Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Eksterminacja

The bizon's strike back...

Autor:Redvampire
Gatunki:Akcja, Parodia
Uwagi:Self Insertion, Przemoc
Dodany:2005-08-22 22:24:02
Aktualizowany:2005-08-22 22:24:02


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Naukowcy powiadają, że istnieją tysiące alternatywnych rzeczywistości, równoległych wszechświatów a każde wielkie wydarzenie daje początek nowej rzeczywistości.

Tak też i było tym razem. Ogromny wybuch termonuklearny zmiótł z powierzchni ziemi prawie całą Okinawę...

Głęboko wewnątrz tajnego podziemnego, wojskowego kompleksu badawczo rozwojowego na wyspie Sado, w oświetlonej halogenowymi świetlówkami stały trzy łóżka. Leżące na nich osoby były przypięte skórzanymi pasami a na rękach i nogach mieli tytanowe zatrzaski. Byli to: wręcz nieludzko blado wyglądająca kobieta, potężnie zbudowany mężczyzna z tatuażami świadczącymi o długiej służbie wojskowej i przeciętnie wyglądający facet z tatuażem "I love Yuri & Kei" na lewym ramieniu.

Potężnie zbudowanym facetem zaczęły nagle wstrząsać konwulsje

- Chiii, nieeeeeeeee!!!!! - krzyknął, po czym szarpnął się do góry, lecz mimo jego siły zabezpieczenia ani drgnęły.

Pozostali także się przebudzili słysząc ten wrzask.

- A miałem taki piękny sen - powiedział drugi mężczyzna z tatuażem "I love Yuri & Kei" próbując się przy okazji rozejrzeć na tyle na ile pozwalała mu jego sytuacja.

- Szefie ty żyjesz! - Krzyknęła jednocześnie pozostała dwójka.

- A miałem taki piękny sen, myślałem, że mi się udało. - powiedział ze łzami w oczach.

- Co wy tu do diabła robicie ? Przecież kazałem wam uciekać! - Dodał ze złością.

- Myśleliśmy, że nie żyjesz i chcieliśmy cię pomścić, chyba nawet to się nam udało, bo błysnęło nieźle jak nasz pirotechnik cos odpalił. Te, paker, co to do diabła było? - powiedziała kobieta.

- Moja biedna Chii... - dobrze zbudowany mężczyzna nie zwracał na nic uwagi jakby pogrążany w transie.

W tym momencie otwarły się drzwi a do sali weszło dwóch żołnierzy JSDF, ryża małolata o wrednym uśmiechu, ładna kobieta około 30 o fioletowych włosach i z białym krzyżykiem na szyi, i paru babochłopów zwanych potocznie bizonami.

- Macie sukinkoty pecha, że AT field mojego unita 002 was ochroniło przed wybuchem termo jądrowym, ale to nawet dobrze, bo teraz zapłacicie po stokroć za to, co zrobiliście. - powiedziała jędzowatym głosem ryża małolata.

- Asuka bądź cicho! - powiedziała kobieta w fioletowych włosach.

- Misato - san, dlaczego ich jeszcze nie torturujemy? - zapytała ryża.

- To, że rozwaliliście Okinawę, połowę Tokyo, spowodowaliście setki tysięcy ofiar i zrujnowaliście gospodarkę tego kraju jeszcze bym wam darowała, ale tego, że zabiliście Shinjego wam nie daruję. - Powiedziała Misato nie zwracając uwagi na małą ryżą jędzę.

- Mówcie, dla kogo pracujecie a może umrzecie szybko. - dodała.

- Hej, a gdzie czerwony? - Zapytał gościu z tatuażem "I love Yuri & Kei" zupełnie nie zwracając uwagi na gości. - Do diabła, nie wiem, może spopielił go ten wybuch atomowy, o którym mówiła ta mała ryża jędza? - Odparła przywiązana do łóżka kobieta.

- Ty sflaczała wampiryczna zdziro jak śmiesz o mnie tak mówić!!!! - Wybuchnęło ryże straszydło zwane z imienia Asuką.

- Spokojnie Asuka, jeszcze im pokażemy! - Zatrzymała ją Misato.

- Widzę, że nie macie zamiaru współpracować, ale nie długo to się zmieni, wasz kumpel jest tu, w sali przesłuchań. Testujemy na nim właśnie nowa metodę przesłuchań, która i wam pewnie rozwiąże języki, a jak na razie to pozwolimy wam posłuchać wrzasków waszego kumpla, może to was skusi do konwersacji. - Powiedziała, po czym wyszła wraz z całym towarzystwem.

- Przynajmniej wiemy, że żyje - Powiedziała kobieta.

- Musimy spróbować się jakoś uwol... - Mężczyzna z tatuażem nie dokończył gdyż właśnie prze głośniczki w suficie sali dało się słyszeć mrożące krew w żyłach wrzaski. - Nieeee! Błagam! Nie każcie mi tego oglądać więcej, nieeeee!!! Aaaaaaaaaaaaa!!! Proszę, zabijcie mnie!!! AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!

- Na wszystkich bogów, szefie, to twardy stary wampir. Co oni mu muszą robić, że tak wrzeszczy?!!! - kobieta pobladła jeszcze bardziej, mimo iż wampirom raczej się to nie zdarza.

- Nie żebym lubił tego komunistę, ale musimy mu pomóc, nawet mi żal jak słucham tych jego wrzasków. - odpowiedział szef.

- Spróbujcie się jakoś tego wyrwać - Dodał szarpiąc się z całych sił.

- Kurdem, nie da rady szefie, coś w tym pomieszczeniu blokuje moje moce wampirze, nie mam ani nadludzkiej siły ani zdolności telekinezy, ani nie potrafię się zmienić w mgłę - Odparła kobieta.

- Hej, paker, a co u ciebie?? - Zapytał szef.

- Moja Chii, Moja biedna Chii... - w odpowiedzi dało słyszeć się tylko biadolenie.

- Zarąbiście... Ten matoł odleciał, już po nas - Powiedziała wampirzyca.

- Moja biedna Chii, Moja biedna, MOJA BIEDNA CHII!!! - Z tym okrzykiem masywny facet szarpnął się potężnie, wszystkie zabezpieczenia mocujące go do łóżka puściły z trzaskiem. Muskularny facet bezwolnie rzucił się do przodu i zaczął walić pięściami po mrugającym ekranie panelu komputerowego w ścianie. Dało się słyszeć dźwięk zwarcia w przewodach wysokiego napięcia, siła zwarcia rzuciła muskularnym facetem o przeciwległa ścianę, a głośniczków w suficie zamiast jęków czerwonego dało się słyszeć spokojny żeński głos. - Pole negacji energii para psychicznych nie działa, moduł kontrolny uszkodzony, magnetyczna blokada drzwi wyłączona, zabezpieczenia celi nr 5 wyłączone, naruszenia kodu bezpieczeństwa nr 007, ochrona i służba techniczna proszona do celi nr 5 na poziomie 12. Powtarzam..............

- To się nazywa cholerne szczęście - powiedziała kobieta uwalniając się błyskawicznie.

Po uwolnieniu szefa oboje podeszli do siedzącego przy ścianie masywnego faceta.

- Moja biedna bzzzz Chii - powtarzał ciągle były komandos kiwając się jak w niczym w chorobie sierocej i przerywając od czasu do czasu, gdy przechodziły po nim drobne wyładowania elektrostatyczne.

- Hej! Paker, ocknij się!! - Wrzasnęła wampirzyca wymierzając mu potężnego plaskacza w policzek.

- Kur...a, co jest? - powiedział zdezorientowany były komandos dochodząc do siebie.

- Moja bieda Chii, zapłacą mi za to, już ja im nogi z dupy powyrywam!!! - Dodał.

- Cisze się, że doszedłeś do siebie a teraz chodźmy wreszcie szukać czerwonego palanta!! - Powiedział rozkazująco szef.

Jak tylko wyszli z celi od razu natrafili na dwóch żołnierzy z JSDF. Lecz niestety biedacy nie zdążyli nawet odbezpieczyć broni. Jednego położył były komandos wykopując mu broń i błyskawicznie skręcając kark jak w starym dobrym SPECNAZIE uczono, a drugiemu wampirzyca najpierw zgięła lufę a potem zmusiła do samozapłonu.

- Idioci, zanim wysłaliście ich do krainy wiecznych łowów, mogliście spytać gdzie jest sala przesłuchań, w której trzymają czerwonego!!! - warknął szef wyraźnie niezadowolony z zbyt błyskawicznej eksterminacji strażników.

- Może dlatego, że to tam - powiedziała wampirzyca pokazując na drzwi naprzeciwko z napisem "Interigation Room".

- Dobra mniejsza z tym, lets rock! - powiedział były komandos zbierając z podłogi jedyne sprawne M-16.

Masywny facet jednym kopem wywalił stalowe drzwi, ale nikt nie podziwiał tego wyczynu, gdyż ich oczom ukazał się przerażający widok.

Na środku sali przykuty do jakiegoś unieruchamiającego urządzenia wisiał ich kumpel. Urządzenie unieruchamiało wszystkie jego członki, tak by nie mógł się ruszać, a powieki naciągało tak, by nie mógł ich zamknąć, przez co był zmuszony do oglądania przerażającego widoku rewii mody bizonów na tle telebimu z lecącym na nim właśnie odcinkiem "Gravitation". A koło niego stały fanatyczki jajoi robiąc biedakowi makijaż i plotąc warkoczyki na włosach.

- Nie wrzeszcz tak, bo ci się szminka rozmaże. - Mówiła właśnie jedna jajoistka ubrana jak chodzący cosplay, gdy stalowe drzwi sali przesłuchań wleciały z hukiem do środka.

- Na wszystkich bogów, to okropne! - powiedziała wampirzyca odwracając wzrok nie mogąc ścierpieć widoku tak straszliwej tortury.

- Zgroza! Nawet gestapo nie robiło takich rzeczy!! - Powiedział szef stając w osłupieniu na ten widok.

- E tam, na szkoleniu SSPECNAZU przygotowywano mnie na taką alternatywę. - Oświadczył sucho komandos, po czym wygarnął seria w bizonów.

- Kyaa!!! - wrzasnęły piskliwie bizony. Ale nie wiele im to pomogło na kule kal. 5,56mm.

- Dobra, cioty i reszta pod ścianę, a ty lafiryndo odepnij mojego kumpla od tego piekielnego złomu - powiedział eks komandos wskazując na wariatkę ubrana niczym gothic lolita.

Nie mając większego wyboru dziewczyna nacisnęła jakiś guzik na panelu kontrolnym maszyny, po czym posłusznie stanęła pod ścianą z rękami w górze.

Zaraz po naciśnięciu guzika zabezpieczenia puściły a ciało chudego wampira z hukiem glebło o podłogę. Gościu usiadł, po czym zaczął ssać swój kciuk i kiwać się niczym w chorobie sierocej.

- Moje biedactwo, co oni ci zrobili, masz wytrzyj się, a ja rozplatam ci te piekielne warkoczyki. - powiedziała wampirzyca podchodząc do niego podając mu jakąś zakrwawiona szmatę będącą pewnie strzępem ubrania jakiegoś rozwalonego bizona, po czym pogłaskała go po głowie i zabrała się do rozplątywania warkoczyków.

W między czasie nadbiegło jeszcze 4 żołnierzy, ale eks komando i szef poradzili sobie z nimi w trybie natychmiastowym.

- I co już lepiej? - Zapytała wampirzyca pomagając towarzyszowi wstać.

- Nooo, chyba - odpowiedział słabo chudzielec.

- Wiem, co cię wzmocni i poprawi humor - Powiedziała.

- Hej ty, lafiryndo, chodź tu - wskazała rozkazująco na dziewoje w stroju gothic lolity.

- Nie, proszę, darujcie - powiedziało błagająco dziewoja, która najwyraźniej pomyliła tajną militarną bazę militarno rozwojowa z cospleyowym konwentem.

- Powiedział, chodź tu - syknęła wampirzyca a jej oczy rozbłysły płomieniem.

- Dziewczę posłusznie niczym zombie wykonało rozkaz.

- Posil się kolego. - Powiedział Wampirzyca wskazując na dziewczę w głupim stroju.

Minęło parę chwil, w których cisze przerywały jedynie odgłosy siorbania i chlipania.

- Nie trzeba mnie było malować szminką - powiedział wampir puszczając pozbawiony osocza zezwłok, który z plaskiem glebnął na betonową podłogę.

- I co lepiej?? - Zapytała wampirzyca.

- Taaak...Tego mi było trzeba! Ale i tak długo nie zapomnę tego, co mi tu zrobili, to było traumatyczne przeżycie nawet dla mnie.

- Co oni ci chcieli zrobić?? - zapytał szef.

- Nie wiem dokładnie, one mówiły cos o jakiejś "lidze" i naturalizacji, podejrzewam, że chciały mnie przerobić na bizona albo jeszcze gorzej - odpowiedział wampir otrząsając się na samą myśl o tym, co przeżył.

- No dobra mniejsza z tym, ludzie i inni, może byśmy tak się stąd zabierali.

- Nie szefie, ja tu zostaję oni mi muszą zapłacić za to, co się stało z Chii!! - zaoponował eks komandos.

- Ja też mam z nimi pewne rachunki do wyrównania - powiedział wysoki chudzielec.

- A czym wy chcecie walczyć nie mamy naszego sprzętu ani nawet nie wiemy gdzie jesteśmy i ilu jest wrogów ani nawet żadnego planu?!! - Wnerwił się szef.

- O sprzęt niech się szef nie martwi a reszta to nie problem, co to dla nas - Oświadczył wysoki wampir uśmiechając się diabelsko, po czym zaczął recytować jakąś inkantację. W tym samym momencie przed nim na podłodze pojawił się czerwony jarzący się pentagram z żółtymi runami krążącymi wokół niego. Gwiazda w okręgu zaczęła się powoli wypełniać czerwienią a żółte runy uformowały się w kształt sierpa i młota nakładającego się na gwiazdę. A całe pomieszczenie wypełnił dźwięk międzynarodówki śpiewanej przez piekielny chór złożony z dawno zmarłych i smażących się w piekle pierwszych sekretarzy ZSSR ze Stalinem na czele.

Podczas refrenu całe pomieszczenie zalało oślepiające czerwone światło a ziemia zatrząsł huk porównywalny z kanonada katiuszy pod Stalingradem.

Trójka pozostałych stała przez chwilę w otępieniu, gdy doszli do siebie pomieszczenie było takie jak przedtem a po sowieckim chórze z piekła rodem pozostało jedynie dudnienie w uszach. Tylko czerwony stał na środku pomieszczenia dopinając właśnie ostatni guzik swojego płaszcza.

- Co ty do kur... nędzy za diabelstwo nosisz?? - Zapytał szef dalej osłupiony tym, czym zobaczył.

- Sore wa himitsu desu. - Powiedział chudzielec w płaszczu uśmiechając się głupkowato.

- A teraz drużyno lets rock pokażmy tym sukinkotom, kto tu jest de best!! - dodał.


Koniec cz. 1

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.