Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Narzeczona Discorda

Rozmowa

Autor:DisneyFanatic2364
Tłumacz:Yumi Mizuno
Serie:My Little Pony
Gatunki:Dramat, Fantasy, Romans
Uwagi:Tłumaczenie
Dodany:2015-08-11 08:00:23
Aktualizowany:2015-07-14 13:06:23


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FF autorstwa DisneyFanatic2364 oryginalny tytuł Bride of Discord


-nie trzeba Rarity - szeptała Fluttershy - to bardzo ładne ubranie, ale nie wydaje mi się, aby było dobre do chodzenia - jednorożec ubrała ją w długą falbaniastą zielono-szarą suknię i spięła jej włosy. W szóstkę biegły przez las Everfree, Twilight oświetlała im drogę swoim rogiem.

-Zastanawiałaś się co mu chcesz powiedzieć? - Rarity zignorowała jej komentarz

-Co masz na myśli?

-Um, hallo! Masz zamiar wyznać miłość, więc cóż... musisz to zrobić jak w książce!

-Zamierzałam za wszystko przeprosić na samym początku

-Naprawdę nie chcesz zaczekać do rana? - pytała się Apple Jack - Ten las jest jeszcze niebezpieczniejszy nocą.

-Im dłużej czekamy tym dłużej będzie smutny! Muszę mu to powiedzieć zanim coś złego się stanie.

-Oh! Oh! - wołała Pinkie podskakując w górę i w dół - A po tym jak mu powiesz możemy zrobić Przyjęcie-Znalezienia-Prawdziwej-Miłości?

-Apple ma rację - mruknęła Rainbow - Nie jest tutaj bezpiecznie. Kto wie co się chowa w tych drzewach?

-Nie obchodzi mnie - krzyczała - Muszę się z nim zobaczyć! Bez znaczenia na koszty!

-Wow - Twilight była zaskoczona - Naprawdę się zmieniłaś, Fluttershy.

-Naprawdę?

-Stałaś się odważniejsza. Nie bałaś się odkąd weszłyśmy w ten las - pegaz zdała sobie sprawę, że przyjaciółka ma rację. Nie zastanawiała się nawet nad niebezpieczeństwem póki Apple i Rainbow nie wspomniały o nich. Po spędzeniu miesiąca z Discordem, który był ucieleśnieniem jej strachów już więcej nie bała się niczego.

-Swoją drogą, Apple Jack - Rarity popatrzyła na kowbojkę - Podczas kolacji powiedziałaś, że niczego nie rozumiemy. Wiedziałaś, że Flutter była zakochana? Jak?

-To raczej oczywiste, miała wszystkie symptomy

-Może, ale.. na przyjęciu.. powiedziałaś, że nie wiem nic o prawdziwej miłości

-Wybacz, byłam trochę zła, to wszystko

-Byłaś?

-Ja po prostu - zarumieniła się, ale wtedy rozległo się głośne wycie - Słyszałyście to?

-Apple, naprawdę. Jeżeli nie odpowiesz na moje pytanie

-Shhh, Słuchaj! - wszystkie się zatrzymały i starały się zachowywać cicho. Wtedy zobaczyły wielkie zęby przed nimi, z których kapała ślina. Następnie z ciemności wyłoniła się para zółtych ślepi, które stawały się z każda chwilą większe. Apple Jack powąchała powietrze, a kiedy poczuła coś co naprawdę bardzo śmierdzi zdołała krzyknąć jedynie - W nogi! - Nikomu nie trzeba było tego powtarzać dwa razy. Zaraz jak tylko zaczęły uciekać, z gąszczy wyskoczyły Patykowilki.

-Dlaczego to są zawsze Patykowylki?! - krzyczała Twilight

-Biegnijcie przodem - Apple zatrzymała się - Zajmę się nimi

-Masz na myśli, my się nimi zajmiemy - Rainbow unosiła się koło przyjaciółki - Nie zostawię Cię samej

-Na mój sygnał, ty biegniesz w lewo, a ja w prawo - przegrzebała ziemię kopytem - Teraz!

-Już się robi! - Rainbow rzuciła w nie kilkoma kamieniami, aby je bardziej rozzłościć i zwrócić na siebie uwagę. Za dwoma kucykami pobiegły dwa Patykowilki, niestety, został jeszcze jeden który gonił resztę. Rarity zaczęła krzyczeć

-Jak wiele ich tam jest?!

-A może sama się nimi zajmiesz Fluttershy? - zawołała Pinkie - Twój wzrok działa na smoki, niedźwiedzie, cerbery i bazyliszki..

-To jest to! Fluttershy, czy kiedykolwiek próbowałaś z Patykowilkami?

-Żartujecie, prawda?! - biegła ile sił w nogach - Są złe, ponieważ uważają, że wszłyśmy na ich terytorium! To jest ich terytorium!

-Twilight, możesz nas stąd teleportować? - nawoływała Rarity

-Spróbuję - alicorn zatrzymała się na chwile i przełknęła ślinę - ale to zajmie trochę roboty, no i jest jeszcze Apple i Rainbow

-Wrócimy po nie, ale najpierw musisz nas uratować!

Księżniczka zamknęła swoje oczy próbując się skoncentrować. Jej róg stał się biały, Patykowilki były coraz bliżej. - Nie dam rady! Za mało czasu! Uciekajmy!

Niedaleko Apple próbowała pozbyć się jednego. Przeskakiwała przez największe dziury, między drzewami, a to wszystko po to aby te nie mogły biegnąć za nią. Niestety, ten z którym walczyła był równie zwinny jak ona i koniec końców ciągle ją gonił. Wtedy zobaczyła, jak z drzewa zwisa liana. Postanowiła się jej złapać zębami i okręcić by przeskoczyć przez niewielką rzeczkę płynącą obok. Patykowilk chciał przeskoczyć, ale się przeliczył i wpadł do wody.

Rainbow nie zajęło wiele czasu pozbyć się pogoni, przecież była najszybszym pegazem w całej Equestrii. Jednak miała też wiele rzeczy na głowie, dlatego nie zwracała uwagi na to co robi i gdzie biegnie. Podleciała do góry i popchnęła kilka kamieni tak, aby te spadły na Patykowilki. Kiedy chciała lądować, jej własne skrzydło nie wytrzymało i się złamało - A niech to

Ostatnie trzy wilki goniły cztery kucyki.

-Hej, mogę przecież latać - przypomniała sobie Twilight

-Ale my nie możemy! - wołała Rarity

Alicorn niewiele myśląc odbiła się od ziemi i rozpostarła skrzydła. Jednak, te odmówiły ostatecznie posłuszeństwa i upadła na Pinkie która znajdowała się wtedy pod nią. Rarity i Fluttershy podjęły decyzję rozdzielenia się. Fluttershy gonił tylko jeden Patykowilk, lecz ona wpadła w ślepą uliczkę. Drogę zasłaniała jej wielka skała. Była tak przerażona, że nie mogła otworzyć oczu, a skrzydła mocno przywarły do jej boków.

Discord był w ogrodzie, zrywając płatki kwiatów

-Ona nie kocha mnie... nadal mnie nie kocha... i nadal... nie będzie mnie kochać przez milion lat! Oh, i nie kocha mnie, co za niespodzianka! - Wtedy do jego uszu doleciał znajomy głos, albo raczej przerażający krzyk -Fluttershy? - wydawało mu się na początku, że to tylko jego wyobraźnia, ale kiedy usłyszał "Pomocy!" zareagował mechanicznie. Wyrzucił kwiaty jakie właśnie trzymał w ręce i pognał co sił w kierunku dobywającego się krzyku.

Fluttershy zamknęła oczy, czekała aż straszne szpony zatopią się w jej skórze. Ostatecznie to nie nastawało, a chwile później kiedy otworzyła oczy zobaczyła Discorda osłaniającego ją własnym ciałem

-Nie waż się jej nawet dotykać! - Patykolwik był zdziwiony, ale nie tak bardzo jak kiedy usłyszał wściekły ryk Discorda. W odpowiedzi zaczął uciekać- Hej, brzydalu! dlaczego nie pobawisz się z kimś swoich rozmiarów? Jak z cziłała! - pstryknął w palce, a przerażający Patykowilk był teraz rozmiarów niewinnego szczenięcia. To samo stało się z pozostałymi które goniły kucyki. Uciekły do lasy piszcząc z przerażenia. Fluttershy popatrzyła do góry, a on odwrócił się do niej - Co ty tutaj robisz w środku nocy? - był zmieszany - Czy masz pojęcie co by się stało, gdybym nie...

-Ty.. ocaliłeś mnie

-Oczywiście, że tak! Myślisz, że byłbym w stanie żyć gdyby cokolwiek się stało tobie?

-Fluttershy! - usłyszała głos Apple - Czy wszystko...? - zatrzymała się kiedy zobaczyła Pana Chaosu. Rarity była zaraz za nią i zamarła. Discord wywrócił oczami

-Wiem, wiem. Nie powinno mnie tu być i bla bla bla, i...

-Ocaliłeś nasze życia - oznajmiła Rarity

-Co? - zdziwiła się Apple

Rainbow wyszła z gąszczy

-Biegłam tak szybko jak mogłam, moje skrzydło się złamało i... - zatrzymała się patrząc na nietypową parę - co wy tutaj robicie?

-Ocalił nas! - oznajmiła Rarity

-Że co znowu?

-To prawda! Zamienił Patykowilki w pieski cziłała!

-A gdzie jest Twilight i Pinkie? - Rainbow zaczęła się rozglądać

-Sa ranne - wyjaśniła Rarity - Twilight upadła na Pinkie i nie sa w stanie się podnieść.

Fluttershy podeszła do Discorda zaniepokojona kiedy to usłyszała

-To koszmarne! Discord, czy mógłbyś...?

-Dla Ciebie wszystko - powiedział i pstryknął w palce. Była zaskoczona, że nie stawiał oporu. Następną rzeczą jaka ukazała się przed ich oczami, to pokój Fluttershy w zamku. Twilight, Pinkie i Rainbow znalazły się na łóżku.

-Co do? - Twilight była zdziwiona - Discord?

-Nie ma czasu na wyjaśnienia - mruknęła nim zwróciła się do Discorda - Możesz je naprawić?

-Daj chwilę - na jego ciele pojawił się strój lekarza - zobaczmy, co się tutaj stało - przed dziewczynami pojawiła się maszyna do prześwietleń pokazująca kości w ich ciałach - O joj - mruknął - cóż Rainbow Kraksa i Twilight Fajtłapa mają złamane skrzydła, ponad to Twilight skręciła sobie kopyto. Natomiast Pinkie ma połamane dwa żebra

-Ha ha - próbowała się śmiać różowa - Twilight Fajtłapa. Ał!

-Nie śmiej się. To tylko sprawi Ci ból - machnięciem ręki maszyna zniknęła - Teraz się trzymajcie. To może trochę zaboleć. - pstryknął palcami. Rainbow wzniosła się do góry na swoich skrzydłach.

-Naprawiłeś to!

-Zdumiewające - mruknęła księżniczka - Mnie nigdy się nie udawało rzucać czarów uzdrawiających

-Mogę się już śmiać? - Zapytała się Pinkie a potem jak powiedziała tak zrobiła - Tak, myślę że mogę.

-nie pozostaje nic innego jak podziękować! - Rainbow nie mogła uwierzyć

-Proszę - odpowiedział spokojnie - Z Wami było by na tyle - odwrócił się do Fluttershy - wyjaśnij mi co robiłaś w lesie? Mogłaś nawet zginąć! Gdybym tylko Cię nie usłyszał, ty...

-Przyszłam się z Tobą zobaczyć - wyjaśniła szybko

-C..Co? - zaniemówił

Popatrzyła na swoje przyjaciółki

-Jest ... um.. coś co chcę Ci powiedzieć - dziewczynom nie trzeba było nic powtarzać. Kiedy znaleźli się sami w pokoju nie wiedzieli że Pinkie podgląda przez dziurkę od klucza.

-Wróciłaś? - nie mógł w to uwierzyć - By się ze mną.. zobaczyć? Dlaczego?

-Chciałam przeprosić

-Przeprosić? Ty? Moja droga, jeżeli ktokolwiek tutaj powinien przepraszać, to ja! Zmusiłem Cię do robienia tego czego nie chciałaś i ... i zraniłem Cię! Nawet traktowałem Cię ja... jak ty to nazwałaś? A tak, ptaszek w klatce! Nie masz za co mnie przepraszać.

-Ależ mam. Powiedziałam kilka strasznych słów kilka dni temu. Rzeczy jakich nie miałam na myśli. Dziwiłam się sobie, jak mogłam mówić po tym wszystkim co dla mnie zrobiłeś. To ja tutaj jestem potworem, nie ty.

-Ta, akurat. Fluttershy. Popatrz na siebie, a potem na mnie. To raczej oczywiste, że to ja tutaj jestem potworem. Nie powinnaś marnować czasu ze mną i lepiej abyś już wróciła do domu. Nie lituj się nade mną.

-Ale to nie jest powód mojego przyjścia. Widzisz... tęskniłam za Tobą.

Patrzył się przez nią dłuższy czas i nadal nie wierzył w to co właśnie usłyszał

-Tęskniłaś za byciem tutaj więzioną?

-Tęskniłam za byciem Twoją przyjaciółką. Chciałam być przy Tobie bardziej niż kiedykolwiek - zdawała się być coraz bardziej nerwowa - a... Ale... zanim ja będę mówić..... muszę się Ciebie o coś zapytać.

-Tak?

Popatrzyła mu prosto w oczy

-Czy ty kiedykolwiek naprawdę mnie kochałeś?

-Ja ja - zaczął się jąkać

-Ciągle się mnie pytałeś o to czy ja kocham Ciebie. Nie wiem, czy to co mówiłeś było tym, że chciałeś abym ja Cię pokochała, czy to była jakaś gra. Czy po prostu się mną bawiłeś?

-Nie Fluttershy! Jesteś ponad to!

-Więc, kochałeś?

Pogładził się po karku, wziął głęboki wdech i próbował dobrać odpowiednie słowa

-Ja... ja... Tak - przyznał - Na samym początku to była gra. Nie spodziewałem się, że przyjdziesz, ale kiedy tak się stało.. chciałem abyś się we mnie zakochała i już nigdy nie użyła Elementu przeciwko mnie. W rezultacie, miałaś rację. Byłem samotny. To był prawdziwy powód poproszenia o narzeczoną. Spędziłem lata przyglądając się szczęśliwym parom chodzącym razem. Starałem się z nich śmiać, ale kiedy widziałem jak się całują, jak się trzymają za kopyta czułem się zazdrosny, bo ja nigdy tak nie miałem. Byłem zmęczony samotnością, starałem się ten fakt jednak ukryć, nawet przed sobą. Ale wtedy, Ty zaczęłaś mnie traktować inaczej. Twoja obecność zaczynała przynosić mi ulgę więc zapomniałem o swoich zamiarach. Wmawiałem sobie, że to tylko dodatkowa atrakcja. Ale im dłużej z Tobą siedziałem, tym lepiej się czułem. Brzmi głupio, wiem...W każdym razie, byłem z Tobą i wtedy czułem się.. cudownie. Z czasem zdałem sobie sprawę, że chcę Cię zadowolić nie dlatego że chciałem królowa, ale dlatego że chciałem zobaczyć Cię szczęśliwą. Troszczyłem się o Ciebie tak bardzo. - zawahał się - Zabawne, miłość jest taka podobna do chaosu. Sprawia, że robisz dziwne rzeczy. Problem tkwił w tym, że martwiłem się o Ciebie w taki sposób, że chciałem mieć Cię tylko dla siebie. To właśnie dlatego nie chciałem Cię puścić do odwiedzenia przyjaciółek. Bałem się, że Cię stracę. Nawet jeżeli miałabyś mnie nigdy nie pokochać, chciałem mieć Cię przy sobie. Nie wyobrazisz sobie tego uczucia, które mnie przeszyło jak usłyszałem, że mnie nie kochasz. Ja... Ja straciłem nad sobą panowanie. Chciałem cię zaczarować, abyś mnie pokochała. Po prostu nie chciałem Cię stracić. - popatrzył się na nią - Nie chcę Cię stracić - powtórzył

-No tak, ale czy ty...? - chciała zapytać jeszcze raz

-Nie wszystko co mówiłem na początku było kłamstwem! - złapał się za głowę - Kocham Cię - popatrzył na nią ponownie - Nadal kocham -pochylił się w jej kierunku - Oh Fluttershy, Kocham Cię bardziej niż mój chaos! Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało! Jesteś moim skarbem i wolałbym prędzej umrzeć niż wiedzieć, że skazuję Cię na nieszczęście. Wtedy zdałem sobie sprawę jak wiele bólu Ci sprawiam i wypuściłem cię

-Discord - była bliska płaczu

-Pozwól mi skończyć! Musiałem pozwolić Ci odejść. Umiem jedynie unieszczęśliwiać innych, unieszczęśliwiłem Ciebie. Wiedziałem też, że nawet jeżeli mnie poślubisz nigdy nie będziesz mnie kochać. Nieważne co myślisz, nie ważne co czujesz, ja nadal jestem potworem - wyglądał na załamanego

-Skończyłeś?

-Tak - odwrócił wzrok. Lekko uniosła się w powietrze, aby położyć kopyto na jego ramieniu

-Discord, nie widzisz? Umierałam z tęsknoty za Tobą!

-Naprawdę? - zamrugał z niedowierzaniem i odwrócił się znowu do niej

-Jak myślisz, dlaczego wróciłam?

-Z poczucia winy? - zgadywał. Potrząsnęła głową.

-Teraz moja kolej. Traktowałam Cię jak potwora. Bałam się ciebie bardziej niż czegokolwiek innego, ale to było zanim Cię poznałam. robiłeś straszne rzeczy, ale każdy z nas popełnia błędy. Jasne, czasem czułam się jak więzień, ale Ty za to zawsze miałeś lekką rękę w dawaniu. Robiłeś co mogłeś abym zapomniała o moich zmartwieniach... i to w jaki sposób na mnie patrzyłeś. Było mi ciężko... Ponieważ każdej nocy kiedy się mnie pytałeś wahałam się z odpowiedzią. Tęskniłam za Twoim głosem i za Twoim dotykiem. Udowodniłeś też, że nie jesteś zły, zwłaszcza kiedy ocaliłeś mnie i moje przyjaciółki. teraz odkąd cię lepiej poznałam... Nie umiem wyobrażać sobie życia bez Ciebie. To co chce powiedzieć to... - drżała, a jej policzki stały się całe czerwone. Discord przyglądał się jej z uwagą. Czy to było to? Czy na ten moment czekał tak długo? Wtedy popatrzyła mu prosto w oczy i ofiarowała mu mały wstydliwy uśmiech - Kocham Cię - nic nie odpowiedział, zamarł w bezruchu - To prawda. Zajęło mi trochę czasu zrozumienie siebie, ale kocham Cię.

Nie tracił nawet chwili. Szybko złapał ją i mocno przytulił, by następnie łapczywie rzucić się na jej wargi. Na samym początku była zaskoczona, ale potem zamknęła oczy oddając pocałunki. Powoli zdawała sobie sprawę z pasji jaką ukrywała w sobie przez tak długi czas.

Za drzwiami, Pinkie przystawiała oka do zamka.

-Całują się! Całują!

-Brrr - wzdrygnęła się Rainbow

-Wydaje mi się, że będziemy musiały do tego przywyknąć - mruknęła Rarity.

Fluttershy nigdy wcześniej nie czuła się tak szczęśliwa. Jak tylko Discord zanurzył palce w jej włosy, zobaczyła że dookoła nich strzelają małe iskierki. Przerwała pocałunek aby się im przyjrzeć dokładniej.

-Co.. to..

-Magiczna reakcja - wyjaśnił szybko - Niezależna ode mnie. Ponownie połączył swoje i jej usta przyciskając do siebie jej ciało. Po jakimś czasie puścił ją. - Jesteś tego pewna? Tego chcesz? - mówił nie spuszczając z niej wzroku - Nie jestem zasadniczo jak Książę z Bajki, wiesz?

-Jestem pewna, nie obchodzi mnie to - zachichotała

-Poślubmy się więc! Musisz być ze mną zawsze! nie możesz mnie zostawić! Oh, wybacz, znowu.. - mruknął próbując się opanować - Czy mnie poślubisz? Obiecuję, że będziesz mogła się spotykać z przyjaciółkami kiedy tylko będziesz chciała.

Uśmiechnęła się ciepło i pocałowała go w policzek

-Przepraszam, ale mówiłam Ci, że nie jestem jeszcze gotowa na małżeństwo

-Ale... Ja kocham Ciebie, a Ty kochasz mnie. Na co tutaj czekać?

-Chcę, abyś zaczął się dogadywać z kucykami. Z nimi wszystkimi. Wliczając w to księżniczki. Pokaż im, że Twoja magia faktycznie jest dobra, a nie zła. Chcę, aby moje przyjaciółki zobaczyły Cię takim jakim jesteś naprawdę

-Myślałem, że nie interesuje Cię to co one myślą

-Bo nie interesuje, ale jeżeli nauczą się Ciebie akceptować wtedy wszyscy będziemy szczęśliwi. Chcę, aby wszystko między Tobą a Equestria było jasne, zanim zdecydujemy się na ten wielki krok

-Jeżeli to jest to, czego chcesz, pozostaje mi tylko jedno pytanie do Ciebie - wziął głęboki wdech - nie wiedzę, że to robię

-Co się dzieje? - zapytała się Rainbow próbując zerknąć przez dziurkę od klucza

-Klęka - mówiła Pinkie

-Co? - zdziwiła się apple - Teraz?

-Cii - uciszała je Twilight, uchyliła leciutko drzwi, aby mogły słyszeć

-Fluttershy - mówił powoli - Czy ty...?

-Na gwiazdy - mruknęła Rarity - On właśnie to robi! Będę musiała przygotować suknie ślubną!

-Ciiii

-... Czy ty, będziesz dla mnie tą jedyną?

-Oh no dalej! - Pinkie nie wytrzymała i otworzyła drzwi - Oszalałeś? Myślałam, że już się oświadczyłeś! Zaplanowałam nawet dla Was przyjęcie! Mam już wszystko zaplanowane, dekoracje, ciasto, listę gości...

-Khem - chrząknął - Oszalałaś?

-Ooops, przepraszam - zachichotała

-Więc? - odwrócił się do swojej ukochanej

-A jak myślisz? - uśmiechnęła się szeroko, on w szale radości krzyknął i zamknął ją w swoich ramionach.

-Więc... cóż - wahała się Apple - może Was zostawimy? - skierowała się w stronę drzwi

-Tak - dodała Rainbow - My sobie poczekamy. - potem skierowała się do kowbojki - My naprawdę zostawimy ich samych? - szepnęła

-Daj spokój Rainbow

-No dobrze - przeniosła spojrzenie na Discorda - Lepiej dobrze się nią opiekuj, słyszysz? Bo jeżeli nie... - przed powiedzeniem dalszych słów powstrzymała ją Apple Jack

-Czy wy zdajecie sobie sprawę, jak mam poinformować o tym wszystkim księżniczkę Lunę i Celestię? - zaczęła się zastanawiać Twilight

-Tak tak tak - mruknął Discord - upewnij je tylko, że ona nie jest pod żadnym moim zaklęciem. Zaraz. Naprawdę Wam to nie przeszkadza?

-Więc, w zasadzie nie. Chcemy po prostu aby była szczęśliwa. W rezultacie Rainbow ma rację, jeżeli nie dotrzymasz swojej umowy, możesz się do nas już nigdy nie odzywać

-Ta, jasne...

-A kiedy się poślubicie - zapiszczała Pinkie - zaproście nas na ślub!

-Ja zrobię suknie - zakomunikowała Rarity

-Swoją drogą - powiedziała Twilight kierując się w stronę drzwi - Dziękujemy za ocalenie naszych żyć. To było bardzo miłe z Twojej strony.

-A więc na czym to skończyliśmy? - mruknął Discord przyciągając ją do siebie - a tak, pamiętam - Fluttershy zaśmiała się cicho, a wtedy ich usta ponownie połączyły się w pocałunku

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.