Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Kinowe uniwersum Marvela Faza 2

Iron Man 3

Autor:Chudi X
Redakcja:IKa
Kategorie:Film, Recenzja
Dodany:2013-06-02 22:42:36
Aktualizowany:2013-06-02 22:46:36

Dodaj do: Wykop Wykop.pl



Ilustracja do artykułu

Tytuł: Iron Man 3

Czas trwania: 130 min

Rok: 2013

Produkcja: USA, Chiny

Reżyser: Shane Black

Scenariusz: Shane Black, Drew Pearce

Zdjęcia: John Toll

Montaż: Jeffrey Ford, Peter S. Elliot

Muzyka: Brian Tyler


Rok 1999. Podczas konferencji naukowej połączonej z balem sylwestrowym, Tony Stark otrzymuje ofertę dołączenia do firmy Advanced Idea Mechanics prowadzonej przez Aldricha Killiana. Zbywa go jednak, a nad interesy przedkłada spędzenie upojnej nocy z Mayą Hansen - twórczynią Extremis (substancji pozwalającej na wzmocnienie i regenerację żywych organizmów). Mija kilkanaście lat. Tony, po walkach które stoczył w obronie Ziemi przy boku Avengers, cierpi na napady lękowe. Tymczasem USA terroryzowane jest przez mężczyznę kryjącego się pod pseudonimem Mandaryn. W wyniku jednego z jego „ataków bombowych” w śpiączkę zapada szef ochrony Stark Industries - Happy Hogan. Wkurzony Tony wyzywa terrorystę na pojedynek podając swój adres w mediach. Jest to początek końca dotychczasowego życia Starka i preludium do walki z demonami przeszłości.

Po dobrym, lecz nudnym Iron Manie z 2008 roku, udanej kontynuacji i wspaniałym finale pierwszej fazy kinowego uniwersum Marvela 1 ukazanym w Avengers, przyszedł czas na kontynuację losów Tony’ego Starka. Poprzeczka została ustawiona bardzo wysoko, a fakt, że Iron Man 3 miał czerpać z nieudanego komiksu Extremis autorstwa Warrena Ellisa i Adiego Granova sprawił, że przed rozpoczęciem seansu byłem pewien obaw o poziomu recenzowanej produkcji.

Słowem, które idealnie określa najnowsze dziecko Marvel Studios jest akcja. W recenzowanym filmie wylewa się ona z ekranu niemal w każdej możliwej minucie sprawiając, że trzecią odsłonę cyklu Iron Man ogląda się z zapartym tchem. Odpowiedzialny za to jest Shane Black, scenarzysta takich hitów jak Zabójcza broń z 1987 czy Kiss Kiss Bang Bang z 2005 roku. Całe szczęście, że wśród kolejnych niespodziewanych zwrotów akcji, wybuchów, strzelanin i walk nie zabrakło miejsca na sceny pełne inteligentnego humoru znane z poprzednich części. To właśnie te dwa elementy sprawiają, że film jest wart obejrzenia i bronią go, przyćmiewając kilka wad. Shane udowodnił, że doskonale potrafi łączyć elementy komedii, akcji, a nawet dramatu w wyniku czego Iron Man 3 nie jest produkcją monotonną i jednowarstwową.

Najnowsze przygody Tony’ego bardzo luźno bazują na komisach Marvela. Ma to zarówno swoje pozytywne jak również negatywne strony. Wątek Extremis został wykorzystany w zupełnie inny sposób niż w pierwowzorze i dzięki takiemu zabiegowi nie otrzymujemy typowego power-up’u protagonisty. Stark zostaje zmuszony do polegania na samym sobie, (tudzież życzliwości obcych osób) i udowodnienia, że o statusie superbohatera decydują czyny, a nie noszenie zbroi. Jest to niewątpliwy plus recenzowanej produkcji, bowiem na zachowanie postaci i ich rozwój nie powinny wpływać naciągane rozwiązania. Natomiast w pewnym stopniu rozczarowała mnie postać Mandaryna. Zresztą, nie tylko mnie. Znalazło się kilka osób na sali kinowej, które były wręcz zdenerwowane takim sposobem przedstawienia antagonisty i głośno manifestowały swoje oburzenie. Trailery oraz kilkadziesiąt minut filmu utrzymywały widzów w przekonaniu, że przeciwnik Starka będzie bezwzględny i wymagający, tak jak jego komiksowy odpowiednik. Niestety, prawda jest zupełnie inna.

Skoro poruszam temat wad filmu, wypada wspomnieć o dwóch kwestiach. Wątek Tony’ego Starka cierpiącego na stany lękowe był bardzo ciekawy i niósł ze sobą spory potencjał. Naprawdę miło było ujrzeć herosa, który musi zmagać się problemami zarezerwowanymi dla zwykłych ludzi. Szkoda tylko, że element ten został potraktowany po macoszemu. W produkcji zabrakło kilku scen, w których lęki Starka uległyby pogłębieniu i wpłynęłyby mocniej na jego czyny. Nie mam tu na myśli pseudopsychologiczno-filozoficznych wywodów rodem z filmu Hulk z 2003 roku w reżyserii Anga Lee, które niemal zniszczyły wspomnianą produkcję, lecz bardziej szczegółowe rozwinięcie wątku. Drugą, choć nie tak istotną wadą jest dodatkowa scena po napisach. Oczywiście nikt nie musi siedzieć w kinie około dziesięciu minut dłużej i przeglądać listę płac w oczekiwaniu na maksymalnie dwuminutowy bonus. Jednak sceny dodatkowe z filmów wchodzących w skład pierwszej fazy udowodniły, że warto to robić, zdradzały bowiem drobne szczegóły na temat kolejnych produkcji pozostawiając pole do domysłów, spekulacji i rozważań. Niestety, tym razem otrzymaliśmy nudny monolog związany z trzecią częścią Iron Mana, niewnoszący sobą nic szczególnie interesującego. I pomyśleć, że premiera filmu Thor: Mroczny Świat ma odbyć się jesienią 2013 roku…

Robert Downey Jr. doskonale spisał się jako odtwórca roli Tony’ego Starka. W jego grze widać zaangażowanie i charyzmę, które sprawiły, iż aktor nierozerwalnie związał się z wizerunkiem naukowca, filantropa, kobieciarza, alkoholika i superbohatera w jednym. Jeśli chodzi o kreację pozostałych postaci, twórcom należą się pochwały za stosunkowo sporą ilość scen z udziałem Jamesa Rhodesa/War Machine (w tej roli wystąpił Don Cheadle). Długoletni przyjaciel Tony’ego nareszcie dostał kilka momentów „dla siebie”, co łagodzi gorycz po jego nieobecności w Avengers. Korzystne zmiany zaszły także w wizerunku Pepper (granej przez Gwyneth Paltrow), która nareszcie przestała być tylko narzekającą asystentką i miała okazję pokazać na co stać ją w sytuacjach krytycznych. Maya Hansen (Rebecca Hall) podobnie jak jej komiksowy pierwowzór wypadła niezwykle nijako, a Aldrich Killian (Guy Pearce) został wykreowany na zupełne przeciwieństwo Starka.

Efekty specjalnie zostały wykorzystane rozsądnie. Nie rażą natarczywością, nie pojawiają się w każdym możliwym momencie, lecz wtedy, gdy jest to naprawdę potrzebne. W wyniku takiego zabiegu sceny akcji zapierają dech w piersiach zarówno ze względu na wydarzenia ukazane na ekranie, jak również z powodu ich oprawy wizualnej. Ścieżka dźwiękowa doskonale komponuje się z kolejnymi scenami, oddaje ich klimat i buduje napięcie. Zaskoczenie budzi brak utworów grupy AC/DC tak powszechnych w Iron Man 2. Dla odmiany w trakcie seansu można usłyszeć Blue (Da Ba Dee) zespołu Eiffel 65 czy kolejną wariację na temat Jingle Bells.

Pomimo kilku wad, Iron Man 3 jest doskonałym finałem historii o człowieku, który z twórcy broni stał się superbohaterem z krwi i kości. Film zawiera w sobie wszystkie najważniejsze elementy poprzednich części, jak również kilka nowych rozwiązań, które wspaniale łączą się w spójną całość. Warto jednak zaznaczyć, iż Iron Man 3 nie jest dziełem aspirującym do bycia wybitnym, lecz czystą rozrywką samą w sobie, okraszoną wspaniałą grą aktorską, błyskotliwym humorem i zapierającymi dech w piersiach scenami akcji. Jeśli jesteście w stanie przymknąć oko na kilka wad i miło wspominacie wcześniejsze produkcje z Iron Manem, to czasu spędzonego w kinie z pewnością nie uznacie za stracony. Pozostaje mieć nadzieję, iż kolejne filmy wchodzące w skład drugiej fazy kinowego uniwersum Marvela będą równie udane.

_______________________________
1 Okres obejmujący wszelkie wydarzenia dziejące się aż do tych, które miały miejsce w filmie Avengers włącznie..


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.