Opowiadanie
Photo (yuri) Kano
Rozdział 2
Autor: | Grisznak |
---|---|
Serie: | Photo Kano |
Gatunki: | Romans |
Uwagi: | Yuri/Shoujo-Ai |
Dodany: | 2013-05-29 08:00:14 |
Aktualizowany: | 2013-05-26 17:49:14 |
Poprzedni rozdział
To było zupełnie niedawno, ale wydawać by się mogło, że to inna epoka. Katsumi ledwie już pamiętała samą siebie z początków nauki w liceum. Właściwie to wolałaby jak najszybciej o tym zapomnieć. Mimo to wspomnienia z tego okresu nie chciały jej zostawić, przypominając wyraźnie o sobie za każdym razem, kiedy przez okno patrzyła na dziewczynę grające na szkolnym boisku w siatkówkę.
Wcześniej chodziła do katolickiego gimnazjum. Panująca w nim atmosfera dyscypliny i ciszy, tłumiąca w zarodku jakiekolwiek objawy spontaniczności czy entuzjazmu, była czymś, czego pożądali pewnie rodzice, ale już niekoniecznie uczniowie. Kiedy zatem, po trzech latach nauki Katsumi stanęła przed wyborem kontynuacji szkoły, zrobiła absolutnie wszystko co w jej mocy, aby nie musieć uczyć się w liceum kościelnym. Mimo że nie musiałaby tam nawet zdawać egzaminów, wybrała inną szkołę. Zdała bez większego problemu, solidna nauka, którą pobrała w gimnazjum, czymś jednak owocowała. Jednak spędzone tam lata zmieniły ją w emocjonalną bombę zegarową, która w każdej chwili gotowa była eksplodować. I gdy tylko zaczął się nowy rok szkolny, wybuchła z całych sił.
Rzucając się w wir przyjemności, w jakie obfituje życie licealistki, Katsumi chwytała każdą nadarzającą się możliwość. Dostała się do szkolnej drużyny siatkarskiej i w mig stała się jej gwiazdą. Sport to jednak było za mało. Szybko pojawiły się imprezy, na nich papierosy i alkohol. Szybko doszła do wniosku, że te wszystkie rzeczy, przed którymi przestrzegały ją siostry zakonne w gimnazjum, są zaskakująco fajne. Naukę traktowała niezbyt poważnie, w końcu to dopiero pierwsza klasa. Poza tym, jako as sportowy z perspektywami grania w szkolnej reprezentacji, była lubiana przez nauczycieli, którzy na niedociągnięcia przymykali oczy. Poza tym, większość dziewczyn z jej klasy z przyjemnością dawała jej odpisać zadania, byle tylko móc się pochwalić znajomością z nią.
To się wydarzyło któregoś wiosennego poranka. Przybiegła do szkoły i spojrzała na grupę dziewczyn z jej klasy, które właśnie przebierały się w szatni.
- Hej, laski, która da mi odpisać matmę?
Zaraz w jej stronę wyciągnięto kilka zeszytów, uśmiechnęła się, widząc, że ma pełen wybór. Wyciągnęła rękę w kierunku jednego, kiedy nagle coś spadło na jej dłoń, uderzając ją boleśnie.
- Stop! - rozległ się czyjś głos. Cofając bolącą rękę, Katsumi podniosła wzrok. Aki, z typową dla siebie, surową miną patrzyła na nią przez cienkie szkiełka okularów. Jej głos sprawił, że nagle w szatni zapanowała cisza, a dziewczyny pochowały ofiarowane jeszcze niedawno Katsumi zeszyty do toreb.
- Nie będę na coś takiego pozwalała - mówiła Aki - Co ty sobie wyobrażasz?
- Spadaj, kujonko - rzuciła Katsumi, odwracając się, ale zauważyła, że nagle wszystkie pozostałe uczennice ulotniły się jak kamfora.
- Jeśli jeszcze raz cię złapię na tym, że spisujesz od innych lekcję, powiadomię nauczycieli…
- Nie dość, że kujon, to jeszcze kabel…
- Dotarło to do ciebie?
Katsumi zignorowała słowa Aki i skierowała się do klasy, zła na wszystko, a szczególnie na klasową przewodniczącą. Aki była pod wieloma względami jej całkowitym przeciwieństwem. Oceny miała najwyższe z możliwych, nauczyciele ją lubili, a uczniowie obawiali się jej. Mimo, że była dopiero w pierwszej klasie, już planowała startować na przewodniczącą szkolnego samorządu. Katsumi nie zdziwiłaby się, gdy Aki się to udało. Miała w sobie charyzmę i potrafiła wymusić posłuch. Ale mimo wysokich ocen i opinii kujonki, Aki mogła się pochwalić urodą i zgrabną figurą, co nie było zwykle domeną jej podobnych.
Tak rozpoczęty dzień nie mógł się dobrze potoczyć. Oczywiście, nauczycielka właśnie ją musiała odpytać z pracy domowej i ku swojemu głębokiemu wstydowi, Katsumi załapała po raz pierwszy najniższą ocenę, co w połączeniu z upomnieniem nie zwiastowało nic dobrego. Z prawdziwą ulgą na dużej przerwie wymknęła się za szkołę, do znajdującego się na jej terenie lasku. Miała tam swoje tajne miejsce, gdzie chodziła, czasem sama, czasem z innymi zaufanymi dziewczynami, wypalić papierosa. To pomagało jej się wyluzować.
- Ekhm… - usłyszała z za pleców głos. Odwróciła się, sądząc, że to któraś z jej koleżanek postanowiła do niej dołączyć. Ku jej głębokiemu niezadowoleniu, stała tam jednak Aki z takim wyrazem twarzy, który mógłby zabić.
- Nie dość, że kujon i kabel, to jeszcze szpieg? - westchnęła - Tobie się serio nudzi, nie?
- Wiesz chyba, że na terenie szkoły palenie papierosów jest surowo zabronione - Aki podeszła do niej i wyjęła z kieszeni książeczkę zawierającą szkolny regulamin - Chyba, że nie zadałaś sobie nawet trudu, aby zapoznać się z regułami tu panującymi.
- Weź wyluzuj, co? Uwzięłaś się na mnie - Katsumi zgasiła papierosa i wstała. Była już i tak zła, a teraz wpadła w jeszcze gorszy nastrój - więc pozwól, że cię poinformuje, iż nie znoszę kapusiów.
Podeszła do Aki. Była od niej wyraźnie wyższa i lepiej zbudowana, trening sportowy czynił jednak swoje. Zmarszczyła brwi i zacisnęła pięści. Okularnica nie cofnęła się jednak nawet o krok, patrząc jej prosto w oczy.
- Nie, po prostu nie umiem patrzeć, jak robisz głupotę za głupotą. Na dodatek wciągasz w to innych. Koniec z tym. Jeśli jeszcze raz zobaczę, jak tu siedzisz z papierosami, do szefowej drużyny siatkarskiej trafi to - Aki wyjęła z kieszeni komórkę i wyświetliła na niej zdjęcie przedstawiające Katsumi z papierosem na tle budynku szkoły - Wylecisz z drużyny, a kto wie, czy nie wezwą twoich rodziców do szkoły.
- Ty szpionie! - Katsumi jednym ruchem wyrwała jej telefon i wykasowała zdjęcie, po czym rzuciła go na trawę. Aki schyliła się, podnosząc go.
- Widzisz, wysłałam wcześniej to zdjęcie na moją skrzynkę - powiedziała.
- Tyyyy… - Katsumi nie wytrzymała. Uderzyła, a jej pięść zagłębiła się w brzuchu Aki, która upadła na ziemię, tracąc oddech. Uniosła wzrok, patrząc na stojącą nad nią dziewczynę.
- I co? Myślisz, że to coś da? Wydawało mi się, że jesteś mądrzejsza…
- A niech cię cholera! - Katsumi wściekła pobiegła, chcąc być jak najdalej od tej dziewczyny. Wcześniej ją tylko wnerwiła, a teraz epicko wręcz wkurzyła. Była zła na wszystko. Na siebie, że dała się sprowokować i ją walnęła, oczywiście na Aki, do tego na szkołę i jej kretyńskie zasady. W końcu zatrzymała się, opierając się o drzewo i łapiąc oddech. Ochota, aby tam wrócić i roznieść Aki na kopach już z niej wyparowała. W zasadzie to nigdy nic do niej nie miała. Trochę jej nawet po cichu zazdrościła konsekwencji i dyscypliny, ale nie na tyle, by głośno o tym mówić. Co tej idiotce odbiło? Choć Katsumi powoli odzyskiwała nad sobą panowanie, miała wielką ochotę, aby zrobić co, co upokorzy przewodnicząca klasy na oczach wszystkich. Coś, co przytrze jej nosa i sprawi, że przestanie dla innych być nieskazitelnym wzorem do naśladowania.
Na następnej przerwie wyczekała na moment, kiedy w okolicy nie będzie żadnego nauczyciela, za to koleżanki z klasy jak najbardziej. Podeszła do rozmawiającej z innymi okularnicy.
- Aki - to mówiąc, objęła mocno zaskoczoną dziewczynę i pocałowała ją prosto w usta. Nie miała problemu z utrzymaniem jej przy sobie, była w końcu od niej sporo silniejsza. W myślach uśmiechała się już na myśl o skandalu, który wybuchnie, kiedy po szkole się rozniesie, że kandydatka na przewodniczącą szkolnego samorządu ma takie zainteresowania. Kiedy to robiła, przeszło jej przez myśl, że to nawet nie takie złe, jak myślała. Początkowo traktowała to raczej jako rodzaj poświęcenia, celem zniszczenia reputacji tej, która jej podpadła. Ale teraz… przerwała, by złapać oddech i spojrzała na Katsumi, oczekując na jej obliczu wstydu, szoku i zakłopotania. Słyszała szepty dziewczyn wokół. Tak, chwila triumfu warta była tego, całkiem miłego zresztą, poświęcenia.
- Dziękuję - ku jej zaskoczeniu, Aki nie sprawiała w najmniejszym nawet wrażeniu zaskoczonej. Odwróciła się w stronę patrzących na nie dziewczyn - Widzicie, założyłyśmy się z Katsumi i wygląda na to, że wygrała zakład. Słodkie, nieprawdaż? Jako, że przegrałam, to muszę publicznie ogłosić, że mianuję ją kierowniczką mojej kampanii wyborczej na przewodniczącą samorządu szkolnego. Gratuluję - uśmiechnęła się do osłupiałej dziewczyny. Dzwonek na lekcję wyrwał Katsumi z odrętwienia. Przez kolejne, długie czterdzieści pięć minut nie potrafiła się na niczym skupić. Wszystko poszło nie tak, jak trzeba. Ta cholernica, Aki rozegrała ją jak idiotkę. Musiała się teraz jakoś z tego wyplątać. Tylko jak? W końcu, kiedy niemiłosiernie długa lekcja dobiegła końca, Katsumi od razu dopadła Aki przy jej biurku.
- Słuchaj, no… - zaczęła - Jeśli ci się wydaję, że będę ci robić kampanię…
- To spotkamy się dziś po lekcjach, by omówić szczegóły - dokończyła Aki, nie podnosząc nawet wzroku i w spokoju pakując swoje książki i zeszyty. Wyciągnęła coś z kieszeni i machnęła tym Katsumi przed nosem. To był telefon, a na ekranie znajdowało się zdjęcie Katsumi całującej Aki.
- Zrobiła to jedna z uczennic. Naturalnie, skonfiskowałam i skasowałam z jej aparatu, zanim je komuś wysłała. Lepiej nie myśleć, co by się stało, gdyby tę fotografię zobaczyła kierowniczka sekcji siatkarskiej, prawda? O twoich rodzicach nie mówiąc - Aki schowała telefon - Sama widzisz, że jesteś mi coś winna. Tak więc do zobaczenia po lekcjach. Aha, jeszcze jedno - powiedziała ciszej - jak będziesz chciała to powtórzyć, to kup wcześniej sobie jakąś gumę do żucia albo miętusy. Smakujesz jak popielniczka - po czym odeszła, zostawiając Katsumi z szeroko otwartymi ustami.
RE: Ciekawe, nie powiem!
Dziękuję, ale to było pisane z założenia jako głupawka wywołana niezbyt dobrym anime.
Ciekawe, nie powiem!
Ok, brachu dało Ci się zaskoczyć mnie rozwojem sytuacji, czytając myślałam na końcu będzie jatka, a tu śmiech i nieprawdopodobne zdziwienie. Dziękuję za świetną rozrywkę i liczę na więcej, ale wolałabym kontynuację, któregoś z już istniejących opowiadań niż nową historię.