Opowiadanie
Niedokończone Sprawy
Rozdział 8
Autor: | Kh2083 |
---|---|
Serie: | Sailor Moon |
Gatunki: | Akcja, Przygodowe |
Uwagi: | Utwór niedokończony |
Dodany: | 2016-11-22 08:00:00 |
Aktualizowany: | 2016-11-20 22:52:00 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Rozdział 8
Hotaru Tomoe siedziała przy stoliku w bibliotece w mieście nazywanym New Hill, przeszukując strony internetowe i elektroniczne wersje lokalnych gazet z ostatnich pięciu lat. Interesowały ją wszystkie informacje dotyczące wydarzeń niezwykłych, nawet takie, które na pierwszy rzut oka wydawały się zupełnie absurdalne i wymyślone przez dziennikarzy nie mających dobrego materiału na zapełnienie cyklicznych rubryk. Większość tekstu była dla dziewczyny przyzwyczajonej do ciekawej literatury niezwykle nudna i pozbawiona jakiejkolwiek wartości. W pewnym momencie, Hotaru natrafiła na gazetę z letniego okresu w której była wzmianka o zauważeniu dziwnych świateł na niebie nad pustynią. Okazało się, że kilku miejscowych poinformowało o pojawieniu się UFO. Czarnowłosa podążyła tym tropem i po chwili odnalazła inne informacje dotyczące niecodziennego zjawiska świetlnego. Zeznania świadków nie były spójne, różniły się w liczbie, kształcie, kolorze i zachowaniu tajemniczych obiektów. Artykuły z późniejszymi datami dodawały do opisu wydarzenia inne szczegóły dotyczące spotkań z tajemniczymi istotami lub uprowadzeń i eksperymentów. Jeden z opisów przedstawiał nawet przekaz jaki jedna z mieszkanek miała dostać od tajemniczego przybysza, przekaz o miłości i pokoju na świecie. Hotaru wiedziała, że prawdopodobnie większość tego co czytała było zmyślone, ale ich źródło musiało tkwić w rzeczywistości. Dziewczyna spostrzegła, że ktoś się jej przyglądał. Zdjęła okulary i odwróciła się, zauważając młodego mężczyznę stojącego obok.
- Coś się stało? - Zapytała.
- Przez przypadek zobaczyłem co oglądałaś. Interesuje cię sprawa pojawień się UFO?
Hotaru przez chwilę milczała.
- Tak. Bardzo mnie interesuje. - odpowiedziała myśląc, że każda rozmowa z lokalną osobą mogła dodać czegoś nowego do badanej przez nią sprawy.
- Ja zajmuje się tym już od paru miesięcy. Czego dowiedziałaś się z tych artykułów?
- Prawdę mówiąc niczego konkretnego. Wiem, że nad miastem pojawiły się jakieś obiekty, światła... ale to już wiedziałam wcześniej. Dlatego tutaj przyjechałam. - Hotaru skłamała.
- Poza tym każda inna notatka nie wydaje się być wiarygodna. Ludzie przypisują dosłownie wszystkie zjawiska paranormalne świetlistym obiektom latającym. - kontynuowała.
- A wiesz o anomaliach pogodowych? - Chłopak zapytał.
- Nie... nie pomyślałam, aby szukać czegokolwiek na temat pogody.
- Bo UFO i pogoda nie wydają się być ze sobą związane. Ale jednak... jeśli wrócisz do gazet z czasów gdy pojawiły się świetliste obiekty i poczytasz co zdarzyło się niedługo później... - Czarnowłosy mężczyzna podszedł do komputera i zaczął poszukiwać wiadomości sprzed około pięciu lat. Wskazał interesującą według niego notatkę palcem. Hotaru zbliżyła twarz do komputera.
- Kilka dni po pojawieniu się świateł pogoda nad miastem zwariowała. Była ulewa, ogromna wichura i burze z gradobiciem. I tak kilka dni, bez przerwy. A czarne chmury nie schodziły z nieba nawet na minutę.
- To może mieć jakieś znaczenie... - Hotaru pomyślała na głos.
- Ma. Jestem o tym przekonany. Ale ja nawet się nie przedstawiłem. Jestem Clint Wilburn. Przyjechałem tutaj z północy, z Darwin. A ty?
- Hotaru Tomoe, przyjechałam aż z Japonii. - Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Musisz się tym bardzo interesować. - Clint oznajmił.
- Właściwie to przyjechałam tutaj razem z przyjaciółką. Jesteśmy na wakacjach, a ja postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o tym dziwnym zjawisku, bo w końcu znalazłam się dokładnie tam, gdzie się wydarzyło.
- Może wyjdziemy z tego dusznego i śmierdzącego starością miejsca? - Clint zaproponował.
- Czuję się tu dobrze. Ale wyjdźmy stąd, bo muszę zaraz spotkać się ze swoją przyjaciółką.
Hotaru zabrała swój plecak spod ściany i razem z nowym znajomym wyszła z biblioteki. Po opuszczeniu gmachu, oboje zatrzymali się na kamiennych schodach prowadzących wewnątrz.
- Wiesz, ja dotarłem w wiele różnych miejsc, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym co się tu zdarzyło i jestem bliski odkrycia czegoś naprawdę niezwykłego.
Chłopak przestał mówić, a Hotaru milczała oczekując dalszej części wypowiedzi.
- Mógłbym powiedzieć ci więcej, ale radzę ci abyś zapomniała o całej sprawie i zajęła się czymś innym... czymś bezpieczniejszym. - Spojrzał na dziewczynę zimnym wzrokiem.
- Przemyśl to i jutro jeśli nadal będziesz uważać, że chcesz się tym zajmować, spotkaj się ze mną w tym samym miejscu.
- Mogę dostać do ciebie jakiś kontakt?
- Spotkaj się ze mną jutro. Jeśli nie przyjdziesz, już więcej mnie nie zobaczysz. - Clint skończył rozmowę i oddalił się od czarnowłosej widząc, że zbliżała się jakaś kobieta. Patrząc na reakcję emocjonalną wypisaną na twarzy Hotaru, domyślił się, że była to przyjaciółka o której dziewczyna wspominała. Setsuna podeszła bliżej.
- Kto to był?
- Ktoś kto podobno przez przypadek podglądnął, że czytałam o dziwnych wydarzeniach które miały miejsce tutaj w ciągu ostatnich pięciu lat. Ktoś kto bardzo interesuje się tym, co się tu stało i podobno jest bardzo blisko odkrycia szokującej prawdy.
- Taki zbieg okoliczności? Dziwne. Co o nim sądzisz?
- Trudno powiedzieć. Może to zwykły miłośnik kosmitów, któremu wydaje się, że tworzy prawdziwą naukę. Jutro spotkam się z nim i dowiem czegoś więcej. A co u ciebie?
- Ludzie wspominają o jakichś tajemniczych światłach na niebie przed pięcioma laty. Inny mówią o wielkiej burzy, która nawiedziła te tereny. Ale nie udało mi się spotkać bezpośredniego świadka tamtych wydarzeń. Wiedzą o tym z gazet, telewizji i opowiadań. Rozmawiałam też z policjantami, bo mnie zaczepili. Pytali o zaginione osoby. Podobno znikają ludzie.
- Myślisz, że to powiązane?
- Nie wiem, mam nadzieję, że nie.
- Wyczułaś coś dziwnego, jakąś anomalię?
- Nie. Cokolwiek tu kiedyś było jest już daleko stąd. Albo bardzo dobrze się maskuje. - Setsuna oznajmiła odwracając się.
- Wracajmy do hotelu. Musimy pomyśleć co robić dalej.
- Kontaktowały się z tobą Haruka i Michiru? - Hotaru spytała podążając za przyjaciółką.
- Nie. Pewnie mają pełne ręce roboty.
- Albo kręcą się w kółko tak jak my.
Ciemnowłosy mężczyzna w garniturze siedział za biurkiem, patrząc na stojącą w kącie gabinetu rzeźbę konstruktywistyczną zbudowaną z połączonych ze sobą aluminiowych prętów. Oczekiwał na kogoś bawiąc się długopisem. Półmrok pomieszczenia zaburzony był przez promienie świetle wpadające przez niezamknięte do końca żaluzje. W pewnym momencie drewniane drzwi otworzyły się z wyraźnie słyszalnym skrzypnięciem. Do pokoju wszedł inny człowiek, starszy od oczekującej go osoby. Nie podchodził bliżej biurka, a zamiast tego stanął przy ścianie blisko drzwi wejściowych.
- Jakie wieści mi pan przynosi, panie pułkowniku?
- Tak jak wspominałem wcześniej, policja coraz bardziej interesuje się zaginięciami ludzi. Musicie zwolnić, bo inaczej coś może wymknąć się spod kontroli. - odpowiedział wojskowy.
- Panie pułkowniku, wie pan doskonale, że nie możemy zwolnić, bo mamy bardzo mało czasu. To pańscy ludzie muszą rozszerzyć zakres łapanek, tak aby liczba zniknięć na obszar nie przekraczała średniej statystycznej. Ma pan wystarczająco dużo ludzi, żeby temu podołać. Ktoś szuka naszych przyjaciół z Gabinetu Światła i może nam ich zabrać. Nie chciałby pan tego?
- Oczywiście, że nie. Siedzimy w tym od dnia zero. - siwy mężczyzna odpowiedział przełykając ślinę.
- Dobrze. Rozumiem, że dalsza operacja będzie przebiegała bez zakłóceń.
- Tak.
- Czy ma pan coś jeszcze? - czarnowłosy mężczyzna zapytał widząc, że jego gość nie opuszczał pomieszczenia, tak jakby oczekując na jego reakcję.
- Tak... właściwie może to nic wielkiego. Po waszym alarmie postanowiliśmy użyć Łącza do monitorowania wszelkich informacji dotyczących Fenomenu Świateł na Niebie. Odkryliśmy bardzo wzmożoną generację związanych z nimi zapytań w jednej z bibliotek w New Hill. Jedno stanowisko, kilka godzin. Może to po prostu jakiś maniak zjawisk paranormalnych, ale może warto sprawdzić...
- Oczywiście. Wyślę ludzi, aby przyglądnęli się temu miejscu i całej dzielnicy New Hill w pobliżu biblioteki. Może już pan iść, panie pułkowniku.
Kiedy wojskowy wyszedł z gabinetu, mężczyzna usiadł w fotelu. Wysunął szufladę z biurka i wyjął z niej srebrzystą kulę. Położył ją na blacie, po czym dotknął ją obiema rękami. Obraz przed jego oczami zaczął wirować i chwilę później jego świadomość przeniosła się do pomieszczenia wypełnionego jaskrawym, białym światłem. Mężczyzna zasłaniał twarz ręką, próbując w blasku dostrzec trzy sylwetki zamazujące się mu przed oczami.
Haruka, Michiru i Hikari szły ziemną drogą ciągnącą się wzdłuż ciemnego lasu pełnego drzew iglastych. Powietrze było chłodne i wilgotne, a dookoła brzmiały odgłosy wydawane przez ptaki i innego rodzaju zwierzynę.
- Michiru, zauważyłaś coś? - Haruka zapytała widząc, że jej przyjaciółka próbowała odczytać coś ze swojego lusterka.
- Nie. Na razie spokój. - Michiru odpowiedziała spokojnie.
- Zastanawiam się kto mógł ukryć się w takim miejscu? Dookoła nie ma śladu cywilizacji. - Blondynka zastanawiała się.
- Nie wiadomo czy szukamy istoty inteligentnej. A może nie jest to inteligencja rodzaju ludzkiego. - Hikari wtrąciła się do rozmowy.
- Jeśli to potwór, to nareszcie nasza misja będzie prosta i przyjemna. - Uranus oznajmiła uśmiechając się.
- Jak dotąd nie było prosto. Nie powinnyśmy być zbyt optymistyczne. - Neptune odpowiedziała. Hikari przyśpieszyła, tak jakby wyczuła coś niezwykłego. Dziewczyny chciały ją zatrzymać i zapytać co się działo, ale nie zdążyły, bo blondynka zniknęła za wzniesieniem. Kiedy ją dogoniły, Hikari kazała im stanąć i patrzeć w stronę wskazywaną przez nią ręką. Okazało się, że w dolinie poniżej znajdowało się jakieś niewielkie miasto. Dziewczyny oglądały rozciągającą się przed nimi panoramę, zauważając charakterystyczne szczegóły zabudowań. W skład miasta wchodziła główna ulica oraz odchodzące od niej drogi prowadzące do różnych dzielnic. W dwóch miejscach stały zbiorowiska szarych bloków mieszkalnych, oddzielone od siebie parkiem z zielonymi drzewami, boiskiem i rozległym placem zabaw dla dzieci. Nieopodal znajdowały się większe budynki, tak samo szare jak blokowisko, mieszczące okoliczne sklepy, szkołę i innego rodzaju budowle użyteczności publicznej. W dalszej części miasta widać było ogrodzone nagromadzenia kompleksów budowlanych, prawdopodobnie zakłady przemysłowe, szpitale i ośrodki naukowo-badawcze. W centralnej części miasta stały obiekty administracyjne, zbudowane w pobliżu zabytkowej cerkwi. Im dalej od środkowej części miasta, tym bardziej rzadsze stawało się zabudowanie, a wielopiętrowe bloki ustępowały miejsca mniejszym domom, aż w końcu wszystko znikało w gęstym lesie iglastym po drugiej stronie doliny, identycznym jak ten z którego dziewczyny wyszły przed kilkoma minutami.
- A jednak nasz uciekinier nie szukał ucieczki od cywilizacji. Pojawił się tu, bo tutaj jest jakieś miasto. - Haruka powiedziała patrząc w dal.
- Dziwne... tutaj jest tak cicho. Przecież nawet z dużej odległości powinno słychać ruch samochodowy i inne odgłosy życia miasta. - Michiru dziwiła się.
- Są samochody, ale się nie poruszają. - Hikari patrzyła na miasto wskazując ręką miejsca w których zauważyła stojące pojazdy.
- Bo tam nie ma ludzi. - Haruka poinformowała. Zacisnęła pięści.
- Skąd wiesz? Z tej odległości może ich po prostu nie widzimy. - Michiru podeszła do blondynki.
- Będziemy musiały podejść bliżej. - Haruka ruszyła przed siebie, w dół doliny, prosto na spotkanie z tajemniczym miastem.
- Jesteś pewna, że nie powinnyśmy wcześniej się zamienić? Jeżeli tam stało się coś niedobrego... - Michiru przyśpieszyła kroku, aby nie stracić przyjaciółki z oczu.
- Nie wiadomo czy cokolwiek się stało. Może naprawdę to miejsce jest tak senne, że niewiele się tam dzieje. Może wszyscy są w pracy i nie przemieszczają się. Podejdziemy bliżej i dowiemy się prawdy. Hikari szła kilka kroków za przyjaciółkami, rozglądając się dookoła. Wkrótce wszystkie trzy znalazły się na drodze przy której stała rozpadająca się chata. Dziewczyny były już niżej i nie widziały żadnych zabudowań, ukrytych za wzgórzami i pasmami lasów. Dookoła rozciągały się pola uprawne i łąki. Słychać było odgłosy owadów grających w trawie, ptaków i rechot żab dochodzący z niewidocznego jeziora albo mokradeł. Haruka i Michiru zauważyły, że Hikari zatrzymała się na środku drogi.
- Co się stało?
- Dziewczyny... - Blondynka powiedziała niepewnie.
- Tak?
- Nie macie wrażenia, że ktoś nas obserwuje? - zapytała.
- Tutaj nie ma nikogo. Popatrz, stoi tu tylko jakaś ruina. - Haruka powiedziała wskazując na zdezelowaną chatę i płot rozpadający się ze starości.
- Pewnie czujesz na sobie wzrok zwierząt... owadów, ptaków... - Michiru dodała uśmiechając się.
- Jesteś tak blisko przyrody po raz pierwszy w swoim życiu.
Hikari lekko się uśmiechnęła, ale nadal była spięta i poważna.
- Możliwe... ale czy będąc człowiekiem nie powinnam czuć się w takim miejscu odprężona? Czy wy nie odczuwacie przyjemności przebywając wśród innych organizmów? Ja zamiast tego czuję się spięta i zestresowana. - Hikari powiedziała, podchodząc bliżej dwóch pozostałych kobiet.
- Podaj mi rękę. - Michiru zaproponowała. Blondynka zbliżyła się do niej, dotknęła jej prawej dłoni i mocno ją ścisnęła. Uśmiechnęła się czując ciepło dłoni dziewczyny o szmaragdowych włosach.
- Chodźmy dalej, nie powinnyśmy się zatrzymywać! - Haruka ponagliła. Wszystkie trzy wojowniczki dotarły do pierwszych zabudowań, nadal otoczonych przez lasy, łąki i pola uprawne. Domy były nowsze, wyraźnie wyglądające na zamieszkane. W oknach były firanki, przed drzwiami wejściowymi leżały zabawki dziecięce, a w pobliżu stały zaparkowane samochody.
- Może zapytamy kogoś gdzie jesteśmy. - Michiru zaproponowała.
- Skoro to zaproponowałaś, to dam ci tą przyjemność. - Haruka odparła. Neptune podeszła do drzwi najbliżej stojącego domu i zapukała do drzwi. Odczekała chwilę, ale nikt nie odpowiedział. Zapukała po raz drugi. I trzeci. Ale za każdym razem bezskutecznie.
- Nie ma nikogo. Spróbuję tam. - Dziewczyna przeszła przez drogę i postanowiła zapukać do drzwi wejściowych innego domu. Podobnie jak poprzednim razem, spróbowała trzy razy, za każdym razem bezskutecznie.
- Też nikogo nie ma. Może te domy są niezamieszkane? - Michiru zastanawiała się na głos.
- Niemożliwe. Popatrz na czysta okna i zadbane podwórka. Nawet zabawki tu leżą. - Haruka spojrzała na dużego, różowego psa z plastiku.
- Ktoś tu jest. - Hikari oznajmiła. Nadal stała na drodze, tak jakby obawiając się przekroczyć ogrodzenie domostwa.
- Znów czuję na sobie czyjś wzrok. Znów ktoś się mi przypatruje. - dodała. Uranus spojrzała na partnerkę. Neptune bez słów wyjęła lusterko i zaczęła przypatrywać się pojawiającemu się w nim odbiciu okolicy.
- Nie ma żadnych śladów działania wrogich sił. Cokolwiek to jest, nie ma źródła w złej magii. - oznajmiła.
- Chodźmy dalej. Coraz bardziej nie podoba mi się to miejsce. - Haruka nie kryła zdenerwowania. Dziewczyny ruszyły przed siebie. Po kilkunastu minutach spaceru, przekroczyły kamienny most, pod którym płynęła rwąca rzeczka i znalazły się na ulicy prowadzącej do centralnej części miasta. Mijały opuszczone domy, warsztaty samochodowe i sklepy. Wszystkie miejsca wyglądały tak, jakby jeszcze całkiem niedawno tętniły życiem i jakaś nagła katastrofa zabrała gdzieś ich mieszkańców i pracowników. Kiedy sailor senshi przechodziły przez plac zabaw położony obok pierwszych budynków blokowiska, ich uwagę zwróciły samochody stojące na skrzyżowaniach, z otwartymi drzwiami, tak jakby zostały opuszczone w ogromnym pośpiechu. Wiatr wiejący nad ulicą przenosił stare gazety z miejsca na miejsce. Hikari po raz kolejny zatrzymała się bez słowa. Spojrzała na niebo.
- Słyszycie? - Zapytała.
- Wiatr i ptaki. Tak jak i w innych miejscach. - Haruka oznajmiła.
- Nie. Hikari ma rację. Tak jakby coś się zbliżało. Jakieś bzyczenie. - Michiru również usłyszała niepokojąco brzmiący dźwięk.
- Tam. - Blondynka wskazała na pierwszy blok. Po chwili wyłonił się zza niego czarny dron unoszący się w powietrzu dzięki czterem śmigłom.
- Szybko! Schowajmy się tam! - Haruka krzyknęła, gdy latający pojazd zaczął zniżać lot i zbliżał się do dziewczyn. Wszystkie trzy pobiegły za pobliski kamienny mur.
- To robi się coraz dziwniejsze. - Michiru powiedziała siadając za ogrodzeniem. Uranus wyglądnęła zza przeszkody, aby zobaczyć co robił tajemniczy robot. Okazało się, że latał w kółko przeszukując teren. Jeszcze kilka okrążeń i znalazłby się w miejscu, z którego z łatwością zobaczyłby dziewczyny. Haruka podniosła leżący w pobliżu kamień i rzuciła nim z całych sił w szpiegujące urządzenie. Uszkodziła jeden z napędów. Maszyn runęła na ziemię, rozbijając się o twarde płyty chodnikowe. Sailor Senshi wyszły z ukrycia i ostrożnie podeszły do rozbitego drona. Po chwili z urządzenia wydobyło się światło i uformował się hologram. Okazało się, że był to przekaz od Mortimera Teobalda.
- Przychodzę wam z pomocą, a wy witacie mnie w ten sposób? Niszcząc moją technologię?
- Z pomocą? Szpiegowałeś nas całą drogę? Dlaczego niczego nam nie powiedziałeś? - Haruka zdenerwowała się.
- Nie szpiegowałem was. Ale ktoś najwyraźniej to robił. Powinniście jak najszybciej wydostać się z tamtego miasta. Tam nie jest bezpiecznie.
- Nie jest bezpiecznie? Dlaczego?
- Bo zbliżają się do was pojazdy pełne ludzi, uzbrojonych ludzi. Z trzech różnych kierunków. Jesteście otoczone.
- Możemy się zamienić i walczyć. - Haruka była gotowa do konfrontacji.
- Z wojskiem? To nie są istoty z innego świata, których szukacie.
- Co mamy zrobić?
- Mogę przenieść was na pokład mojego statku. Jeśli wszystkie trzy staniecie na placu przed blokami. Hikari wie w jaki sposób połączyć się telepatycznie z systemami tesseraktu.
- Dobrze. Michiru i Hikari wrócą do ciebie. - Uranus oznajmiła.
- Ja zostaje tutaj. Muszę dowiedzieć się co się tutaj dzieje.
- Przecież to bez sensu. Gdy zostaniemy wszystkie trzy, będzie dla nas bezpieczniej. - Michiru nie chciała zgodzić się na taki plan.
- Nie. Jedna osoba skuteczniej ukryje się w opuszczonym mieście. Poza tym, jeśli mnie złapią, ktoś będzie musiał mi pomóc.
- Będą cię ścigać i łatwo cię znajdą. Wiedzą o nas, bo pewnie mają tu setki kamer i mikrofonów. Cały czas czułam, że ktoś na mnie patrzył. To pewnie oni. Wiedzieli o nas odkąd przekroczyłyśmy granicę lasu i weszłyśmy w tą dolinę. - Hikari wtrąciła się.
- Mógłbym coś na to zaradzić. Potrafię chwilowo oślepić ich systemy. To technologia oparta na falach elektromagnetycznych i można ją skutecznie zakłócić. Będę potrzebował do tego ciebie, Hikari.
- Dobrze. W takim razie wrócę. - Blondynka zgodziła się. Michiru spojrzała na Uranus ze smutkiem.
- Naprawdę jesteś pewna, że chcesz to zrobić sama? - zapytała.
- Tak. Liczę, że przyjdziesz mi z pomocą gdy zrobi się gorąco. - Haruka odpowiedziała z uśmiechem. Michiru zbliżyła się do niej i pocałowała ją w usta.
- Uważaj na siebie. - dodała odchodząc w stronę Hikari. Po chwili obie dziewczyny zniknęły w olśniewającym blasku. Haruka bardzo szybko pobiegła w kierunku wejścia na klatkę schodową jednego z szarych bloków. Wyjęła z kieszeni pióro do transformacji w Sailor Uranus.
Mortimer, Hikari i Michiru znaleźli się w pomieszczeniu w którym wyświetlona była holograficzna mapa terenu położonego bezpośrednio pod unoszącym się w powietrzu pojazdem siwego mężczyzny.
Thaobald dotknął przycisków na panelu operatorskim i oczom wszystkich ukazały się podświetlone na czerwono prostopadłościany symbolizujące samochody z wojskiem zbliżające się do miasta. Mężczyzna spojrzał na blondynkę.
- Hikari, czy możesz pójść ze mną do pokoju wojennego? - zapytał. Neptune popatrzyła na niego zagadkowo.
- Ty też możesz do nas dołączyć, jeśli chcesz.
Haruka wbiegła na ostatnie piętro bloku. Znalazła drzwi do mieszkania, które nie były zamknięte na klucz i weszła do środka. Zatrzymała się na chwilę, aby spojrzeć na rzeczy rozrzucone dookoła, tak jakby pomieszczenie było opuszczone w pośpiechu. Podeszła do okna i chowając się za zasłoną zaglądnęła na zewnątrz. Przyjechała pierwsza wojskowa ciężarówka i samochód osobowy. Z naczepy wysiedli żołnierze, a z auta dwóch oficerów. Mówili coś do siebie, ale byli zbyt daleko, by Uranus mogła usłyszeć ich słowa, nawet gdyby była w stanie zrozumieć język w jakim się ze sobą porozumiewali. Jeden z żołnierzy zawołał oficerów. Całka grupka podeszła do murku, przy którym leżał zniszczony dron Mortimera. Ludzie rozglądali się, ale stali w miejscu tak jakby na kogoś oczekiwali. Po chwili przyjechał kolejny opancerzony samochód. Wysiadła z niego grupa ubranych na czarno żołnierzy, wyposażonych w najnowocześniejsze uzbrojenie.
- Oddziały specjalne. - Haruka powiedziała po cichu. Komandosi rozeszli się po okolicy, prawdopodobnie zaczynając poszukiwania intruzów. Dwóch kierowało się w stronę bloku w którym ukryła się Uranus.
- Dlaczego się nie odzywacie? - Dziewczyna pomyślała o swoich przyjaciołach.
W tym samym momencie, Mortimer wprowadził Hikari i Michiru do kolejnej komnaty swojego latającego statku. Nacisnął przycisk na ścianie i po chwili jedno z urządzeń, wyglądające jak krzesło z futurystycznymi dodatkami, zaświeciło dziesiątkiem światełek.
- Usiądź na fotelu. - Siwy mężczyzna powiedział do Hikari.
- Twój umysł istniał kiedyś w stanie rozciągnięcia czasowo-przestrzennego zanim dostał swoje punktowe miejsce w czasoprzestrzeni, gdy przyjęłaś formę ludzką. To urządzenie pozwoli rozszerzyć zasięg twoich myśli choćby na chwilę. Normalny człowiek musiałby uczyć się go używać tygodniami, ale ty powinnaś zrozumieć jak działa i przyzwyczaić się do efektu jaki wywołuje w świadomości w kilka sekund. Będziesz mogła skontaktować się z Haruką i ostrzec ją gdy znajdzie się w niebezpieczeństwie.
- A co z kamerami tam na dole? Mówiłam, że wcześniej czułam jak ktoś nas obserwował.
- Połączenie z maszyną pozwoli ci je zlokalizować szybciej niż moim skanerom. Przekażesz informacje do moich komputerów, a ja postaram się zakłócić je falami elektromagnetycznymi.
- Dobrze. Zrobię to. - Hikari była przekonana, że używając krzesła pomoże Haruce i da jej czas na rozwiązanie zagadki tajemniczego miasta i jego związku z następnym uciekinierem z innej rzeczywistości. Podeszła ostrożnie do krzesła, usiadła na nim i zamknęła oczy. W pewnym momencie poczuła jakby spadała z ogromną prędkością w jakąś bezdenną przepaść. Bardzo szybko wyhamowała swoją pędzącą myśl-ducha i skupiła uwagę na dolinie. Początkowo widziała wszystko z góry, tak jakby szybowała nad miastem tam i z powrotem. Później przypomniała sobie okolice blokowiska, gdzie po raz ostatni widziała Harukę. Zniżyła się prawie pod samą ziemię, mijając spacerujących żołnierzy i komandosów w czarnych uniformach. Później przemieściła się do bloku i przenikając przez ścianę, znalazła się przy Haruce.
- Haruka! Słyszysz mnie?! - Próbowała przekazać swoje myśli Sailor Uranus.
- Haruka! Odezwij się! - Powtórzyła. Dopiero za trzecim razem, Haruka usłyszała w myślach wołanie przyjaciółki. Schowała się głębiej do pokoju, aby nie zostać przypadkowo zauważona przez któregoś z żołnierzy.
- Za chwilę Mortimer uszkodzi ich kamery i mikrofony w pobliżu miejsca gdzie jesteś ukryta. Musisz dostać do ostatniej klatki i uciec do pobliskiego parku. Dalej jest szpital. To bardzo duży budynek i będziesz tam mogła się ukryć. Musisz zrobić to jak najszybciej, bo w innych częściach miasta też są grupy wojska.
Blondynka zamknęła oczy, aby lepiej zrozumieć mentalną wiadomość dochodzącą do jej umysłu. Nie wiedziała jak odpowiedzieć, ale instynktownie sformułowała w myślach zapytania.
- Jak mam się tam dostać? Komandosi są już prawie przy wejściu do domu.
- Ostatnie piętro... to strych, łączy wszystkie klatki schodowe budynku. Nie mogę zbyt długo przebywać w tym stanie... Skontaktuje się z tobą, gdy znów się połączę ze statkiem.
Hikari przerwała telepatyczny kontakt z Haruką. Wszystkie światła na fotelu zamigotały kilka razy, po czym zupełnie wygasły. Blondynka chwyciła się za głowę. Z jej nosa wypłynęła stróżka krwi. Dziewczyna próbowała zatrzymać krwotok ręką, ale zamiast tego pobrudziła sobie krwią twarz, dłonie i włosy. Michiru była bardzo zaniepokojona jej stanem.
- Nie wspominałeś, że coś takiego może się stać! - krzyknęła na siwego mężczyznę, które spokojnie obserwował ranną dziewczynę.
- Gdybym to zrobił, nie zgodziłabyś się na jej połączenie. Ale prawdę mówiąc, myślałem, że będzie silniejsza. Najwidoczniej jest w niej więcej człowieka niż tego czym była wcześniej. Monitoruję jej stan. Nic jej nie będzie. To tylko zwykły krwotok z nosa.
- Zwykły krwotok? Jest przerażona!
- Ponieważ nigdy wcześniej nie widziała krwi i nie czuła bólu. Będzie sama musiała zmierzyć się ze swoją śmiertelnością. - Mortimer pozostawał niewzruszony. Michiru podeszła do fotelu i przytuliła Hikari, która patrzyła na czerwone plamy na swoich dłoniach.
- Przynieś mi chociaż jakąś apteczkę! Pomogę jej sama, jeśli to jest ponad tobą! - Neptune ponagliła mężczyznę.
Haruka wyszła z mieszkania najciszej jak potrafiła i weszła po schodach jedno piętro wyżej, pod drzwi na strych. Zatrzymała się na chwilę, aby posłuchać kroków dochodzących z niższych pięter klatki schodowej. Strych był bardzo ciemny i duszny, dodatkowo śmierdział gołębimi odchodami. Na szczęście dla dziewczyny, nie było tam ptaków, których nagłe poderwanie się do lotu mogłoby zdradzić jej obecność. Haruka ruszyła w stronę drugiego końca budynku.
W tym samym czasie, Hotaru siedziała w oknie pokoju hotelowego patrząc na ulicę i chodnik po którym spacerowali ludzie. Myślała o spotkaniu z chłopakiem w bibliotece i jego propozycji podzielenia się informacją na temat dziwnego zjawiska. Setsuna siedziała w tym samym pokoju przy laptopie i przeglądała materiały zebrane przez jej młodszą koleżankę. W pewnym momencie czarnowłosa usłyszała głos wołający gdzieś z oddali. Zamknęła oczy. Do jej umysłu napłynęła fala obrazów i dźwięków, które widziały Haruka i Hikari będąc w telepatycznym połączeniu. Szok wywołany nagłym kontaktem sprawił, że Saturn upadła na podłogę. Setsuna natychmiast zerwała się z krzesła. Kiedy znalazła się przy Hotaru, było już po wszystkim. Dziwne widzenie oddaliło się tak szybko jak wcześniej pojawiło się w myślach dziewczyny o fiołkowych oczach. Pluto położyła dłoń na ramieniu Hotaru.
- Co się stało? - zapytała. Dziewczyna otworzyła oczy. Nadal była zamroczona i rozkojarzona.
- Już dobrze. Zaraz będzie ok. - Hotaru wstała z podłogi i usiadła na łóżku.
- To Hikari. Przez chwilę byłam połączona z nią i z Haruką. Widziałam jakieś miasto, ludzi w mundurach, jakieś wnętrze pełne aparatury ze światełkami. Hikari mówiła coś do Uranus, ale nie rozumiałam jej słów.
- Domyślasz się co to mogło znaczyć?
- Nie. Ale nie było to zbyt przyjemne. Może to wołanie o pomoc?
- Zaraz skontaktuję się z którąś z nich. Dowiem się czegoś więcej. - Setsuna sięgnęła po swój telefon komórkowy.
- Nie da się. Zapomniałaś? Są tam gdzie nie ma zasięgu, albo coś blokuje połączenia.
- Pozostaje nam tylko czekać.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.