Opowiadanie
Dragon Ball - Saiyan Princess
33. Nowy dom
Autor: | Killall |
---|---|
Serie: | Dragon Ball, Saga: Androidy |
Gatunki: | Akcja, Dramat, Fantasy, Fikcja, Mroczne, Przygodowe, Science-Fiction |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość, Przemoc, Wulgaryzmy |
Dodany: | 2014-07-31 21:12:56 |
Aktualizowany: | 2014-07-31 21:12:56 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Historia całkowicie jest dziełem Killall.
Zawiał lekko wiatr. Niebo ponownie przybrało błękitnego koloru a kryształowe kule rozeszły się po świecie zamieniając się w kamienie. Nastąpił pokój. Nie było już żadnego zagrożenia. Pożegnałam się ze wszystkimi. Każdy poleciał w swoją stronę, a ja Trunks i Vegeta do domu Bulmy.Kiedy usłyszała o śmierci Son Goku’a posmutniała, ale wiedziała, że to tak się mogło skończyć.
Wieczorem, kiedy zasiedliśmy do kolacji Bulma ostro rozmawiała o czymś z Vegetą. Choć byli głośno nie mogliśmy z Trunksem dojść to tego, o co mogło jej chodzić.
- Wracasz do domu?- zapytałam fioletowo-włosego- Do przyszłości?
- Myślę, że najpóźniej za dwa dni- oświadczył.
- A odwiedzisz nas jeszcze kiedyś?
- Myślę, że tak.
Uśmiechnęliśmy się do siebie. Choć różniło nas parę lat (osiem bez sali treningowej, a z nią dziewięć i pół) to czułam, że wiele nas łączyło. Nawet,jako chłopak był bardzo przystojny. Szkoda, że był moim bratankiem. Książę i córka pana domu wrócili zasiadając do stołu.
- Jeżeli chcesz tu mieszkać- zaczęła- Musisz zacząć się uczyć.
Oboje z Trunksem spojrzeliśmy po sobie a następnie na kobietę. O co jej chodziło?
- Chyba nie chcesz wiecznie mieszkać na dworze- dodała nakładając sobie mięso-Dom jest na tyle duży, że i dla ciebie znajdzie się pokój.
- Ale chyba nie do mnie to mówisz?- zapytał ostrożnie Trunks.
- Oczywiście, że nie- zaśmiała się- Mówię do twojej ciotki, że tak powiem.
Właśnie przełykałam ciepłego ziemniaka, który momentalnie stanął mi w gardle.
- Czo?- wykrztusiłam- Ja?
- Jesteś przecież siostrą Vegety- dopowiedziała wesoło- Jesteśmy jak rodzina.
- Rodzina?- zamyśliłam się.
Oczywiście się zgodziłam. Na początek dostałam pokój gościnny by mogli przygotować ten dla mnie. Naukę miałam rozpocząć po odlocie Trunksa do przyszłości. Wiedziałam, że czekało mnie nieznane, w końcu tu ludzie uczyli się,czego innego, a ja o ich świecie nie miałam pojęcia. Przypomniał mi się dzień,w którym Kuririn główkował nad zadaniami Son Gohana i Dende’go w rajskim pałacu. To było przed moim wejściem do pokoju ducha i czasu. Bulma obiecała mi najlepszego korepetytora. To była niesamowicie energiczna kobieta.
- Tyle pracy tylko po to by wysadzić wszystko w powietrze!- oburzyła się niebiesko włosa- Po prostu skandal.
- Przecież to był tylko robot- burknął Vegeta- Nie ma, co płakać nad rozlanym mlekiem.
- Ty się lepiej nie odzywaj- warknęła na niego.
Vegeta aż podskoczył na krześle. To była chyba jedyna istota, poza mną, która nie bała się go wcale. No, może jeszcze Son Goku…
- Nawet nie wiesz ile mnie to kosztowało zachodu- podniosła głos- Tyle nieprzespanych nocy i jeszcze dziecko…
Widać było, że dostarczała swojemu organizmowi mało snu. Zauważyłam to już wtedy,gdy ją odwiedziłam. Więc pracowała wtedy nad C16. Tego wieczoru położyliśmy się dość wcześnie. Nie musieliśmy się niczym martwić, w dodatku odpoczynek się nam należał. Po tym wszystkim, co musieliśmy przejść nasze ciała pragnęły porządnego odpoczynku i długiego snu. Miałam tej nocy sporo koszmarów.Widziałam Komórczaka i Freezera. Razem chcieli opanować Ziemię. Potem rodzice i na koniec nieżyjący już Saiyanin - syn Bardoca.
Obudziłam się. Była może trzecia nad ranem. Podeszłam do okna. Niebo było rozgwieżdżone. Księżyc był prawie w pełni. Musiałam pamiętać by nie spoglądać w jego kierunku. Gdybym rozwaliła tę budowlę zapewne Bulma urwałaby mi głowę.
Wyszłam na balkon by zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Co tu robisz?- usłyszałam.
- Nie mogę spać.
- Ja też- przyznał.
Nie mówiliśmy nic. Wpatrywaliśmy się w migoczące gwiazdy rozmyślając o wielu rzeczach. Zapewne tak jak ja myślami był w przeszłości.
- Jesteś teraz w stanie pokonać i takich dziesięciu- odparłam wesoło
- Nie przesadzajmy- zaśmiał się cicho.
- Pamiętaj o Komórczaku- pouczyłam go- Bo ponownie przyleci gdzieś by terroryzować świat.
Trunks nie mógł dopuścić do ponownego powtórzenia się tej historii gdzie zginął z rąk Komórczaka z powodu swojej nieostrożności.
- Kiedy przyjdzie cię zabić pozdrów go ode mnie- zachichotałam.
- Przecież nie będzie cię znał.
- Nie szkodzi.
Zaczęliśmy opowiadać sobie jak wyglądał mój świat, w którym żyłam oraz ten,który był w tragicznym stanie. Niebieskooki obiecał, że dowie się czy czase mnie było słychać tam czegoś na mój temat. Bardzo chciałam wiedzieć czy gdzieś mnie nie było. Zapewne nie, bo bym walczyła z cyborgami. Pożegnałam się i wróciłam do łóżka. Więcej nie śniłam o potworach.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.