Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Narzeczona Discorda

Randka

Autor:DisneyFanatic2364
Tłumacz:Yumi Mizuno
Serie:My Little Pony
Gatunki:Dramat, Fantasy, Romans
Uwagi:Tłumaczenie
Dodany:2015-07-28 08:00:01
Aktualizowany:2015-07-14 13:03:01


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FF autorstwa DisneyFanatic2364 oryginalny tytuł Bride of Discord


-Portal jest gotowy - powiedział Discord stojąc przed czerwonym światłem. Zwierzęta były ustawione naprzeciw przejścia, przyglądające mu się ze zdziwieniem. Pan Chaosu popatrzył na Fluttershy - Jesteś gotowa?

-Tak - wzięła głęboki wdech i odwróciła się w kierunku stworzeń - Moi przyjaciele, wiem że niektóre z Was są nieszczęśliwe odkąd tutaj przyszliście, więc.. Daję Wam wybór. Ten portal zabierze Was tam gdzie chcecie. - zwierzęta zaczęły głośno pojękiwać - Nie martwcie się o mnie. Kocham Was wszystkie, ale nie mogę Was tutaj trzymać na zawsze... Ze mną będzie wszystko dobrze. - Złapała się za głowę słysząc głośniejszą wrzawę - Nie, już nigdy mnie nie zobaczycie jeżeli stąd pójdziecie - jej królik przytulił się do kopyt swojej pani - Nie skrzywdzi mnie. Naprawdę, umiem o siebie zadbać - zwierzęta protestowały - Wy też możecie o siebie zadbać. Dawałyście sobie radę beze mnie wcześniej, poradzicie sobie i teraz. Nie potrzebujecie już mnie - położyła się na ziemi - Tam jest portal, a wybór jest wasz - Przez dłuższą chwilę zwierzęta się nie ruszały, zastanawiając się co wybrać. Wtedy kilka przeszło przez przejście. Fluttershy odwróciła się, aby nie patrzeć. Nie była w stanie znieść dźwięku przenikania jej przyjaciół przez pole. Z trudem powstrzymywała łzy, policzki ją paliły i czuła, że kopyta jej drżą. Po jakimś czasie nie słyszała już tego dźwięku, nie musiała się oglądać by wiedzieć co zrobiły. Wtedy poczuła coś miękkiego przy jej głowie, a kiedy popatrzyła to był Angel uśmiechający się do niej. Nie był sam, zostało kilka wiewiórek, ptaków i kaczek. - Ale - była zaskoczona - Nie rozumiem - królik coś powiedział, co odczytała "nigdzie nie idziemy" pociągnęła nosem - Dziękuję, przyjaciele - nie mogła zrobić nic innego jak przytulić te które zostały. Kiedy Discord zamknął portal popatrzył na swoją narzeczoną, zobaczył wściekłe spojrzenia na siebie, ale Fluttershy pogładziła zwierzęta swoim kopytem, zapewniając je, że wszystko jest dobrze. Discord ukląkł przed nią

-Wszystko dobrze?

-Tak - szepnęła

-To było bardzo dzielne

-Wiesz, ja po prostu nie mogłam tego znieść - zaczęła głośno płakać, podczas kiedy on oplótł ją swoimi rękami

-Cii - szeptał - Już już, są teraz szczęśliwe, prawda? To też powinno Cię uszczęśliwić,

-Tak myślę - szlochała

-Więc nie płacz już więcej - ujął jej twarz i zaczął ścierać łzy. Zastanawiał się nad tym co przed chwilą zrobiła, i wtedy go olśniło

-Co Ty na to, abyśmy dzisiaj razem wyszli?

-Wyszli? Masz na myśli, z zamku?

-Rozumiem, jeżeli odmówisz..

-Nie! To byłoby wspaniałe!

-Bądź więc gotowa na siódmą wieczorem - poinformował - oh, ale ubierz się jakoś ładnie, dobrze?

-Zgoda, więc do wieczora

Discord siedział w swoim pokoju wpatrzony w lustro które pokazywało kolejną randkę Bick Macka i Cheerilee.

-Jak on to robi? - zastanawiał się - On w zasadzie nic nie mówi, podczas kiedy ja od miesiąca nie jestem w stanie uzyskać nic więcej poza przyjaźnią - Wiedział, że poza obrębami swojego terenu nie może korzystać z magii. Chciał jednak przygotować coś innego na dzisiejszy wieczór. To właśnie dlatego podglądał randkujące kucyki, aby wyłapać to co może być mu przydatne. Właśnie jadły posiłek w kawiarence, pijąc słodki napój z dwóch słomek

-To bardzo miłe z Twojej strony - powiedziała nauczycielka

-Racja - mruknął

-Wiem, że było Ci dzisiaj ciężko znieść wrzaski w szkole - popatrzyła na zegarek - Oh, przerwa się kończy. Muszę wracać, zobaczymy się dzisiaj wieczorem?

-Yup. - Kiedy wstawała aby wyjść pocałowała Bick Macka. Oczy Discorda otworzyły się szerzej "Oczywiście! Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem?!" Teraz wiedział, co zrobić aby uczynić ten wieczór wyjątkowym

Fluttershy chodziła po swoim pokoju przygotowując się, podczas kiedy jej zwierzak siedział na jej łóżku.

-Oh w co powinnam się ubrać? - Założyła zieloną sukienkę - Może ta? Nie - przymierzyła niebieską - A może ta? Nie - kolejna była czerwona - Ta? Oh, gdzie jest Rarity kiedy jej potrzebuję - Angel uderzył kilka razy łapką w łóżko aby przykuć jej uwagę - Jestem zdenerwowana? Nie wiedziałam! Po prostu.. chcę ładnie dla niego wyglądać.. - Angel podszedł do niej "Dlaczego przejmujesz się wyglądem dla takiego debila?"

-Oh, Angel, on tak się stara aby mnie zadowolić. Nie chcę go zawieść. Wiem, że go nie lubisz, ale uwierz mi, on nie jest taki zły jak Ci się wydaje. Nie byłoby Cię tutaj gdyby nie on

"Ciebie też tutaj nie powinno być!

-Obiecałam już go poślubić, Angel. Nie pozostało mi nic innego jak spróbować go pokochać. Nie ma już innego wyjścia.- królik odwrócił się do niej plecami, podczas kiedy ona przyglądała się kolejnym sukniom. Chciała aby i tym razem nazwał ją piękną, chciała być piękna tylko dla niego. W końcu popatrzyła na swojego zwierzaka - Mógłbyś mi pomóc wybrać sukienkę? - Angel chwilę się wahał, ale w końcu wskoczył do szafy

Discord spędził resztę dnia na podglądaniu par z całej Equestrii aby się czegoś od nich nauczyć. Zaglądał też w przeszłość Fluttershy, jego ulubionym momentem była Wielka Gala Grand Galopu sprzed trzech lat, to jak się tam zachowywała bardzo go zainteresował. Było już za pięć siódma kiedy przygotował wszystko. Czuł się trochę niedorzecznie w smokingu ale wiedział, że na dziewczynach taki strój robi wrażenie. Postanowił więc to znieść. Oczywiście wiedział, że jego osobowość nie ma sobie równych, jednak co się tyczyło jego wyglądu... Mógł oczywiście się w coś zmienić, lecz bez znaczenia co by to było zawsze przebijała przez niego jego chaotyczna natura. Nawet jak zamienił się w kucyka nie chciały znikać jego dwa rogi, tak samo jak jego żółto-czerwone oczy, krzaczaste brwi i broda ujawniały to kim w istocie jest. Nie było więc potrzeby, aby przybierał inny wygląd, skoro miała go zaakceptować takim jaki jest.

-Dobra Discord - mówił do swojego odbicia - Dasz radę, dasz radę. - Zamienił swoje łapy w coś bardziej symetrycznego, przyglądał im się chwilę - Kogo ja oszukuję? Nie mogę tego znieść! Discord, obudź się i popatrz na to trzeźwo! Ona jest najpiękniejsza na świecie, a ja... - popatrzył się ponownie na odbicie - nie pasuję do niej. - Usiadł na ziemi - Na co to komu? Nawet jeżeli mnie zaakceptowała to nigdy mnie nie będzie chciała. Mogę się równie dobrze poddać. - W tym momencie przypomniał sobie, jak go pierwszy raz nazwała swoim przyjacielem. Powiedziała to z własnej woli, nie kłamała, nie próbowała uciekać "Może... może..." Wstał z ziemi i poprawił swój strój - Nie ma czasu do zmarnowania Discord! Piękna pani czeka na Ciebie, a Ty nie możesz jej zawieść! - teleportował się przed jej pokój, punktualnie - Trzymaj się, poradzisz sobie! - w jednej z jego łap pojawił się bukiet róż. Zapukał do drzwi

-Chwileczkę! - usłyszał jej anielski głos. Im dłużej czekał tym bardziej się pocił

-Nie ma powodu do paniki - zapewniał się - To tylko dziewczyna, piękna, zdumiewająca... O rany, czy tylko mi się wydaje, czy tutaj jest naprawdę gorąco - otrząsnął się - Dasz radę! cokolwiek by się nie stało, nie rób z siebie paja.. - był tak zaalarmowany, że nie usłyszał jak otwiera drzwi. Szybko się poprawił i szeroko uśmiechnął - Fluttershy! Jesteś gotowa do...? - Zaniemówił i upuścił bukiet. Założyła złotą sukienkę, w falbany i róże. Włosy miała spięte, tak że odsłaniały jej ramiona. Na twarz nałożyła lekki makijaż, który dodał jej uroku. Kiedy popatrzyła na niego, zdawało się że jej oczy zaszkliły się

-Wszystko dobrze?

Otworzył szerzej usta, ale żadne słowo nie chciało wydobyć się na zewnątrz.

-Przesadziłam? Mogę się przebrać, jeżeli chcesz.

-Nie - krzyknął, po czym chrząknął nerwowo - Wyglądasz.... cudownie - Odchyliła lekko głowę aby ukryć rumieniec. Podniósł kwiaty i dał jej. - Dla Ciebie, moja droga.

-Dziękuję - wzięła podarunek - Ale nie mam już waz, aby je przetrzymywać - przypomniała sobie o wcześniejszych bukietach jakie od niego dostała

-Da się to naprawić - pstryknął w palce, a w jej pokoju pojawiła się nowa waza, natomiast kwiaty jakie dostała znalazły się w niej. Wpadł na pomysł, aby zachować jedną z nich, pochylił się i wpiął ją w jej włosy. Zrobił krok do tyłu aby się jej przyjrzeć - Pasuje do Ciebie

-Jesteś zbyt miły - rumieniec nie chciał znikać - Więc, gdzie idziemy?

-Wskakuj - odwrócił się do niej plecami - Pokaże Ci

-Masz na myśli... mam wskoczyć Ci na plecy?

-Tak, polecimy tam!

-Ale mogę polecieć sama

-A gdzie w tym zabawa? Poza tym nie chciałbym abyś zniszczyła sobie sukienki, moja droga

-No dobrze.

Wskoczyła na niego i objęła go mocno w szyi. Tym czasem on otworzył jedno z okien.

-Trzymaj się mocno - po tych słowach rozpostarł swoje skrzydła i wyskoczył. Zamknęła oczy, a jedyne co słyszała to jego cichy śmiech - Wooo hoo - zawołał - Fluttershy, musisz zobaczyć widoki! - Jak to powiedział odwrócił się. Pegaz chowała twarz w jego plecy i miała mocno zaciśnięte powieki - Wiesz, możesz patrzeć

-Ale jest tak - szeptała - wysoko

-No daruj, jesteś pegazem! Masz lęk wysokości?

-Nie boję się wysokości... Boję się spadania

-Masz skrzydła! Jak mogłabyś.. - chrząknął - Jeżeli spadniesz, złapię Cię. Obiecuję

Miał rację. Musiało to być niedorzeczne. W końcu otworzyła oczy i popatrzyła na dół. Pod nimi rozpościerał się las Everfree, pośpiesznie ponownie zamknęła oczy

-Daleko jeszcze? - szeptała

-No dobrze - wywrócił oczami - Wstrzymaj konie! - zaśmiał się - Łapiesz? Wstrzymaj konie - chwilę czekał na jej śmiech, ale odpowiedziała mu jedynie cisza - No dobrze, to nie był dobry żart - Powoli wylądował na niewielkiej łące w lesie. Delikatnie ściągnął ją z siebie - Dobrze, możesz otworzyć już oczy

Kiedy to zrobiła poczuła pod swoimi kopytami miękką trawę. Przed nią pod niewielką altanką był okrągły stół zakryty białym obrusem i ze świecami na środku. Były tam dwa krzesełka usytuowane naprzeciw siebie. Na dodatek z boku przygrywały im skrzypce unoszące się w powietrzu. Delikatnie ujął ją za kopyto

-Pozwolisz, moja droga?

Zaśmiała się delikatnie kiedy złożył na nim swój pocałunek. Kiedy usiadła na krzesełku przysunął ją do stolika. Nie mogła uwierzyć temu jaki potrafi być taktowny.

-A co dzisiaj zje moja kochana, słodka Fluttershy? - usiadł naprzeciw niej

-Sałatkę?

-Nie musisz nic więcej mówić - pstryknął palcami, a przed nią pojawiła się sałatka pełna marchewki, pomidorów, sałaty, fety. Dokładnie taka, jaką uwielbiała. Nie maiła już siły pytać, skąd on o tym wszystkim wiedział. On tym czasem popijał mleko czekoladowe, lecz wraz ze znikającym płynem, znikała tez szklanka. W końcu był panem Chaosu.

-To naprawdę miłe z Twojej strony -

-Cóż - uśmiechnął się - Chyba oboje spędzaliśmy za dużo czasu w zamku. Poza tym tutaj jest cudownie!

-A co jeżeli zaatakują nas Patykowilki? - popatrzyła na drzewa

-Proszę - uniósł szpony na wysokość swojej głowy - to ja tutaj jestem najbardziej przerażającą istotą

-Nie uważam tak - szepnęła

-No i masz! - nie był w stanie ukryć radości z powodu tych kilku słów - Nie masz się czego bać!

-Um.. ja... nie jestem odważna

-Co? To ten sam kucyk, który poświęcił się dla dobra kraju? Nie możesz być bardziej odważna - zatrzymał się - Wiesz, zawsze się zastanawiałem. Co sprawiło że się zgodziłaś?

-Cóż... widzisz.. - opuściła wzrok - chciałam ocalić księżniczki i .. zawsze chciałam być odważna. Wydaje mi się, że to wpłynęło na moje postanowienie

-A co na to Twoje przyjaciółki - podparł brodę łapą

-One.. cóż.. Nie byłyby w stanie spędzić całej wieczności w ciemnościach

-Więc - postanowił szybko zmienić temat - Co stare to za sobą, a co nowe przed Tobą, zawsze to mówię.

-Czego to dotyczy?

-Chwili obecnej! - napełnił ich kieliszki sokiem grejpfrutowym - Wznieśmy toast za przyszłość!

Ofiarowała mu niewielki uśmiech i stuknęła o jego kieliszek. Właśnie w tej chwili zaczęła zdawać sobie sprawę z okoliczności. Nie raz już jedli razem posiłki, ale te stroje, romantyczna muzyka w tle i rozmowa o przyszłości? I to nie tylko to, ale coś między nimi się zmieniło. On na coś czekał. Kiedy tylko skończyła jeść, skrzypce zaczęły grać jej utwór z gali.

-Słyszysz moja droga? Grają naszą piosenkę! - teleportował ich spod altanki - Mogę z Tobą zatańczyć? - położyła kopyto na jego otwartej dłoni, a pod ich nogami pojawił się biały parkiet na którego środku się znaleźli. Zakręcił nią kilka razy, tak jak to robił wcześniej, póki piosenka się nie zmieniła. - Hm, a może teraz jakiś wolniejszy taniec? Może razem z dyrygentem?

-Ale ty.. - nie zdążyła nic powiedzieć, kiedy ten wziął ją za biodra i przyciągnął do siebie. Teraz tańczyli walca, on zdecydowanie czegoś chciał.

Niedaleko nich przelatywał alicorn. Księżniczkę Lunę zaciekawiła muzyka wydobywająca się z lasu kiedy ta sprawowała pieczę nad spokojem nocy. Kiedy tylko podleciała nieco bliżej, zobaczyła Fluttershy w łapach tego potwora! Potem zdała sobie sprawę z całej otoczki romantycznej kolacji. Te grające skrzypce były złamaniem umowy, miał nie czarować poza swoją ziemią! Oznaczało to tyle, że Fluttershy nie musi już dłużej z nim być! Razem z Twilight dostały wiadomość, że jeszcze nie jest jego żona, więc wszystko można było naprawić. Już szykowała się do ataku, kiedy postanowiła przyjrzeć bardziej. On.. tańczył z nią! A ona się mu nie sprzeciwiała! Postanowiła schować się w jakiś krzakach i poczekać na rozwój sytuacji.

-Gdzie się tak nauczyłeś tańczyć? - zapytała zaskoczona Fluttershy

-Nawet nie wiesz jak wielu rzeczy - mówił obejmując ją - można się nauczyć tylko poprzez patrzenie.

-Discord - zaczęła nerwowo - Czy to wszystko to..

-Ciii - szepnął kładąc palec na jej ustach - Nic nie mów moja droga. Po prostu rozkoszujmy się tą nocą

Luna nie mogła uwierzyć w to co właśnie ogląda. Nie dość, że Discord tańczył walca, ale kiedy zaczął czerpać radość z jej nocy? Nie mogła też zrozumieć, dlaczego pegaz jest taka spokojna. Była przecież w ramionach tego potwora który ją uwięził. Co przez te miesiące stało się z jej strachem? Myślała, że może jest pod zaklęciem, ale nie mogła wyczuć ani odrobiny magii na Fluttershy. Z resztą nie tylko ona wyglądała inaczej. Discord nie odrywał wzroku od swojej partnerki, był taki delikatny. Nawet ta sceneria nie była zwyczajna. Ubrał się w smoking. W smoking! Jego głos był jakby milczy. To nie był ten sam potwór którego zamieniła w kamień. Oczywiście, mógł udawać. Położył swoją łapę na ramieniu pegaza. Tego Luna już nie mogła zjeść. Wtedy zobaczyła, jak Fluttershy powoli kładzie głowę na piersi Discorda. Niemożliwe, aby cokolwiek do niego czuła! Potwory takie jak on się nigdy nie zmieniają! Ale kim była ona aby oceniać? Powinna rozumieć to lepiej niż ktokolwiek inny, przecież sama wcześniej była zła. Długo się zastanawiała dlaczego Discord chce narzeczoną. Ten się uśmiechał przyglądając się jej z uwagą. Czy to było możliwe, że Lord Chaosu się... Próbowała wybić tę myśl ze swojej głowy. To było niemożliwe! Z sercem tak zimnym i twardym jak jego nie było możliwości aby czuł cokolwiek takiego. Ponownie, przypomniała sobie o swojej przeszłości. Miała sposobność przyglądam się im i powoli rozumiała. Tysiąc lat w samotności, zupełnie tak jak ona. Różnica polegała na tym, że ona miała siostrę, a on nie miał nikogo, aż do teraz. Więc o to tutaj chodziło? Kiedy piosenka się skończyła. Discord zaprowadził Fluttershy na niewielki most nad rzeczką bardzo blisko miejsca ukrywania się Luny. Nie chcąc być namierzona postanowiła teleportować się daleko.

Fluttershy poprawiała swoją sukienkę, Discord poprawiał swój frak, a potem przyglądał się jej uważnie

-Na co się tak patrzysz? - zapytała szybko

-Na Ciebie, oczywiście - delikatnie położył szpony na jej odsłoniętych ramionach - Tak piękna - szeptał

-Czy tylko tyle umiesz mówić - odepchnęła od siebie jego ręce

Wyglądał na zaskoczonego

-Co masz na myśli?

-Nie zrozum mnie źle. Podoba mi się to, ale .. - odwróciła wzrok - Czy tylko dlatego mnie lubisz? Tylko dlatego, że mam ładną twarz?

-Oh Fluttershy nie! Jak możesz tak mówić? - popatrzył na jej kopyta - Na samym początku, Twoja twarz nie jest ładna, tylko piękna. Po drugie nie myślę, że jesteś ładna jesteś piękna! Oczywiście nie tylko to, to nie jest jedyny powód. Jesteś łagodna, miła, odważna, masz ładny głos, uwodzi mnie twoje Spojrzenie - mruknął - Zapomnij o tym ostatnim. Sednem sprawy jest to, że wszystko w Tobie jest fascynujące

-To naprawdę mile - ponownie się zarumieniła

Otoczył ja swoim ciałem, a ręce położył na jej ramionach

-Mówiłem prawdę, moja kochana. Jesteś wszystkim czego mógłbym chcieć

Kiedy zamknęła oczy zaczął bawić się jej włosami. Jego twarz była tak blisko, że czuła na sobie jego ciepły oddech. Jeszcze miesiąc temu bała się go, ale teraz chce aby ją przytulał, aby ją głaskał, aby szeptał jej do ucha. Za każdym razem kiedy była z nim czuła się bezpiecznie i pewnie.

-Fluttershy - szepnął

-Mmm hmmm?

-Mogę Ci zadać pytanie? To nie to co zazwyczaj

-Mmmm hm

-Mogę Cię pocałować?

-Co? - otworzyła szerzej oczy. Szybko się od niej odsunął

-Wybacz. Nigdy .. nigdy wcześniej z nikim się nie całowałem i ... odkąd jesteśmy przyjaciółmi... myślałem że nie będziesz miała nic...

-Dobrze - powiedziała spokojnie

-Wiesz tylko jeden raz, i ... zaraz. Co powiedziałaś?

Była cała czerwona

-Jeden ... jeden po-pocałunek... to nic... strasznego

Patrzył się przez chwilę na nią, przymknęła oczy i czekała. Był ogłupiały, nie wiedział, że się zgodzi. To mogła być jego jedyna szansa. Ostrożnie wziął jej twarz w swoje ręce i delikatnie się przybliżył "A co jeżeli się jej nie spodoba? Co jeżeli znienawidzi mnie na resztę życia? Na co czekasz? Zrób to! - panikował, a pocałunek nie nastawał. Flutter otworzyła swoje oczy

-Discord - powiedziała powoli - Czy ty.. się denerwujesz?

-Denerwuję? Niby dlaczego miałbym się denerwować?

-Jest dobrze. Ja też się denerwuje.

-Ty też?

-Wiesz... Ja też się wcześniej nie całowałam, a skoro nigdy nie poznam już innego kucyka - popatrzyła na niego wymownie - Nie będę się opierać. Śmiało

-Um.. - przełknął ślinę - Dobrze. - Ponownie zamknęła oczy. Był już bardzo blisko jej ust, kiedy jego strach ponownie wrócił. Nic się nie działo przez pewien czas. więc to ona zniszczyła resztkę przestrzeni która ich rozdzielała, Discord otworzył oczy w przerażeniu. Jego serce zamarło na kilka chwil, a jego oczy same się zamknęły. Nigdy nie przeczył w swoim życiu czegoś tak wspaniałego. Nie chciał, aby ich pocałunek się skończył, ale ona szybko się od niego odsunęła. Fluttershy odwróciła się do niego bokiem.

-To było... - mruknął

-... miłe - zakończyła wypowiedź

Potem nic już nie mówili.

-Może jeszcze jeden taniec? - zaproponował powoli. Po kilku kolejnych utworach, Fluttershy się zmęczyła i zaczęła ziewać - Czy wszystko dobrze, moja droga?

-Jestem po prostu zmęczona, możemy wrócić do domu?

-Rzeczywiście, moja słodka - nie był w stanie ukryć radości, kiedy nazwała jego zamek "domem". Wziął ją na ręce i wrócili razem. Odprowadził Flutter pod jej pokój. - Chcesz, abym Cię tam wsadził?

-Nie, dziękuję - odpowiedziała schodząc z jego ramion - Dziękuję za dzisiaj, było cudownie. - weszła do pokoju i popatrzyła na niego - Dobrej nocy

-śpij dobrze, moja słodka - odpowiedział, a kiedy miała już zniknąć za drzwiami odwróciła się szybko i pocałowała go w policzek, by następnie zamknąć za sobą drzwi. Obserwował ją aż zniknęła z jego pola widzenia, wtedy się teleportował do swojego pokoju. - Tak! - rzucił się na łóżko i nie mógł złapać oddechu. Właśnie pocałował najpiękniejszego kucyka na świecie wiedział też że jest o jeden krok bliżej aby stała się jego. Pogrążył się we wspomnieniach o tym co dzisiaj zaszło, szczególnie tym razem skupił się na sobie. Nie musiał już niczego przed sobą ukrywać.

-Zakochałem się w niej...

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.