Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Istilel

How many times have we given each other…

Autor:moon
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Fantasy, Mistyka, Mroczne, Przygodowe, Romans, Baśń
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2012-11-09 22:42:56
Aktualizowany:2012-11-09 22:42:56


Poprzedni rozdział

opowiadanie pojawia się też na istilel.wordpress.com


Taiki rozłożył się wygodnie na łóżku, jedną rękę zakładając za głowę, a drugą przytrzymując książkę, którą właśnie czytał. Był środek nocy i jego bracia już dawno grzecznie spali w swoich sypialniach. Błoga cisza, która wypełniała teraz każdy zakamarek mieszkania, była miłą odmianą w porównaniu do chaosu dnia codziennego. Ciemność w pokoju szatyna przełamywało tylko światło małej nocnej lampki. Wszystko zdawało się bardziej chłodne i ponure niż zazwyczaj. Nawet księżyc chował się za kurtyną ciemnych, deszczowych chmur.

- Taiki- kun…- dźwięczny, dziewczęcy głos sprawił, że przestraszony oderwał wzrok od szeregu liter i rozejrzał się dokładnie dookoła, próbując zlokalizować jego źródło. Przez chwilę przysłuchiwał się w napięciu, a kiedy żaden niepokojący dźwięk nie dotarł do jego uszu, uznał, że po prostu się przesłyszał i nieco spokojniejszy wrócił do lektury.

- Taiki- kun…- tym razem usiadł na łóżku, upuszczając książkę.

- Kim jesteś?- zapytał, rozglądając się na wszystkie strony. W mroku wypełniającym drugi koniec pokoju zalśniła para srebrnych, chłodnych oczu. Chłopak patrzył na to ze zdumieniem malującym się na jego przystojnej twarzy, jednocześnie sięgając ręką po Sailor Change Star.

- To nie będzie konieczne, Taiki- kun.- w kącie pokoju poruszyło się coś nieznacznie, a w końcu z cienia wyszła smukła szatynka.

- Akatsuki- san, co Ty tutaj rob…?- nie skończył, bo dziewczyna podeszła do niego i usiadła obok na pościeli, kładąc długi palec na jego ustach.

- Tak długo na Ciebie czekałam, Taiki- kun.- wtuliła się w niego, oplatając ramiona wokół jego szyi. Przez chwilę siedział sztywno, patrząc na nią z niedowierzaniem. Pomimo tego, że nic z tego nie rozumiał, jego serce zadrżało, ogarnięte dziwnym ale przyjemnym uczuciem. Miał nieodparte wrażenie, że kiedyś dobrze ją znał.

- Tęskniłam za Twoim mądrym spojrzeniem…- odgarnęła brązowe kosmyki z jego czoła.

- Akatsuki- san…?

- Ciii…- przyłożyła palec do swoich ust- Nie możemy dziś cieszyć się po prostu swoją obecnością?

Uśmiechnęła się zaczepnie i jednym, zwinnym ruchem usiadła mu na kolanach, prowokując, żeby oparł się o ramę łóżka. Jedną ręką objął ją w pasie, czując na swojej skórze chłód jedwabiu przylegającego do jej smukłego ciała, drugą odgarnął jej długie włosy i pogładził po jasnym policzku, patrząc w lekko zmrużone oczy. Była taka śliczna… Zaczęła powoli zbliżać swoją twarz do jego. Jej usta zatrzymały się zaledwie centymetr od jego własnych tak, że czuł teraz jej ciepły oddech. Zmysłowo przeciągnęła palcem po jego szyi, a potem wyszeptała mu wprost do ucha…

- Zawsze będziemy razem, Onii-chan…

Szatyn zerwał się ze snu, oddychając ciężko. Książka, którą czytał wczorajszego wieczora leżała obok niego na poduszce, a lampka wciąż się paliła. Za oknem świtało. Zarumienił się lekko na myśl o swoich marzeniach sennych i opadł na pościel, zakładając ręce za głowę. Nie mógł zrozumieć fali tęsknoty i żalu, która właśnie go zalała.


***


- Taiki, czy Ty nas w ogóle słuchasz?- pretensjonalny głos Yatena dotarł do uszu szatyna jakby z oddali.

- Gomen…- ocknął się z zamyślenia i spojrzał na dwójkę swoich towarzyszy, którzy patrzyli na niego z nieukrywanym zainteresowaniem.

- Jesteś dziś jakiś zamyślony. Stało się coś?- Seiya upił spory łyk ze swojego kubka, niemal prześwietlając go wzrokiem.

- Nie, nie…- zaprzeczył, rumieniąc się lekko- Po prostu kiepsko spałem. To wszystko.- uśmiechnął się przepraszająco, a jego myśli znów mimowolnie powędrowały do chłodnego, śliskiego jedwabiu, który tak realnie czuł pod palcami w swoim śnie.

- Wiemy coś na temat rzeczy, której szukamy?- zapytał rzeczowo srebrnowłosy.

- Skąd pewność, ze to rzecz?- brunet przechylił głowę- Berkano równie dobrze może być imieniem.

- Mniejsza z tym… Udało nam się zdobyć jakieś nowe informacje?- zerknął znacząco na Taikiego.

- Nie patrz tak na mnie. Nic konkretnego jeszcze nie wiem…

- Ech… W takim tempie nie znajdziemy tego czegoś do końca świata.- westchnął ciężko Seiya, przenosząc wzrok na czerwony symbol odbijający się od skóry wewnętrznej strony jego przedramienia.

- Mógłbyś się w końcu przyłożyć, zamiast mieszać w szkole już pierwszego dnia! Jak zwykle czekacie, aż zrobię wszystko za was…- zirytował się szatyn, podnosząc z miejsca, a potem chwycił torbę i wyszedł z domu, trzaskając drzwiami.

- Co mu się stało?- zdziwił się srebrnowłosy.

Poprzedni rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.