Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

DRRR!! tom 10 - recenzja książki

Autor:Melmothia
Redakcja:Avellana
Kategorie:Książka, Recenzja
Dodany:2020-02-22 19:56:34
Aktualizowany:2020-02-22 19:56:34

Dodaj do: Wykop Wykop.pl


Ilustracja do artykułu




Tytuł oryginalny: Durarara!!

Tytuł polski: DRRR!!

Autor: Ryohgo Narita

Ilustracje: Suzuhito Yasuda

Tłumaczenie: Tomasz Molski

ISBN: 978-83-66132-15-3

Gatunek: akcja, komedia, dramat

Cena okładkowa: 24,90 zł

Format: 13,0 x 18,2

Liczba stron: 176

Wydawnictwo: Kotori





Wielowątkowość zawsze była zaletą tej serii ‒ nawet jeśli wszystkie sceny prowadziły do jednego wydarzenia, było ich tyle, jakby w książce próbowano prowadzić co najmniej kilka osobnych historii. Wrażenie to potęguje liczba postaci oraz stopień skomplikowania relacji między nimi. Poprzedni tom dał nam szansę na odpoczęcie od tego chaosu, skupiając się na życiu i machlojkach Izayi Orihary, ten zaś wraca do maglowania wątku konfliktu między Dolarami i Żółtymi Szalami już z szerszej perspektywy i z większym rozmachem. Ponownie z zatrważającą prędkością zmieniamy główne postaci, przeskakując z jednej sceny do drugiej ‒ po całym Ikebukuro.

Mikado Ryuugamine ma swój plan i Masaomi Kida również ma swój plan. Każdy z nich chce dobrze, ale środki, za pomocą których próbują stworzyć swój wymarzony świat, zbliżone są delikatnością do walca drogowego. Nie ma między nimi kontaktu ‒ tak samo Anri nie jest w stanie do żadnego z nich dotrzeć ‒ za to z pełnym zaangażowaniem starają się zniszczyć nawzajem to, co każdy z nich zbudował. Przy Mikado kręci się dalej Aoba i trudno z całkowitą pewnością orzec, czy to Mikado wykorzystuje Aobę, czy Aoba Mikado. Jedno jest pewne ‒ wygodnie i bezkonfliktowo im się w tej chwili współpracuje. Poruszenie, jakie wywołują dokonywane przez nich w szeregach Dolarów czystki, przyciąga uwagę większych i bardziej niebezpiecznych organizacji ‒ zaczynają się nimi interesować Awakusu oraz Jinnai Yodogiri, liga zdecydowanie za wysoka dla młodocianego gangu...

Najważniejszym wydarzeniem w tomie, wywołującym wiele skrajnych reakcji, jest "wypadek", jakiemu ulega Kadota. Jego wierni towarzysze ‒ z naciskiem na piromaniaka Yumasakiego ‒ zaczynają na własną rękę szukać winnego. Dodatkowo do aresztu trafia Shizuo Heiwajima, co oznacza, że z miasta zniknęły osoby, które mogłyby znacząco przechylić szalę na którąś ze stron konfliktu. Bez nich sytuacja będzie się zaogniać szybciej i bez większych przeszkód. Oczywiście to nie jedyne postaci, których pojawienie się lub sytuacja wpływa na wydarzenia. Kręci się tu sporo innych mącicieli, jak Ran Izumii (brat Aoby), Hiroto Shijima (którego pojawienie się ujmuje tomik w klamrę), Niekawa szukający rozpaczliwie córki czy przedstawiciele Awakusu. Przewijają się również Wrona i Słoń oraz oczywiście martwiącą się wszystkim i o wszystkich Celty, która próbuje przemawiać co poniektórym do rozumu.

Z ciekawszych postaci poznajemy Kasane Kujiragi, sekretarkę Jinnaia Yodogiriegio ‒ i nikogo nie zaskoczy chyba fakt, że ona również ma sporo za uszami, ale potrzeba będzie dopiero starego wygi ‒ Izayi Orihary ‒ aby odkrył przed czytelnikiem tajemnice związane z tą postacią.

Ani w poprzednich tomach, ani w następnym nie było takiej plagi literówek i zjedzonych lub nadmiarowych wyrazów, jak w tym. Aby nie być gołosłowną, wylosowałam przykłady: "Takie już los" (s. 71), "Ale potrafiła pozbyć się wrażenia" (brakuje "nie", s. 81), "by sam to dostrzegał dostrzegać." (s. 90), "nie zdążyło jej się" (zamiast "zdarzyło", 156). Pechowy to pod tym względem tomik, choć na szczęście reszta aspektów wydania polskiego nie ucierpiała ‒ to ten sam standard, co poprzednie części. Na okładce tym razem wylądowała paczka Kadoty ‒ w końcu często się tutaj przewijają, a rozkładana ilustracja w środku pokazuje m.in. koleżanki Karisawy (wiemy, jak wyglądają!), wykorzystujące Anri w niecnych celach. Oczywiście w samym tomiku również znajduje się trochę ilustracji, głównie prezentujących postaci w korzystnym świetle, gdy robią coś, co powinno zrobić na nas wrażenie. Ale myślę, że z naciskiem na to "powinno".


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.