Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Opowiadanie twórcze na motywach "Opowieści Wigilijnej"

Autor:shugohakke
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Komedia, Mistyka, Obyczajowy, Parodia
Dodany:2013-04-13 08:00:13
Aktualizowany:2013-04-11 21:23:13


Padał śnieg, gdy coś się stało. To coś było niewątpliwie bardzo ciekawe. Sądzę, że pośród wielu cosiów, które się tej nocy stały było naprawdę niezwykłym i nietuzinkowym cosiem. Prawdopodobnie to coś miało zmienić los bardzo wielu rzeczy. Tak wielu przeróżnych i licznych rzeczy, że nie jesteśmy sobie w stanie tego wyobrazić.

No więc, to coś (to które się stało, gdy padał śnieg) nagle zaistniało w pewnej przestrzeni. Takiej niby całkiem zwyczajnej przestrzeni. I podeszło do jednaj takiej rzeczy. A trzeba wam wiedzieć, że ta rzecz także była niezwykła.

Otóż ta rzecz (ta do której podeszło to coś, co się pojawiło, gdy padał śnieg) lubiła przeinaczać obiekty, które miały inne rzeczy. To znaczy, te rzeczy miały tamte obiekty, które owa rzecz lubiła przeinaczać, a nie na odwrót. No i ta jedna taka rzecz zwykle nie poprzestawała na przeinaczaniu obiektów innych rzeczy. Czasem nawet im je zabierała! A te rzeczy (nie obiekty) nie mogły się czepiać, bo im je bardzo sprytnie zabierała. Tak więc ta taka jedna rzecz była również, w pewnym sensie, nietuzinkowa (bo takich zdolnych rzeczy jak ona było bardzo mało).

Wracając do niezwykłego cosia (tego od śniegu). No więc ten właśnie coś ruszył ku tej rzeczy, by ją po trochu urobić. W sumie to nie za bardzo wiadomo dlaczego, ale nie to jest w tej opowieści ważne. Gdy ten coś podszedł to tej rzeczy, to wykonał wiele różnych czynności, które w efekcie zrobiły z tej rzeczy (tej do której tamten coś przyszedł) całkiem zwyczajną rzecz (jak te rzeczy, co to o niech mówiłem wcześniej). Jednak to, bądź co bądź, skąpe objaśnienie należałoby ciut wzbogacić. Najlepiej chyba zacząć od początku.

STAŃ SIĘ.

I powstał świat...

No, od trochę mniejszego początku, konkretniej początku tej opowieści - momentu w którym padał śnieg.

Tak więc padał śnieg, gdy coś się stało. A jak już się stało to podeszło do rzeczy (tak, tamtej rzeczy, co to była wcześniej). No i podeszło do niej i tak jej powiedziało.

- Przestań przeinaczać obiekty innych rzeczy i, co gorsza, zabierać je im w taki sprytny sposób, żeby nie mogły się czepiać.

A rzecz mu odpowiedziała:

- Dlaczego?

- Bo ja tak mówię, a poza tym, choć za mną to zobaczysz.

I przyszły jeszcze trzy inne cosie, które pomagały temu cosiowi, co się stał, gdy padał śnieg. Jednak, by nie gmatwać historyjki sprowadzę je do tego jednego właśnie cosia. No i ten właśnie coś wziął tę rzecz (tą która przeinaczała obiekty innych rzeczy) i pokazał jej dlaczego nie ma robić tego, co robiła dotąd.

Najpierw ten coś pokazał naszej rzeczy, jak to kiedyś miała fajnie bez przeinaczania obiektów innych rzeczy i, co gorsza, zabierania ich im. No i ta rzecz zobaczyła, jak miała inne obiekty (takie własne, których się nawet różne cosie nie czepiają), a, co ważniejsze (zdaniem tego cosia), inne rzeczy, które też tamta rzecz miała, choć nie całkiem o takie mienie chodziło.

Wtedy coś rzekł do tej rzeczy, że skoro kiedyś miała tak fajnie to czy teraz by tak robić nie mogła.

A ona mu na to, że owszem, miała fajnie, ale teraz też ma bardzo fajnie i nie widzi najmniejszego powodu, by cokolwiek zmieniać. No, a poza tym kiedyś to kiedyś, a teraz to teraz.

To i poszli dalej. Właśnie wtedy coś pokazał tej rzeczy teraz. A w tym teraz były inne rzeczy, które tamta rzecz (tak, tak co to do niej przyszedł coś, który się stał, gdy padał śnieg) kojarzyła. I te rzeczy nie maiły fajnie, a nasza rzecz miała i to, ponoć, było nie fair. Coś się ogólnie bardzo dużo wtedy czepiał i w sumie nie wiadomo dlaczego. Podsumował jednak jakoś tak:

- To nie jest fajnie, jak inne rzeczy nie mają fajnie, a jedna rzecz ma.

- Dlaczego? - Odparła mu na to rzecz, do której przyszedł coś, który się pojawił, jak padał śnieg.

- Bo, ja tak mówię i to skomplikowane.

A rzecz mu na to, że może i skomplikowane, ale te rzeczy, co mają niefajnie to mogą przecież także przeinaczać obiekty innych rzeczy i, co gorsza, je im zabierać. Na to jej coś odpowiedział:

- Idziemy dalej.

I poszli dalej.

I tak wylądowali w takim jednym miejscu. W tym miejscu była taka rzecz, co to była jak nasza rzecz, tyle, że później. No i ta rzecz (ta co była później) zaczynała znikać, a w sumie to już prawie zniknęła. Wtem coś naszej rzeczy rzekł:

- To ty jesteś tą rzeczą, co to tu znika.

Na to mu nasza rzecz rzecze, że to bzdura, bo ona (czyli ta rzecz) jest tutaj, i nie może być tamtą rzeczą. To jej coś odparł:

- To skomplikowane.

A wtedy przyszły inne rzeczy i zabrały te zabrane obiekty, co to je tamta rzecz pozabierała innym rzeczom. I w ogóle była kupa śmiechu. Wszyscy się cieszyli. Na koniec tamta rzecz (nie ta, co zniknęła, tylko ta, do której przyszedł coś, który się stał, kiedy padał śnieg) powiedziała do cosia, który się stał, jak podał śnieg.

- No bardzo fajnie, ale dlaczego mam przestać przeinaczać obiekty innych rzeczy i, co gorsza, zabierać im je?

- Bo ja tak mówię i to skomplikowane. - Odparł coś.

A wtedy tamta rzecz znów zapytała. A coś, który się pojawił, kiedy padał śnieg się wkurzył i jej powiedział.

- Bo jak nie, to cię walnę.

Na co rzecz skapitulowała, bo jej się wyczerpały argumenty.

A potem to się to wszystko skończyło, jak już mówiłem na początku.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.