Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Wielka kolekcja komiksów Marvela

Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz – Część Pierwsza

Autor:Chudi X
Redakcja:IKa
Kategorie:Recenzja, Komiks
Dodany:2014-04-01 21:01:03
Aktualizowany:2014-04-01 21:05:03

Dodaj do: Wykop Wykop.pl


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ilustracja do artykułu



Seria: Wielka kolekcja komiksów Marvela

Numer tomu w serii: 11

Tytuł: Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz - Część Pierwsza

Scenariusz: Ed Brubaker

Rysunki: Steve Epting, Michael Lark, John Paul Leon, Tom Palmer

Wydawca: Hachette Polska

Przygotowanie polskiego wydania: Mucha Comics

Format: B5

Rok wydania: 2013



Gdybym pięć lat temu spytał przeciętnego zjadacza chleba mieszkającego w Polsce o Kapitana Amerykę, najprawdopodobniej nie otrzymałbym żadnej odpowiedzi. Sytuacja ta zmieniła się w roku 2011, gdy na ekrany kin wkroczył film Captain America: Pierwsze Starcie. Pomijając fanów komiksów Marvela, którzy wcześniej w jakiś sposób zetknęli się z postacią Steve’a Rogersa (przykładowo dzięki szesnastemu tomowi serii MegaMarvel wydawanej przez TM-Semic w latach 1993 - 1998), dla reszty naszych rodaków przygody mściciela z czasów drugiej wojny światowej były w przeszłości czymś zupełnie obcym. Dlaczego? Odpowiedź wydaje się niezwykle prosta. Powieści ilustrowane o Kapitanie od zawsze były przesiąknięte amerykańską propagandą i najzwyczajniej w świecie nikogo by nie zainteresowały. Mamy własne problemy polityczne oraz tragiczną historię wojenną, po co więc czytać o mężczyźnie biegającym w kostiumie utrzymanym w barwach amerykańskiej flagi?

Marvel starał się zmienić spojrzenie na postać Kapitana wraz z wskrzeszeniem Steve’a w The Avengers Volume 1 #4 (1964). Od tej pory oprócz czysto patriotycznych zadań, Kapitan borykał się z demonami przeszłości lub był wysyłany na misje rodem z filmów akcji. Oczywiście propaganda amerykańska wciąż wisiała w powietrzu, lecz nie w takim stopniu jak w zeszytach z 1941 roku. Wśród licznych opowieści o „Pierwszym Mścicielu” powstały takie, które starały się jej unikać, łącząc elementy akcji i sensacji z wydarzeniami z przeszłości głównego bohatera. Historia Zimowego Żołnierza należy właśnie do nich.

Na jedenasty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela składa się siedem zeszytów Captain America Volume 5 publikowanych w USA od stycznia do lipca 2005 roku. Warto zaznaczyć, że jest to pierwszy tom serii, który nie miał swojego odpowiednika w wydaniu brytyjskim i został przygotowany specjalnie na rynek polski i czeski. Jest to bardzo dobre posunięcie, ponieważ bez części wprowadzającej, potencjalny czytelnik miałby spory problem ze zrozumieniem wydarzeń ukazanych w drugiej.

Kapitana Amerykę dręczą koszmary związane z wydarzeniami, które miały miejsce podczas II wojny światowej. Steve widzi w nich również Bucky’ego Barnesa - swego pomocnika i wiernego kompana,, który zginął w trakcie jednej z misji wojennych. Tymczasem Red Skull - były współpracownik Hitlera, przywrócony do życia w czasach współczesnych, planuje serię działań terrorystycznych wymierzonych w Kapitana. Niespodziewanie nazistowski zbrodniarz zostaje zamordowany przed wprowadzeniem ich w życie. Czy Generał Łukin, z którym kilka lat wcześniej spotkał się Red Skull, może mieć z tym coś wspólnego? Jaką rolę w całej historii odegra Kosmiczna Kostka (Tesseract) - legendarny przedmiot o niezwykłej mocy pozwalający na zmianę i zaginanie czasoprzestrzeni? I kim jest tytułowy Zimowy Żołnierz?

Na fabułę pierwszej części Zimowego Żołnierza składają się głównie sceny akcji, pościgi, walki i strzelaniny oraz wspomnienia z poprzedniego życia Kapitana Ameryki. W powietrzu wisi również kilka tajemnic, na rozwiązanie których przyjdzie nam czekać do kolejnej odsłony historii. Ponieważ fabuła nie należy do odkrywczych i zaskakujących, lecz mających dostarczać rozrywki fanom tytułów sensacyjnych, rozwój niektórych wydarzeń można z góry przewidzieć. Recenzowanemu komiksowi nie można jednak odmówić ciężkiego klimatu niepokoju, budowanego wraz z kolejnymi rozdziałami i retrospekcjami z czasów II wojny. Na szczególną pochwałę zasługuje kreacja postaci Bucky'ego. Piszący scenariusz Ed Brubaker, z chłopca będącego pierwotnie maskotką i pomocnikiem głównego bohatera i mającego reprezentować ideały przeciwstawne naukom znanym z szeregów Hitler-Jugend (zeszyty Captain America Comics wydawane w latach 1941 - 1950), stworzył od podstaw młodzieńca przeszkolonego do szpiegowania i cichego zabijania. Dzięki takiemu zabiegowi scenarzyście udało się zerwać z propagandowymi korzeniami komiksów o Kapitanie Ameryce, co zdecydowanie wyszło tej historii na dobre. Nie jest to również pierwszy przypadek, gdy scenarzyści Marvela zmieniają historię konkretnej postaci z głównego uniwersum komiksowego. Za przykład może posłużyć Tony Stark, który został „odmłodzony” o kilkadziesiąt lat na potrzeby Iron Man: Extremis. Niestety, pojawiający się wątek romantyczny na linii Steve - Agentka 13 jest głęboki niczym podwórkowa kałuża i ogranicza się jedynie do wspominek i wymiany zdań, które brzmią niezwykle pusto i sztucznie.

Pochwały należą się również rysunkom Steve’a Eptinga i Michaela Larka. Cechują je realizm, dokładność wykonania, szczegółowość elementów otoczenia i projektów postaci. Utrzymane zostały w ciemnej tonacji kolorystycznej, co dodatkowo potęguje uczucie niepewności i niepokoju. Niestety, nie można tego samego napisać o pracach Johna Paula Leona i Toma Palmera (zeszyt 7). W tym przypadku szczegółowość ustępuje prostocie, deformacjom, a nawet ilustracjom o wydźwięku karykaturalnym. Sprawia to, że ostatni rozdział komiksu, choć nadal emocjonujący został pozbawiony klimatu swych poprzedników.

Tomik, podobnie jak wszystkie poprzednie został wydrukowany na kredowym papierze. Ma twardą okładkę i szyte, kolorowe strony. Wśród dodatków znajdziemy plakat promujący recenzowany tytuł, galerię postaci, przegląd szkiców okładek i ich alternatywnych wersji, wypowiedź scenarzysty na temat Kapitana Ameryki oraz reklamę innych komiksów wydawnictwa Marvel. Jest to standardowy zestaw bonusów charakterystycznych dla tej serii. Pod względem języka, przekładu i potencjalnych błędów książeczka prezentuje bardzo dobry poziom. Nie natknąłem się na żadne rażące potknięcia czy niedociągnięcia.

Pierwsza część Zimowego Żołnierza pomimo kilku wad w postaci częściowo przewidywalnej fabuły, płytkiego wątku romantycznego i ilustracji w siódmym rozdziale pozostawia po sobie niedosyt, sprawiając, że z niecierpliwością chce się sięgnąć po kolejną odsłonę. Jest to również niezwykle udany powrót Kapitana Ameryki na polski rynek komiksów o superbohaterach. Pozostaje mieć nadzieję, że finał tej historii będzie równie mroczny i emocjonujący, co w przyszłości przełoży się na kolejne rodzime wydania powieści ilustrowanych z cyklu o „Pierwszym Mścicielu” (niekoniecznie wchodzących w skład WKKM).

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • radekmiz22 : 2014-05-23 11:44:23

    Czekałem na to!

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu