Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Bo wszystko jest możliwe

Głęboko w myślach

Autor:ISKIERKA
Serie:Slayers
Gatunki:Fantasy, Przygodowe, Romans
Dodany:2015-02-19 17:43:31
Aktualizowany:2015-02-19 17:43:31


Poprzedni rozdział

Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone.


Wczesny ranek, powietrze było chłodne i wilgotne od mgły. Słońce ledwie wzbijało się nad horyzontem pozostawiając z tyłu kolejną noc. Wszyscy jeszcze smacznie spali, prawie wszyscy. Serina siedziała przy ognisku nad którym zawiesiła kociołek. Obok niej stał metalowy moździerz, mała miska i wbity w ziemię sztylet. Wokół leżało mnóstwo ziół z czego większość nie nadawała się już do użytku. Z kociołka ulatniał się niebieski dym o ostrym zapachu. Dziewczyna przetarła oczy, podniosła na chwilę głowę by spojrzeć na wschodzące słońce, po czym powróciła do swoich zajęć. Wyciągnęła sztylet z ziemi i sięgnęła po pęk soczystych liści leżący najbliżej niej, przecięła je kilka razy, natychmiast wypłyną z nich żółtawy lepki sok, wrzuciła je do kociołka, dym na chwilę zmienił kolor na siwy po czym znowu przybrał niebieską barwę. Substancja wewnątrz bulgotała coraz bardziej. Dziewczyna ostrożnie zdjęła kociołek z nad ognia i uśmiechnęła się sama do siebie, skończyła, szkoda tylko że nie zostało czasu na sen. Spojrzała na bezchmurne niebo, słońce nabierało na mocy z każdą minutą, mygły powoli opadały i robiło się cieplej. Minęło sporo czasu zanim mikstura ostygła do tego stopnia, że można ją było przelać do fiolki.

- Wyglądasz jakbyś nie spała całą noc - Lina przeciągnęła się leniwie- I co to za paskudny zapach - Spojrzała na kociołek z którego wydobywały się resztki dymu

- Kto powiedział że spałam - Dziewczyna uśmiechnęła się i spojrzała w kierunku zaciekawionej czarodziejki -Miałam mnóstwo pracy przez całą noc - Usiadła na przeciwko Liny i uniosła rękę pokazując przyjaciółce szklaną fiolkę napełnioną tajemniczą substancją

- Co to takiego? - Czarodziej wskazała buteleczkę z niebieskim płynem

- To……- Serina uśmiechnęła się tajemniczo - To serum prawdy, wspominałam że potrafię je zrobić. Kto wie kiedy może się przydać. Weź je - Podała je Linie - Mam tylko jedną fiolkę a wydaje mi się że jesteś najodpowiedniejszą osobą by ją mieć

Ruda wzięła butelkę i skierowała ją w kierunku światła. Przypatrywała się jej przez moment - Słyszałam o tym ale nie miałam okazji wypróbować, podobno osoba która zażyje ten wywar zdradzi każdy sekret - Potrząsnęła lekko buteleczką

- Dokładnie tak - Serina przetarła oczy - Dolewasz odrobinę do wody, zupy, czy czegokolwiek i dajesz do wypicia komuś od kogo chcesz się coś dowiedzieć. Ten mówi wszystko o co go zapytasz-Natomiast to, wyjęła drugi flakonik tym razem z żółtym płynem - To jest eliksir wzmacniający, kiedy jesteś wyczerpana, zaklęcie odnowy działa za wolno lub nie jesteś w stanie go rzucić ten eliksir doda ci sił niemal natychmiast- Podała flakonik rudej - Zrobiłam dla każdego po jednym, niestety na serum prawdy nie miałam tyle ziół

Lina wzięła drugi flakonik i tak jak poprzednim razem skierowała w kierunku słońca. Kiedy przyjrzała się dokładniej zobaczyła złote skrzące się drobinki. Pokiwała głową opuściła rękę i schowała flakonik. Sama posługiwała się magią w czystej postaci, o eliksirach wiedziała niewiele. Zadawała sobie jednak sprawę, że sporządzenie tak skomplikowanych mikstur wymaga wiele wiedzy, pracy i cierpliwości. Chętnie przyjęła ten swego rodzaju prezent w końcu jak powiedziała Serina nie wiadomo kiedy może się przydać. Usiadła bliżej ognia i wyciągnęła dłonie w jego kierunku, zamknęła na chwilę oczy. Serina chowała moździerz i resztę rzeczy do torby, dorzuciła ostatnie kawałki drewna. Była zmęczona, nie spała całą noc a przed nimi kolejny dzień męczącego marszu. Jeszcze jedna dzień który przybliżał ją do poznania prawdy, póki co wszystko szło sprawnie, co oczywiście nie oznacza że tak będzie cały czas. Najchętniej położyła by się spać, ale wiedziała że nie może sobie pozwolić na taką stratę czasu.

-Jestem głooodny - Gourri podniósł się powoli i złapał się za brzuch - Nie zostało nic do jedzenia z wczorajszej kolacji

Lina wyprostowała się odruchowo i odwróciła w kierunku Blondyna - Ile można jeść - Jej źrenice zwężyły się niebezpiecznie - Na kolację pochłonąłeś stado królików - Położyła nacisk na stado

- Nic na to nie poradzę, z resztą pora na śniadanie a my jesteśmy w lesie i nie mamy żadnych zapasów.

-Cóż na trafne spostrzeżenie, to może sobie je złap i daj żyć ! - Podeszła do śpiącej księżniczki i szturchnęła ją w ramię - Amelio - Księżniczka zerwała się niemal natychmiast- Właź na drzewo i sprawdź czy w okolicy nie ma jakiegoś jeziora, mam dosyć dziczyzny

Amelia otworzyła już usta by wyrazić swoje zdanie na temat tego typu pomudki ale widząc, że Lina i tak ją nie słucha zrezygnowała z tego, kiwnęła tylko głową, wstała, odeszła kawałek,rzuciła lewitacje i w mgnieniu oka znalazła się na wierzchołku wysokiej sosny. Wzięła głęboki oddech, uśmiechnęła się kiedy z wysoka zobaczyła jak Lina zamachuje się by rzucić kulą ognia w Gourriego a ten chowa się za najbliższymi krzakami jakby to miało mu pomóc. Odwróciła głowę by nacieszyć oczy pięknymi widokami,chociaż tu mogła zaznać chwilę spokoju,było naprawdę przyjemnie, odsunęła włosy z twarzy i zaczęła przeczesywać wzrokiem okolicę. Zmrużyła oczy by nie oślepiało ją słońce, nieopodal dostrzegła niebieską plamę migocącą w promieniach słońca. Kiedy była mała uwielbiała wdrapywać się na drzewa a kiedy nie potrafiła zjeść zawsze mogła liczyć na pomoc księcia - Jak ten czas leci - Wzięła głęboki oddech i .........-Amelio !!- Prawie spadła - Co z tym jeziorem !!?

- Tam -Wskazała kierunek do jeziora i krzyknęła na tyle głośno by usłyszeli ją przyjaciele - Rzuciła lewitację i wylądowała obok zdenerwowanej Liny

- Widzisz Gourri - Ruda uśmiechnęła się podejrzliwie - Tam złapiesz nasze śniadanie a przy okazji - Powąchała blondyna - Wykąpiesz się co z resztą co się przyda

- Ale Lino !

W dłoni czarodziejki tworzyła się ognista kula

- AAAAAAAAAA Lina !! Daj spokój !!! Już łapię !! Już łapię !!!

Ruda wyprostowała się dumnie. Zel pokręcił tylko głową, kontem oka spojrzał na zadowoloną Linę i wrócił do kubka z herbatą, jakiegoś czasu przestał zwracać na to uwagę. Oparł się o najbliższe drzewo i zamkną oczy pozostawiając spory o jedzenie specjalistą. Może kiedyś, ale teraz tego typu dyskusje nie robiły na nim żadnego wrażenia a z doświadczenia wiedział, że nie powinien się do tego mieszać. Amelia jednak nie mogła powstrzymać się aby nie wygłosić mowy na temat sprawiedliwości i wykorzystywania przyjaciół, ale nawet ona robiła to coraz rzadziej, jednak obowiązek nie pozwalał jej pozostawać obojętną na niesprawiedliwość. Serina zamknęła otwarte dotąd ze zdziwienia usta i sięgnęła do torby, wyjęła flakoniki z eliksirem wzmacniającym tłumacząc co to jest i jak to stosować po czym wręczyła je przyjaciołom. Dziewczyna wyszeptała kilka słów i odwołując się do mocy żywiołów napełniła kociołek wodą, po czym postawiła go nad ognisko.

- Powiedz mi …….Zel otworzył oczy i zwrócił się do dziewczyny - Na czym właściwie polega i jak działa moc żywiołów którą się posługujesz mimo że masz zapieczętowaną moc

Serina spojrzała na niego przenikliwie, nie tylko Zel, również Amelia i Liny były zaciekawione. Wiele o tym słyszały ale do tej pory nie poznały nikogo kto by się posługiwał tym rodzajem energii. Wbiły w dziewczynę wzrok czekając na odpowiedź. Ta milczała przez moment chcąc zebrać myśli..

- Więc - Spojrzała na przyjaciół czekających na jej odpowiedź - Poza czterema żywiołami którymi są woda, ogień, powietrze i ziemia w różnych kulturach pojawiają się również metal, piorun czy eter z którego to mają być zrobione gwiazdy. Poza nimi istnieje coś w rodzaju mega żywiołu. Jest połączeniem ich wszystkich jednocześnie, tylko poznanie jego istoty gwarantuje sukces. Żeby móc się nimi posługiwać wszystkimi żywiołami i każdym z osobna należy zrozumieć na czym polega manipulacja energią. Żywioły to nic innego jak pierwiastki świata materialnego. Nie jest to łatwe i mało kto jest w stanie to zrozumieć. Jako że cały świat od najmniejszej cząsteczki po góry i lasy jest stworzony z energii należy tą energie odkryć w sobie, oswoić się z nią, stać się elementem większej całości, elementem świata. Dopiero później kiedy zda się sobie sprawę z tej energii można nauczyć się nią manipulować. Wymaga to niezwykle dużo pracy, ale i samokontroli i dyscypliny kiedy się to osiągnie kiedy stanie się jej częścią wszystko nabiera nowego znaczenia. Zaczynając do bardzo prostych rzeczy jak napełnienie szklanki woda czy zapalenie świecy po niszczycielką nieokiełznaną siłę. Ja posługiwałam się ją odkąd pamiętam, jeszcze zanim zdobyłam wiedzę o której teraz mówię, przychodziło mi to z zadziwiającą łatwością ale tylko do pewnego stopnia. Pewien mędrzec pokazał mi co należy zrobić by w pełni ją wykorzystać. Teraz mogę według swojej woli kształtować tę energie odwołując się do żywiołu który jest mi potrzebny. W pewnym sensie zastępuje to magię ponieważ i taka siła bywa niebezpieczna i podobnie jak magia w nieodpowiednich rękach może być poważnym zagrożeniem. Mogę rzucić kulę ognia o sile dragon slave lub w któkim czasie zatopić miasto. Jednak różni się od magii, jako że magia niesie za sobą pokłady bardziej skumulowanej energii, ma ona niszczycielską moc która z łatwością może przeciwstawić się energii żywiołów. Najciekawsze jest to że te dwie moce mogą ze sobą nie tylko konkurować, ale i współpracować. Wyobraźcie sobie dragon slave wzmocnione nocą ognia

- Interesujące - Lina założyła ręce na głowę i oparła się o pień drzewa

Woda w kociołku zaczęła się gotować, Serina sięgnęła do torby i wyjęła suszone liście mięty, wrzuciła je do kociołka. Po chwili powietrze wypełnił subtelny miętowy zapach, wzięła puste kubki po herbacie, nalała do nich napoju i podała je przyjaciołom. Płyn rozchodził się po ciele dając poczucie ciepła.

- Przydało by się żeby ktoś poszedł po drewno - Lina spojrzała kontem oka na Amelię - Ja i Serina byłyśmy wczoraj - Teraz skierowała wzrok na Zela, ten tylko wzruszył ramionami

- Wiem, wiem, Amelio idź po drzewo - Księżniczka odstawiła kubek - I tak teraz moja kolej -Udała się w kierunku lasu

Co jeszcze potrafisz - Zel przerwał milczenie

Lina wyprostowała się natychmiast - No właśnie, ale niech to będzie cos czego możesz nas nauczyć

Serina uśmiechnęła się widząc zaciekawione miny przyjaciół. Zamknęła oczy i milczała przez moment. Było mnóstwo rzeczy które potrafi i którym może nauczyć innych, ale potrzebowała czegoś co rzeczywiście może okazać się kiedyś pomocne. Nagle podniosła głowę - Telepatia - Spojrzała Linie a potem Zelgasisowi w oczy - Nauczę was telepatii a przynajmniej spróbuję

- Świetnie - Lina klasnęła w dłonie - Co prawda wiem co to jest, ale powiedz nam coś więcej na jej temat

- Chcąc opanować sztukę telepatii należy pamiętać, że odbywa się ona głównie na poziomie podświadomym. Podświadomość zaś posługuje się głównie emocjami, wyobrażeniami, skojarzeniami, symbolami i odczuciami. Wiele osób jest zdania, że jest to po prostu odmienny rodzaj magii. Lecz ci którym udało się zgłębić jej tajniki wiedzą, że jest ona zupełnie inna i powstaje na innej zasadzie. Aby nauczyć się tej sztuki najpierw trzeba nauczyć się odróżniać swoje myśli i uczucia od innych. Jako że człowiek posiada mnóstwo myśli, emocji i uczuć które przez cały czas są w ruchu. Trzeba zatem nauczyć się odsuwać je na bok, wyciszać, oczyścić umysł by był on jasny . Skoncentrować się na osobie której pragnie się przekazać wiadomość, wyobrazić ją sobie, jej wygląd, głos, ubiór i wszystko co jest z nią związane. Podobnie do mocy żywiołów wymaga to wielkiej samokontroli i skupienia. To nie przychodzi samo z siebie. Tylko człowiek który panuje nad własnymi emocjami jest w stanie nawiązać kontakt z drugim. Jest was dwoje to znacznie ułatwi sprawę. Co dziennie rano i wieczorem będziecie się starać oczyścić swój umysł ze wszystkiego. Z uczuć, emocji ze wszystkiego co utrudnia skupienie się. Musicie się do tego przyłożyć, bo jeśli nie zapanujecie nad sobą to nie uda wam się nawiązać kontaktu. Następnie co dziennie po oczyszczeniu umysłu będziecie na przemian próbować nawiązać kontakt z drugim. To znaczy jedna osoba będzie o czymś myśleć skupiając na tym całą swoją energię starając się przekazać myśli, na początek jakiś krótki komunikat.

Przerwała i spojrzała na zmieszaną twarz Liny. Ruda nie należała do spokojnych osób, które odsuwają emocje na bok. Raczej odwrotnie, emocje Liny często brały nad nią górę, była wybuchowa, nerwowa i impulsywna. Dlatego też zadanie które przed nimi postawiła wydawało się dla niej wręcz męczarnią. Jej przeciwieństwem był Zel. Opanowany, zdyscyplinowany zawsze skryty i spokojny. Wszystko brał na chłodno i ciężko było wyprowadzić go z równowagi , ale i on nigdy wcześniej nie wykonywał tego typu ćwiczeń

- Ale …….. nadal chcecie się tego nauczyć - Starała się by nie zabrzmiało litościwie

- Pewnie - Lina powiedział to bez większego przekonania- W końcu nikt nie mówił że będzie łatwo

- To może zacznijcie od razu - Spojrzała na Zel i Line - Po ci tracić czas

Lina zrobiła minę jakby żałowała, że weszli na ten temat. Opuściła głowę i potargała włosy - No……..dobra

- Usiądźcie plecami do siebie, zamknijcie oczy, oddychajcie powoli, wyzbądźcie się wszelkich myśli i emocji. Pamiętajcie o stałym skupieniu, delikatnie starajcie odnaleść i potem dotknąć umysłem drugiego, najpierw ty Lino, postaraj się dotknąć umysłu Zela. Kiedy opanujecie tą sztukę będziecie mogli ze sobą rozmawiać będąc wiele kilometrów od siebie.Będziecie mogli przekazać wiadomość innej osobie nawet jeśli ta nie będzie się posługiwać telepatią, to znaczy usłyszy was ale nie znając tej sztuki nie odpowie

- No to na co jeszcze czekamy - Lina uśmiechnęła się i potarła dłonie - Waląc w plecy Zela usiadła bliżej

Usiedli plecami do siebie, wyprostowali się i zamknęli oczy, wyrównali oddech który stał się spokojny i niezwykle miarowy. Trwali tak w milczeniu. W głowie aż wirowało od natłoku myśli, jednych bardzo ważnych, osobistych innych zwykłych, codziennych. Wszystkie one jakby nie mogły znaleźć dla siebie miejsca, jakby były chaotycznie porozrzucane po całym umyśle. Jakby zaśmiecały go nie pozwalały na swobodę. Jeśli udało im się odpędzić jedne nadchodziły następne, bardziej lub mnie wyraźne, poszarpane, nasycone mocjami. W miarę jak przedzierali się przez ten swoisty gąszcz, myśli stawały się słabsze, mniej wyraźne. Wszelki złości, emocje, wspomnienia, doświadczenia przestawały mieć znaczenie. Czas zaczął płynąć wolniej, było cicho i niezwykle spokojnie. Nie słyszeli nawet szumu wiatru, śpiewu ptaków, nie czuli promieni słońca na skórze, byli wolni………………

- Lina ! Tylko spójrz na to !

Lina i Zel odruchowo odwrócili się, w ich kierunku szedł Gourry z całym stosem ryb na rękach. Blondyn był przemoczony do suchej nitki, ale jego twarz promieniała radością. Podszedł bliżej i położył zdobycz na ziemi. Oczywistym było że to koniec lekcji. Lina opuściła głowę i ukryła twarz w dłoniach.

- Nie wierze, ty to masz poczucie czasu

Blondyn spojrzał na nią z tępym wyrazem twarzy, zadowolony z efektu swojej pracy. Po chwili zjawiła się Amelia taszcząc drewno, rzuciła je na ziemię i oświadczyła, że następnym razem nie pozwoli się tak wykorzystywać. Zdyszana usiadła przy ognisku i w jednej chwili opróżniła kubek z miętówką.

Przez całe popołudnie wędrowali przez gęsty las porośnięty kolczastymi krzakami. Nie mówili wiele starając się oszczędzać siły. Gęste powietrze i wilgoć utrudniały swobodne oddychanie a komary doprowadzały Linę na skraj wytrzymałości nerwowej.

Przez większość czasu myślała o dzisiejszym doświadczeniu. Nigdy wcześniej nie doznała czegoś podobnego. Na krótką chwilę udało się jej oczyścić umysł że wszelkich emocji. Poczuła się wtedy lżejsza, wolna i pełna swobody. Jednak jak tylko skupienie minęło wszystkie emocje powróciły.Znowu była przytłoczona przez wirujące nie poukładane myśli. Może rzeczywiście to dobry pomysł, nawet jeśli nie uda się jej sztuka telepatii, to nauczy się oczyszczać umysł porządkować myśli. Podniosła głowę i spojrzała w kierunku słońca, odwróciła się do przyjaciół których zostawiła z tyłu

- Ile mam jeszcze na was czekać !

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.