Opowiadanie
Overlord tom 7 Inwazja na Wielki Grobowiec - recenzja książki
Autor: | Altramertes |
---|---|
Redakcja: | Avellana |
Kategorie: | Książka, Recenzja |
Dodany: | 2018-07-04 21:34:47 |
Aktualizowany: | 2018-07-04 21:34:47 |
Tytuł oryginalny: Overlord, vol. 7
Autor: Maruyama Kugane
Ilustracje: so-bin
Tłumaczenie: Anna Piechowiak
ISBN: 978-83-65722-58-4
Gatunek: akcja, przygoda, dramat, fantasy
Cena okładkowa: 29,90 zł
Format: 130 x 182 mm
Liczba stron: 292
Wydawnictwo: Kotori
Tomik siódmy niestety zajmuje niechlubne miejsce jako najgorszy z dotychczas wydanych. Nie jest to bynajmniej winą jakości samego wydania, tekstu czy ilustracji. Po prostu z całego mnóstwa wydarzeń mających miejsce w tym tomie znaczenie mają może dwa, rozpisane w sumie na kilku ostatnich stronach, a cała reszta pełni rolę irytującego wypełniacza. Słowa „irytującego” użyłem nieprzypadkowo, ponieważ wprowadzone w tym tomiku postaci, czyli drużyna Robotników (takich niezrzeszonych Poszukiwaczy Przygód) pod wodzą Hekkerana prezentuje się jako zbiór ciekawych osób z równie ciekawymi znajomymi, ale co najważniejsze, nie są oni bandą przepakowanych koksów, do których nikt nie ma szans podskoczyć. Dzięki temu łatwiej i szybciej polubiłem nasze świeżynki (znacznie szybciej niż quasi-nieśmiertelnych przybocznych Ainza), a ich potyczki miały zawsze jakieś konsekwencje. Niestety autor albo uznał, że są to osoby zbyt sympatyczne, albo zwyczajnie nie miał ochoty żonglować aż tak rozbudowaną obsadą, bo z wyjątkiem jednej panienki zostali oni wybici do nogi. Co gorsza, z perspektywy głównego wątku, Hekkeran i jego wesoła ferajna nie wnieśli do książki absolutnie nic, zupełnie jak gdyby od początku pełnili jedynie funkcję statystów. Nawet Gra o tron, która z uporem godnym lepszej sprawy zabija swoich bohaterów, nadaje temu więcej sensu i daje im trochę więcej czasu, żeby widz zdążył w nich zainwestować emocjonalnie. Żeby było śmieszniej, jak już wcześniej wspomniałem, wydarzenia faktycznie istotne fabularnie znajdują się na ostatnich kilku stronach tomiku i w żaden sposób nie łączą się z historią (w tym momencie już martwych) Robotników… Cholery idzie dostać.
Pod względem technicznym tomik nie różni się zbytnio od poprzednich. Tłumaczenie jak zwykle jest poprawne i bardzo przyjemnie się je czyta, zwłaszcza w bardziej pompatycznych momentach. Oprócz tego na samym początku książki znajdziemy śliczną rozkładaną ilustrację prezentującą Hekkerana i jego drużynę, a po drugiej stronie Ainza i jego wesołą gromadkę. Pozostałe ilustracje zdobią losowe miejsca w tomiku, początki nowych rozdziałów oraz karty postaci, które znajdziemy na końcu razem z posłowiem od autora.
Mam nadzieję, że tego typu tomików więcej już nie będzie, bo nic bardziej mnie nie denerwuje niż gdy ktoś niepotrzebnie wypycha książkę rzeczami kompletnie bez znaczenia i w sumie oderwanymi od głównego wątku (chyba że to spin-off, ale nie zbaczajmy z tematu). Być może przesadzam i tomik siódmy wcale nie jest taki zły, ale to już pozostawiam do waszej oceny.
Bardzo dobry tom, jedynie co bym zmienił, to
kliknij: ukryte Neuronist powinien "dostać" Erye, ta szuja zasłużyła na coś gorszego, niż w sumie szybka śmierć z łap Chomisława
RE: Nieścisłość w recenzji
kliknij: ukryte Hekkeran i Imina przeżyli, ale zostali uwięzieni w grobowcu jako marionetki pod kontrolą Ainza, prócz tego umieszczono w nich pasożyta (Tego samego "otrzymała" Hilma w ostatnim tomie)
Nieścisłość w recenzji
Chciałbym się dowiedzieć o jaką "panienkę" chodzi recenzentowi?
kliknij: ukryte Przeżywają 3 elfie niewolnice (potwierdzone w późniejszym tomie - tutaj zasygnalizowane). Za to Arche, o którą zapewne chodzi, zostaje w ramach łaski Ainza szybko i bezboleśnie ( w przeciwieństwie do reszty drużyny Przezornych) zabita przez Shalltear.
Dla mnie był to jeden z lepszych tomów, bo tym razem mogliśmy spojżeć na "wspaniały Nazarick" oczami istot z zewnątrz.
Poza tym cała akcja była wymyślona jako prowokacja i pretekst do nawiązania kontaktu z Cesarstwem w celu podporządkowania go sobie - typowe casus belli (powód do wojny). Nie określiłbym tego wątku jako niepotrzebnego - jest on punktem wyjścia dla wrzystkich późniejszych wydarzeń (czego recenzent zdaje się nie zauważać). Zgadzam się jednak z opinią, że autor jest podły - mordowanie tylu sympatycznych postaci powoduje mój sprzeciw ( i to już drugi raz!).
Niepotrzebne?
Czy ja wiem czy wydarzenia w tym tomie są niepotrzebne? Cała wyprawa Robotników jest mega potrzebna, w końcu Ainz sam ją zaaranżował. Tutaj tak jak w drużynie Poszukiwaczy Przygód w początkowych tomach, poznajemy ich i giną, taki zabieg Autora (czy dobry, zależy od czytelnika). Jednakże uważam, że sama wyprawa do Grobowca była potrzebna i fajnie czytało się opis Cesarstwa ,walk Robotników itp.