Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Informator i detektyw

1. Nauczyciel z Rairy.

Autor:Persimmon
Serie:Durarara!!
Gatunki:Kryminał
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość, Przemoc, Wulgaryzmy
Dodany:2013-12-26 11:25:54
Aktualizowany:2013-12-26 11:25:54


Następny rozdział

Gdyby Shizuo miał wskazać jakiś konkretny moment, w którym to wszystko się zaczęło, zapewne wróciłby do sprawy nauczyciela z Rairy.

Śledztwo było śliskie i niewygodne. Z dość niejasnych źródeł policjanci dowiedzieli się, że jeden z nauczycieli w liceum może być pedofilem. Ponoć nawet specjalnie się z tym nie ukrywał. Jednak wzywani na przesłuchania uczniowie i koledzy z pracy zaprzeczali plotkom. Jedyną pomocą okazała się zrzędliwa sąsiadka, która wyjawiła, że co prawda nie widziała, by Takashi Nasujima sprowadzał do mieszkania dziewczyny, ale bardzo dużo czasu spędzał przy komputerze. Twierdziła, że nieustannie słyszała irytujące dźwięki, które najpewniej były powiadomieniami o nowej wiadomości na czacie. To dało im jakąś wskazówkę, a szef Shizuo doszedł do wniosku, że ktoś musiał dostać się ciasnego kręgu pedofilów, którzy wzajemnie sobie ufali.

Dla wszystkich było jasne, że Shizuo został wyznaczony do tego zadania za karę. Nie posiadali żadnego dowodu poza pogłoskami i domysłami sąsiadki. Nawet jeśli plotki okazałyby się prawdziwe, miał minimalne szanse na znalezienie czegoś przeciwko Nasujimie. Shizuo jednak ostatnimi czasy nie należał do ulubieńców swojego przełożonego, więc nie mógł skarżyć się na tak absurdalne rozkazy. Ta sprawa wymagała uwagi i ostrożności, a Shizuo przecież stanowił przeciwieństwo wszystkiego, co delikatne i kruche. W jego dłoni szklanka zamieniała się w kilkadziesiąt małych kawałeczków. Palce potrafiły zgiąć niejeden metal.

Heiwajima nie był z tego dumny, ale z ludźmi też nie umiał się obchodzić. Było tylko kilka osób, które naprawdę nie działały mu nerwy. Nie umiał z cierpliwością słuchać wyssanych z palca historii, które były opowiadane podczas przesłuchań. Miały wzbudzać sympatię i współczucie, a serce Shizuo odczuwało jedynie gniew i niechęć.

Może dlatego jego mieszkanie znajdowało się na samym końcu korytarza, tak jak nora ponurego zwierzęcia lub nawet potwora. Już od dawna nie miał sąsiadów, ponieważ niewielu chciało żyć w tak obskurnych warunkach. Mieszkanie było dwupokojowe, z niewielkim salonem i klaustrofobicznie małą sypialnią. Blade ściany, które kiedyś były pomarańczowe. Wytarta kanapa. Wszystkie sprzęty, które Shizuo trzymał w mieszkaniu, tak naprawdę były prezentami od młodszego brata.

Nie chciał myśleć o tym, że ta sprawa jednocześnie oznaczała spędzanie większej ilości w tym mieszkaniu. Do śledztwa więc podszedł z niechęcią i jeszcze nieotwartą paczką papierosów. Instrukcje otrzymał na niewielkiej kartce. Koleżanka z wydziału, Vorona, dała mu kilka wskazówek, jak powinien zachować się na czacie. Musiała wiedzieć, że Shizuo komputera używał tylko w skrajnych przypadkach.

Nie pamiętał, kiedy ostatnio używał domowego komputera, ale zapewne było to kilka miesięcy wcześniej, podczas jakiegoś śledztwa. Shizuo nie lubił przebywać długo przed monitorem - o wściekłość przyprawiała go nawet duża ilość wiadomości w telefonie.

Wiedział jednak, że to zadanie miało nie tyle sprawić, że z Ikebukuro zniknie jeden pedofil, ale raczej odsunąć Shizuo od tego, co działo się w komisariacie. Obdarzony gwałtownym temperamentem, nie umiał nie reagować na zaczepki aresztowanych, które szybko przeradzały się w bójki. Szef miał z nim problem, bo otrzymał jednego z najlepszych pracowników jak i natrętnego potwora w jednej osobie. Nie mógł się pozbyć kogoś, kto tak łatwo rozwiązywał większość powierzonych spraw, ale jednocześnie zatrzymanie na komisariacie kogoś tak agresywnego było niemożliwe.

Shizuo całe życie ufał swoim instynktom. Nie był specjalnie inteligentny, ale jego przeczucia zawsze były trafne. Dlatego wiedział, że chociaż sprawa nauczyciela z Rairy mogła się zakończyć tylko negatywnie, tak naprawdę znaczyła o wiele więcej.

Nie lubił zbyt wiele czasu spędzać w Internecie, więc znalezienie odpowiedniej strony zajęło mu trochę czasu. Vorona wymyśliła mu nawet pseudonim, na którego widok nieznacznie uniósł brwi. Z tego, co wiedział, policjanci z jego wydziału dość często przesiadywali na tym czacie. Szukali śladów pedofilów, ale nigdy jeszcze nie udało im się niczego udowodnić. Shizuo wątpił, że udałoby się to komuś tak niecierpliwemu jak on, ale zabrał się za czytanie wiadomości tak szybko, jak tylko pojawiły się one na ekranie.

Nie spodziewał się, że będą pojawiać się tak szybko. Użytkowników było tak wielu, że nawet nie zauważyli jego powitania. Chociaż Vorona ostrzegała, że mógł mieć problemy z komunikacją z innymi, nie sądził, że będzie zdenerwowany już na samym początki.

- Cholera… - mruknął, zapalając papierosa. Dym uniósł się powoli w stronę sufitu, pozostawiając po sobie znajomych zapach.

Przeczytanie wiadomości spowodowało tępy, przyćmiewający ból głowy. Wszyscy rozmawiali tak naprawdę o niczym: sprawach codziennych, przewinęło się kilku z seksualnymi podtekstami, a nawet jeden nawołujący do nawrócenia. Ani słowa o pedofilu, ani nawet o Rairze. Jednak zanim kompletnie oddał się swojej złości, zauważył wiadomość, która była skierowana tylko do niego.

[ROZMOWA PRYWATNA]

KANRA: No w końcu!


Zmarszczył nieznacznie czoło, spoglądając przed siebie. Wiadomość wydawała się całkiem normalna… albo przynajmniej tak mu się wydawało.


TSUGARU: ?????

KANRA: Naprawdę jesteś małomówny! Kazałeś mi długo czekać!


Z premedytacją umieścił niedopałek w popielniczce, nie spuszczając wzroku z ekranu komputera. Miał wrażenie, że został z kimś okrutnie pomylony, ale postanowił skorzystać z tej szansy.


TSUGARU: przepraszam. byłem zajęty.

KANRA: W porządku, nie martw się! (◑‿◐) Jak minął Twój dzień?

TSUGARU: całkiem nieźle


- Ach, do diabła z tym... - wysyczał, pomału tracąc cierpliwość. Naprawdę nie wiedział, jak powinien był rozmawiać z osobą, której najwidoczniej wydawało się, że go znała. - Zapytam od razu i z głowy.


TSUGARU: właściwie to kogoś szukam. kojarzysz może nasushimę?

KANRA: Nasujima. On nazywa się Nasujima, Shizu-chan.


- Cholera… - mruknął, sięgając po dokumenty, które przekazał mu wcześniej Tom. Rzeczywiście, znowu pomylił nazwiska. Gdyby jego szef to widział, na pewno dodałby mu kilka dyżurów na lokalnym komisariacie.

Uniósł błyskawicznie głowę, czytając jeszcze raz wiadomość od Kanry. Shizu-chan.


TSUGARU: skąd mnie znasz?

KANRA: Ależ nie złość się, Shizu-chan! (>_<)○------(^o^)○ Proszę, tutaj kilka wskazówek: jeśli używasz domowego komputera, postaraj się o zamaskowanie swojego adresu IP. Wiesz, jak łatwo Cię znaleźć? Proszę! Heiwajima Shizuo, zamieszkały w Ikebukuro! Bardzo ładne miejsce, tak między nami. Potem wystarczy wpisać Twoje dane w wyszukiwarkę. Wiedziałeś, że widniejesz na stronie internetowej swojej komendy?


Nie wiedział, ale w tej chwili nie miało to żadnego znaczenia. Ścisnął mocno kant biurka, na którym stał komputer, po czym powoli rozluźnił palce. To na chwilę pomogło pozbyć mu się irytacji, którą odczuł, czytając wiadomość Kanry.


TSUGARU: kim jesteś????


Możliwe, że to ktoś z komendy. Może szef postanowił kontrolować postępy Shizuo i zauważył niesamowicie głupie wyczyny swojego podwładnego. Szykował się już na ostrą reprymendę, kiedy zauważył kolejną wiadomość od Kanry. Każde słowo wzbudzało w nim nowe pokłady gniewu i niezrozumienia.


KANRA: Takich pytań nie zadaje się na czacie, Shizu-chan. Czy to nie właśnie dlatego tutaj jesteś? Bo Internet zapewnia anonimowość, a to jest to, czego szuka każda osoba, która odwiedza tę stronę. Cóż… mnie można zaliczyć do wyjątków, bo jestem tutaj tylko po to, by obserwować. Ale to nie ma większego znaczenia.

TSUGARU: odpowiadaj na moje pytanie. Kim jesteś???

KANRA: Tutaj nie ma tego, czego szukasz, Shizu-chan. Nie wiem, kto podał Ci to źródło, ale wnioskuję, że to jakiś amator z Waszej komendy. Nic nie szkodzi, masz szczęście, że trafiłeś na mnie. Szukasz śladów Nasujimy, prawda? Zostawiam Ci mały prezencik i magiczne hasło! Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, musisz po prostu z niego skorzystać. Papatki~


Zdołał jeszcze zauważyć, że do wiadomości został załączony jakiś link, po czym został poinformowany, że użytkownik Kanra opuścił czat. Przez chwilę spoglądał przed siebie, nie rozumiejąc, co przed chwilą zaszło. Pewnie gdyby nie mógł przeczytać tej rozmowy jeszcze raz, pomyślałby, że źle zrozumiał słowa rozmówcy… lub też rozmówczyni.

W końcu skierował kursor w stronę linku pozostawionego przez Kanrę. Dopiero po tym, jak wszedł na stronę, zaczął się zadawać sobie pytania: a co jeśli to pułapka?, co Ty w ogóle robisz?, naprawdę tak nie lubisz swojej pracy w policji?.

Ale było już za późno. Na monitorze wyświetliła się ciemna strona. Jedyną wyróżniającą się rzeczą był jasny napis i dziwne logo, którego nie potrafił rozpoznać. DOLLARS. Poniżej znajdowało się puste pole, w które należało wpisać hasło.

- Co to, do cholery, ma być? - mruknął, powoli wpisując hasło do strony. Czas, który serwer poświęcił na potwierdzenie i zalogowanie, wydawał mu się wiecznością.

W końcu został przekierowany do kolejnego czatu. Już chciał z niechęcią wyłączyć komputer, albo lepiej, rzucić nim o ścianę, gdy zauważył poznany niedawno pseudonim.


KANRA: Oho, czyżbyśmy mieli gościa? (^□^*)

SETTON: Witaj, Tsugaru!

TANAKA TARO: Cześć!


Nie był pewien, co powinien odpisać. „Witajcie”? „Cześć, jestem detektywem z Ikebukuro, możecie mi wyjaśnić, co, do cholery, tu się dzieje”? Z opresji uratowała go oczywiście Kanra.


KANRA: Może Tsugaru-san wie coś o pedofilu z Rairy? Rozmawialiśmy o tym przed Twoim przyjściem.


Musiał zgrzytnąć zębami, ale w końcu napisał szczerą odpowiedź.


TSUGARU: cześć. nie, nic o tym nie wiem.

KANRA: szkooda!

TANAKA TARO: Mimo wszystko to dość niepokojące informacje… może powinniśmy coś z tym zrobić?

KANRA: My? Nie martw się, Tanaka Taro-kun, w końcu od czegoś mamy w tym kraju policję.

Jeśli to nie była prowokacja, Shizuo mógł spokojnie zrezygnować z pracy w policji. Nie rozumiał, dlaczego znalazł się w tym miejscu. Nie miał pojęcia, kim była Kanra i czego od niego chciała. Wiedział jednak jedno: była cholernie irytująca i lubiła się z nim bawić.


[ROZMOWA PRYWATNA]

KANRA: Więc jednak skorzystałeś z zaproszenia!

TSUGARU: o co w tym wszystkim chodzi?

KANRA: Ciiii, Shizu-chan! Jeszcze nie zrozumiałeś? To inni ludzie dostarczają ci najwięcej informacji.


- Najpierw do mnie piszesz, a teraz każesz mi się przymknąć? Masz niezłe nerwy, Kanra-chan - warknął, czując, jak wargi samoistnie ułożyły się w rozzłoszczonym uśmiechu. Nie miał jednak zamiaru odchodzić i pozostawić tylu niewiadomych. Miał wrażenie, że ktoś rzucił mu wyzwanie, a Shizuo Heiwajima nigdy nie poddawał się bez walki.

Kiedy wrócił do głównej rozmowy na czacie, wszyscy wciąż pisali o sprawie pedofila. Po chwili odkrył, że to Kanra podtrzymywała temat, pisząc różne komentarze, ale nigdy nie dzieliła się własnymi informacjami.


BAKYURA: Ten facet jest obrzydliwy… mój kolega mi o nim opowiadał. Ponoć nie powstrzymuje się nawet na terenie szkoły.

KANRA: Brzmi strasznie!

BAKYURA: Ta… myślę, że widziałem go kiedyś w towarzystwie kilku dziewczyn w klubie karaoke… Wiecie, ten w Ikebukuro, niedaleko Russia Sushi?


Mógł tylko spoglądać przed siebie z szeroko otwartymi oczami. Nie zareagował nawet wtedy, gdy na monitorze znowu pojawiło się ciemne okienko informujące o prywatnej rozmowie z Kanrą.


KANRA: Rozumiesz już, Shizu-chan? Mam Ci do zaoferowania znacznie więcej, niż mógłbyś przypuszczać.

Następny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • marlena444 : 2014-03-14 18:49:51
    Ciekawe

    Naprawde interesujące, mam nadzieje że będzie więcej, ponieważ mam ochotę przeczytać jeszcze ^^

  • : 2013-12-26 21:30:40
    Interesujące.

    Zapowiada się ciekawie. Z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały. :)

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu