Opowiadanie
Re: Zero Życie w innym świecie od zera tom 9 - recenzja książki
Autor: | Diablo |
---|---|
Redakcja: | Avellana |
Kategorie: | Książka, Recenzja |
Dodany: | 2018-09-25 23:16:04 |
Aktualizowany: | 2018-09-25 23:16:04 |
Tytuł: Re: Zero Życie w innym świecie od zera tom 9
Tytuł oryginalny: Re: Zero Kara Hajimeru Isekai Seikatsu vol. 9
Autor: Tappei Nagatsuki
Ilustracje: Shinichirou Otsuka
Tłumaczenie: Lucyna Wawrzyniak
ISBN: 978-83-8096-230-9
Wydanie polskie: Waneko
Dziewiąty tom Re: Zero jest na swój sposób przełomowy. Kończy wątek walki z Arcybiskupem Pracoholizmu… Pardon, Arcybiskupem Lenistwa, kończy wątek kłótni na linii Emilia-Subaru, a nawet, jak pisze sam autor, Tappei Nagatsuki, kończy też kolejną „część” opowieści. Znajdziemy tu sporo akcji, chyba trochę więcej niż wcześniej humoru, a także garść nowych informacji na temat Kultu Wiedźmy. Dowiemy się też oficjalnie, kogo Subaru spotyka w stanach zawieszenia przed powrotem po śmierci.
Ze względu na spore nagromadzenie elementów przełomowych zarówno dla samych postaci, jak i całości opowieści, naprawdę trudno jest się rozpisywać o szczegółach bez uciekania się do niewybaczalnych spoilerów. Ograniczę się więc do stwierdzenia, że mamy tu triumfalny powrót wątków dramatycznych, choć na szczęście nie w aż tak wielkim i depresyjnym natężeniu, jak kilka tomów temu. Mamy też do czynienia z przedstawieniem opowieści z różnych perspektyw czasowych, ale na szczęście te fragmenty są tak zaprezentowane, że czytelnik raczej nie ma szans się w nich pogubić. Wyjątkiem od reguły może być dość długi rozdział z cyklu „historie alternatywne”. Jest on utrzymywany w bardzo przyjemnym klimacie okruchów życia i doprawdy ciepło się może na sercu zrobić w trakcie jego lektury. Choć, gdy człowiek jest już po lekturze całości, to ciepło może się przekształcić w gorzki smutek…
Tom dziewiąty wprowadza też do akcji kilka nowych postaci, choć ze względu na spoilery nie mogę o nich nic konkretnego niestety wspomnieć… Powiem tylko, że na tle takiego na przykład Petelgeusa, są one niestety bardzo nudne. Choć może z czasem nabiorą blasku? Kto wie… Z dalszych ciekawostek dodam też jeszcze, że w tomie tym na dłużej pojawia się Emilka, której wewnętrzne monologi wyjaśnią trochę jej stosunek do Subaru. Nie ma za to, niestety, Anastazji, ale na szczęście mało też tutaj skądinąd męczącej gwary dowódcy Żelaznych Kłów. Reszta znanej ekipy pozostała w gruncie rzeczy taka jak była, co summa summarum trudno uznać raczej za wadę. Oczywiście dla osób, które cykl lubią, ale raczej tylko tacy czytają pewnie tę recenzję?
W kwestiach technicznych jest za to nudno. Znaczy, poprawnie. A konkretniej: tak, jak zdążyło nas przyzwyczaić Waneko. Mamy więc kolorową obwolutę z Emilią w jej „firmowych” ciuchach, pod obwolutą ascetyczną białą okładkę zawierającą podstawowe informacje o tytule, autorze itd., a w środku kilka kolorowych grafik (skądinąd ze spoilerami!) oraz kilka mniej kolorowych grafik ukrytych między stronami z tekstem. Na końcu posłowie od autora i zapowiedź kolejnego tomu i dwie strony reklam. Standard. Ale to standard, na który trudno się złościć.
Otrzymujemy więc kontynuację historii w klimacie sensacyjno-komediowym. Znowu mamy sporo akcji, długą rozprawę z Arcybiskupem, kilka zaskoczeń, trochę humoru i trochę komedii… Wszystko ma mniej więcej równomierne proporcje i choć zakończenie sugeruje w przyszłości kolejne ważkie wydarzenia, tym razem nie czuję potrzeby przygryzania palców z niecierpliwości. Co nie zmienia jednak faktu, że jestem z lektury zadowolony i oczekuję na ciąg dalszy.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.