Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Triada

Rozdział 1

Autor:Kh2083
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Fikcja, Mroczne
Dodany:2009-11-27 08:00:35
Aktualizowany:2016-11-09 19:48:35


Następny rozdział

Triada

Świat: Sailor Moon

Czas: Po zakończeniu serii

Główni bohaterowie: Haruka i Michiru

Rozdział 1

Noc była niezwykle gorąca i parna, a na rozgwieżdżonym niebie ogromny Księżyc lśnił delikatnym srebrem. Pomimo bardzo późnej pory, wokół hotelu o nazwie "Blask Gwiazd" wciąż toczyło się bogate życie towarzyskie. Para starszych ludzi stała na werandzie pensjonatu i patrzyła z uwagą na nocne niebo, oglądając gwiazdy, a może czekając na przylot UFO lub inne niezwykłe wydarzenie, które rozwiałoby monotonię ich wypoczynku. Stróż nocny budynku siedział na ławce i kończył palić chyba już trzydziestego papierosa. Wewnątrz hotelu było względnie cicho i pusto, życie trwało tylko w małej, dusznej kawiarni. Panowała w niej niezwykle spokojna, senna atmosfera, a z głośników ukrytych gdzieś w głębi pomieszczenia leciały ciche dźwięki instrumentalnej wersji piosenki "Morning Moon". Znudzona młoda barmanka siedziała za ladą piłując swoje długie paznokcie. Nieopodal dwóch kolorowo ubranych wczasowiczów grało w bilard, a w kącie kiwał się jakiś brodacz. Najwidoczniej przesadził z ilością piw w czasie pierwszego dnia swojego urlopu. Przy jednym ze stolików siedziały dwie dziewczyny: Haruka Tenou i Michiru Kaiou. Pierwsza z nich ubrana była w spodnie i żółtą bluzkę z krótkim rękawem, a druga w niebieską sukienkę. Jak zwykle wyglądała pięknie.

- Cały czas czuje się nieswojo, Haruka. - mówiła spoglądając w lusterko.

- Nie ma się czym denerwować. To tylko sprawdzanie podejrzanego terenu. Setsuna mówiła, że kilkadziesiąt kilometrów stąd pojawiają się dziwne anomalie czasoprzestrzeni. Naszą misją jest sprawdzenie czym one są. Moim zdaniem to nic wielkiego, fałszywy alarm albo coś z czym szybko się uporamy.

Haruka dotknęła włosów Michiru zauważając, że na jej twarzy na kilka sekund pojawił się uśmiech. Po chwili dziewczyna spoważniała. Delikatnie usunęła rękę przyjaciółki z głowy, wracając do wcześniejszej rozmowy.

- Gdyby wszystko było takie proste. Przecież wiesz, że Setsuna jest zawsze śmiertelnie poważna. Nigdy nie robi alarmów z byle powodów... I jeszcze to miejsce... Sprawia, że ciarki chodzą mi po plecach. Jest tu zbyt sennie, zbyt spokojnie. - Popatrzyła na podłogę unikając wzroku towarzyszki.

- Sugerujesz, że to cisza przed burzą? - zapytała Haruka.

- Raczej cisza przed sztormem. - odparła Michiru i znowu uśmiechnęła się lekko.

- Chodź na górę. Musisz iść spać. Jutro ruszamy w dalszą drogę i obie musimy nabrać sił. - Blondynka uśmiechnęła się do przyjaciółki, kładąc rękę na jej ramieniu. Obie wyszły z kawiarni pozostawiając za sobą towarzystwo wczasowiczów, którzy skończyli już grać w bilard i delektowali się złotym napojem w kuflach. Brodacz nadal spał w kącie sali, a wszystko wskazywało na to, że para kolorowo ubranych ludzi miała w najbliższej przyszłości do niego dołączyć. Barmanka popatrzyła na wychodzące dziewczyny znudzonym wzrokiem piłując paznokcie w swej drugiej ręce. Wszyscy byli mimowolnie usypiani przez lecącą z głośników muzykę. Na zewnątrz staruszkowie nie doczekawszy przylotu kosmitów położyli się do łóżka, a cieć gdzieś zniknął, prawdopodobnie wybrał się na spacer, na obchód terenu, a tak naprawdę to zapalić kolejnego papierosa. Nie było już nikogo na balkonach, a cały budynek pogrążył się w dusznym i gorącym śnie.

Promienie porannego słońca wdarły się przez szybę maleńkiego pokoiku budząc leżącą w łóżku Michiru. Noc była tak gorąca, że dziewczyna ubrała się tylko w zielone majtki i stanik. Przewróciła się na drugi bok. Bardzo nie chciało jej się wstawać, gdyż było jeszcze wcześnie, zbyt wcześnie na pobudkę w dzień wolny od pracy. Przeleżała w bezruchu kilkanaście minut, aż w końcu zrzuciła z siebie kołdrę, postanawiając wstać. Przyjąwszy na siebie ciepło promieni słonecznych, usiadła na łóżku. Lewą ręką przetarła oczy, przeciągnęła się mocno i ziewnęła. Szum rzeki przepływającej przed budynkiem napełnił ją tęsknotą do jej żywiołu - morza. "Nie, szum morza jest całkiem inny niż rzeki". - pomyślała. Ogarnęła wzrokiem cały pokój hotelowy zauważając, że jej przyjaciółka już dawno była na nogach. Podeszła do stolika biorąc do ręki zegarek, aby upewnić się co do godziny.

- 6:48, tak wcześnie. Dlaczego już nie śpi?- zastanowiła się poprawiając szmaragdowe włosy. Haruka po chwili ukazała się w jej pokoju trzymając marynarkę.

- Ubieraj się. Jest piękna pogoda. Ruszamy w drogę. - zaproponowała. Michiru podeszła do szafy w celu znalezienia jakiegoś ubrania.

- Chcemy trochę czasu tylko dla siebie, nie możemy go zmarnować. Porozmawiamy...- kontynuowała blondynka.

- Haruka, nie jesteśmy na wakacjach. - Michiru protestowała. Przyjaciółka podeszła do niej, objęła ją w pasie i przytuliła się do jej ciała.

- Rozluźnij się. Poczuj się choć przez chwilę jak zwykła dziewczyna. - powiedziała. Zbliżyła swoją twarz do jej szmaragdowych włosów, wzięła je w dłoń i przez chwilę się nimi bawiła. W końcu odsunęła je na jedną stronę i pocałowała dziewczynę w smukłą szyję. Michiru odwróciła się, szukając ust blondynki. Objęła ją szczupłymi ramionami. Haruka dotknęła policzków swojej partnerki, a chwilę później pocałowała ją w usta zamykając oczy. Kochanki postanowiły jeszcze nie wychodzić z pokoju i pozostać ze sobą dłużej. Wkrótce razem opuściły hotel i wyruszyły w dalszą drogę samochodem Haruki. Poranne, przepełnione mgłą powietrze bawiło się włosami dziewczyn, mknących w aucie przez jedną z największych dróg znajdujących się w tamtych odludnych rejonach. Haruka mogła rozwinąć taką prędkość o jakiej sobie tylko zamarzyła. Jej przyjaciółka była zadowolona, samochód prześcigał wiatr. Troszkę się jednak zaniepokoiła, nie chciała wypadku, ani kłopotów z policją. Poprosiła Harukę, aby zwolniła. Dziewczyna spełniła jej prośbę.

- Boisz się że wystartujemy? - Blondynka zaśmiała się.

- Nie, masz się oszczędzać. Pójdziemy na całość dopiero przy następnym dłuższym przystanku. - odparła Michiru i też się uśmiechnęła. Po paru minutach jazdy, w okolicy skończyły się wszelkie zabudowania, a obie strony drogi porastał iglasty las. Blondynka wypatrzyła małą polanę przylegającą do szosy i tam zatrzymała samochód. Wzięła swą dziewczynę za rękę, usiłując poprowadzić ją w głąb lasu.

- Co chcesz zrobić? - Zapytała Michiru z uśmiechem. Haruka nie odpowiedziała jej, nadal prowadząc ją w leśną gęstwinę. Po chwili obie dotarły do górskiej rzeki ukrytej miedzy drzewami. Szum potoku i śpiewy ptaków wypełniały okolicę, a mgła unosząca się nisko nad trawą przynosiła ulgę po gorących dniach lata. Blondynka chwyciła koleżankę w pasie. Neptune skrzywiła się.

- Haruka, przecież nie przyjechałyśmy tutaj dla zabawy. Zostaw mnie. - Michiru wyrywała się jej.

- Chcesz ze mną wojny? - Blondynka szybkim ruchem przyparła zielonowłosą do jednego z najgrubszych drzew.

- Jak możesz. Mamy misję do spełnienia. - odparła dziewczyna.

- Zapomnij o niej na pięć minut. - Haruka pocałowała ją najpierw we włosy, potem w policzek, a w końcu w same usta. Michiru objęła jej szyję ramionami. Czuła się szczęśliwa, jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Haruka mocniej przycisnęła ją do drzewa, a jej ręce powędrowały w kierunku pośladków przyjaciółki. Michiru zapomniała, że nie była w swojej sypialni i postanowiła pozwolić, aby fala pożądania porwała ją i jej kochankę na głęboki ocean rozkoszy. Dziewczęta jeszcze przez dłuższą chwilę pozostawały w gorącym uścisku.

W powietrzu czuć było zbliżający się upał. Haruka i Michiru przeszły na drugą stronę rzeki przez drewnianą kładkę, cały czas trzymając się za ręce. Słuchały szumu wiatru w koronach drzew i głośnego szmeru górskiego strumienia. Po kilku minutach dziewczyny znów znalazły się na polanie, dużo większej niż ta na której zatrzymały się poprzednio. Porastały ją różnorodne zioła i kwiaty. Miejsce było piękne, kolorowe, pachnące, pełne magicznego uroku, zewsząd słychać było śpiew ptaków. Mgła osiadająca nisko nad trawą dodawała tajemniczości, sprawiała, że każdemu obserwatorowi wydawało się iż polana pochodziła z jakiejś baśni, magicznej krainy, snu... Miejsce to niesamowicie kontrastowało z mrocznym, wilgotnym i ponurym lasem który rósł nieopodal. Dziewczyny postanowiły chwilę nacieszyć oczy niezwykłym widokiem, jednak szybko okazało się że nie były tam same. Michiru pierwsza usłyszała szelesty. Jej towarzyszka zareagowała instynktownie, zacisnęła pięści patrząc w stronę z której dochodziły odgłosy. Wytężyła wzrok i we mgle spostrzegła wyłaniającą się z lasu sylwetkę. Poczuła dość nieprzyjemny dreszcz na plecach.

- Przygotuj się Michiru. - Wyszeptała.

- Zaczekaj. - Jej towarzyszka zatrzymała ją gestem ręki. Sylwetka zbliżająca się do dziewczyn zaczęła przybierać bardziej rozpoznawalną formę. Tajemniczym kształtem okazała się być stara, gruba kobieta ubrana w szarą, podartą i zniszczoną przez czas sukienkę. Miała długie, siwe włosy posklejane przez brud i błoto. Była zgrabiona, a jej ręce przeczesywały trawę w poszukiwaniu czegoś. Po kilku ruchach starucha zatrzymała się, kucnęła i rozpoczęła zbieranie ziół do pocerowanej torby, którą miała przy sobie. Jej twarz była bardzo brzydka, pomarszczona i brudna ale nie wydawała się złowieszcza. Kobieta zdawała się nie zauważać dziewczyn, była całkowicie pochłonięta zbieraniem roślin. Haruka odetchnęła. Michiru wzięła ją pod rękę.

- Chodźmy, czas na nas. Nie ma co przeszkadzać tej kobiecie.

Wkrótce dziewczyny wróciły do samochodu. Starucha oderwała się od swego zajęcia. Uniosła głowę, patrząc za oddalającymi się przyjaciółkami. Uśmiechnęła się, a w jej oczach pojawił się wyraz zadowolenia.

Dziewczyny zatrzymały się przy małym sklepie ze stacją benzynową, aby kupić sobie coś do jedzenia. Słońce uniosło się już dość wysoko ponad horyzont i wyraźnie odczuwało się wokół letnie gorąco. Oprócz jednego budynku stacji nie było w okolicy większych zabudowań, a te które gdzieniegdzie stały, wydawały się wiekowe i od dawna opuszczone. Były to drewniane domy w stylu w jakim już się nie budowało, chyba że w skansenach i świątyniach. Michiru usiadła na kamiennym murku otaczającym budynek. Ubrała przeciwsłoneczny kapelusz ponieważ żar był nie do wytrzymania, a Haruka w tym samym czasie poszła zrobić zakupy. Zielonowłosa wsłuchiwała się w dźwięki natury dochodzące z pobliskiej łąki: cykady, świerszcze, ptaki. Po kilku minutach poczuła zakrywający ją czyjś cień.

- Tak? - Zapytała patrząc na nieznajomego. Stał przed nią wielki jak góra grubas ubrany w roboczy strój mający twarz spoconą od gorąca i wysiłku. Najprawdopodobniej był właścicielem tamtego miejsca i jednym z nielicznych pracowników.

- Dzień dobry pani, czy mogę w czymś pani pomóc? - zapytał ochrypłym głosem.

- Nie trzeba, moja przyjaciółka już się wszystkim zajęła. - Dziewczyna odparła uśmiechając się.

- Właściwie to jest coś w czym mógłby pan pomóc. Mogę o coś zapytać? - dodała. Grubas ucieszył się. Widać było, że Michiru zrobiła na nim dobre wrażenie. Chciał wykorzystać każdą minutę jej towarzystwa.

- Tak?

- Czy może pan powiedzieć coś o tej okolicy, czy są tu jakieś większe miejscowości, hotele gdzie można się zatrzymać?

Grubas myślał przez chwilę. Chrząknął, po czym odpowiedział:

- W najbliższych okolicach jak pani sama widzi... - zrobił ręką gest obejmowania całej okolicy.

- Żyją tylko miejscowi, od wielu lat uprawiają swoją ziemię. Nie widujemy tutaj zbyt wielu turystów. Ludzie nie lubią jak cokolwiek zakłóca ich spokój, dlatego niech pani nie oczekuje od nich pomocy. Na południe stąd jest wiele dużych miejscowości w których stare świątynie przyciągają ludzi z miast. Pani miejsce powinno być w tamtych okolicach.

Michiru wstała z muru, popatrzyła na odległe lasy, a lekki powiew wiatru bawił się jej włosami.

- Razem z przyjaciółką przed chwilą stamtąd przyjechałyśmy. Dlatego, że wolimy ciche, mniej zaludnione miejsca... aby pobyć w samotności.

Grubas znów chrząknął. Podrapał się po brzuchu.

- Jest w okolicy jeden hotel. Sam nie wiem jak może się utrzymywać na takim odludziu. Kiedyś widziałem go wracając z wędrówki po lasach. Jest duży i nowoczesny, z pięknym ogrodem, ale patrząc na niego z innej strony widzi się starszy i zniszczony budynek.

- Jak to? - Oczy Michiru wyrażały zdziwienie.

- Nie mam pojęcia. Po prostu mówię jak jest... - odparł szczerze mężczyzna.

- Poza tym, nie bywam tam za często. Okoliczni ludzie są dziwni, nie można z nimi nawiązać dłuższej rozmowy.- Grubas nachylił się nad dziewczyną.

- Odradzam wizytę tam komuś takiemu jak pani.

- Dlaczego? - Michiru coraz bardziej dziwiła ta rozmowa, ale nie dawała tego po sobie poznać.

- Ponieważ znikają tam ludzie. Turyści, którzy tak jak pani przemierzają góry. Znikają po przekroczeniu jego progów... Ślad po nich znika i pamięć także. Tylko ludzie tacy jak my, nieznajomi spotykający ich raz w życiu, pamiętają o twarzach, które ten hotel pochłonął.

Michiru czuła się coraz mniej pewnie w rozmowie, która przybrała bardzo dziwny charakter. Chciała ją jak najszybciej zakończyć.

- Michiru! Jedziemy!- Głos Haruki dobiegł do niej w najbardziej odpowiednim czasie.

- Przepraszam. Muszę już jechać. - Neptune przerwała rozmowę i przechodząc obok grubasa podążyła do samochodu.

- Jedźmy stąd.- Poprosiła stanowczo Harukę. Dziewczyny wyruszyły w dalszą drogę. Gruby krzyczał za szybko odjeżdżającym samochodem.

- Niech pani tam nie jedzie! Tam czai się zło! Jeśli pani zniknie, pani twarz będzie do końca życia prześladować mnie w koszmarach. - wrzeszczał i pocił się, próbując przekazać jej ostrzeżenie, ale zielonowłosa nie słuchała już jego słów.

Po kilkunastu minutach dziewczyny znalazły się na drodze otoczonej przez gęsty las. Wilgotny zapach żywicy i butwiejących roślin drażnił nos Michiru, napawając ją sprzecznymi uczuciami. Dziwne wrażenie narastającego napięcia, gotowości do działania przeplatało się z błogim uspokojeniem. Nie chciała wspominać o tym Haruce, gdyż nie była pewna co oznaczały te skoki nastrojów. Nigdy nie robiła fałszywych alarmów. Haruka tego nie lubiła. Patrzyła na mijające ją mokre cienie sterczących nad drogą drzew. Trzymała ręce w swojej torebce delikatnie głaszcząc powierzchnię lusterka opuszkami palców. To zawsze ją uspokajało, zawsze pozwalało skoncentrować się. Blondynka patrzyła na drogę, ale jednocześnie co jakiś czas zerkała na towarzyszkę, bo coś się jej w niej nie podobało. Znała ja bardziej niż samą siebie i żadna gra nie mogła sprawić, aby Michiru zdołała coś przed nią ukryć. Mimo tego postanowiła zachować dla siebie wszystkie pytania i wątpliwości.

Na polanie obok drogi na której rosło jakieś wiekowe drzewo z dziuplą w pniu, stał zaparkowany czarny mini-van, a obok niego kręcili się jego właściciele: dość wysoki chłopak o dłuższych blond włosach szukał czegoś na mapie. Przez ramię patrzyła mu dziewczyna ubrana w krótkie brązowe spodnie i zieloną koszulę bez rękawów. Cały czas coś do niego mówiła, a on ją uciszał. Kilka kroków dalej inny chłopak, o czarnych włosach i w okularach przeglądał jakieś książki, zapewne przewodniki po okolicach. Kiedy Haruka i Michiru przejeżdżały obok nich, blondynka zwolniła i powiedziała po cichu jakiś komentarz na ich temat. W tym samym momencie oczy jej towarzyszki spotkały się ze wzrokiem osoby, której dziewczęta wcześniej nie zauważyły. Blisko drogi stała młoda kobieta ubrana całkowicie na czarno. Miała długie, kręcone, czarne włosy i brązowe oczy w których było coś niezwykłego, coś co sprawiło że chociaż Michiru miała z nimi kontakt jedynie przez ułamek chwili, poczuła się jakby zniewolona, zahipnotyzowana ich głębią.

- Zatrzymaj się, Haruka. Natychmiast. - Powiedziała stanowczo, z chłodem wyczuwalnym w każdym słowie. Jej kochanka była zdziwiona, ale posłusznie wykonała polecenie. Neptune patrzyła jeszcze przez chwilę w oczy nieznajomej, nie mogąc przerwać kontaktu z hipnotyzującym spojrzeniem pełnym skrywanej głęboko tajemnicy, ale w końcu otrząsnęła się z otępienia. Czarnowłosa dziewczyna podbiegła do samochodu Haruki. Uśmiechnęła się wyglądając przy tym zupełnie zwyczajnie, tak jakby wcześniejszy efekt niezwykłości zaistniał tylko i wyłącznie w myślach zielonowłosej wojowniczki.

- Dziękuję że się zatrzymałyście. Przepraszam, ale mam tutaj ze znajomymi mały problem. Szukamy pewnego miejsca, ale chyba się zgubiliśmy.

- Spróbujemy przyjrzeć się mapom które posiadacie. - Michiru odparła i wyszła z samochodu.

- Prawda, Haruka?

- Tak... - Blondynka odpowiedziała z niechęcią. Zielonowłosa spojrzała na nią zagadkowo.

- Daj spokój... nie bądź tak wrogo nastawiona... ona poznała od razu, że jesteś kobietą... ma dobre oko... - powiedziała jej do ucha. Czarnowłosa dziewczyna wpatrywała się przez chwilę w postać Michiru zupełnie tak jakby zauważyła w niej coś niepokojącego. W końcu wróciła do swoich przyjaciół. Haruka wysiadła z samochodu, ale wraz ze swą towarzyszką pozostała w odległości kilku kroków od nieznajomych.

- Jesteś pewna że wszystko jest w porządku? Coś mi się nie podoba w tej czarnowłosej dziewczynie. Blondynka była zaniepokojona.

- Spokojnie... Przecież wiesz, że dlatego kazałam ci się zatrzymać. Jest w niej coś zastanawiającego. A przecież naszym zadaniem jest zbadanie co złego dzieje się w tej okolicy, prawda? - Neptune cicho wyjaśniła Haruce swój plan.

- Rozumiem, musimy zbliżyć się do nich, tak? Trzymaj swoich przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej? - Uranus odpowiedziała jej z uśmiechem na ustach. Michiru popatrzyła na nią chłodnym wzrokiem.

- Dlaczego od razu wrogów? Nawet się nie przedstawiłyśmy.

- Racja. - Blondynka położyła rękę na ramieniu dziewczyny i razem z nią podeszła do nieznajomych. Czarnowłosa uśmiechnęła się. Haruka popatrzyła w jej brązowe oczy i przez chwilę w nich utonęła, podobnie jak wcześniej Michiru. Brązowa głębia źrenic wciągała niczym bagno, ruchome piaski ze swym własnym horyzontem zdarzeń za którym można poruszać się tylko i wyłącznie w jednym kierunku, w sam środek osobliwości duszy czarnowłosej nieznajomej. Zamknęła oczy, aby przerwać pierwszy kontakt i szybko powrócić do rzeczywistości.

- Nazywam się Sakiko Hayasu, a to jest Ichiban Iwata, Ruri Fumiya i Kazusa Otome. - Nowa znajoma Michiru przedstawiła swych towarzyszy wskazując kolejno na czarnowłosego chłopaka w okularach w białej koszuli i dżinsach, rudą dziewczynę o kręconych włosach i wysokiego chłopaka ubranego w podkoszulek i krótkie spodenki pochylającego się nad mapą rozłożoną na masce samochodu.

- Dzień dobry. - odparł Ichiban.

- Cześć. - Ruri zamachała ręką.

- Witam. - Kazusa wymamrotał.

- Michiru Kaiou. - dziewczyna przedstawiła się, a później dodała:

- A to jest Haruka Tenou. Popatrz na te mapy Haruka, ty lepiej orientujesz się w terenie. - Popchnęła blondynkę ku Kazusie, wyszeptując jej jeszcze do ucha na odchodne:

- Zajmij ich rozmową. Ja ich troszkę poobserwuję.

Odeszła od zgromadzonych. Wszyscy wydawali się jej normalni, wszyscy oprócz jednej osoby, Sakiko. Bił od niej dziwny chłód i uczucie przebywania w pobliżu tajemnicy. Dziewczyna poczuła na sobie wzrok Michiru i sama na nią popatrzyła. Neptune znów dała się zaskoczyć jej hipnotycznym oczom lśniącym tak jakby w ich wnętrzu żyła miniaturowa galaktyka.

- Piękne... - pomyślała. Nie przerywała kontaktu z dziewczyną patrząc na jej twarz, włosy i całą sylwetkę.

- Piękne oczy, mały nos i usta, drobna budowa ciała. Blada cera. Jest doskonała, mam wrażenie że zbyt doskonała. - Michiru zastanawiała się kim była tajemnicza nieznajoma i co sprawiało, że jej wzrok przyciągał niczym magnes. Nowo poznani koledzy spędzili ze sobą jeszcze chwilkę, porozmawiali o nieistotnych sprawach, a w końcu dowiedziawszy się od Haruki, że w pobliżu znajdował się jakiś hotel, postanowili udać się tam na odpoczynek.

Po krótkim czasie, podróżujący dotarli do małej, położonej w górach wioski. Okolica była spokojna i senna, wyglądała tak jakby od wieków nic się w niej nie działo i nic się nie zmieniało. Wokół panowała zupełna cisza, nie słychać było żadnych leśnych stworzeń, nie było wiatru, gdyż nie poruszały się nawet najmniejsze listki okolicznych drzew. Miejscowi wieśniacy chodzili wzdłuż ulicy robiąc swe codzienne, nudne do bólu czynności, a wyglądali przy tym bardziej jak elementy krajobrazu niż indywidualne, myślące jednostki. Nie zwracali uwagi na samochody, tak jakby odgłos silników nie docierał do ich głuchych uszu.

- Strasznie tutaj cicho, prawda? - Neptune oznajmiła oglądając okolicę. Próbowała spojrzeć w twarz któremuś z przechodniów, ale każdy odwracał głowę na jej widok.

- Niesamowicie... ale taka miejscowość chyba nie należy do najludniejszych. - Uranus odparła. Michiru potrząsnęła przecząco głową. Ponownie popatrzyła za okno, wskazując Haruce na rosnące niedaleko drzewa.

- Nie o to chodzi. Tutaj jest nienaturalnie cicho... nie zauważyłaś, że odkąd zaczęły się zabudowania nie słychać śpiewu ptaków? - Wytłumaczyła jej swoją obserwację. Blondynka dopiero wtedy zdała sobie z tego sprawę.

- Rzeczywiście, aż ciarki przechodzą mi po plecach.

Zielonowłosa wyjęła swoje lusterko. Zaczęła mu się z uwagą przyglądać. Nie odrywając od niego wzroku, milczała przez dłuższą chwilę.

- I co? Znalazłaś jakąś anomalię? - Zapytała zniecierpliwiona Haruka.

- Nic... to miejsce jest czyste... - Dziewczyna zamknęła oczy.

- Albo chronione bardzo potężną magią. - Dodała. Samochód nowych znajomych dziewczyn wolno sunął wzdłuż drogi. Prowadził go Kazusa, obok niego siedział Ichiban, a dziewczyny zajęły miejsca na tylnych siedzeniach. Ruri spoglądała przez szybę na pokryte lasami wzgórza ciągnące się aż po horyzont.

- Jak tu pięknie... To będą wymarzone wakacje. I jeszcze to świeże powietrze. Tu będzie cudownie...

Kazusa uśmiechnął się, widząc radość przyjaciółki. Ichiban patrzył na włóczących się tam i z powrotem przechodniów. Ludzie odwracali głowę tak samo jak wcześniej od Michiru.

- Kurde, oni wyglądają jak jacyś zombie, prawda? - Pokazał na jednego z nich idącego tuż przy drodze.

- Wydaje Ci się... Po prostu nigdy nie widziałeś wieśniaków żyjąc cały czas w Tokio. - Odpowiedział Kazusa. Ruri uśmiechnęła się, ale po chwili spoważniała.

- Nie wiem czy wy też macie takie uczucie, ale odkąd wjechaliśmy do tego miasteczka mam wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu. Jest tu tak spokojnie, jak w jakimś śnie. - oznajmiła.

- Albo na cmentarzu. - Sakiko odparła patrząc przez szybę. Wkrótce oba samochody zostały zaparkowane obok małego hotelu w którym wszyscy postanowili się zatrzymać. Nie mieli większego wyboru, gdyż był to jedyny tego rodzaju przybytek w tej okolicy. Ruri przeciągnęła się, wychodząc z pojazdu jako pierwsza.

- Ach! Jak dobrze rozprostować nogi! - Obróciła się dookoła. Wkrótce dołączyli do niej jej przyjaciele.

- Ale tutaj ładnie. - dodała.

Hotel był dość dużym, dwupiętrowym budynkiem stojącym blisko ciemnego lasu. Jego ściany były białe i czyste, prawdopodobnie świeżo wyremontowane, a każde z okien pokoi wyposażone było w niewielki balkon. Gmach bardzo kontrastował z drewnianymi domami rozpadającymi się ze starości, które dziewczyny mijały podczas swojej podróży. Przed budynkiem mieścił się niewielki park z równo przyciętym trawnikiem, ławkami i kilkoma dużymi drzewami. Nieopodal stała marmurowa rzeźba przedstawiająca konia stojącego na dwóch tylnich nogach.

- Tutaj jest tak czysto. To dziwne w tej zabitej dechami dziurze. - Kazusa dziwił się.

- Wszystko wydaje się doskonałe. - zauważyła Haruka.

- Zbyt doskonałe. - Sakiko cicho skomentowała.

- Jak w jakiejś grze komputerowej.- Ichiban odparł. Cały czas patrzył na Michiru. Najwidoczniej spodobała mu się od pierwszego spojrzenia.

- Nie przejmujmy się tym tak bardzo. Lepiej wejdźmy do środka. - Ruri wiedziała jak przywrócić pozostałym wakacyjny humor. Uranus i Neptune zostały kilka kroków z tyłu w stosunku do reszty grupy.

- Wyczułaś coś? - Zapytała blondynka.

- Nic, całkowicie czysto - kobieta zaprzeczyła. Jakaś staruszka stanęła naprzeciw dziewczyn i wlepiła w nie swoje oczy ukryte za okularami grubymi jak denka od butelek. Haruka chłodno zmierzyła ją wzrokiem. Kobieta zmieszała się, opuściła głowę i ruszyła przed siebie.

- Patrzcie! Patrzcie! - Ruri krzyczała pokazując położoną nad wejściem do hotelu płaskorzeźbę.

- Co to takiego? Jest wstrętne! - dodała. Wszyscy podnieśli głowy do góry. Rzeźba zauważona przez dziewczynę przedstawiała jakiegoś dziwnego potwora o trzech głowach kobiecych z ostrymi zębami i rozwianymi włosami. Uranus i Neptune popatrzyły na siebie.

- Chimera... - odparła Sakiko uważnie oglądając rzeźbę.

- Trzygłowa bestia sprowadzająca na ludzi złe sny i zwodząca ich serca ku zagładzie. Bestia żywiąca się duszami swoich ofiar. Przynajmniej tak słyszałam. - dodała i uśmiechnęła się delikatnie. Przez chwilę zapanowała cisza, a oczy wszystkich wpatrzone były w postać nad wejściem do budynku. Milczenie i zamyślenie przerwała Ruri.

- Wchodźmy już do środka. - Zaproponowała.

Wnętrze hotelu było urządzone w zachodnim stylu. W recepcji znajdowało się kilka wiklinowych krzeseł oraz mały stół z leżącymi na nim ulotkami. Poza tym nie było tam żadnych innych mebli. Naprzeciwko wejścia znajdowały się schody prowadzące na górę do pokoi gościnnych, a obok nich przejście do dalszej części budynku mieszczącej jadalnię oraz drugie wyjście, prowadzące jak można się było zorientować, do ogrodu położonego za hotelem oraz pobliskiego lasu.

- Nie ma co czekać, przyniesiemy nasze bagaże. - powiadomił Kazusa i klepnął Ichibana po plecach.

- Chodźmy! Dziewczyny zamówią nam pokój.

Ruri zatrzymała ich na chwilę.

- Tutaj na piętrze jest jakaś kawiarnia - pokazała wskazując na reklamę stojącą obok wejścia.

- Jak zaniesiecie bagaże to się tam spotkamy!

Haruka położyła rękę nam ramieniu Michiru.

- Pomogę im i przyniosę też nasze. - zaproponowała.

- Ok. - Michiru odparła oddalając się z pozostałymi kobietami w poszukiwaniu kawiarenki. Dziewczyny usiadły przy jednym ze stolików położonych blisko wejścia. Lokal był mały, ciasny, wyglądał jak połączenie baru sushi z zachodnią kawiarnią. Nie było tam nikogo poza kręcącą się kelnerką oraz grubą babą, która żarła wielką, lodową bombą.

- Ale dziwne miejsce. Ktoś nie mógł się zdecydować w jakim stylu je wybudować - Ruri dzieliła się z pozostałymi swoimi spostrzeżeniami.

- Jakby budynek był zbudowany z kawałków. - odparła Michiru.

- Jak puzzle? - zapytała Ruri.

- Raczej jak kolaż. Jedno nie pasuje do drugiego. - stwierdziła Sakiko. Chłopaki i Haruka wkrótce znaleźli się przy stoliku dziewczyn.

- To miejsce jest naprawdę dziwne. Nawet sobie nie wyobrażacie jakie jaja są z pokojami. - Kazusa powiedział.

- Pokój, który wynajęliśmy dla Sakiko i Ruri jest urządzony w staro-japońskim stylu. Zupełnie jak przy jakiejś świątyni. Natomiast nasz oraz Haruki i Michiru jest zbudowany w stylu zachodnim, same wiecie: łóżka, szafka nocna, nie czujesz że jesteś w Japonii.

- Czyli nam trafił się najładniejszy, tak? - Ruri zaczęła się śmiać.

- Tak... i ma jeszcze taki piękny widok na las. Sakiko, będziesz w swoim żywiole. - dokończył Kazusa. Ichiban nie odzywał się ani jednym słowem tylko cały czas patrzył na Michiru. Haruka zauważyła to i jej się to bardzo nie spodobało. Spojrzała na niego chłodno.

- Masz jakiś problem? - zapytała go ze złością. Po jej słowach, Ichiban odwrócił się nerwowo. W tym samym momencie, w drzwiach ukazała się kobieta ubrana na czarno. Uśmiechnęła się i wówczas Sakiko zauważyła ją. Tajemnicza postać miała w sobie coś zimnego, przerażającego, jej oddech był jak powiew chłodu niosący zapowiedź pogorszenia się pogody. Dziewczyna odczuła go na sobie, zamknęła oczy i zaczęła ciężej oddychać.

- Sakiko-chan? Co ci się stało? Strasznie zbladłaś. - Ruri zapytała zdziwiona.

Czarnowłosa nie odpowiadała. Tajemnicza kobieta wolnym krokiem udała się na zaplecze kawiarni patrząc na Sakiko. Michiru zauważyła uśmiech na jej twarzy. Sakiko chwyciła się za głowę i gwałtownie wstała od stołu. Poczuła straszne zimno w każdej komórce swego ciała. Wydawało jej się, że jej głowa była w szklanym kloszu, nie docierało do niej to co mówili pozostali. Wiedziała, że będzie musiała szybko wyjść z pomieszczenia, aby nie przebywać zbyt blisko dziwnej kobiety.

- Sakiko?! - Ruri zdziwiła się.

- Co się dzieje? - zapytał Kazusa.

- Przepraszam. Źle się czuje. Muszę stąd wyjść. - Czarnowłosa odpowiedziała i szybkim krokiem opuściła kawiarnię. Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Ruri przerwała ją pierwsza, tak jak wcześniej.

- Czy ktoś z nas... nie powinien sprawdzić co się z nią dzieje? - zaproponowała.

- Ja pójdę. - Postanowiła Michiru. Wybiegła na korytarz. Zobaczyła, że na jego drugim końcu stoi ta sama tajemnicza, czarna kobieta patrząca na nią i złośliwie się uśmiechająca. Serce Neptune zaczęło bić mocniej i szybciej, a na skórze pojawiła jej się gęsia skórka. Najwidoczniej dosięgało ją to samo co zraniło wcześniej tak bardzo Sakiko. W przeciwieństwie do niej, Michiru bardzo szybko doszła do siebie. Wiedziała że musiała jak najszybciej znaleźć swoją nową koleżankę. Rozglądnęła się po korytarzu. Zobaczyła, że drzwi do damskiej toalety były uchylone i szybko się tam udała. Czarnowłosa stała wewnątrz oparta o umywalkę i patrzyła w lustro. Była bardzo blada, ciężko oddychała, a po jej twarzy płynęły krople potu. Neptune zamknęła za sobą drzwi. Podeszła do niej bardzo powoli, tak aby jej nie wystraszyć. Dziewczyna odwróciła głowę w jej stronę.

- Wyjdź stąd. Proszę, zostaw mnie samą... bardzo źle się czuję...

- Ty wiesz coś o tym miejscu? Prawda? Wiesz co się tutaj dzieje? - Michiru zapytała ją surowo. Sakiko zamknęła oczy.

- Proszę Cię. Wyjdź stąd. Boli mnie głowa i jest mi niedobrze... nie chcę, aby ktoś mnie widział w takim stanie...

Michiru chwilę milczała. Dała Sakiko czas na ochłonięcie i uspokojenie się, po czym wróciła do swoich pytań.

- To tak kobieta? Tak? - powiedziała stanowczo. Czarnowłosa zamknęła oczy, nie miała siły ani ochoty odpowiadać.

- Ja też to przed chwilą poczułam, dreszcz, zimno, niepokój... - Michiru oznajmiła już łagodniejszym głosem. Sakiko popatrzyła na nią i uśmiechnęła się, czując wyraźną ulgę, gdy uświadomiła sobie, że nie była osamotniona w swoich odczuciach. W jej oczach pojawiły się łzy. Michiru podeszła do niej bliżej, położyła dłonie na jej ramionach i przytuliła ją do siebie.

- Spokojnie. Musisz się rozluźnić, każdą komórkę twojego ciała. Musisz pozwolić, aby cała energia, jaką przeciwko tobie skierowano, spłynęła po tobie. Oddychaj głęboko. - Neptune wyszeptała. Sakiko postąpiła według jej rad i powoli doszła do siebie. Była bardzo osłabiona, ale czuła się znacznie lepiej niż zaledwie przed minutą.

- Powiem Ci więcej, ale proszę... muszę teraz odpocząć. - oznajmiła. Po raz ostatni spojrzała w lustro, poprawiła włosy i razem z Michiru opuściła ubikację. Przed wejściem zgromadzili się wszyscy jej znajomi. Zielonowłosa dziewczyna podeszła z Sakiko do Ruri.

- Zajmij się nią. Odprowadź ją do pokoju i dopilnuj, aby odpoczęła. Zobaczymy się później. - Po tych słowach zawołała Harukę i razem z nią poszła do wynajętego wspólnie pokoju.

Nastała noc, a okolice hotelu pogrążyły się w ciemnościach. Nie było wielu gości, dlatego korytarze całkowicie się wyludniły, a budynek zaczął wyglądać jak zupełnie opuszczony. Haruka, Michiru oraz ich nowi znajomi udali się do swoich pokoi, by tam oddzielnie spędzać wieczór oraz przygotowywać się do snu. Haruka leżała na łóżku, a obok niej, na drewnianym krześle, siedziała Michiru. Patrzyła na lusterko starając się dostrzec w nim coś niezwykłego.

- Cały czas nic... - odparła zmartwiona i skończyła używać talizman, odkładając go na biurko.

- Gdyby nie ta przerażająca cisza, gotowa byłabym sądzić, że pomyliłyśmy się, a to miejsce jest zupełnie czyste. - Haruka mówiąc to zgniotła w ręce jakąś ulotkę reklamującą miejscowe jedzenie.

- Dobrze wiesz, że to niemożliwe, a poza tym... - Michiru zamilkła na chwilę.

- Ta Sakiko... jestem pewna, że ona wie co się tutaj dzieje, przynajmniej częściowo.

Haruka wstała i przybliżyła się do przyjaciółki.

- Sakiko? Domyślasz się kim ona może być? Czy coś zdarzyło się po tym jak zamknęłaś się z nią w łazience ? - spytała zaciekawiona.

- Nic. Dziewczyna nie udawała, rzeczywiście była w bardzo złym stanie. Nie jestem pewna co jej tak zaszkodziło, ale wyglądało to na celowy atak kogoś z tego hotelu. Dziwiło mnie, że można tak mocno zareagować na tego typu atak.

- Co masz na myśli?

- Ta Sakiko prawdopodobnie jest w jakiś szczególny sposób wyczulona na magię. Jest jednak niedoświadczona, nie wie jak się bronić przed atakami... być może ona nawet nie zdaje sobie sprawy z tego kim naprawdę jest.

- Próbowałaś użyć na niej lusterka? - zapytała Haruka.

- Oczywiście, że nie! Ona była cała roztrzęsiona i ledwo trzymała się na nogach. Nie mogłam jej zaatakować... - odpowiedziała Michiru. Blondynka przytuliła ją.

- Nie szkodzi. Jeśli ona jest przeciwnikiem to prędzej czy później sama się ujawni i ją sprzątniemy.

- Nie wydaje mi się, żeby była naszym wrogiem, Haruka. Mam przeczucie, że ona może widzieć prawdziwą naturę tego miejsca.

Michiru wstała z łóżka i wyszła na balkon. Wiatr rozwiał jej długie włosy. Poczuła chłód górskiego powietrza na swojej skórze. Wpatrywała się czerń nieba, lasu i jeziora położonego niedaleko, istniejącego w mroku niezmiennie i spokojnie niczym ogromne lustro z czarnego szkła.

- Noc jest tu taka nierealna. Ani jednego dźwięku. - pomyślała.

Sakiko wyszła z łazienki w pokoju, który zajmowała razem z Ruri. Miała na sobie czarny szlafrok, a na świeżo umytej głowie założony ręcznik. Stanęła w drzwiach i zawołała swoją koleżankę.

- Ruri, łazienka jest wolna. Możesz iść się kąpać. - Oznajmiła zabierając leżącą nieopodal koszulę nocną. Ruda dziewczyna podbiegła do niej.

- Świetnie. A ty co będziesz teraz robić?

- Wyjdę na chwilę do tego ogrodu. Chcę pooddychać trochę świeżym powietrzem.

- Ok. Ale nie oddalaj się zbyt daleko. Kto wie czy nie czają się tu jakieś stare, zboczone dziadki! - Koleżanka puściła do niej oko, żartując. Czarnowłosa wyszła z pokoju. Szła cichutko wzdłuż korytarza, po czym zeszła po klatce schodowej na parter. Ciemności otaczające ją zdawały się ją uspakajać, czuła się w nich nadzwyczaj dobrze, niczym ryba w wodzie. Zrelaksowana i wyciszona, wkroczyła do mrocznego ogrodu. Zimne dotknięcia wiatru rozwiewały jej włosy i czarną koszulę nocną. Dziewczyna zrobiła kilka kroków, aż w końcu znalazła się nad samym jeziorem. Czuła jego chłód i wilgoć przenikającą okolicę, odczucie tak bardzo przyjemne i potrzebne po całym dniu spaceru w upale i słonecznym blasku. W tafli wody odbijał się wielki srebrny Księżyc. Czarnowłosa uśmiechnęła się, a jej oczy wyglądały zupełnie tak jakby srebrny blask pojawił się także w nich. Michiru stojąca na balkonie zauważyła ją kroczącą w ciemności.

- To ona. Wyszła do ogrodu. Idę tam, może uda mi się porozmawiać. - poinformowała blondynkę siedzącą obok niej.

- Pójdę z Tobą. - zaproponowała Haruka.

- Nie, ona mi bardziej ufa. Już się trochę otworzyła. Obecność kogoś innego może ją niepokoić.

- No dobra, rób jak chcesz. Ale pamiętaj. Będę widziała wszystko z balkonu.

Michiru szybko zeszła do ogrodowego jeziora. Zbliżyła się cicho do Sakiko. Pomimo tego, że Neptune była doskonała w skradaniu się, czarnowłosa dziewczyna wyczuła jej przybycie. Odwróciła się do niej we właściwym momencie, gdy Michiru była już bardzo blisko jej osoby.

- Pięknie tutaj, prawda? - zapytała. Uśmiechała się, a Neptune zauważyła, że cokolwiek zaszkodziło jej wcześniej, nie pozostawiło żadnego trwałego śladu w funkcjonowaniu jej organizmu.

- Tak. Ale to nie jest mój żywioł. Ja zdecydowanie wolę objęcia morskich fal. - odpowiedziała.

- Morze zawsze przerażało mnie swym ogromem i zmiennością. Wolę coś stałego jak te góry i otaczające je lasy. - odparła czarnowłosa dziewczyna. Spojrzała na Księżyc odbijający się w wodzie, niebo i lasy zalane atramentową czernią nocy. Pomiędzy kobietami zapanowała cisza. Sakiko podniosła mały kamyk z ziemi i rzuciła go w wodę. Jego plusk zabrzmiał głośno w absolutnej ciszy nocy.

- Dziewczyno! Płoszysz mi ryby! - Sakiko usłyszała czyjś głos z jeziora. Wytężyła wzrok i zobaczyła łódkę z jakimś mężczyzną. Michiru próbowała również dostrzec tego człowieka, ale nie mogła. Zaciekawiona niezwykłym zdarzeniem i wiedziona instynktem, wyjęła swoje lusterko. Ku swojemu zdziwieniu w odbiciu jeziora zauważyła łódkę i siedzącego na niej rybaka.

- A więc to tak..., to co przypuszczałam to prawda, jesteś niezwykła... - pomyślała.

- Przepraszam! - Sakiko zawołała do mężczyzny.

- Nie chciałam panu przeszkodzić! - dodała.

- Ja tu tylko łowię ryby... od wielu lat. Nie przypuszczałem, że na tym odludziu spotkam żywą osobę. - Krzyknął człowiek.

- Odludziu? A hotel? - Saki wskazała na budynek. Rybak podrapał się po łysej głowie.

- Tą ruinę nazywasz hotelem? Może dla Ciebie. Pewnie przyjechałaś tu z kolegami bo chcesz przeżyć niesamowite wrażenia w opuszczonym budynku. Naoglądałaś się telewizji. Odważna jesteś, bo do najbliższego zamieszkanego budynku z 15 kilometrów. Ale to nie moja sprawa... Ja tu tylko łowię ryby... - Po tych słowach mężczyzna odpłynął dalej, znikając w mroku. Sakiko była niesamowicie zdziwiona zachowaniem człowieka. Próbowała go wołać, zapytać o więcej szczegółów, ale na próżno. Michiru także zaniepokoiła się zaistniałą sytuacją. Sprawdziła talizman, ale jej lusterko znów nie pokazywało niczego dziwnego. Tajemniczy rybak zniknął tak szybko jak się pojawił, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu.

- Kim on był? Co miał na myśli mówiąc, że to zupełnie opuszczony teren? - zapytała Neptune.

- Nie mam pojęcia! Może to jakiś wariat. Może lepiej będzie jak wrócę do pokoju. Ty też powinnaś to zrobić. - czarnowłosa była zdenerwowana. Michiru chciała zapytać o wcześniejszy zły stan zdrowia dziewczyny, ale wiedziała że niczego się od niej nie dowie.

Ichiban chodził z kąta w kąt w swoim pokoju mamrocząc coś pod nosem. Leżący na łóżku Kazusa tolerował jego zachowanie długo, ale w końcu bardzo się zdenerwował.

- Uspokój się do cholery! Ktoś chce tutaj spać! - krzyknął na kolegę. Chłopak nie zareagował. Dalej coś do siebie gadał i chodził z kąta w kąt tupiąc przy tym drażniąco.

- Zaczynasz mnie poważnie wkurzać. Uspokój się, dobrze Ci radzę.

- Muszę jej powiedzieć, muszę... - Ichiban szeptał. Postanowił podzielić się z kolegą tym, co go tak bardzo trapiło.

- Ta Michiru którą ją dzisiaj spotkaliśmy... Jest jak anioł, ma takie piękne oczy, skórę, włosy... nie wytrzymam. Muszę jej powiedzieć co do niej czuję. Chcę zatonąć w jej oceanie... - oznajmił.

- Czy Ci zupełnie odbiło? - Kazusa wstał z łóżka. Podszedł do okularnika z zamiarem uspokojenia go, nawet siłą jeśli byłoby to konieczne.

- Przecież znamy ją pół dnia. Nie możesz czegoś takiego powiedzieć obcej dziewczynie. Nic o niej nie wiesz... - próbował przemówić mu do rozumu. Ichiban był jak w transie.

- Wiem wszystko... To Anioł zesłany mi z nieba... - mówił bez sensu.

- Przestań pieprzyć! Jaki anioł? Co ona sobie o tobie pomyśli jak coś takiego od ciebie usłyszy? A poza tym to chyba lesba, nie widziałeś jak zachowywały się z tą drugą?

Ichiban z wściekłością uderzył Kazusę w twarz.

- Nie bluźnij! - Krzyknął.

- Nie potrzebuję Twojej rady! Idę do niej. Powiem jej o mojej miłości! - Wrzasnął i wyszedł na korytarz trzaskając drzwiami.

-Idź! I żeby ci ta lesba bardziej w gębę przypieprzyła niż ty mnie. - Kazusa wymamrotał trzymając się za szczękę. Ichiban wolnym krokiem zbliżył się do drzwi pokoju Haruki. Nagle zauważył światło na drugim końcu korytarza. Podszedł tam niepewnie i zaglądnął do pomieszczenia uchylając lekko drewniane drzwi. Jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia i nie mógł uwierzyć w to co zobaczył ukryte za nimi. Okazało się, że w pokoju siedziała Michiru, a na dodatek była całkowicie naga i zapraszająco wyciągała do chłopaka rękę. Ichiban otworzył usta ze zdumienia i jak zahipnotyzowany wkroczył do środka. Goła dziewczyna objęła go swoimi ramionami szepcząc mu coś do ucha. Drzwi do pokoju same się zamknęły.

Michiru i Sakiko wchodziły po schodach, obie były zmęczone i chciało im się spać. Nagle czarnowłosa zachwiała się i oparła o poręcz. Neptune szybko do niej podbiegła.

- Co się stało? Źle się poczułaś?

- Stało się coś niedobrego... - wyszeptała Sakiko, po czym dość szybko doszła do siebie. Delikatnie odepchnęła Michiru i poszła w stronę swojego pokoju. Neptune chwilę stała bez ruchu patrząc za nią, myśląc co miała na myśli, a w końcu sama zdecydowała się wrócić do sypialni.

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • kh2083 : 2009-11-28 20:53:07
    witam

    Opowiadanie istnieje już w całości a zostało napisane przez mnie wiele lat temu (nawet dokładnie nie pamiętam ile to już lat :) ). Odgrzebałem je niedawno i postanowiłem przedstawić je światu, jednocześnie nie zmieniając jego formy. Czy to dobrze, czy źle trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne: gdyby powstała wersja "remastered", wyglądałaby zupełnie inaczej. Więcej miejsca poświęciłbym opisom, budowaniu nastroju i być może także dialogom, aby lepiej przedstawić czytelnikowi wszystkie postaci.

    Opowiadanie nie miało mieć nigdy silnego motywu erotycznego.

  • Grisznak : 2009-11-28 00:51:25
    nawet...

    Dałbym temu szansę. Sam pomysł połączenia SM z elementami grozy wydaje mi się atrakcyjny (bo SM dobrze łączy się ze wszystkim). Akcja toczy się szybko, rozmowy - pisane językiem potocznym, są naturalne, nawet jeśli niezbyt literackie.

    Sięgając po erotykę, pokaleczysz się - erotyka jest bowiem najtrudniejszą rzeczą jaką autor może próbować opisać i umiejętność pisania o seksie w sposób, który nie będzie u czytelnika wzbudzał śmiechu albo zażenowania, jest czymś równie rzadkim co cennym. Omijasz to - może i dobrze, ale nadużywanie jednego zwrotu wywołuje niezamierzoną śmieszność.

    Dobra, może nie jest to napisane szczególnie, ale przeczytałem i nie zgrzytałem zębami - a to dobry znak. Pisz dalej. Będę czytał.

  • iosellin : 2009-11-27 20:43:37
    pare slow

    Autor chyba jest dosc mlody. Sceny, ktore zdaje sie, w zamierzeniu mialy byc erotyczne, wyszly bardzo infantylnie (to 'kochanki cieszyly sie swoja obecnoscia' wola o pomste do nieba:)). Nie czuje sie "chemii" miedzy bohaterkami, co moim zdaniem jest podstawa dobrego fica z pairingiem H&M. Jezyk w opisach a zwlaszcza pomiedzy dialogami jest mocno uproszczony, jakgdyby Autor cierpial momentami na niedobor slownictwa. Dialogi tez troche dziecinne. Pomysl na opowiadanie za to jakis jest, w miare nawet trzymajacy sie konwencji SM. Podszlifowac warsztat. Intensywnie. Poczytac tez troche dobrej literatury erotycznej :P

  • Skomentuj