Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Slayers - Droga Niepokoju

Niesprawiedliwość? Wielka chwila małej Amelii!

Autor:Miya-chan
Serie:Slayers
Gatunki:Fantasy, Komedia, Przygodowe
Dodany:2005-07-04 20:36:56
Aktualizowany:2005-07-04 20:36:56


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Królestwo za zieloną herbatkę!!!!!! Aż dziw, że ten odcinek powstał...

Odcinek 6 - NIESPRAWIEDLIWOŚĆ? WIELKA CHWILA MAŁEJ AMELII!

Linę obudził kuszący zapach dochodzący z zewnątrz. Może to i lepiej, bo znowu miała ten sam sen... Wprawdzie nigdy go nie zapamiętała, ale nie lubiła spać niespokojnie. Za dużo się ostatnio działo. Nie wiedziała właściwie co tak naprawdę wydarzyło się poprzedniego dnia w świątyni, ale dowiedziała się, że ma nowego wroga... Była dziwnie pewna, że Xella-Medina i Xellos wiedzieli o tym więcej niż dawali do zrozumienia. Poza tym zgodnie twierdzili, że wcześniej się nie znali, ale wyglądało na to, że wiedzieli o sobie sporo... Nie, nie chciała teraz o tym myśleć, zwłaszcza że zapach stawał się coraz bardziej intensywny. Z cieknącą ślinką wyszła, a raczej wypłynęła z namiotu. Na zewnątrz zastała Xellosa, który pieczołowicie smażył jajeczka, pogwizdując przy tym "Secret - dareka no message" ^ ^

- Mówiłam, że z nami nie idziecie!!! - wydarła się na dzień dobry.

- My nie idziemy z wami, tylko za wami ^ ^ - spokojnie oświadczył Mazoku - Poza tym wam śniadanko szykujemy, czy to nie jest godne pochwały? ^ ^

Czarodziejka dopiero teraz zobaczyła suto zastawiony stół.

- Proszę bardzo, jajeczniczka, dziczyzna z rusztu, torcik czekoladowy... i chipsy. ^ ^ A Xemedi skoczyła po herbatkę jakieś pół godzinki temu i jeszcze nie wróciła... ^ ^

- Jeśli mówisz o Xelli-Medinie, to raczej nie wróci z tą herbatką - stwierdziła Lina ponuro - poza tym nie myślcie, że mnie przekupicie śnia... CO??? Torcik czekoladowy????????

Po chwili siedziała już przy stole, obżerając się za wszystkie czasy...

- Ty, autorka! Ja się NIGDY NIE OBŻERAM!! Ja się DELEKTUJĘ!!!!!!! ><

No dooobra... siedziała, delektując się wybornym posiłkiem. W międzyczasie z namiotu wyszli Gourry, Zel i Amelia. Gourry zaczął się delektować z Liną, pozostali jedli normalnie. :P

- Hej, a co to jest? - blondasek zauważył torebki chipsów z napisem "Slayers!"

- Pewnie deser! - Lina wzięła jedną z torebek z ciekawością. Zawartość kolejnej zaraz znalazła się w żołądku Gourry'ego. Nagle z dna coś mu wypadło na rękę.

- Ooo, to jaaa!!! - zawołał radośnie. Rzeczywiście, był to obrazek przedstawiający jego samego.

- Patrzcie, ja mam Amelię! ^ ^

- A ja Zelcia - Lina wygrzebała z torebki obrazek - Ktoś może ma mnie?

- Zamieni się pani, zamieni się pani?????? Pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiz!!!!!!!!!!!! @*______*@

- A niech ci będzie... A co ty masz? - na te słowa Amelcia wyciągnęła ze swojej torebki złotą, błyszczącą kartę bez obrazka, tylko z napisem "Slayers!"

- Takiego czegoś jeszcze nie widziałam... - zdziwiła się. I wtedy stało się coś... osobliwego. Polanka, na której rozbili obóz, została oświetlona reflektorami i nagle zza krzaka wyskoczył gostek w zielonym garniturku i krawacie w pawie oczka. Natychmiast znalazł się przy Amelii.

- GRATULACJE!!! - wrzasnął do mikrofonu - Zostałaś szczęśliwą posiadaczką Złotej Karty!!!

- Wygrała coś? - w oczach Liny pojawił się znany wszystkim błysk - Miała MI ją dać!! $_$

Gostek zmierzył ją przeciągłym spojrzeniem - Pani już podziękujemy - ponownie zwrócił się do zaskoczonej księżniczki - Nagrodą dla zwycięzcy Super Konkursu Chipsów Slayers jest...

**************CHWILA NAPIĘCIA...******************

- GŁÓWNA ROLA W SLAYERS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

**********************GLEBA************************

- Zaraz, moment!! - Lina nie bardzo dowierzała - To JA jestem główną bohaterką!!!

Gostek znowu spojrzał na nią jak na włos w zupie - Takie są prawa marketingu - powiedział.

- A teraz proszę oddać swój strój zwyciężczyni. Musi wyglądać na osobę jaką teraz jest.

- Mowy nie ma, nie oddam moich ciuchów!! - ale pojawiło się 3 wielkich facetów w ciemnych okularach i... przypilnowali żeby zdjęła te różowe ciuszki. Do użycia przemocy nie doszło, bo panowie bali się fireballi. Scen hentajowych też nie było, bo Lina nosi bieliznę (jakieś wąty? ;>~), tak samo Amelia (barchanowe majty babuni, hehehe). Strój był dla Amelii za ciasny w biuście, zostawiła więc efektowny dekolt zamiast zapinać pod szyję. Lina nie chciała za nic włożyć ciuchów księżniczki, bo wiedziała, że są za duże... wiadomo gdzie.

- Heloł!:) - ni stąd ni z owąd pojawiła się Xella-Medina - Widzę że ktoś tu ma Złotą Kartę! ;)))

- KTÓRE Z WAS PRZYNIOSŁO TE CHIPSY, CO????????!!!!!!!!!!!!!!

- Uuu, chyba nie masz co na siebie włożyć... Czekaj, to chyba będzie pasowało :) - Xella-Medina wyjęła z torby ciemne spodnie-dzwony, jasną obcisłą bluzkę i fioletową pelerynkę kupioną w Isane

- Co ty sobie wyobrażasz? Mam wyglądać jak... jak TY??? - zaproestowała czarodziejka, ale nie miała wielkiego wyboru. Ciuchy pasowały całkiem nieźle i były wygodne.

- Ale talizmanów nie oddam, nie ma tak dobrze! - zastrzegła sobie.

Gourry i Zel przyglądali się tym scenom z baranimi minami.

- Czy to znaczy, że pan Gourry teraz będzie moim ochroniarzem? - zaciekawiła się Amelcia.

- Co to za insynuacje!!?? - w oczach Liny pojawił się ogień - Gourry ochrania mnie i tylko mnie!!

- No faktycznie - zamyślił się (?) wojownik - Zaczynałem z Liną i nigdzie nie jest napisane, że ma być inaczej... Ale przecież Lina może cię ochraniać!!

- Co to za ochroniarz, który sam ma ochroniarza... - Zelgadis uśmiechnął się z politowaniem. I właśnie wtedy księżniczka sobie o nim przypomniała...

- Panie Zelgadisieeeeeee!!!!! - doskoczyła do niego - Zostanie pan moim ochroniarzem???????? Proszęproszęproszęęęęęęęęęęęę!!!!!!!!!! - jego ciężkie westchnienie uznała chyba za zgodę, bo zarumieniła się i podskoczyła w górę wysoko niczym Son Goku ^_~

I już po chwili nowa główna bohaterka miała okazję spróbować swoich sił. Akurat zwijali obóz, gdy z zarośli wyskoczyła zgraja bandytów. Byli uzbrojeni po zęby.

- Jedzenie albo życie!!! - zawołali jak na komendę.

- No, TEGO akurat już nie mamy - westchnął ponuro Zel - Lina i Gourry wszystko zjedli.

Amelia błyskawicznie stanęła na Gourrym i rozpoczęła mowę:

- CHCECIE ODEBRAĆ OSTATNI KĘS NIEWINNYM PODRÓŻNIKOM?? - zawołała.

- I głodnym! Nie zapominaj o "głodnym"! - dorzucił Gourry.

- ...I GŁODNYM!!! OBŻARSTWO JEST JEDNYM Z GRZECHÓW GŁÓWNYCH!!!!!!!!!!

- Do kogo to było? -_-' - spytał Zel.

- CI, KTÓRZY ZABIERAJĄ GŁODNYM ŻYWNOŚĆ, POCZUJĄ UDERZENIE MŁOTA SPRAWIEDLIWOŚCI!!!!!!!!!!!! - Amelia zeskoczyła z Gourry'ego i upadła na pupcię. ^ ^'

- AAA!!! - wykrzyknęli bandyci, którzy do tej pory słuchali w skupieniu - To słynna Pogromczyni Bandytów Amelia Will Tesla Sailoon!! Smerfuj się kto może!!!!!!!!!!

- Ale farsa... prychnęła Lina.

Amelia strzeliła w bandytów całkiem udanym fireballem.

- Zaraz rzuci na nas Dragon Slave!!! - przestraszyła się zgraja.

- Dragon Slave? Ja... - zająknęła się dziewczyna. Lina natomiast, gdy to usłyszała, ryknęła śmiechem na całe gardło.

- Hehehehehe, Amelio, od kiedy ty potrafisz rzucać Dragon Slave, hahahahahahahahaha!!!!!!!!!!

- Panno Lino... - księżniczka była zawstydzona.

Gdy bandyci to usłyszeli, wyraz ich twarzy zmienił się z przerażonego w groźny.

- Chyba wygadałaś, Lino ^ ^ - wtrącił się Xellos.

Bandyci z wrednymi uśmiechami otoczyli ich.

- Skoro tak się sprawy mają, to pa! ^ ^ - Mazoku zniknął jak zawsze.

- No to co robimy, szefowo? ;) - Xella-Medina zwróciła się do Amelii.

- Panno Lino, jaki jest plan? - spytała nieco zatrwożona księżniczka.

- JA mam wiedzieć?? - zdenerwowała się Lina - To TY jesteś główną bohaterką, tak??? No to sama sobie planuj!!!!!! JA MAM DOŚĆ!!!!!!!!!! - po tym wybuchu wściekłości usiadła pod drzewem i zaczęła opróżniać ostatnią paczkę slayerków.

- Ej, ukrywałaś, przede mną?? Spóła!! - dołączył do niej Gourry. Xella-Medina usiadła na drzewie, popijając herbatkę (MOJĄ!!!!!!!!!!!><).

- Panie Zelgadisie... T_T - Amelia spojrzała rozpaczliwie na swą jedyną ostoję w tej trudnej chwili. Zel wyciągnął swój miecz i rzucił na niego czar Astral Vine, po czym zaatakował. I, jak to on, walczył świetnie. Po krótkim czasie większość zbirów leżała na ziemi. Ale ich herszt, wielkie, silne i paskudne chłopisko, podkradł się od tyłu i trzasnął Zela swoim olbrzymim toporem. Co prawda nie mógł zadać chimerze większej rany oprócz siniaka, ale zaskoczenie sprawiło, że bidulka odrzuciło dość daleko. Bandyta zamchnął się jeszcze raz...

- FLARE ARROW!! - usłyszał i niespodziewanie trafiła go ognista strzała. Zel podniósł się i zobaczył stojącą nad oprychem Amelię.

- Nic się panu nie stało? - spytała drżąc z niepokoju.

- Wszystko w porządku. Ty chyba też jesteś cała - uśmiechnął się lekko.

Xella-Medina podeszła i przyjrzała się z bliska leżącemu bandycie.

- Niezle go przypiekłaś :) - stwierdziła z uznaniem. Amelia pokraśniała z dumy. Naraz zobaczyła wystający z jego kieszeni kawałek papieru. Coś ją tknęło i wyciągnęła go. Jej oczom ukazała się mapa drogi w góry Ordlen.

- A to skarb znalazłaś! :) - ucieszyła się Xella-Medina.

- Skarb??$_$ GDZIE??? - Lina poderwała się z miejsca by zobaczyć - Eee, taki skarb... - po obejrzeniu była rozczarowana - Trafiłabym w te góry bez mapy...

- W jakie góry? - Gourry nie był w temacie. Zapanowała pełna dezaprobaty cisza.

Przerwała ją po chwili Amelia.

- Chyba... nie nadaję się na główną bohaterkę - stwierdziła zawstydzona.

- Nie martw się, zdążysz się nauczyć - pocieszył ją Zelgadis.

- To chyba jasne, że się nie nadajesz!!! - wybuchnęła Lina. Amelia zawstydziła się jeszcze bardziej, a cisza jaka potem nastała, była niezręczna i kłopotliwa. I trwała przez resztę dnia.

Około północy Linę znów zbudził ten sam sen. Wyszła z namiotu zdenerwowana. Na zewnątrz stała Xella-Medina i uważnie wpatrywała się w gwiazdy.

- Może powinnaś dać Amelii szansę? :) - zaczęła rozmowę.

- Mowy nie ma!! Główna rola MUSI należeć do mnie!!!!!!!!!!!

- Czasem są sprawy ważniejsze niż pozycja. I dla nich można ją poświęcić:) - Poszukiwaczka Tajemnic spojrzała na Linę - Amelia pewnie kiedyś to zrozumie. Ale czy TY potrafisz, Lino?

Lina spuściła wzrok. Spojrzenie Xelli-Mediny ją rozpraszało.

- A właśnie - zmieniła temat - Co miał na myśli Xellos mówiąc, że masz szokujący zestaw imion?

Xella-Medina usiadła na trawie i gestem wskazała Linie by zrobiła to samo.

- Dawno temu i daleko stąd - zaczęła - była taka dziewczyna... Dina Megirin. W swoim kraju przeszła do historii jako symbol poświęcenia. Oddała życie za człowieka, którego pokochała. :) Dostałam drugie imię na jej cześć... żeby mi równoważyło Xellę ;)

- I potrafiłabyś tak... jak ta Dina? - spytała czarodziejka z lekką ironią.

- Nigdy nie próbowałam... Ale czy uwierzyłabyś, gdybym powiedziała "tak"? ;>

Linie na moment odebrało mowę, sama nie wiedziała dlaczego.

- Uważasz, że jestem wyrachowaną istotą bez ludzkich uczuć :) - ciągnęła kapłanka - i być może tak jest. Ale jeśli kiedyś będę w takiej sytuacji, czuję że zdarzy się to podczas TEJ przygody... ;) Dlatego założę się z tobą, że zaryzykuję dla kogoś życie... jeśli ty zrobisz to samo.

- JAAAA???????!!!!!!!!

- Powiedzmy... w ciągu miesiąca. ;))) Stoi? - podała lewą (!) dłoń w rękawiczce bez palców.

- A co mi tam - w Linę wstąpił jakiś diablik i uścisnęła rękę Xelli-Mediny. Przeszedł ją jakiś prąd.

- Co zrobiłaś?? - spytała zaskoczona.

- Ech, wydało się... Jeśli któraś z nas nie dotrzyma umowy, spadnie na nią taka mała klątwa... ;>

- JAK MOGŁAŚ... - zaczęła Lina, ale Xella-Medina położyła palec na ustach.

- Słuchaj gwiazd :) - szepnęła.

Czarodziejka spojrzała na rozgwieżdżone niebo. Patrząc tak, wkrótce zasnęła. Ale przedtem pomyślała o tym, co Xella-Medina mówiła o głównej roli. Czy powinna dać Amelii szansę?

CDN

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.