Opowiadanie
Wielka kolekcja komiksów Marvela
New Avengers: Ucieczka
Autor: | Marcin Chudoba |
---|---|
Redakcja: | IKa |
Kategorie: | Recenzja, Komiks |
Dodany: | 2014-06-22 11:34:59 |
Aktualizowany: | 2014-06-22 21:28:59 |
Poprzedni rozdział
Seria: Wielka kolekcja komiksów Marvela
Numer tomu w serii: 32
Tytuł: New Avengers: Ucieczka
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: David Finch
Wydawca: Hachette Polska
Przygotowanie polskiego wydania: Mucha Comics
Format: B5
Rok wydania: 2014
Poszczególni herosi zostali wymienieni w kolejności, w której pojawiają się na kartach komiksu. Dlatego, jeśli któryś z bohaterów wystąpiła wpierw jako „zwykły” człowiek w nawiasie przywołałem jego pseudonim. Analogicznie, jeśli postać debiutuje w przebraniu to w nawiasie umieściłem jej prawdziwe imię i nazwisko.
Jak powszechnie wiadomo nie zabija się kury znoszącej złote jajka. Dlatego jeszcze w styczniu 2005 roku po wydaniu Avengers Finale, Marvel rozpoczął publikację całkowicie nowej serii zatytułowanej New Avengers. Z założenia miała ona przedstawiać niekonwencjonalne przygody zupełnie nieszablonowego zespołu. Jednak po lekturze Ucieczki odniosłem wrażenie iż przygody „Nowych Mścicieli” zupełnie nie różnią się od tego, co prezentowano wcześniej. W skład New Avengers: Ucieczka wchodzi sześć pierwszych zeszytów New Avengers Volume 1 wydawanych w USA od stycznia do czerwca 2005 roku. Komiks nie jest nowością na rodzimym rynku, bowiem za sprawą Mucha Comics ukazał się w Polsce w marcu 2011.
Minęło pół roku od rozwiązania grupy Avengers. X-Men i Fantastyczna Czwórka zajęci są własnymi problemami, co pozostawia otwartą furtkę dla działalności superprzestępców. Matt Murdock (Daredevil) i Luke Cage, w asyście pracującej dla S.H.I.E.L.D. Jessiki Drew (Spider-Woman) odwiedzają Raft - więzienie dla kryminalistów obdarzonych niezwykłymi mocami. Celem wizyty jest spotkanie z przebywającym w nim Robertem Reynoldsem (Sentry). W trakcie „odwiedzin” dochodzi do awarii zasilania spowodowanej przez atak superłotra zwanego Electro, skutkiem czego większość przestępców wydostaje sie na wolność. Daredevil, Spider-Woman, Luke Cage oraz Sentry starają się ich powstrzymać, a na miejscu zdarzenia niebawem pojawiają się Kapitan Ameryka (Steve Rogers), Spider-Man (Peter Parker) oraz Iron Man (Tony Stark). Pomimo faktu, iż ponad połowa więźniów uciekła, wspólnymi siłami chwilowo udaje im się zażegnać kryzys. W wyniku takiego obrotu wydarzeń Kapitan Ameryka postanawia powołać do życia drużynę New Avengers, do zadań której, oprócz ochrony ludzkości, należałoby schwytanie zbiegłych przestępców. W skład zespołu mieliby wchodzić wszyscy herosi obecni podczas ataku Electro na więzienie. Niestety, Daredevil odmawia brania udziału w tym przedsięwzięciu, a Sentry wraca do swojej celi. Tak oto rodzi się drużyna, na którą czeka masa nowych, niebezpiecznych wyzwań.
Komiks New Avengers: Ucieczka można podzielić na dwie części. Pierwsza opowiada o walce w Raft i zawiązaniu się nowego zespołu superbohaterów. Drugą poświęcono pościgowi za jednym ze zbiegłych przestępców. Herosi tym razem zostają zmuszeni do podróży na Savage Land (tropikalny prehistoryczny region Antarktydy wypełniony dinozaurami oraz innymi niezwykłymi stworzeniami), gdzie czeka ich kolejny pojedynek. Niestety, fabuła recenzowanego komiksu, opierająca się tylko na walkach, nie prezentuje sobą niczego nowego i zaskakującego. Nie brakuje w niej ogranych schematów oraz kilku przewidywalnych „zwrotów akcji”. Scenarzysta nie zapomniał też o wpleceniu w płytką jak kałuża fabułę kilku tajemnic, które teoretycznie mają zachęcić czytelników do sięgnięcia po kolejne części.
Jak wcześniej wspomniałem, w skład nowej drużyny wchodzą Iron Man, Kapitan Ameryka, Luke Cage, Spider-Woman oraz Spider-Man. W drugiej części tomiku kolejnym członkiem zespołu zostaje Wolverine (James Howlett), choć dzięki ilustracjom zamieszczonym w recenzowanej pozycji można wnioskować, że w przyszłości szeregi New Avengers zasilą Sentry oraz pewna nieznana w tym momencie osoba. Steve i Tony odgrywają mało znaczące role. Kapitan Ameryka wpada na pomysł stworzenia kolejnego zespołu superbohaterów, a Stark pomimo początkowych obiekcji, stara się ze wszystkich sił wesprzeć nową drużynę - idealnym przykładem jest przemianowanie Stark Tower na bazę wypadową „Nowych Mścicieli”. Oczywiście, obaj panowie uczestniczą w misjach New Avengers, jednak wraz z rozwojem wydarzeń nie wnoszą sobą nic konkretnego do rozwoju fabuły. Na jeszcze dalszy plan zostali zepchnięci Luke i Jessica, a obecność brutalnego, prostackiego i bezwzględnego Wolverinea jak zwykle wprowadza odrobinę zamieszania w drużynie. Największe pochwały należą się za przyjęcie do zespołu postaci Spider-Mana. Peter jest samotnikiem z bardzo specyficznym podejściem do świata i równie dziwacznym poczuciem humoru, co ostatecznie doprowadziło do powstania komicznych dialogów będących błogosławieństwie w trakcie lektury. Praca zespołowa niesie również możliwość rozwoju postaci Petera, który z samotnego wilka (i właśnie dlatego jego poprzednia kandydatura na członka Avengers została odrzucona) ma szanse stać się bardzo dobrym współpracownikiem.
Oprawę graficzną zawdzięczamy Davidowi Finchowi (jest on znany choćby z rysunków do dziewiątego tomu kolekcji - Upadek Avengers), którego warsztat artystyczny nie uległ zmianie. Ponownie mamy do czynienia z dobrą rzemieślniczą robotą, przekładającą się na dokładnie wykonane, szczegółowe ilustracje. W scenach z udziałem większej ilości postaci lub ukazujących bohaterów z oddali nie obyło się bez uproszczeń i deformacji. Niestety, z okładki alternatywnej do New Avengers #1 autorstwa Joego Quesada i Richarda Isanovea spoglądają na nas nienaturalnie szerocy Iron Man, Kapitan Ameryka i Wolverine, i bardzo wyraźnie widać, że proporcje w projektach tej trójki zostały zachwiane - okrągłe i ogromne barki Steve’a przywodzą na myśl karykaturalne ilustracje przedstawiające kulturystów. Inna teoria, która wpadła do mojej głowy (tym razem po spojrzeniu na ogromną klatkę piersiową Iron Mana) utwierdziła mnie w przekonaniu, że wymienieni panowie powinni przejść na dietę. Kto więc odgadnie, co rysownicy mieli na myśli tworząc takiego potworka?
W warstwie technicznej komiksu - bez zmian. Tomik wydrukowano w kolorze na kredowym papierze i zaopatrzono w twardą oprawę. Nieponumerowane strony zszyto. Nie natknąłem się też na żadne błędy językowe i stylistyczne. Wśród dodatków umieszczono alternatywne okładki poszczególnych zeszytów wchodzących w skład Ucieczki, informacje na temat scenarzysty i rysownika oraz reklamę innych komiksów wydawnictwa Marvel ukrytą pod nazwą „Polecane lektury”.
Niestety, New Avengers: Ucieczka zupełnie mnie nie zachwyciło. Po lekturze emocjonującego Upadku Avengers i przeczytaniu mnóstwa pozytywnych opinii na temat przygód „Nowych Mścicieli” spodziewałem się czegoś zaskakującego i w drobnym stopniu łamiącego utarte schematy (choć mam świadomość, że jeśli chodzi o komiksy tworzone na masową skalę jest to wysoki wymóg). W zamian otrzymałem dobrze narysowaną, typową historią opierającą się na kolejnych pojedynkach i wyświechtanych zwrotach akcji. Sytuacji nie ratuje nawet sięgnięcie po postać Spider-Mana (jedyny z udanych pomysłów scenarzysty) - dlatego pozostaje mieć nadzieję, że wraz z kolejnymi tomami poziom fabuły ulegnie poprawie. Recenzowanej pozycji nie można jednak odmówić jednego - idealnie spisuje się w ramach odskoczni i bardzo niezobowiązującej lektury po ciężkim dniu.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.