Opowiadanie
Zerowa Maria i puste pudełko tom 7 - recenzja książki
Autor: | Piotrek |
---|---|
Redakcja: | Avellana |
Kategorie: | Książka, Recenzja |
Dodany: | 2017-03-18 15:36:38 |
Aktualizowany: | 2017-03-18 15:36:38 |
Autor: Eiji Mikage
Ilustracje: Tetsuo
Tłumaczenie: Katarzyna Podlipska
Korekta: Jolanta Dereń, Sylwia Przygoda
Cena: 24 PLN
Wydanie oryginalne: 2015
Wydawnictwo: Waneko
ISBN: 978-83-65229-94-6
Stron: 213
Nadszedł moment ostatecznego pojedynku pomiędzy „O” a Kazukim. Stawką jest odzyskanie Marii i codziennego życia, które ceni ponad wszystko. Sytuacja wydaje się beznadziejna, ponieważ Maria utraciła wszystkie wspomnienia, ale Kazuki nie może i nie potrafi się poddać.
Podchodząc do lektury, kompletnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Kazuki zostaje wrzucony do świata powtórzeń, gdzie przychodzi mu żyć jakże ważnym dla niego codziennym życiem u boku ukochanej dziewczyny. Dziewczyny, którą nie jest Maria.
Szybko jednak wychodzi na jaw, że autor nie ma pomysłu na fabułę. Już sama powyższa koncepcja to odgrzewany kotlet z tomu pierwszego. Na domiar złego, wszystkie elementy pozostały te same - uświadamianie sobie sytuacji, próba podjęcia walki, poddanie się, i tak w kółko. Nawet metoda zachowania wspomnień z poprzedniego powtórzenia nie uległa zmianie… Jednak nie to było najgorsze. Świat, który doprowadził Kazukiego do obłędu, musiał zostać pokonany w specyficzny sposób, który przypomni wszystkim czytelnikom o Elfen Lied.
Jednak nie tylko Hoshino musi zmierzyć się z pudełkiem i nową „rzeczywistością”. Maria, która poświęciła się uszczęśliwianiu innych, zderza się boleśnie z efektami swojego pudełka - Wadliwego Szczęścia. Poznajemy też jej wspomnienia z dzieciństwa, które przybliżają postać Ayi, jej siostry, a także ich sytuację rodzinną. A może raczej przybliżają wyobrażenia Marii na ten temat? Ten wątek przedstawiony został w tak oczywisty sposób, że w zasadzie już w tym momencie można było się domyślić, jak zakończy się ta historia.
Siódmy tom to niestety nieudane zamknięcie cyklu. Wykorzystuje wcześniej użyte zagrania i elementy fabuły, pozbawione jednak wszystkiego, co wcześniej czyniło je ciekawymi. Tym razem nie ma w tym nawet odrobiny świeżości, próby oszukania czytelnika, zaskoczenia go czymkolwiek - żadnej nuty niepewności czy zmuszającej do myślenia zagadki. Wszystkie wydarzenia zostały poprowadzone po linii prostej do jedynego możliwego zakończenia. Fabułę przyprawiono ogromną dawką obłędu, taniego dramatu oraz byle jakiej ckliwości i patosu. Postaci wyprano z charakterów, a do marnego efektu końcowego przyczyniła się też umiarkowana wartość literacka.
Strona techniczna utrzymuje dotychczasowy poziom. Pochwały należą się jednak za tłumaczenie, które w wielu miejscach ratowało tę książkę. Udało się zminimalizować ckliwość dialogów, dobrze ubrać w słowa myśli i wypowiedzi bohaterów. Korekta również spisała się na medal, zauważyłem raptem ze dwie literówki.
Na sam koniec wypadłoby podsumować całość Zerowej Marii i pustego pudełka. Cykl prezentuje bardzo nierówny poziom. Momentami było nieźle, momentami gorzej, ale całość nigdy nie wzniosła się ponad przeciętność. Moje odczucia byłyby jednak znacznie lepsze, gdyby nie ten ostatni tom, w którym nie zauważyłem nawet jednej udanej sceny. Brak w nim czegokolwiek, co mogłoby zatrzymać czytelnika przy książce. No właśnie, jest jeden pozytyw - to już koniec. Nie wiem, czy dałbym radę sięgnąć po kolejną część.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.