Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Triada

Rozdział 4

Autor:Kh2083
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Fikcja, Mroczne
Dodany:2016-11-06 10:33:18
Aktualizowany:2016-11-20 22:45:18


Poprzedni rozdział

Rozdział 4

Plac iluzorycznego miasteczka wyglądał jak pobojowisko po ogromnej batalii. Cała jego powierzchnia była zabrudzona kałużami czarnej mazi pozostałej po zniszczonych przez dziewczyny przeciwnikach. Po jednej z jego stron stały trzy kobiety - czarownice nazywające same siebie Triadą, twórczynie i absolutne władczynie miasteczka wewnątrz iluzji i wszystkich jego mieszkańców. Po drugiej stronie znajdowały się Ruri, Sakiko oraz chroniąca je stara wiedźma, która jak dotąd nie ujawniła nikomu swojego imienia. Pomiędzy nimi stały Sailor Uranus i Sailor Neptune, gotowe do walki z Triadą i ochrony pozostałych osób.

- Słabiutkie dziewczynki... czy wy naprawdę myślicie, że możecie mi zaszkodzić w miejscu którego jestem Panią? Jesteście taki głupie... - czarownice powiedziały wszystkie trzy naraz.

- Przygotujcie się na śmierć. - dodały potrójnym głosem.

- Zobaczymy, kto kogo zniszczy. - Haruka zaśmiała się gotowa do przyjęcia wyzwania od przerażającego przeciwnika. Tymczasem, stara wiedźma kazała dziewczynom zbliżyć się do siebie. Ruri wciąż sprawiała wrażenie nieobecnej duchem, więc Sakiko wzięła ją za rękę i razem z nią spełniła prośbę czarownicy.

- Jedyną szansą na pokonanie Triady jest przywołanie Uprzejmych Pań. Podstępne wiedźmy ukradły część ich mocy... naszym zadaniem będzie przekonanie Hekate, aby odebrała im to co do niej należy...

- Hekate, Uprzejme Panie... słyszałam o nich. To lunarne bóstwo. - Sakiko domyślała się o co chodziło starej kobiecie.

- Jednym ze sposobów jej przywołania jest wypowiedzenie starego zaklęcia przez trzy aspekty życia kobiety: Panienkę-Dziewicę, Matkę i Starą Kobietę...

- Jestem dziewicą, więc mogę pełnić rolę pierwszego aspektu. - Saki odpowiedziała.

-Jeśli chodzi o Staruchę... - próbowała coś powiedzieć, ale wiedźma przerwała jej.

-Tak, tak... ja spełnię jej rolę.- stara kobieta odparła chrząkając.

- A co z matką?

Wiedźma popatrzyła na Ruri, która nadal nie miała kontaktu z rzeczywistością. Splunęła na jej sukienkę.

- Tak... nosisz w sobie nowe życie... jesteś matką dziewczyno...

- Ja... - Wiadomość zdawała się nie docierać do Ruri.

- Tak dziewczyno... jesteś w ciąży... - Mówiąc to, stara splunęła na swoje dłonie.

Tymczasem Uranus i Neptune szykowały się do starcia z Triadą. Kobiety wystrzeliły z rąk trzy pioruny. Węże świetlistej energii popędziły w kierunku wojowniczek, jakby były żywymi organizmami mającymi swą ukrytą inteligencję.. Sailorki z łatwością ich uniknęły, nie męcząc się przy tym zbytnio. Widać było, że wiedźmy tylko się z nimi bawiły. Dziewczyny postanowiły kontratakować.

- World Shaking!

- Deep Submerge! - Wypowiedziały zaklęcia i ich pociski energetyczne pomknęły w stronę kobiet. Wszystkie czary dosięgły swoich celów, niestety nie zrobiły na nich żadnego wrażenia. Czarownice z łatwością ochroniły się za silną tarczą magiczną.

- Cholera! - zaklęła Uranus.

- Są silne! - dodała Neptune.

Starucha sypnęła w twarz Sakiko, a później Ruri popiołem zgromadzonym w rękach. Resztkę popiołu wysypała na siebie. Zaczęła recytację prastarego zaklęcia.

- Krocząca po rozstaju dróg podczas Pełni, Boska Hekate, która objawiasz się nam pod postacią Uprzejmych Pań, zawsze dla nas łaskawa: Dziewico, Matko, Starucho... wołamy cię, my twoje posłuszne służki... Ty która jednocześnie jesteś każdym stadium naszego życia: Dziewico, Matko, Starucho... wołamy Cię, przybądź niesiona światłem księżyca...my, które podążają za Tobą w każdym stadium naszego życia: Dziewica, Matka i Starucha...

- Dziewica - powiedziała Sakiko.

- Matka... - Ruri wybełkotała patrząc przed siebie nieprzytomnym wzrokiem.

- Starucha! Przybądźcie Uprzejme Panie! Oświećcie nas swą mądrością! - Czarownica wrzasnęła. Triada wyczuła, że jej przeciwniczka próbowała przywołać Hekate. Przestraszyła się. Chciała skierować przeciwko niej jakieś zaklęcie.

- Michiru! Musimy przywołać nasze najpotężniejsze ataki. Nie mamy wyboru! - zaproponowała Haruka.

- Tak, musimy... - Michiru rozumiała ją bez słów. Dziewczyny rozłożyły ręce. Zdawały się wchodzić w stan głębokiej medytacji. Ciało Neptune zaczęło świecić niebieskim kolorem, a Uranus złotym. Po chwili przed dziewczynami pojawiły się magiczne przedmioty. Obok Michiru unosiły się wykonane ze szmaragdu skrzypce, a obok Haruki potężny miecz, dużo większy od jej używanego na co dzień talizmanu. Wojowniczki chwyciły swe przedmioty.

- Neptune Violin Tide! - Kiedy tylko Michiru wypowiedziała te słowa, z jej skrzypiec wytrysnęły strumienie wody. Uformowały ścianę wysoką na kilka metrów z której w kierunku czarownic wyleciały dziesiątki niebieskich kul, takich samych jak przy ataku Deep Submerge.

- Uranus Space Turbulence! - Uranus mówiąc to zaklęcie przecięła mieczem przestrzeń znajdującą sie przed nią. Z wyrwy świecącej na czerwono wyleciało mnóstwo żółtych kul, czarów "World Shaking". Wszystkie skierowały się przeciwko Triadzie. Deszcz zielonych i niebieskich kul energetycznych zalał broniące się kobiety. Nie spodziewały się takiej siły, nie przygotowały się na nią. Ich bariera została strzaskana, a one same rozrzucone we wszystkich kierunkach.

- Udało się! - Blondynka ucieszyła się. Zrobiło się bardzo ciemno, czarne chmury zakryły słońce i niebo. Pojawił się na nim wielki srebrny Księżyc w pełni.

- Tak... to Hekate! Uprzejme Panie odpowiedziały na moje wezwanie! - Stara krzyczała z radości. Na tarczy Księżyca pojawił się cień kobiety, a może trzech kobiet - nikt z obecnych nie mógł się zdecydować jakiego rodzaju zjawiska był świadkiem.

- Kto wzywa nas przy pomocy starych, zakazanych rytuałów? - Hekate przemówiła.

- Ja, o Pani Nocy... Twoja wierna służka... - zacharczała stara wiedźma.

- Czego ci potrzeba, kobieto? Czy masz dla nas coś co może nas zainteresować ? - zapytała bogini głosem dźwięczącym ze wszystkich stron świata.

- Nie... mam za to coś co zostało wam odebrane, a co pragnę wam oddać.

- Cóż to takiego?

- Moje córki oszukały was kiedyś, Uprzejme Panie... Odebrały wam cząstkę waszej mocy w zamian za coś bezużytecznego... wykorzystały tą moc, aby w waszym imieniu siać zło na tej planecie... teraz możecie wymierzyć im sprawiedliwość, o Uprzejme Panie.

Trzy czarownice były przerażone, wiedziały, że musiały szybko dojść do siebie i zacząć działać, bo inaczej będą skończone. Wstały na równe nogi, chwyciły się za ręce.

- Wiemy o tym doskonale. Ale one nie złamały zasad, zaklęcie zostało przeprowadzone poprawnie, nic nie możemy im zrobić... cały czas je obserwujemy, zaczniemy działać gdy popełnią zbrodnie, która sprowadzi na nie nasz gniew i karę... dopóki nie przeleją rodzinnej krwi nic nie możemy im zrobić, zasad nie da się zmienić...

- Rodzinna krewa, a więc to tak... dlatego przez te wszystkie lata pozwalały mi bezkarnie zabierać im ofiary... aby nie sprowadzić na siebie gniewu Uprzejmych Pań... - Starucha zastanowiła się na tym co przed sekundą usłyszała. W tym samym momencie Triada wypuściła w kierunku Uranus i Neptun wiązkę pocisków energetycznych. Starucha wiedziała, że musiała działać szybko. Skoczyła przed dziewczyny, zasłaniając je przed czarami swym własnym ciałem. Kostur bezdźwięcznie upadł na trawę. Czarownica z palącym się ubraniem przewróciła się w pobliżu wojowniczek.

- Dlaczego to zrobiłaś? - Haruka zapytała.

- Aby one przelały rodzinną krew, aby Hekate odebrała to co jej ukradły...

Zamknęła oczy. Po chwili jej ciało zapaliło się i bardzo szybko zamieniło w popiół. Cień trzech Uprzejmych Pań padł na Triadę. Wiedźmy z przerażenia zakryły twarze rękami, bo wiedziały doskonale, że czas ich rządów dobiegł do końca.

- Trzy śmiertelne kobiety przywłaszczyły sobie to co do nich nigdy nie powinno należeć... podstępnie oszukały nas, Hekate... przejmując naszą moc i nie dając nam nic w zamian... Teraz jednak przyszła godzina prawdy... przez przelanie krwi swojej matki sprowadziły nas na ścieżkę zemsty. Dopełni się ona w przyszłości, ale zanim to nastąpi, My Uprzejme Panie odbierzemy to co nasze...

Cała przestrzeń została zalana księżycowym światłem. Ruri zasłoniła oczy, a Sakiko uśmiechnęła się, bo nigdy wcześniej nie czuła się tak dobrze. Neptune i Uranus obserwowały wszystko z uwagą i niepokojem. Kiedy niebieskie światło spowiło Triadę, czarownice zaczęły się bardzo szybko starzeć. Stały się siwe, pomarszczone i skurczone, a las, okoliczne domy, droga, strumień i hotel zajęły się niebieskim płomieniem. Haruka i Michiru podbiegły do pozostałych dziewczyn. Zbliżyły się do nich, aby je ochronić przed jego żarem docierającym do najgłębszych zakamarków duszy, nie czyniącym fizycznej krzywdy, ale mogącym na zawsze zmienić psychikę. Ogień strawił już większość scenerii i sfera stworzona przez Triadę przestała istnieć na zawsze. Kiedy dziewczyny otworzyły oczy, nie było już miasta, drogi, ani Księżyca, a wszystko spowijała ciemność. W międzyczasie, Sailorki odtransformowały się w swe cywilne postacie. Stały na środku polany w zwykłych ubraniach. Rany Michiru zagoiły się i dziewczyna czuła się znacznie lepiej. Sakiko trzymała Ruri tulącą się do niej i rzewnie płaczącą. Patrząc w kierunku hotelu dziewczyny dostrzegły swoje samochody stojące przy rozpadającej się ruderze blisko jeziora.

- A więc tak wygląda prawdziwe oblicze tego miejsca. - powiedziała Haruka.

- Strasznie tu smutno i ponuro... - oznajmiła Michiru.

- Ale przynajmniej prawdziwie. - dodała. Przyjaciółki postanowiły wrócić do swych wozów. Usłyszały jakiś szelest dochodzący z krzaków. Zauważyły trzy czarownice, bardzo stare i pokrzywione przedzierające się przez gęstwinę.

- To Triada! Może powinnyśmy... - Uranus była gotowa do walki.

- Nie, Haruka... teraz to już stare, szalone kobiety... nie są dla nikogo zagrożeniem. - Michiru ją uspokoiła.

- Chyba masz rację.

- Bardziej martwi mnie ta Hekate. Kim ona naprawdę jest, jakie zdolności posiada? Boję się, że jeszcze możemy o niej nie raz usłyszeć. Nie podoba mi się, że ktoś tak potężny kryje się w cieniu i bezkarnie bawi się tak niebezpieczną magią, rozdając ją na lewo i prawo.

- Musimy być czujne i gotowe do walki, jeśli tylko zajdzie taka konieczność.

- Masz rację Haruka. Będziemy na nią gotowe. I obronimy planetę nawet przed kimś tak potężnym.

Dziewczyny przygotowywały się do odjazdu. Michiru stała przy Sakiko i Ruri, a Haruka była już w samochodzie.

- Cieszę się, że poznałam kogoś takiego jak ty... - powiedziała Saki.

- Jesteś pewna, że chcesz tam jechać? Może gdybyś pojechała z nami, znaleźlibyśmy ci jakieś miejsce i zaczęłabyś nowe życie. - zaproponowała Michiru.

- Nie... na razie wrócę z Ruri do jej rodziny. Zaopiekuje się nią, bo wciąż jest w bardzo złym stanie. Później znów wyruszę na poszukiwanie tego który mi to zrobił.

- Rozumiem... Pamiętaj, jakbyś pojawiła się w Tokio to wiesz gdzie mnie szukać?

- Tak, dziękuje za wszystko... jeszcze raz...

Dziewczyny przytuliły się do siebie. Michiru zauważyła łzy w oczach koleżanki.

- Obyśmy tylko nie spotkały się jako wrogowie - pomyślała Neptune. Sakiko wsiadła razem z Ruri do samochodu Kazusy. Ruszyła w drogę. Po raz ostatni popatrzyła na Michiru. Dziewczyna znów spojrzała w jej głębokie, brązowe oczy i poczuła takie samo uczucie jak w chwili, gdy pierwszy raz zobaczyła ją na poboczu drogi.

- Życzę ci szczęścia, Sakiko - wyszeptała.

- Hej! Michiru... jak już się odkochałaś, to czy możemy ruszyć? - Zielonowłosej nie za bardzo przypadły do gustu żarty Haruki.

- Idę... już idę... tylko proszę nie rób mi wyrzutów z powodu tej dziewczyny. Nie lubię jak jesteś zazdrosna.

- Ok. Całą drogę będę milczała. Masz moje słowo. - Przyjaciółki zaśmiały się. Usłyszały stukanie do drzwi samochodu. Haruka spojrzała w stronę z której ono dochodziło. Stała tam stara czarownica. Uśmiechała się trzymając swój kostur.

- To ty żyjesz? - zdziwiła się Haruka.

- Przecież widziałyśmy jak...

- Ech... już nie raz udało mi się oszukać Śmierć... Ale może będziecie na tyle uprzejme i podwieziecie starą kobietę do domu?

- Przecież twój dom jest w lesie... - Blondynka znów była zdziwiona.

- Ech, niczego się nie nauczyłaś... Za każdym razem wydeptuje drogę do domu... ty razem będzie prowadzić przez ulicę.

- No dobrze, wsiadaj do tyłu! - Starucha usadowiła się na tylnym siedzeniu. Samochód ruszył. Po kilkudziesięciu minutach drogi dotarł do małego miasteczka. Wiedźma kazała zatrzymać się przy jednym z domów. Był duży i otoczony ładnym ogrodem.

- To tutaj! Dziękuję wam! - wiedźma krzyknęła.

- Tutaj? Twój dom był...

- To co widzicie to tylko droga do niego, która zmienia się tak jak i ścieżka do niego prowadząca. Prawdziwy dom jest za drzwiami.

Kiedy stara zniknęła w budynku, dziewczyny ruszyły w dalszą drogę.

- Popatrz, nawet satelitę i Internet ma...

- Haruka, a ty chciałabyś zatrzymać się w jakimś hotelu z satelitą i Internetem?

-Tak, o ile nie będzie zaklęty.

- W takim razie, co powiesz na wspólny prysznic?

- O niczym innym nie marzę!

KONIEC

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.