Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Toradora! tom 2 - recenzja książki

Autor:Daerian
Redakcja:IKa
Kategorie:Książka, Recenzja
Dodany:2017-05-10 20:57:45
Aktualizowany:2017-06-07 20:09:45

Dodaj do: Wykop Wykop.pl


Ilustracja do artykułu




Tytuł: Toradora!

Autor: Yuyuko Takemiya

Ilustracje: Yasu

Liczba stron: 400

Rok wydania: luty 2017

Wydawca: Studio JG

Gatunek: komedia, okruchy życia, romans

ISBN: 978-83-8001-188-5

Cena okładkowa: 39,99zł






Kolejny tomik Toradory! ponownie łączy w sobie dwa tomy wydania japońskiego. W pierwszej połowie, zawierającej oryginalny tom trzeci, bohaterowie odbywają lekcje, czy też może raczej zażywają rekreacji teoretycznie połączonej z nauką pływania na szkolnym basenie. Nie ukrywając, pomimo kilku względnie ważnych dla rozwoju postaci wydarzeń i ogólnie sympatycznej fabuły, jest to jedna ze słabszych części serii, w praktyce nieszczególnie potrzebna i stanowiąca w zasadzie stosunkowo długie wprowadzenie dla wydarzeń drugiej połowy - czyli oryginalnie czwartej części cyklu.

Druga połowa książki skupia się na grupowym wyjeździe wakacyjnym piątki głównych bohaterów do luksusowego, nadmorskiego domu wczasowego rodziny Ami Kawashimy, gdzie Ryuuji i Taiga próbują w pokrętny sposób rozkochać Minorin w Takatsu, stosując taktykę straszenia jej na śmierć udawanymi efektami nadprzyrodzonymi. Czy taki plan może się udać, szczególnie, że tajemnicze siły zdają się nawiedzać ich samych? Tę część historii osobiście uważam za pierwszy naprawdę ważny punkt zwrotny fabuły - dowiadujemy się tutaj bardzo wiele o charakterze i motywacjach Minorin, ukochanej Ryuujiego, która do tej pory stanowiła raczej tło i siłę napędową dla działań głównego bohatera, niż w pełni rozwiniętą postać. Nie jest ona jedyną, którą czeka rozwój osobowości - także Taiga i Ami podejmą w trakcie wyjazdu istotne decyzje życiowe.

Prawdziwą zaletę Toradory! zawsze stanowiły postacie i ich naturalne interakcje między sobą, połączone z wolną, ale logiczną i dobrze skonstruowaną ewolucją ich charakterów oraz wzajemnych stosunków między nimi. Nie zmieniło się to w recenzowanym tomie, szczególnie w drugiej części mamy do czynienia ze wspomnianym już rozwojem postaci, zaś wzajemne interakcje pomiędzy bohaterami są w większości opisane dosyć naturalnie.

Niestety przyjemność z czytania nadal psują problemy z przyjętym stylem tłumaczenia. Bohaterowie ponownie posługują się słownictwem, które po prostu razi w formie pisanej, sprawiając, że wydają się oni znacznie młodsi i mniej dojrzali, niż są w istocie. Także narracja w stosunku do matki Ryuujiego, Yasuko, ponownie wydaje się być nastawiona negatywnie do jej osoby, tym razem przykładowo wspominając o „mistrzowskim wytapetowaniu” twarzy. Być może jestem niedzisiejszy, jednak określenia „tapeta” zawsze wydawało mi się negatywnym określeniem na silny i zły makijaż, więc użycie tego słowa w tym kontekście szczególnie razi. Nie zaobserwowałem natomiast tym razem błędów logicznych, które wystąpiły w poprzedniej części (Yasuko i Yasóko). Muszę jednak przyznać, że w tej części słownictwo ogólnie raziło mnie w znacznie mniejszym stopniu - nie wiem czy to dlatego, że do niego przywykłem i spodziewałem się tego stylu wcześniej, czy też faktycznie nastąpiła poprawa - podejrzewam jednak połączenie obydwu tych czynników.

Interesująco wygląda natomiast kwestia błędów drukarskich. Zaczynając czytanie myślałem, że sytuacja będzie fatalna - na dwudziestu pięciu pierwszych stronach pojawiły się naprawdę poważne błędy, takie jak „niesk azitelnie” (ze spacją w środku słowa) już na pierwszej stronie książki, na stronie 13 zdanie 13: „a na jej plecy spływały kaskady Stanowiła ciekawy paradoks” (brak jak sądzę słowa „włosów” i kropki, chyba, że w szpitalu mieliśmy prawdziwe wodospady) oraz losowo wstawiona cyfra „2” w zdanie („najlepszego przyjaciela 2 Kitamurę”). Natomiast dalsza część książki jest, na ile moja obserwacja wskazuje, całkowicie pozbawiona podobnych błędów.

Na koniec kilka słów o stronie technicznej wydania. Zachowany został bardzo wysoki poziom poprzedniej części. Kartonowa okładka ponownie jest porządna, zaś kolorowe ilustracje zostały wydrukowane jak poprzednio na papierze kredowym. Studio JG ponownie zadbało także, abyśmy nie stracili na podwójnym wydaniu - oryginalna ilustracja z przedniej okładki drugiego tomu została zamieszczona wraz z pozostałymi pochodzącymi z niego kolorowymi ilustracjami w środku książki. Niestety, znowu też odrobinę straciliśmy - zapowiedź tomu czwartego na końcu trzeciej części jest czarno-biała, a nie kolorowa oraz nie została zamieszczona chibi wersja Minorin z tyłu tomu czwartego.

Podsumowując, drugi tom Toradora! jest ponownie dobrze wydaną, przyjemną lekturą, pełną ciepła i ciekawych, zabawnych postaci. Równocześnie jednak język, jakim zostały napisane dialogi, nadal może części czytelnikom przeszkadzać - jeśli irytował on kogoś poprzednio, raczej w tym tomie też nie przestanie, chociaż jak wspomniałem wcześniej - wydaje mi się, że jest lepiej.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.