Sporo błędów. Najbardziej chyba razi interpunkcja i notoryczne powtórzenia... A jeśli tych ostatnich nie ma, zazwyczaj są synonimy rodem ze szkolnego wypracowania.
Prawdę mówiąc trochę się zawiodłam, jako że bohaterka i po części język mają ogromny potencjał - szkoda go marnować.
Przerost wstępu nad rozwinięciem, mało ciekawy punkt kulminacyjny i... średnie zakończenie. Szkoda, że tekst nie został wcześniej zbetowany i poważnie przemyślany... Jednak chętnie przeczytałabym kolejny tekst o Betty Wade. Ogromny plus za (miejscami) dowcipny styl i wspaniałe "Stwór zaskwierczał jak podsmażana cebulka [...]." Za główną bohaterkę także. Ostatnio opowiadanie za często traktują o zwyczajnych nastolatkach spotykających wspaniałego wampira/wilkołaka/anioła/boję-się-myśleć-co-jeszcze...
Przeciętne, raczej be wyrazu i... to nie jest Sebastian, to nie Ciel. Nieco błędów, kilka powtórzeń i niezbyt ciekawy tekst.
Sporo błędów. Najbardziej chyba razi interpunkcja i notoryczne powtórzenia... A jeśli tych ostatnich nie ma, zazwyczaj są synonimy rodem ze szkolnego wypracowania.
Prawdę mówiąc trochę się zawiodłam, jako że bohaterka i po części język mają ogromny potencjał - szkoda go marnować.
Przerost wstępu nad rozwinięciem, mało ciekawy punkt kulminacyjny i... średnie zakończenie. Szkoda, że tekst nie został wcześniej zbetowany i poważnie przemyślany... Jednak chętnie przeczytałabym kolejny tekst o Betty Wade. Ogromny plus za (miejscami) dowcipny styl i wspaniałe "Stwór zaskwierczał jak podsmażana cebulka [...]." Za główną bohaterkę także. Ostatnio opowiadanie za często traktują o zwyczajnych nastolatkach spotykających wspaniałego wampira/wilkołaka/anioła/boję-się-myśleć-co-jeszcze...