Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Zerowa Maria i puste pudełko tom 4 - recenzja książki

Autor:Piotrek
Redakcja:Avellana
Kategorie:Książka, Recenzja
Dodany:2016-09-24 22:55:32
Aktualizowany:2016-09-24 22:56:32

Dodaj do: Wykop Wykop.pl


Ilustracja do artykułu





ISBN: 978-83-65229-91-5

Stron: 150

Autor: Eiji Mikage

Ilustracje: Tetsuo

Tłumaczenie: Katarzyna Podlipska

Korekta: Jolanta Dereń, Sylwia Przygoda

Cena: 24,99PLN

Wydanie oryginalne: 2010

Wydawnictwo: Waneko





Wszystkie karty są już na stole, więc czas ruszać z czwartą rundą Detronizacji. Hoshino ma jasny cel - zapobiec morderstwom, w komplecie dotrwać do ostatniego dnia i zakończyć morderczą grę. Tylko jak to osiągnąć? Czy jest w stanie to zrobić?

Podobnych pytań i wątpliwości jest o wiele więcej. Kazuki nie ma zdolności przywódczych. Nie jest osobą, która potrafiłaby sobie kogokolwiek podporządkować i zmusić do wykonywania poleceń. Te wszystkie cechy jego charakteru dają o sobie znać już pierwszego dnia czwartej rundy gry. Mimo jego usilnych starań i tłumaczeń plany krzyżuje mu Iroha Shindou, która odcina sobie mały palec, pokazuje tym znacznie większą determinację i przejmuje władzę. Sytuacja wymyka się spod kontroli, ale to dopiero początek. Kazuki musi nauczyć się manipulowania innymi, żeby odebrać jej władzę, a to będzie wymagać ogromnych zmian w jego poglądach i dotychczasowych metodach działania.

Niestety tutaj wychodzi brak kunsztu pisarskiego autora. Wcześniejsze wyłożenie niemal wszystkich faktów poważnie utrudnia zaintrygowanie czytelnika prowadzoną rozgrywką. Bohatera natomiast obsadzono w roli, do której kompletnie się nie nadaje, więc wynik mógł być tylko jeden - nudne i przewidywalne zagrania, okraszone tanim melodramatem w postaci wewnętrznych przeżyć i rozterek moralnych Kazukiego. Przebrnięcie przez tę część książki nie było łatwe, każda kolejna scena sprawiała, że chciało się tę żenadę odłożyć na półkę i już do niej nie wracać. Naiwność intrygi była widoczna na kilometr i tylko „wola autora” sprawiała, że pozostałe postaci nie zakończyły tej rundy i życia chłopaka raptem po pięćdziesięciu stronach.

Na szczęście później następuje przełom. Chcąc nie chcąc, Hoshino zostaje zmuszony do podjęcia całkowicie innych działań od zamierzonych, co kompletnie zmienia obraz nie tylko rozgrywki, ale i samego bohatera. Co prawda taka nagła przemiana zgrzyta niesamowicie, wprost słychać było, jak trzeszczy cały świat przedstawiony, ale przynajmniej wrócił cień niepewności i zaskoczenia. Autor zastosował kilka prostych zabiegów (wykorzystując znane wcześniej elementy zachowania Marii), które miały zmylić czytelnika i odwrócić jego uwagę.

Skoro już jesteśmy przy postaciach, warto wspomnieć o ogromnej zmianie w ich prowadzeniu, co daje mi niemal pewność w sprawie kluczowych kwestii: posiadacza pudełka i jego unicestwienia. W porównaniu do poprzedniego tomu zniknął jakikolwiek element zaskoczenia. W tym całym zamieszeniu zabrakło niestety czasu dla Marii, która stała się postacią niemal epizodyczną, a brak typowych dla niej zachowań i aktywnego działania znacznie ograniczyło pole manewru fabule. Jak już wcześniej wspomniałem, ogromne zmiany zaszły w Hoshino, co stawia ciekawe pytanie o charakter jego postaci w przyszłych tomach.

Czwarty tom Zerowej Marii i Pustego Pudełka bardzo wyraźnie obnaża braki w warsztacie Eijiego Mikage. Chciał on chyba udowodnić, że potrafi prowadzić fabułę i kreować ciekawe zwroty akcji nawet wtedy, gdy czytelnik zna już wszystkie elementy układanki, ale ta próba zakończyła się klapą. Jest to skutek wielu wcześniejszych pomyłek, złego doboru wątków i postaci, których nie da się nagle zmienić i ukryć, gdyż czytelnik wie zbyt wiele na temat tego konkretnego pudełka i mechanizmu jego działania. Autor w tym przypadku sam zablokował sobie możliwość wprowadzenia nagłego zwrotu fabuły o sto osiemdziesiąt stopni, jaki wykorzystywał wielokrotnie w poprzednich tomach. Niestety końcowa ocena nie może być z tego powodu wysoka. Trzeci tom, czyli pierwsze trzy rundy Detronizacji, był naprawdę ciekawy i wciągający, co jeszcze bardziej uwypukla słabość tomu czwartego i zakończenia całej historii. Zepsuty świetny pomysł budzi poważne obawy o to, co czeka nas w kolejnych tomach.

Także tłumaczenie zaliczyło niestety znaczny spadek formy. Oprócz wielu literówek typu „o co mu chodził” zamiast „chodziło” na stronie 16 czy „próbouje” zamiast „próbuje” ze strony 67, zdarzały się zjedzone całe wyrazy, jak np. „stoi im oczami” zamiast „stoi im przed oczami” na stronie 118. Co więcej, znalazłem też błąd merytoryczny, gdy ceremonię zamknięcia drugiego trymestru przed wakacjami nazwano końcem roku szkolnego. Części dialogów brakowało płynności i czytelności, na co przykładem może być chociażby rozmowa Oumine i Koudaia w pokoju mistrza gry. Nie raz i nie dwa tłumaczenie zgrzytało, co przeszkadzało w płynnym czytaniu książki. Jest co poprawiać, dlatego mam nadzieję, że kolejny tom będzie przetłumaczony znacznie lepiej.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • kaja1107 : 2016-09-26 10:11:18

    mnie sie podobalo :)

  • Skomentuj