Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Overlord tom 5 Mężowie królestwa - recenzja książki

Autor:Altramertes
Redakcja:IKa
Kategorie:Książka, Recenzja
Dodany:2018-03-01 19:35:04
Aktualizowany:2018-03-01 19:35:04

Dodaj do: Wykop Wykop.pl


Ilustracja do artykułu




Tytuł oryginalny: Overlord, vol. 5

Autor: Maruyama Kugane

Ilustracje: so-bin

Tłumaczenie: Anna Piechowiak

ISBN: 978-83-65722-36-2

Gatunek: akcja, przygoda, dramat, fantasy

Cena okładkowa: 29,90 zł

Format: 130 x 182 mm

Liczba stron: 263

Wydawnictwo: Kotori






Standardowa wydawałoby się misja zbierania informacji komplikuje się niezmiernie, gdy Sebas, niepomny protestów swej towarzyszki, Solution, postanawia zaopiekować się prostytutką porzuconą na skraju śmierci. Jednocześnie dwoje innych ludzi, Climb - rycerz i ochroniarz Złotej Księżniczki, oraz Brain Unglaus, były najemnik próbujący stanąć na nogi po porażce z rąk Shalltear postanawia pomóc kamerdynerowi i pozbyć się burdelu specjalizującego się w dość nietypowych perwersjach. Co z tego wyniknie?

Część pierwsza Mężów królestwa, czy jak kto woli, tom piąty Overlorda jest już drugim, w którym pierwsze skrzypce grają bohaterowie pozytywni. Tak Climb jak i Sebas, pomimo tego, że stoją po przeciwnych stronach barykady, a także Brain, w którym zaszła przemiana po bardzo pomocnym kopniaku od Shalltear, współpracują ze sobą, by ostatecznie ukrócić przestępczy proceder w miejscowym burdelu. Nie dość, że jest to akcja jednoznacznie pozytywna to jeszcze przeprowadzona bez jakichkolwiek dodatkowych motywów i wytłumaczeń - ot, bohaterowie postanawiają pomóc komuś w potrzebie. Jest to motyw tak przerażająco oklepany i tak bardzo niepasujący do dotychczasowych doświadczeń z tą książką, że wbrew pozorom działa całkiem dobrze. Climb to typowy bohater rodem z shounena, Sebas jest niczym stary, potężny mentor, a Brain to zagubiony wojownik, który próbuje na nowo odnaleźć sens życia, a wszystko to napisane jest do bólu sztampowo i na poważnie. Normalnie nie znoszę tego typu motywów, a tutaj wprost przeciwnie, bardzo przyjemnie mi się czytało o wyczynach ludzi niezwiązanych z Nazarickiem. Tym, co jest w tym wątku najważniejsze, nie jest jednak to co zrobili ludzie, a Sebas. Jako osoba z natury dobroduszna nie pasuje on do reszty mieszkańców grobowca i być może nie jest jedynym o takim usposobieniu, co rodzi pytanie o potencjalne wewnętrzne konflikty wśród trzódki Ainza i wpływ na jego dalekosiężne plany.

Co można powiedzieć o głównych postaciach tego tomu, czyli Climbie, Brainie i Sebasie? Jak już wcześniej wspomniałem ten pierwszy jest ucieleśnieniem typowego rycerza i bohatera serii shounen. Cny, honorowy i zafiksowany na punkcie stania się jak najsilniejszym rycerzem, a wszystko to by dobrze służyć swej pani, księżniczce Renner, w której przy okazji jest zakochany na zabój. Sam w sobie byłby niezbyt ciekawą postacią, ale jego relacje z Brainem, który jest dla niego kimś w rodzaju dorosłego przyjaciela i Gazefem, który robi za mentora i idola zarazem, a także kontrast jaki stanowi dla nieco mniej cnotliwych postaci sprawia, że człowiek mimo wszystko mu kibicuje. Podobnie miewa się też Brain, choć tu sytuacja jest nieco inna - to nie cnotliwy rycerz, a doświadczony najemnik i zabijaka, który niejako rozpoczął życie na nowo. Jak na tak sromotną klęskę jakiej doświadczył pozbierał się zaskakująco szybko i zaczął podążać za Climbem i Sebasem by odkryć, co tak naprawdę ma znaczenie, i dlaczego ten młokos był w stanie przeciwstawić się komuś tak potężnemu jak kamerdyner Nazaricka. Wszystko to robi z niemal młodzieńczą fascynacją i zapałem, trochę niepasującymi do dorosłego faceta, ale nie zamierzam narzekać na coś, co dobrze ze sobą współgra. Wreszcie sam Sebas stanowi całkiem ciekawe połączenie lojalnego sługi Nazaricka, ale też osoby o własnych poglądach i jasnych zasadach moralnych. Najlepiej prezentuje to jego postępowanie wobec Tuare, ale także brak oporów we współpracy z ludźmi, którymi reszta strażników grobowca by pogardzała. Pozostaje mi tylko zgadywać, czy cokolwiek wyniknie z tak odmiennego podejścia i czy drogi całej trójki skrzyżują się w przyszłości, ale to pytanie pozostaje na chwilę obecną otwarte.

Od strony technicznej tomik jest praktycznie bez zarzutu. Standardowo już na końcu znajdziemy posłowie od autora wraz z przepięknie ilustrowanymi kartami postaci, a na samym początku spis treści. Jeśli chodzi o jakość tłumaczenia również nie mam żadnych ale i mogę tylko pomarzyć, by wszyscy wydawcy zadbali o podobnie wysoką jakość tekstu.

Wszystkie te czynniki skłaniają mnie do przyznania, że Overlord jest jedną z najlepiej wydanych light novel na rynku i grzechem byłoby nie spróbować przeczytać choć jednego tomu, zwłaszcza jeśli ktoś lubi taką mieszankę klimatów komputerowego rpg i fantasy. Fanom, co rozumie się samo przez się, polecać książki nie muszę.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.