Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Córka Boga

Rozdział 9

Autor:Itasagi
Korekta:Dida
Serie:Harry Potter
Gatunki:Fikcja
Uwagi:Self Insertion
Dodany:2011-12-18 15:28:58
Aktualizowany:2011-12-18 15:28:58


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Korytarz był niemal całkowicie pusty. Wszyscy uczniowie korzystali z tego, zapewne ostatniego, ciepłego weekendu i kto nie musiał, ten nie siedział w środku.

Melani również nie zamierzała dłużej siedzieć wewnątrz. Szła właśnie na błonia, gdzie były już jej przyjaciółki.

Nagle usłyszała zawodzenie. Zatrzymała się i zaczęła nasłuchiwać.

Dźwięk dochodził z łazienki. Weszła do środka i rozejrzała się. Na parapecie siedział duch i płakał.

- Co się stało, Marto? - spytała. Dziewczyna-duch otarła łzy i podleciała do niej.

- Nic takiego. Tak mnie wzięło na wspominki... Wiesz, jak żyłam, jak umarłam...

Melani zaintrygował ten temat.

- Wybacz mi mój nietakt, ale czy mogę spytać jak zginęłaś...? - Marta spojrzała na nią zaskoczona. Namyślała się przez chwilę.

- Nie pamiętam jak. Wiem tylko, że przed śmiercią widziałam parę czerwonych oczu...

- Skąd się one wzięły? I do kogo, albo czego, należały? - Duch pokiwał przecząco swoją półprzezroczystą głową.

- Były tam - powiedziała i wskazała na umywalki.

Melani podeszła do nich. Na jednej zauważyła wygrawerowanego węża.

Dotknęła go.

Nic.

Przez chwilę nie wiedziała co zrobić.

W końcu przemówiła w mowie węży. Usłyszała jakiś metaliczny dźwięk. Umywalka cofnęła się i wsunęła pod ziemię, tworząc przejście. A raczej dziurę w podłodze. Podeszła do niej i spojrzała w dół.

- Nie widać dna, co nie? - zagadnęła Marta, zaglądając jej przez ramię.

Melani przełknęła głośno ślinę i zwróciła się do ducha.

- Idę na dół. Gdyby ktoś mnie szukał mów, że mnie nie widziałaś, ok? - Marta zbladła, jeśli tylko duch może zblednąć, i kiwnęła głową, zgadzając się.

Melani zbliżyła się do krawędzi i, nie patrząc w dół, skoczyła. Przez chwilę spadała, a potem tunel z pionowego zmienił się w pochyły i zaczęła zjeżdżać niczym na zjeżdżalni.

Ta podróż trwała kilka minut, po czym Melani wypadła na dziwne, chrzęszczące podłoże. Przyjrzała mu się. Były to szczątki różnego rodzaju zwierzątek. Cała podłoga była nimi jakby wyłożona.

Rozejrzała się nerwowo.

Zobaczyła przejście. Prowadziło ono do innego „pomieszczenia”, długiego i ciemnego, o niskim sklepieniu. Przypominało bardziej jaskinię, czy grotę.

Szła dalej.

Zatrzymała się dopiero przed metalowymi wrotami. Ozdobione były one pięcioma wężami. Przemówiła w ich języku. Otworzyły się, robiąc jej przejście.

Weszła do następnej komnaty. Pod jej stopami pluskała woda. Naokoło niej, po dwóch stronach kafelkowej ścieżki, ustawione były wężowe pomniki. Przed sobą widziała posąg, który przedstawiał nieznanego jej mężczyznę. Poszła w jego stronę.

Kiedy była tuż obok usłyszała szelest. Obejrzała się.

Za nią znajdował się wielki wąż.

- Bazyliszek - pomyślała.

Zrobiła kilka kroków w tył. Podpełzł bliżej. Powoli zaczynała panikować. Stwór zbliżał się z każdą chwilą, a ona stała jak sparaliżowana i nie mogła zrobić nawet kroku.

- Kim jesteś? - spytał ją.

Przez chwilę zastanawiała się co powinna mu odpowiedzieć. Postawiła na szczerość.

- Nazywam się Melani Savini - odpowiedziała w mowie węży.

- Czy jesteś moją nową panią? - To pytanie zbiło ją z tropu.

- Nie wiem...

- Twoim ojcem jest Riddle, prawda? Czuję w tobie jego krew... - przytaknęła.

Podpełzł do niej i położył się u jej stóp. Przez chwilę się wahała, ale przemogła się i pogłaskała go. Jego łuski były chropowate i nieprzyjemne w dotyku. Ale w jakiś dziwny sposób ich faktura działała na nią kojąco.

Usiadła na jego grzbiecie.

Zaczęli rozmawiać. Opowiedziała mu o sobie. Zdradziła więcej niż chciała, ale, w jakiś irracjonalny sposób, czuła że może mu zaufać. Dowiedziała się od niego wielu rzeczy na temat jej ojca i jego przeszłości.

Oraz o samej szkole.

Niektórych, strasznych rzeczy wolała nie wiedzieć.

W tym podziemiu nie było czuć upływu czasu. Nagle zorientowała się że siedziała tam zbyt długo.

Bazyliszek pokazał jej drugie wyjście. Znajdowało się za pomnikiem Salazara i wychodziło na błonia, niedaleko chaty Hagrida.

Odeszła stamtąd jak najszybciej, by nikt się nie zorientował, że coś tam jest.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.