Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Narzeczona Discorda

Pustka

Autor:DisneyFanatic2364
Tłumacz:Yumi Mizuno
Serie:My Little Pony
Gatunki:Dramat, Fantasy, Romans
Uwagi:Tłumaczenie
Dodany:2015-08-04 08:00:33
Aktualizowany:2015-07-14 13:05:33


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FF autorstwa DisneyFanatic2364 oryginalny tytuł Bride of Discord


Fluttershy przez trzy dni nie wychodziła z domu, a pierwszą rzeczą którą zrobiła po powrocie było rzucenie się na własne łóżko i udanie się dnia kolejnego po zakupy. Jednak od tego czasu nie opuszczała swojego pokoju. Jej przyjaciółki próbowały wszystkiego, aby podnieść ją na duchu i nakłonić do wyjścia, bez rezultatu. Pinkie Pie nawet urządziła przyjęcie powitalne, ale jedyne co udało się jej wycisnąć z Flutter to łzy. W końcu nauczyła się wychodzić, ale tylko wtedy kiedy była sama w ogrodzie. Ten zasadniczo był pusty odkąd pozwoliła swoim zwierzętom odejść, natomiast jej ukochane kwiaty umierały z powodu braku wody. Mimo, że na nie patrzyła, to jakby nie widziała co się dzieje. Jej posesja znajdowała się bardzo blisko lasu Everfree i nie chciała na niego nawet patrzeć, albowiem każde specyficzne drzewo stamtąd przypominało jej o chwilach spędzonych z nim.

Discord nie robił nic, poza przyglądaniem się jej przez kilka dni, kiedy akurat nie rozmyślał. Lustro pozwalało mu ją oglądać, ale kiedy zamazywał obraz było jeszcze gorzej. Dlaczego tak straszliwie się tym zadręczał? Nie mógł znieść rozłąki. Chciałby zrobić coś więcej niż tylko przyglądać się jej z daleka. Chciał wziąć ją w swoje ręce i przeprosić za wszystko, powiedzieć jej jak bardzo ją kocha. A kiedy by ją wtedy przytulił do swojego serca już nigdy więcej by jej nie wypuścił. Lecz właściwie już to zrobił.

-Fluttershy! - usłyszał jak Twilight przyszła odwiedzić pegaza. Trzymała torbę książek. - Miło Cię zobaczyć na zewnątrz - powiedziała z uśmiechem - przyniosłam Ci trochę lektury która może pomoże Ci podnieść się na duchu

-Dziękuję - mruknęła - Ale wydaje mi się, że czytanie nie poprawi mi humoru

-To może coś zrób. Albo jeszcze lepiej odpocznij, pozwól umysłowi się wyłączyć - Fluttershy nie odezwała się - W każdym razie wracam do Canterlot jutro, chcesz się ze mną wybrać? - zgodziła się bez dłuższego czekania.

Następnego dnia wszystkie sześć kucyków znajdowało się w pociągu do Canterlot. Wszystkie zdecydowały wybrać się tam z Fluttershy, dla jej bezpieczeństwa, z wyjątkiem Rainbow której zajęło trochę czasu nim ubłagała Spitfire o trochę urlopu. Odkąd spotykała się z Soarin, Spitfire zdawała się być trochę na nią zła. Spike miał zostać w Ponyville pilnując biblioteki. Podczas podróży każdy starał się zagadać do Fluttershy, ale jedyne na co się zmusiła to były tylko półsłówka.

-A wtedy on powiedział: Jestem tylko małym koniem - Rainbow zaczęła się śmiać

-Nie łapię - zdziwiła się Pinkie

-Wiesz, kiedy opowiada go Soarin to jest naprawdę zabawny

-Słyszałam, że miłość jest ślepa, ale głucha? - Rarity przewróciła oczami

-Nie jestem w nim zakochana. Nie znamy się nawet aż tak długo!

Warga Fluttershy drżała, a jedynym kucykiem który to widział była Apple Jack, ponieważ siedziała obok niej. Objęła żółtego pegaza i pogładziła po plecach

-Trzymaj się, Cukiereczku - szeptała - Jesteśmy niedaleko

Celestia w eskorcie straży przywitała Fluttershy już w zamku wielkim uściskiem

-Nie miałam jeszcze okazji ci podziękować - mówiła księżniczka - to co zrobiłaś było naprawdę odważne. Flutter nie musiała się pytać, by wiedzieć o co chodzi Celestii

Pozostała w swojej komnacie aż do obiadu, chociaż ledwie mogła jeść. Kiedy bawiła się widelcem myślała o tych wszystkich posiłkach jakie jadła z Discordem. Zawsze dawał jej to o co poprosiła, albo przygotowywał jej niespodziankę wybierając jedno danie z jej ulubionych. Wspominała jak kiedyś kazał tańczyć świecom, albo ożywił sosjerkę. Te małe niewinne sztuczki zawsze wywoływały jej radość. Nie wiedziala jak, ale udawało mu się poprawiać jej humor. Jej brak apetytu nie pozostał niezauważony

-Wszystko dobrze, kochanie? - zapytała się Celestia

Fluttershy skrzywiła się, bo przywykła że słyszy te same słowa od kogoś innego

-Po prostu nie jestem głodna, to wszystko

-Może powinnaś odpocząć - zasugerowała Apple. W odpowiedzi zobaczyła jak przyjaciółka przeprasza i odchodzi od stołu

-Jest taka odkąd wróciłyśmy - wyjaśniła księżniczkom Twilight

-Ciężko mi uwierzyć w to, że wszystko zostało wyjaśnione, a ona mogła ot tak sobie wrócić - głos zabrała Luna

-Cóż, pozwolił jej odejść...

-Słucham?

-Po prostu pozwolił jej odejść

-Ale... dlaczego

Twilight wzruszyła ramionami

-Ona nie chce o tym rozmawiać, a my boimy się zapytać

-Wy wszyscy - Apple uderzyła kopytem o podłogę - Wy wszyscy wciąż nie rozumiecie, czy co? - odwróciła się i szybko wybiegła z pokoju

Dwie godziny później Fluttershy leżała w łóżku wpatrując się w sufit. Choć była naprawdę bardzo zmęczona, nie mogła spać. Przywykła do tego, że Discord przychodził co wieczór aby powiedzieć jej "dobranoc", a następnie grał dla niej kołysankę. Przypomniała sobie, że raz też zaskoczył ją pocałunkiem w czoło. Następnie wspominała ich ostatnią wspólną noc, kiedy naprawdę ją pocałował. Jego usta były takie przyjemne i łagodne. Nigdy nie przyzna tego na głos, ale to był najlepszy moment w jej życiu. Mimo tego, co wcześniej próbował z nią zrobić, chciała go mieć tutaj. Chciała znaleźć się w jego objęciu, bo tam czuła się bezpiecznie. Chciała, aby szeptał jej do ucha. Tęskniła za nim

Discord też nie mógl spać. Rzucał się po pokoju całą noc, chociaż chcial nie mógł odpocząć. Myślał o Fluttershy, zakładał, że spała znacznie spokojniej teraz kiedy nie musi się już go obawiać. Całym sobą powstrzymywał się, aby jej nie sprowadzić. Przez tych kilka dni starał się do tego wszystkiego zdystansować, ale tęsknota dawała swoje, a pragnienie trzymania jej w objęciach nie malało. Wyszedł z łóżka i udał się do pokoju Fluttershy. Nie tknął go od kiedy ona odeszła. Co prawda raz czy dwa razy pomyślał, aby przekształcić go w kręgielnie albo basem, lub cokolwiek wszystko tylko po to aby wymazać ślady jej egzystencji, ale nie mógł tego uczynić. Podszedł do łóżka gdzie kiedyś spała. Oczami wyobraźni widział ją leżącą na boku, a jej pierś unosiła się nieznacznie w górę i w dół. Wyciągnął rękę aby ją dotknąć, ale wtedy uświadomił sobie, że to tylko złudzenie. Ujął jej kołdrę i przyciągnął do swojej twarzy wdychając pozostałości jej zapachu. Wtedy nie wytrzymał, a po jego policzkach pociekły łzy

-Tak mi przykro Fluttershy, przepraszam...

Fluttershy stała w ogrodzie jaki podarował jej Discord. Nie pamiętała jak się tam dostała, ale natychmiast zaczęła go szukać.

-Discord! - wolała - Jesteś tutaj? - usłyszała jęk z oddali i podleciała w kierunku dźwięku, ale wydawało się, że ten cichnie im bliżej jest. Wtedy zobaczyła leżącą istotę na ziemi, kiedy znalazła się bliżej aż jęknęła z bólu

-Discord, co Ci się stało?

Powoli przekręcił się na bok i uśmiechnął na jej widok

-Ah moja słodka Fluttershy. Teraz kiedy Cię zobaczyłem, mogę umrzeć w spokoju

-C...co? Nie! Nie możesz umrzeć! Jesteś nieśmiertelny!

-Wszystko w końcu musi umrzeć, moja droga

-Ale jak? Nie rozumiem!

-Zaufaj mi - wyciągnął rękę by ją dotknąć - to jedyny sposób

-Nie! To nie może się tak skończyć! Discord!

Nadal wołała jego imię kiedy postać stworzenia się rozmyła. Na jej miejsce natomiast wkroczyła księżniczka Luny przyglądająca się pegazowi z uwagą

-Nie martw się dziecko - mówiła cicho - Discord ciągle żyje

-Księżniczka Luna! Ale widziałam go... Czekaj, czy ja śnię?

-Tak w istocie jest

-Oh, na Celestię, myślałam że..

-Co ty tutaj robisz, dziecko?

-Co masz na myśli? - zamrugała

-Pozwól niech wyjaśnię, dlaczego jesteś tutaj, a nie z nim?

-Wybacz, wasza wysokość, ale nie słyszałaś? Pozwolił mi odejść

-Ale dlaczego odeszłaś?

-Ponieważ... cóż, nie chciał mnie i ...

-Nie chciał cię? - zadrwiła - Proszę Cię. Widziałam was w lesie

-Ty... - Fluttershy zamarła - Widziałaś jak się całowaliśmy?

-Nie, nie... Zobaczyłam jak z nim tańczysz. On Cię pocałował?

-Ja... - pegaz próbowała ukryć zakłopotanie - tylko raz

-Chodzi o to, że przez te wszystkie lata jakie znam Discorda, nigdy nie patrzył tak na nikogo w jaki sposób patrzył na Ciebie. Było oczywiste, że się o Ciebie troszczył i widziałam, że byliście razem szczęśliwi. Co się stało?

-Um... powiedziałam pewne rzeczy których naprawdę nie myślałam i ... on się zdenerwował... no - nie mogła mówić dalej

-Hmmm - zaczęła się zastanawiać księżniczka nocy - Wydaje mi się, że poczuł się po prostu zraniony, a to wszystko przez to co czuje do Ciebie

-Skąd możesz być tego taka pewna?

-Z jakiego innego powodu pozwoliłby Ci odejść?

Fluttershy chciała odpowiedzieć, lecz właśnie wtedy się obudziła

-Wsłuchaj się w głos swojego serca - usłyszała tylko głos księżniczki wybudzając się z resztek snu. Podnosząc się z łóżka zastanawiała się co ma zrobić.

Discord był w ogrodzie, siedział przy stawie wpatrując się w taflę wody

-SKĄD TA DEPRESJA - zapytało się odbicie - NIE MA JUŻ TEGO KUCYKA, ALE RADZIŁEŚ SOBIE ŚWIETNIE BEZ NIEJ WCZEŚNIEJ

-Nie znałem jej wcześniej - narzekał

-NIE MA TO ZNACZENIA! TAK JEST LEPIEJ!

-To dlaczego czuję się taki pusty?

-PONIEWAŻ PODDAŁEŚ SIĘ W PRZEJMOWANIU KONTROLI NAD EQUESTRIĄ! BARDZO GŁUPIO Z TWOJEJ STRONY, ALE ZARAZ! MOŻE KUCYKI SĄ W TAK WIELKIM SZOKU, ŻE NIE SĄ PRZYGOTOWANE NA ATAK?

-To nie ma już znaczenia - westchnął

-NIC NIE MA ZNACZENIA? - jego odbicie było zdezorientowane - JESTEŚ PANEM CHAOSU! MASZ MOCE POZA WSZELKIMI SKALAMI! I TY MÓWISZ, ŻE NIC NIE MA ZNACZENIA?!

-Nic - przywołał różę by ją powąchać - Nic, ponieważ jej już ...

-DOBRZE DOBRZE! ALE SKORO TAK BARDZO JEJ CHCESZ TO DLACZEGO PUŚCIŁEŚ JĄ WOLNO?

-Bo... - popatrzył na niebo - Kocham ją...

-WIĘC SPROWADŹ JĄ DO SIEBIE! TYLKO PRZESTAŃ SIĘ TAK ZACHOWYWAĆ!

-Nie mogę tego zrobić. Czy nie widziałeś jak się na mnie spojrzała? Ona już nigdy nie zobaczy we mnie nic poza potworem... - ukrył swoją twarz w dłoniach

Kiedy Fluttershy weszła do kuchni zastała Apple przygotowującą sobie kanapki.

-Chyba mam deja vu - powiedziała kowbojka kiedy zauważyła przyjaciółkę - Niech no zgadnę, jesteś tutaj z tego samego powodu.

-Co? - zdziwiła się i przechyliła głowę na bok

-Ostatnim razem kiedy tutaj byłyśmy miałaś sen o Discordzie

-No cóż, hm... tak. Ale dlaczego ty tutaj jesteś?

-Nie mogłam spać - powiedziała dając jej kanapkę - martwię się o Ciebie, cukiereczku. Nie jesz, nie śpisz, mało mówisz...

-Jestem po prostu zmieszana, no wiesz... To wszystko

-Myślę, że chodzi o coś więcej

-Co masz na myśli?

-Zaraz powiem, ale wpierw co z tym snem?

Powiedziała jej każdy szczegół swojego snu, wliczając w to część z księżniczką Luną. Przyjaciółka tylko kiwała głową.

-A więc ten ogród w którym byłyśmy na zamku... on go zrobił dla Ciebie?

-Tak - mruknęła cicho bawiąc się kanapką

-To by wyjaśniało, gdzie poszły te wszystkie zwierzaki. I powiedziałaś księżniczce o tym, że się .. całowaliście? - potrząsnęła głową - Nie chcę naciskać, cukiereczku, byłaś tam miesiąc. Chcę wiedzieć co się stało. Obiecuję nie dzielić się tym z innymi.

-Na samym początku strasznie się bałam. Powiedziałam mu, że chcę się zakochać nim wyjdę za mąż, więc dał mi czas. Wtedy zaczął się mnie pytać, czy go kocham. Potem zaczęliśmy się lepiej poznawać, stał się łagodniejszy, milczy, zaczął się ze mną liczyć. Cokolwiek dla mnie nie zrobił, nie umiałam się nie uśmiechać. Ja... Ja tęsknię za nim. Wiem, że nie powinnam, zwłaszcza po przyjęciu. Oh, on był taki zdenerwowany

-Wydaje mi się, że to w większości nasza wina. Jestem jedną z tych które naciskały. Naprawdę Cię za to przepraszam... Ale wiesz? Masz wszystkie symptomy. Nawet teraz. Rumienisz się, nie masz apetytu, nie śpisz...

-Może to nie to co masz na myśli!

-A może to dokładnie to co mam na myśli

-Skąd wiesz?

-Ponieważ tak samo się czuję po incydencie z Patykowilkami!

W pokoju nastała cisza. Wtedy Fluttershy odstawiła swoją kanapkę

-Nie wiem Apple Jack! Tęsknię za nim, ale nie wiem, czy ja..

-Hej - przyjaciółka położyła kopyto na jej ramieniu - na samym początku też byłam zmieszana. Trochę mi zajęło nim zrozumiałam swoje uczucia

-Więc radzisz mi, abym do niego wróciła?

-Radzę Ci, abyś poszła za radą księżniczki Luny i robiła to co podpowiada Ci serce

-Ale widziałaś co się stało! A co jak znowu tak zacznie mnie traktować? Co jeżeli się mylę? Co jeżeli nasza przyjaźń nyła tylko jego sztuczką? Jeżeli byłam tylko jego zabawką?

-Wiesz jak to mówią: jeżeli coś prawdziwie kochasz, daj mu wolność

-Przecież.. on dał mi wolność - wtedy zdała sobie sprawę ze wszystkiego - Oh Apple, nie widzisz? On mnie kocha! Nie chciał abym była nieszczęśliwa więc pościł mnie wolno! Musi być teraz samotny! A co jeżeli moje sny się sprawdzą? Apple Jack muszę się z nim zobaczyć! I muszę to zrobić teraz

-Słuchaj, powiedziałam abyś szła za głosem serca, ale decyduj z głową. Nie rób tego tylko dla niego, rób to dla siebie. Miłość jest tak samo samolubna jak i bezinteresowna. Chcesz wrócić, tylko dlatego że on tego chce, czy dlatego, że Ty tego chcesz?

-To i to! Oh, nie mogę siedzieć tutaj już dłużej! Kocham go! Kocham go! Słyszysz? Kocham go! - kiedy tylko się odwróciła zobaczyła Pinkie, Twilight, Rainbow i Rarity stojące w drzwiach z szeroko otwartymi ustami

-Od...od jak dawna tam stoicie?

Żadna z nich nie odezwała się przez jakiś czas, dopiero Pinkie przełamała ciszę.

-O rany, o rany o rany. Fluttershy jest zakochana! I on ją też kocha! Jakie to romantyczne! Wiecie? Trzeba to uczcić pio...

-Nie! - krzyknęły kucyki

-to znaczy, nie jesteście na mnie złe? - zapytała się pegaz

-Kochanie, nie wiemy co myśleć - mówiła Rarity - Widziałyśmy jak byłaś ostatnio nieszczęśliwa. Teraz wiemy dlaczego. Jedyne czego nie rozumiemy to jak? Jak ktoś taki jaki Ty mógł się zakochać w takim pot... istocie jak on?

-Domyślam się, ze ciężko jest się Wam z tym pogodzić i to zrozumieć, sama nie rozumiem tego i nie oczekuję, abyście wy to zrobiły. Ale on nie jest taki zły jak myślicie. Może taki był dawniej, ale się zmienił.

-Nawet jeżeli masz rację - zaczęła Rainbow - to skąd wiesz, że mu naprawdę na Tobie zależy?

-Pozwolił mi odejść

-A co jeżeli tylko czul się za coś winny?

-Po prostu nie chcemy aby stała Ci się krzywda - wtrąciła się Rarity

-Nie potrzebuję obstawy - zakomunikowała - wracam do Discorda czy to się Wam podoba, czy nie

-Oczywiście, że się to nam nie podoba - oznajmiła Twilight - Nie możemy znieść widoku jak jesteś z tym potworem, ale... W zasadzie czy zmienił się tak jak powiedziałaś?

-Naprawdę! Uwierzcie mi!

-Nie możemy puścić Cię jednak samej do lasu Everfree wprost do domu Discorda. I właśnie dlatego pójdziemy z Tobą

-Pójdziecie? - zdziwiła się

-Pójdziemy? - Rainbow popatrzyła na Twilight

-Załóż swoje najlepsze buty, bo właśnie wyruszamy - zawołała Apple

-Ale będzie zabawa - Pinkie zaczęła podskakiwać z radości

-Może nie rozumiemy Twoich uczuć do Discorda - tłumaczyła Twilight - ale mamy zamiar wspierać Cię w tym co uważasz za słuszne.

-Dziękuję - uśmiechnęła się do swoich przyjaciółek

-Czekaj! - wrzasnęła Rarity - Jeżeli chcesz wyznać mu miłość, musisz wyglądać wspaniale!

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.