Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

All-New X-Men: Wczorajsi X-Men - recenzja komiksu

Autor:Chudi X
Redakcja:IKa
Kategorie:Recenzja, Komiks
Dodany:2015-09-04 20:30:50
Aktualizowany:2015-09-04 20:31:50

Dodaj do: Wykop Wykop.pl


Ilustracja do artykułu

Tytuł: All-New X-Men: Wczorajsi X-Men

Scenariusz: Brian Michael Bendis

Rysunki i kolory: Stuart Immonen, Marte Gracia

Wydawnictwo: Egmont Polska

Liczba stron: 120

Format: 165x235 mm

Rok wydania: 2015


Wyobraź sobie, że pewnego dnia zostajesz poproszony o przeniesienie się w przyszłość by porozmawiać ze swoją starszą wersją i nakłonić ją do zaprzestania brutalnych działań. Czy skorzystałbyś z oferty, czy może wolałbyś zapomnieć o całym wydarzeniu i żyć jak dotychczas? W takiej sytuacji zostają postawieni młodzi, oryginalni X-Men w składzie: Beast (Hank McCoy), Iceman (Bobby Drake), Marvel Girl (Jean Grey), Angel (Warren Worthington III) i Cyclops (Scott Summers), gdy w Szkole Xaviera pojawia się Beast z przyszłości i prosi o pomoc w powstrzymaniu potencjalnej apokalipsy mutantów, do której ma doprowadzić dorosły Scott. Herosi pełni obaw i podejrzeń zgadzają się na propozycję. Jednak świat, który przychodzi im zobaczyć nie jest idyllą: profesor Xavier nie żyje - został zabity przez Scotta, nie żyje również Jean Grey, a Szkoła Xaviera, w której się wychowywali nosi teraz jej imię. Jakby tego było mało, Cyclops zjednoczył siły z Magneto (Erik Lehnsherr), Emmą Frost oraz Magik (Illyana Rasputin), utworzył nową drużynę X-Men i rozpoczął rewolucję mającą na celu oswobodzenie mutantów spod panowania podłych i niegodziwych Homo sapiens.

All New X-Men jest jedną z sześciu serii Marvela opatrzonych logiem linii wydawniczej MARVEL NOW! (komiksów, których akcja rozgrywa się po wydarzeniach z Avengers vs. X-Men), mających trafić na polski rynek w 2015 r. za sprawą lokalnego oddziału Egmontu. Pierwszy album All New X-Men zatytułowany Wczorajsi X-Men zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytowej wersji (numery od 1 do 5).

Fabuła komiksu w bardzo kreatywny sposób wykorzystuje dwa elementy charakterystyczne dla tytułów z X-Men: podróże w czasie oraz walkę o przetrwanie i lepsze jutro nowej wersji rodzaju ludzkiego zwanej mutantami (bądź Homo superior). Młodzi, ambitni i naiwni X-Men pojawiają się w świecie, który sami ukształtowali poprzez działania przedstawione we wcześniejszych tytułach z ich udziałem. Nie jest to miejsce, które przypada im do gustu. W umysłach młodych bohaterów panuje chaos i zamieszanie, pojawiają się strach i zwątpienie. Dochodzi do rozłamu w szeregach drużyny. Podobna sytuacja dotyka ich starszych wersji oraz pozostałych postaci (wliczając w to dorosłego Scotta, który i tak ma już lekko poprzestawiane w głowie). Na domiar złego działania Cyclopsa uznanego za kryminalistę, stawiającego czynny opór ludziom, werbującego mutantów, w których moc dopiero się przebudziła, nie wpływają na poprawę wizerunku Homo superior wśród zwykłych ludzi.

Brian Michael Bendis stanął na wysokości zadania tworząc błyskotliwą i wciągającą historię, co w jego przypadku nie zawsze się zdarza, ponieważ w mojej opinii jego scenariusze należą do bardzo nierównych. Znajdziemy wśród nich pozycje przekombinowane, z niedociągnięciami i brakami (Avengers: Upadek Avengers, New Avengers: Ucieczka czy Age of Ultron), tytuły dobre (Ultimate Spider-Man) lub zaskakujące i dopracowane (choćby Ród M). Wczorajszych X-Men śmiało można umieścić pomiędzy dwoma ostatnimi kategoriami z nadzieją, że kolejne odsłony przygód mutantów z przeszłości utrzymają poziom, a czytelnik wciąż będzie zaskakiwany i trzymany w niepewności.

Rysunki Stuarta Immonena są solidne, dokładnie wykonane i pomimo faktu, że w scenach grupowych da się zauważyć uproszczenia, całość wzbudza pozytywne wrażenie. Dużą rolę odgrywa kolorystyka, za którą odpowiedzialny jest Marte Gracia. Dominują ciemne barwy, które idealnie oddają nastrój złowrogiej niepewności, a jasne odcienie zupełnie nie psują tego klimatu. Nie można zapomnieć o najważniejszym - ilustracje nie rażą sztucznością i nie są przeładowane efektami specjalnymi, co niestety można zauważyć we współczesnych komiksach tworzonych z pomocą programów komputerowych.

Tomik został wydrukowany na kredowym papierze, ma miękką okładkę ze skrzydełkami oraz klejone strony. Oprócz komiksu znajdziemy w nim krótkie informacje o autorach, galerię okładek z wydań zeszytowych i zapowiedź następnej części zatytułowanej All-New X-Men: Tu zostajemy. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest tłumaczenie tytułu. W oryginale brzmiał on Yesterday’s X-Men i został przełożony dosłownie, w wyniku czego nie brzmi najlepiej. Teoretycznie Słownik języka polskiego PWN dopuszcza wykorzystanie słowa „wczorajszy” w odniesieniu do czegoś, co jest „niedostosowane do współczesnych wymogów” i tak można określić drużynę X-Men z przeszłości (choć jest to dość naciągane wyjaśnienie). Niestety, w odbiorze tytułu dominuje główne znaczenia słowa „wczorajszy” kojarzące się z dniem poprzednim, a należy pamiętać, że młodzi X-Men nie przenieśli się w czasie o jedną dobę, lecz przynajmniej o kilkanaście lat. Niemal wszystkie pseudonimy bohaterów pozostawiono w wersjach oryginalnych. Wyjątek stanowią Professor X spolszczony do wersji „Profesor X” oraz Phoenix w dość koszmarny sposób nazywany „Phoeniksem” jakby polski odpowiednik w postaci „Feniksa” nie istniał. Nie zabrakło literówek np. „Wyższa Szkoła im. Jean Gray” czy dziwnie brzmiących zdań „Dołączył do Briana Michaela Bendisa na końcowe ponad dwadzieścia zeszytów serii…”.

Napis umieszczony na okładce Wczorajszych X-Men głosi: „To komiks, od którego można rozpocząć czytanie przygód X-Men” i jest to stuprocentowa prawda. Recenzowany tytuł idealnie nadaje się dla osób, które chciałby sięgnąć po współczesne produkcje Marvela. Najważniejsze wydarzenia z poprzednich serii o X-Men zostały opisane w krótkim wstępie poprzedzającym właściwą historię, a odniesień do nich jest tutaj jak na lekarstwo. Nieznajomością starych postaci nie należy się przejmować, główną rolę i tak odgrywają X-Men z przeszłości, których charaktery dopiero będą kształtowane i rozwijane. Czy wytrwali czytelnicy komiksów Marvela zajdą tu coś dla siebie? Zdecydowanie tak! Jak już wspominałem, scenariusz bardzo dobrze operuje znanymi motywami tworząc materiał niezwykle świeży i oryginalny, będący w stanie pozytywnie zaskoczyć osoby, którym wtórne historie o superbohaterach zupełnie się przejadły.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.