Opowiadanie
Otaku Max Manga - recenzja magazynu
Autor: | C.Serafin |
---|---|
Redakcja: | IKa |
Kategorie: | Recenzja |
Dodany: | 2011-11-09 19:16:38 |
Aktualizowany: | 2011-11-09 19:20:38 |
Otaku Max Manga są numerami specjalnymi magazynu Otaku, poświęconymi wyłącznie publikowaniu komiksów inspirowanych mangą, autorstwa głównie polskich artystów. Obecnie ukazały się zaledwie dwa numery, a trzeci zapowiadany początkowo na początek sierpnia 2009 roku prawdopodobnie nigdy sie nie pojawi. A szkoda, bo ten magazyn okazał się jedną z najciekawszych "mangowych" antologii, które dotąd ukazały się na polskim rynku.
Pierwszy numer zawiera łącznie osiem różnych komiksów, o solidnym i równym poziomie. Pierwszym z nich jest The Dusk autorstwa Clovery, osadzony w świecie mrocznych elfów i opowiadający historię młodego zabójcy o tragicznej przeszłości, zmuszonego przez samą Arcykapłankę do wykonania niezwykłego wyroku zabójstwa. Niestety, rozdziały które pojawiły się w obu numerach stanowią zaledwie początek całej historii i osoby nią zainteresowane będą musiały kontynuować jej śledzenie na stronie internetowej tego webkomiksu. Pomimo to sprawia on pozytywne wrażenie, ze względu na solidną i w miarę realistyczną kreskę, której jednak przydało by się większe dopracowanie teł i różnych szczegółów. Również osadzenie historii w świecie fantasy wydaje się sporym plusem, tym bardziej, że jest to gatunek rzadko spotykany w mangach.
Kolejnym komiksem jest Moon Fish narysowany przez Rachel George, będący historią grupki złodziei przyłapanej podczas próby włamania. Zawiera ona trochę przeciętnego slap-stickowego humoru, oraz nietypowo poprowadzony wątek miłości damsko-damskiej. Kłopot w tym, że podobnie jak poprzedni webkomiks, jest on zaledwie początkiem dłuższej opowieści i urywa się w najciekawszym momencie. Całość dopełnia kreska o nietypowym i chaotycznym kadrowaniu, niezbyt szczegółowych tłach, oraz nieco karykaturalnych i wymagających dopracowania, ale miłych dla oka projektach postaci.
Natomiast moim ulubionym tytułem jest Cafe de flore autorstwa Merillian. Jest to szalona i wesoła opowieść o nietypowej kawiarni, której gośćmi są bohaterowie różnych mang i anime, w tym Slayers i xxxHolic, co skutkuje całą serią absurdalnych wydarzeń, gagów i humoru. Fabułę wzbogaca także personel składający się z czwórki ludzi, w tym polskiego kucharza o ujmującej osobowości, pary gadających kotów o ciętych językach, oraz dwóch komputerów - Chi i Freyi, które powinny być dobrze znane czytelnikom/widzom mangi i anime Chobits. Kreska pasuje do komiksu. Autorka dobrze operuje silnym kontrastem pomiędzy czernią a bielą, oraz często wykorzystuje scenki super deformed. Projekty postaci są udane i charakterystyczne, choć ich sposób rysowania zauważalnie zmienia się na bardziej realistyczny w drugiej części. Z kolei bohaterowie występujący "gościnnie" tacy jak Zbigniew Wodecki w parze z pszczółką Mają, Totoro, oraz postacie z Naruto i Czarodziejki z Księżyca przypominają raczej siebie.
Następny tytuł - Akatsukiss Super Special duetu Vanitachi i Little Lady Punk jest dodatkowym rozdziałem stosunkowo popularnego i liczącego obecnie sześć tomów komiksu Akatsukiss. Jego fabuła kręci się wokół pomocy udzielanej przez przedstawicieli grupy Akatsuki, będących znakomitymi „specjalistami w zakresie kryminalistyki stosowanej”, Osadzie Glin przewodzonej przez Soichiro Yagamiego. W wyniku tego Light, L, Near i paru innych bohaterów Death Note trafia do bazy Akatsuki teoretycznie w celu odbycia szkolenia, mającego ułatwić złapanie szkodzącego osadzie Kiry, ale sprowadzającego się do serii gagów i wizyty w gorących źródłach. Komiks bardzo pozytywnie zaskakuje, gdyż broni się zarówno jako samodzielny one-shot i jako dodatek do głównej serii. Jest wesołą i czysto rozrywkową parodią Naruto i Death Note, przez co powinien przypaść do gustu osobom znającym te tytuły i jednocześnie mającym do nich choć trochę dystansu, mimo że pojawiające się wielokrotnie "dowcipy z długą brodą" i zaledwie poprawna kreska znacznie zmniejszają przyjemność z jego lektury.
Gintama doujinshi autorstwa KnP to zdecydowanie jeden z najlepiej narysowanych komiksów w obu tomach Otaku Max Mangi. Zarówno tła, dbałość o proporcje i dynamikę kadrów są bez zarzutu i niejeden zawodowy mangaka mógłby zazdrościć autorce świetnego warsztatu. Nie powinno to jednak dziwić, gdyż KnP otwarcie przyznaje, że powstał on w wyjątkowo szczytnym celu jakim było potrenowanie rysowania teł. Kłopot w tym, że akcja tego doujinshi jest osadzona w konkretnym momencie Gintamy i dla osób nie znających tej serii będzie tylko absurdalną historyjką o przypadkowym pojedynku zakończonym strzałem z bazooki, ze sporą ilością specyficznego humoru.
Następne pozycje, Diary i Sunflowers narysowane przez Khuyen Le Thi Minh, oraz Wróbel Red Fox to bardzo dobrze przedstawione, ale banalne opowieści w których narracja graficzna mocno ustępuje opisom w tabelkach i dialogom, przez co są mocno przegadane.
Kolejny jest rozdział popularnej Meago Sagi, której trzeci i jednocześnie ostatni tom właśnie powstaje. Jak widać, reklamuje on ten komiks, gdyż drugi rozdział nie pojawił sie w kolejnym tomie Otaku Max Manga. Rolę tę spełnia jednak dobrze i osoby, którym dzieło Meago przypadnie do gustu pewnie postanowią zapoznać się z dalszymi losami bohaterów. Warto jednak uprzedzić, że wraz z kolejnymi rozdziałami wątki nadnaturalne zaczynają ustępować znacznie ciekawszej warstwie obyczajowej.
Pierwszy numer kończy S-804 Weapon Marty "Kunoichi" Grabowskiej. Jest to przygodówka inspirowana popularnymi shounenami z dopracowaną, choć ubogą w tła kreską. Podobnie jak w The Dusk trudno jednak wypowiadać się o fabule, gdyż oba zamieszczone rozdziały są zaledwie wstępem do opowieści i koncentrują się na wprowadzeniu nowej wojowniczki do oddziału prowadzącego działania wojenne. W tle z kolei toczy się bardzo niejasna wojna prowadzona za pomocą małych oddziałów złożonych z nastolatków, spośród których co najmniej część posiada nadnaturalne zdolności. I tu następuje drobny zgrzyt. Czemu wojsko wysyła na wojnę, zamiast żołnierzy, nastolatków zachowujących się jakby szli na piknik, pod dowództwem całkowicie nieodpowiedzialnego luzaka, którego pewnie każdy oficer wysłałby do czyszczenia wojskowych latryn? Zaskakuje także spora ilość wprowadzonych postaci, spośród których jedynie kilka miało dotąd okazję wykazać się posiadaniem charakteru, a reszta pełni rolę statystów. Nie są to jednak duże wady i w kolejnych rozdziałach mogłyby zostać poprawione lub wyjaśnione.
Drugi numer Otaku Max Manga jest niestety słabszy, ponieważ niemal brak w nim one-shotów, poza wspomnianym wcześniej Wróblem. W tomiku dominują pierwsze rozdziały dłuższych serii, które w paru wypadkach samodzielnie bronią się wyłącznie kreską, gdyż nawet główny wątek jest w nich bardzo niejasny. Poza nimi w tomiku pojawiają się trzy kontynuacje komiksów z poprzednich tomów, czyli kolejne rozdziały: The Dusk, Cafe de flore i S-804 Weapon. Warto jednak nadmienić, że trójka autorek zdecydowała się dodać na końcu swoich tytułów krótkie posłowia i szkice, co może być dla sporej części czytelników ciekawym dodatkiem.
Pierwszym nowym komiksem jest Cho no Yume duetu Ania "Yuny" Przybyłko i Karolina "Karcik Balcer. Jest to osadzony w średniowiecznej Japonii dramat o dziewczynie obarczonej klątwą. Niestety fabuła niemal całego rozdziału sprowadza się do kłótni rodziców bohaterki i nie sposób nawet powiedzieć na czym jej „klątwa” miałaby polegać. A szkoda, bo Cho no Yume jest zdecydowanie najlepiej narysowanym komiksem drugiego tomu i jedynymi drobnostkami do których można się przyczepić są pustawe pomieszczenia i słowiańskie rysy bohaterów, którzy są przecież Japończykami. Tła towarzyszą prawie wszystkim kadrom i obfitują w mnóstwo estetycznych detali, takich jak ornamenty na ścianach i słoje na drewnianych deskach. Postacie są rysowane realistycznie i z dbałością o proporcje. Spore wrażenie robią również stroje z epoki, a w szczególności ich zdobienia, których narysowanie musiało kosztować mnóstwo pracy.
Kolejnym nowym tytułem jest Beast Hunt duetu Gokunobaka i Radittz, będący na pierwszy rzut oka bitewniakiem fantasy, opowiadającym o młodym chłopaku - Astirze, przybywającym na naukę walki mieczem do mistrza Katerfielda. Kłopot w tym, że pozycja ta powiela błąd poprzedniego tytułu i kończy się tak szybko, że trudno go potraktować inaczej niż reklamę komiksu, którego pierwszy tom ukazał się na rynku. Kreska sprawia dobre wrażenie, choć autorki skupiają się na rysowaniu postaci i poświęcają znacznie mniej uwagi tłom.
Podobną rolę odgrywa Acarya: Perła autorstwa Anny Marii Sutkowskiej, której pierwszy tom został wydany w lutym 2010 roku, opowiadająca o rywalizacji dwóch artystek - choć broni się jako samodzielna historia z otwartym zakończeniem. Niestety gorzej prezentuje się bardzo nierówna kreska. Choć rysunki są szczegółowe to całość psują wyjątkowo kiepskie proporcje postaci, wymagające sporego dopracowania. Tytuł charakteryzuje również nietypowy i nieco chaotyczny układ kadrów.
Drugi numer Otaku Max Mangakończy REMovement autorstwa Saharaam, negatywnie zaskakujący sposobem czytania według układu japońskiego, czyli od prawej do lewej. A ponieważ wszystkie wcześniejsze komiksy są narysowane w układzie europejskim, wprowadza to tylko niepotrzebne zamieszanie i psuje kompozycję magazynu. Natomiast ocena samego tytułu jest potwornie kłopotliwa. Wstęp to ciąg scen na pierwszy rzut oka niepowiązanych ze sobą, po czym akcja przenosi się do liceum, gdzie główny bohater w uznaniu swoich wybitnie słabych wyników w nauce zostaje przeniesiony do klasy dla „inteligentnych inaczej”. O fabule trudno powiedzieć coś więcej, gdyż tytuł kończy się po paru kolejnych scenach, choć łatwo zauważyć, że wszyscy bohaterowie to mężczyźni i płeć piękna nie pojawia się ani razu. Kreska postaci trzyma dobry poziom i autorka nie ma żadnego problemu z rysowaniem wysokich i szczupłych bohaterów. Niestety znacznie gorzej prezentują się proste i nieliczne tła.
Poza komiksami, oba numery Otaku Max Manga zawierają jedynie reklamy i spis treści. Dodatkowo każdy komiks jest poprzedzony stroną tytułową zawierającą dane autorek i adresy ich stron internetowych, oraz opis identyczny z tym ze spisu treści. Tomiki mają format nieco mniejszy od A5, miękką okładkę i liczą po około 200 stron. Korekta wydawnictwa spisała się w miarę dobrze i literówek nie jest dużo, choć zaliczyła wyjątkowo paskudną wpadkę w drugim tomiku, gdzie na stronie 157 pojawia się słowo "srawiedliwość" zamiast "sprawiedliwość". Za to spora bura należy się studiu JG za zbyt ciemne kadry w pierwszym tomie, czego najbardziej rażącym efektem były nieczytelne ostatnie strony Moon Fish.
Ogólnie Otaku Max Manga wywarła na mnie ogromne pozytywne wrażenie i wielka szkoda, że została zawieszona po dwóch numerach, gdyż była jedną z najciekawszych inicjatyw wydawniczych Studia JG. W dodatku jej największe wady, jakimi są urwanie większości historii zaraz po ich rozpoczęciu, wynika właśnie z powodu nieukazania się kolejnych numerów. Z drugiej strony większość z nich jest dostępna w internecie lub została wydania w tomikach i osoby nimi zainteresowane nie powinny mieć większego problemu z ich doczytaniem.
_______________________________
Kadry
________________________________
Odnośniki zewnętrzne:
Angielskojęzyczna strona internetowa "The Dusk"
Angielskojęzyczna strona internetowa "Moon Fish"
Profil Merillian na Deviant.art
Wspólny profil autorek komiksu "Akatsukiss" na Deviant.art
Recenzja komiksu "Akatsukiss" na Tanuki-Manga
"Gintama dojinshi" na Anime.com.pl
Profil Khuyen Le Thi Minh na Deviant.art
Recenzje komiksów i artbooków autorstwa Meago na Tanuki-Manga
Profil Kunoichi na Deviant.art
Angielskojęzyczna strona internetowa "Beast Hunt"
Recenzja pierwszego tomu Acaryi na Tanuki-Manga
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.