Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Szkarłatna rzeka

Rozdzial 3

Autor:Patsirikuja
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Fantasy, Mroczne
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2012-09-13 20:23:33
Aktualizowany:2012-09-13 20:23:33


Poprzedni rozdział

Zastrzegam sobie prawa autorskie do wszystkich tekstów opublikowanych na moim koncie i nie wyrażam zgody na wykorzystywanie żadnego z opowiadań albo jego części, do rozpowszechniania bez wcześniejszego pozyskania mojej ewentualnej zgody.


Zacząłem przechadzać się po szpitalu w zamyśleniu. Zanim się spostrzegłem stałem już pod drzwiami izolatki. Zajrzałem przez szybę w drzwiach - było to niewielkie, okrągłe okienko - dziewczyna nadal spała. Wyglądała na spokojną. Wszedłem do środka. Cicho zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem obok niej na krześle. Uważnie się jej przyjrzałem. Nie była już dzieckiem, nie była też dojrzałą kobietą. Szczerze mówiąc trudno było określić jej wiek. Mogła mieć 18 lat ale mogła mieć też 25. Było to bardzo dziwne. Skórę miała bardzo bladą, niemal śnieżnobiałą. Delikatnie zaróżowione usta i policzki. Oddychała miarowo. Włosy miała zmierzwione, lekko zabrudzone - widocznie nikt nie zadbał o to by mogła się porządnie wykąpać, pokręciłem gniewnie głową - ale kolor nadal był czysty i piękny. Czysty szkarłat. Może je farbowała, może to był jej naturalny kolor , nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Wczoraj miałem też okazje dokładnie przyjrzeć się jej oczom, co prawda wtedy patrzyły na mnie niemal sarnie, ogromne ze strachu czarne źrenice, tęczówki jednak było trochę widać. Złote, niemal jak kryształ. Uśmiechnąłem się. Spojrzałem na jej usta i wtedy spostrzegłem że jej złote oczy wpatrują się we mnie. Nie widziałem jednak w nich strachu ani przerażenia. Juz nie.

- Jesteś...

- Tak jestem przy Tobie.

- Boli mnie głowa... - chwyciła się rękami za skronie i powoli usiadła.

- Chciałabyś się czegoś napić? - przytaknęła. Sięgnąłem do jej stolika i nalałem jej wody. Podałem jej a ona zaczęła łapczywie pić, potem podała mi szklankę. Przysiadłem na skraju łóżka.

- Dziękuje.

- Nie ma za co. To... Masz jakieś imię? - Uśmiechnąłem się do niej. Ona spuściła wzrok.

- Pewnie mam.

- Nie pamiętasz go? - pokręciła głowa.

Wyjąłem notes i zapisałem - pacjentka nie pamięta kim jest, co się stało ani jak się nazywa. Spojrzała pytająco najpierw na mnie, potem na notes i ołówek i znów na mnie.

- Co robisz?

- Jeśli nie będzie ci to przeszkadzać muszę notować wszystko co mi powiesz, wtedy będzie łatwiej ustalić twoją historię, twoje życie. Rozumiesz? - skinęła lekko głową. - czujesz się na siłach żeby odpowiadać na moje pytania? - znów skinęła. - W każdej chwili jeśli poczujesz że trzeba przerwać, zrobimy to, dobrze? - kolejne skinienie. Patrzyła smutno na podłogę.

- Amelia. - szepnęła. Spojrzałem na nią szybko - Słucham?

- Mam na imię Amelia.

- Pamiętasz to?

- Po prostu wiem że mam tak na imię. Nie wiem skąd. - znów spuściła wzrok.

- Dobrze - uśmiechnąłem się do niej krzepiąco. - A... Czy może pamiętasz... Swoją rodzinę? Czy miałaś chłopaka, kogoś na kim ci bardzo zależało?

- Nie wiem.

- Chodziłaś do szkoły? Pracy? Gdzie mieszkasz? Tutaj?

- Nie pamiętam.

- Ile masz lat?

- 19.

- Dobrze... - znów zanotowałem, żadnej rodziny, bliskich nie pamięta. Nie zna swojej szkoły, pracy. Pamięta że ma na imię Amelia i ma 19 lat. Nagle dziewczyna zaczęła płakać, chwyciła się za głowę i zwinęła w kłębek na łóżku. Podszedłem do niej chcąc ją uspokoić ale mnie odepchnęła. Nie wiedziałem jak mógłbym pomóc.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.