Opowiadanie
Overlord tom 3 Krwawa walkiria - recenzja książki
Autor: | Altramertes |
---|---|
Redakcja: | Avellana |
Kategorie: | Książka, Recenzja |
Dodany: | 2017-07-07 11:48:51 |
Aktualizowany: | 2017-07-07 11:48:51 |
Tytuł oryginalny: Overlord, vol. 3
Autor: Maruyama Kugane
Ilustracje: so-bin
Tłumaczenie: Anna Piechowiak
ISBN: 978-83-65722-11-9
Gatunek: akcja, przygoda, dramat, fantasy
Cena okładkowa: 29,90 zł
Format: 130 x 182 mm
Liczba stron: 324
Wydawnictwo: Kotori
W E-Rantel Solution i Sebas udają rozpieszczoną księżniczkę i jej kamerdynera, aby zdobyć nowe informacje oraz potencjalne obiekty badań dla swojego pana. Towarzyszy im Shalltear, jednak wampirzyca w pewnym momencie odłącza się, by pogonić za wyjątkowo obiecującą zdobyczą. Nie ma jednak pojęcia, że zupełnie przypadkiem wpadnie w pułapkę, której konsekwencji nikt nie mógł przewidzieć.
Cóż, mam mocno mieszane wrażenia jeśli chodzi o fabułę tego tomu, a to ze względu na dwie ważne walki, jakie w nim przedstawiono. Pierwsza to dość jednostronny pojedynek pomiędzy Shalltear a Brain Unglausem, najsilniejszym wojownikiem pośród bandytów rabujących drogi wiodące z E-Rantel. Ta część została napisana całkiem sprawnie, poprzez opis drogi jaką musiał przebyć Brain, by stać się potężnym wojownikiem, którego podziwiają wszyscy dookoła. Na szczęście nie dzieje się to podczas samego pojedynku, a prowadzi do niego, podnosząc napięcie i sprawiając wrażenie, że być może po raz pierwszy zobaczymy walkę pomiędzy równymi sobie, tylko po to, by bardzo szybko powrócić do standardowego modelu „Ainz lub jeden z jego podwładnych obija kogoś bez najmniejszego problemu”. Druga walka niestety ciągnie się w nieskończoność, przerywana co chwilę opisem jakichś zdolności lub wewnętrznym monologiem. Są pisarze, którzy pomimo tego typu wtrąceń potrafią zaprezentować naprawdę wciągające bitwy czy potyczki, jak choćby David Weber, ale niestety tutaj autor zdecydowanie przegiął. Ostateczna walka pomiędzy Shalltear a Ainzem zajmuje prawie pięćdziesiąt stron! Niby nie czyta się tego najgorzej, ale w ogóle nie czuć presji czasu czy ekscytacji, jakby bohaterowie walczyli o nic. Dużo lepiej wypada pościg wampirzycy za potencjalnymi obiektami badawczymi, bo ta część przywodzi na myśl horror, w którym ludzie uciekają przed potworem, którego nijak nie mogą zatrzymać. Zwłaszcza moment, gdy nie wiemy, kto tak naprawdę ściga strażniczkę, czyta się niezwykle szybko, ponieważ czuć jej kompletną panikę na myśl o zaprzepaszczeniu planu swego pana. Jakby na to ogólnie spojrzeć, tragicznie nie było, ale autor ewidentnie musi doszlifować swoje zdolności pisarskie i poćwiczyć opisy walki, bo właśnie ten element u niego kuleje.
Jeśli chodzi o stronę techniczną, to żadnych problemów nie wychwyciłem - tekst czyta się bez większych problemów, choć początkowo kwestie Shalltear stanowiły niemiły zgrzyt, jako że niepoprawny gramatycznie sposób wyrażania się, dodatkowo okraszony wyszukanym (i niepoprawnie użytym) słownictwem i stylizowany na staropolszczyznę czytało się wprost upiornie. Wiem, że niewiele można było zmienić i widzę, że tłumaczka starała się jak mogła, by wyszło to znośnie i jednocześnie wiernie oryginałowi. Poza tym tom wygląda dokładnie tak samo jak poprzednie, czyli ślicznie. Co prawda okładka zlewa się nieco w czerwono-czarną plamę ze względu na taką, a nie inną perspektywę, ale za to reszta ilustracji jest już na bardzo wysokim poziomie i rozmieszczona na początku każdego rozdziału. Ponadto mamy dwustronną rozkładaną ilustrację przedstawiającą pojedynek pomiędzy Brainem a Shalltear, a po drugiej stronie pomiędzy Ainzem i zbuntowaną strażniczką, przedstawiony także na okładce. Wreszcie na samym końcu znajdziemy karty postaci kilkorga bohaterów, w tym Aktora Pandory czy Shalltear.
Tomik trzeci wypada niestety najsłabiej z dotychczas wydanych i mam wrażenie, że jeśli autor będzie musiał opisywać jakieś pojedynki albo walki, to niestety odbije się to na jakości każdego następnego tomu. Czy jednak przeważa to ponad całkiem niezłym poziomem całej reszty książki? Niekoniecznie, choć parę osób na pewno odstraszy. Na razie Overlord stanowi dość nierówną mieszankę, którą oceniam jako wartą zakupu, choć przyznaję, że moje zdanie może się w przyszłości zmienić.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.