieniem!
A.: Okej... Danie z zielem.... *zapisuje*
*A. zabiera łyżkę H.*
*podchodzi do Kelnerki*
A: *podaje K. notatkę* Masz, chciał coś wegetariańskiego
Mocne, mocne. Uśmiałam się. Więcej waćpanna.
Nie powiem, przyjemne, ciekawie się czytało.
Zabawne też to jest. Ciekawy swoją drogą pomysł, i współczuje kelnerce. Ale cóż, taki zawód.
Raz jeszcze gratuluję bardzo oryginalnego i ciekawego pomysłu i życzę dalszych sukcesów i weny.