Strasznie mi się podobało, niesamowicie odmalowana atmosfera i choć nie lubię - i nie mogę nic na to poradzić - smutnego Naruto "z maską", wcale mi on tu nie przeszkadzał. Bardzo interesujący styl, nie przekraczający granicy takiego "kombinatorstwa-bez-sensu". Świetne, działające na wyobraźnię porównania i metafory, no cudo :)
Jedyne, co mogę tekstowi zarzucić, to fakt, że w niektórych miejscach ten styl można by jeszcze nieco wygładzić. A raczej - dogładzić, dopieścić. Ale to tylko niektóre miejsca, więc, naprawdę - prawie idealnie. I koniec jest dobry, również smutny, taki inny od tych wszystkich ficków, gdzie Sasuke przychodzi pocieszyć Naruto i wszystko jest już dobrze na świecie. Naprawdę niezwykły tekst :)
A to już jest nierówne. Początek, ten o pustyni - przykro mi to mówić, ale nieco zbyt egzaltowany. A jeśli już weźmiemy pod uwagę, że Gaara jest narratorem - to zdecydowanie zbyt egzaltowany.
"Dagmarre" napisał(a):
Nabrzmiałe słońce wylewa niewysłowiony żar na cierpiącą ziemię.
Ojoj, co za dużo, to niezdrowo, a to krótkie zdanie ma aż trzy megaciężkie przymiotniki. I nie mniej ciężki "żar" na dokładkę.
Z drugiej strony fragment o sztuce i o twarzach umierających ludzi - to już jest świetne. A potem znowu, tekst o nocy wyznań i początek mówienia o czasie - kiepski, kilka zdań do przerobienia lub wywalenia, potem znowu jest dobrze, a nawet Dobrze. Wręcz Bardzo Dobrze. W sumie tekst przypomina sinusoidę, raz na plusie, raz na minusie.
Co do adresata, stawiałabym na Naruto. Po pierwsze nie wydaje mi się, by Gaara mógł się jakkolwiek zwierzać komukolwiek innemu, a po drugie tylko do Naruto pasuje mi określenie "słoneczny". Chociaż początkowo miałam nadzieję, że adresatem Gaary jest jego demon. To byłoby, że tak powiem, kinda creepy, gdyby Gaara mógł się zwierzać tylko swojemu demonowi.
Nie jest źle, ale ten tekst jest - właśnie - wyjątkowo nierówny. Niektóre fragmenty trzeba by przerobić, podopieszczać, może nawet z czegoś zrezygnować - choćby z dziecka kwiatów (dobrze, że nie dziecko kwiat, ale i tak skojarzenie natychmiastowe - hippis!Gaara oO), choćby z wyjątkowo nie pasującego Szekspira. I mimo że to miały być raczej luźne przemyślenia, jakiś tor myśli, brakuje mi tu czegoś w rodzaju klamry, jakiegoś prawdziwego zakończenia - może puentą, może nawet pytaniem. Bo to:
"Daghmarre" napisał(a):
Mam ochotę na coś innego niż rozmowa. Nie pytaj, na co. Dowiesz się po zmierzchu, gdy nadejdę niespodziewanie.
Kojarzy mi się jednoznacznie. To pewnie mój zeslashowanozdeformowany umysł, ale jeśli właśnie o to Gaarze chodzi, to ja nie widzę w tym sensu, bo brakuje mi jakiegokolwiek, nawet psychodelicznego wyjaśnienia. Jakoś mi to tak ni stąd ni zowąd.
Całemu tekstowi brakuje - według mnie - jakiegoś haczyka. I gdyby jeszcze nad nim popracować, cały mógłby być naprawdę dobry, a nie tylko - dobry fragmentami.
A poza tym wszystkim, tekstowi przydałaby się beta. Bo nawet w tych dobrych fragmentach można coś poprawić ;)
Dokładnie takie - intensywne. Jak już zacznie się czytać, nie można się od tego tekstu oderwać. Jest strasznie poszarpany, psychodeliczny, ciężki, jest absolutnie cudowny. To nie mój Naruto - o czym już wiesz, bo kiedyś Ci o tym pisałam - ale znowu kupuję go całego. Z Sasuke w komplecie ;)
Ten tekst ma jakiś rytm, który momentami jest zachwiany przez paplaninę Naruto, ale to też niesamowicie pasuje. Wszystko wydaje się tu być na swoim miejscu i nieważne, za którym razem to czytam - wciąż robi na mnie piorunujące wrażenie. Obraz świata widzianego przez Sasuke jest pijany, niepokojący i rozchwiany - strasznie trudno uzyskać taki efekt. Co tu dużo mówić, jestem zachwycona.
Jeśli chodzi o to, co najlepiej pamiętam i co od zawsze najbardziej mi się podobało - to zdecydowanie jest to ten fragment:
"Daghmarre" napisał(a):
Ha, patrzysz. Patrzysz. Patrzysz. Jesteś patrzeniem. Jesteś wielkim, błękitnym, zbitym z tropu patrzeniem.
Tak, wiem, dziwny sobie wybrałam fragment do rozpływania się, biorąc pod uwagę inne naprawdę wspaniałe zdania w tym tekście, ale nic nie mogę na to poradzić. W tym, co zacytowałam jest coś tak absolutnie - i tutaj zaczyna się bełkot - banalnie psychodelicznego, że po prostu nie mogę nie być tym oczarowana XD
Ale tutaj to opowiadanie w całości warte jest zapamiętania i pozachwycania się. Gratuluję :))
Po absolutnie nie pasujących do całości dwóch ostatnich odcinkach na samym końcu wręcz powinno mieć miejsce coś takiego. Może ten śmiech nie pasuje tak do końca - oczami wyobraźni widzę tu co najwyżej niski, groźny chichot, ale i tak całą swoją osobą jestem za.
Pomysł zaiste genialny ;) - tylko tak trochę sucho opisany. Z drugiej strony, co więcej można by tu dodać? Przedarło się także kilka błędów, a szkoda, bo bez nich byłoby jeszcze lepiej, a w takim krótkim tekście jednak je widać.
W każdym razie - "Prawdziwie zakończenie"? A jakże! :D
Prawie idealne :)
Strasznie mi się podobało, niesamowicie odmalowana atmosfera i choć nie lubię - i nie mogę nic na to poradzić - smutnego Naruto "z maską", wcale mi on tu nie przeszkadzał. Bardzo interesujący styl, nie przekraczający granicy takiego "kombinatorstwa-bez-sensu". Świetne, działające na wyobraźnię porównania i metafory, no cudo :)
Jedyne, co mogę tekstowi zarzucić, to fakt, że w niektórych miejscach ten styl można by jeszcze nieco wygładzić. A raczej - dogładzić, dopieścić. Ale to tylko niektóre miejsca, więc, naprawdę - prawie idealnie. I koniec jest dobry, również smutny, taki inny od tych wszystkich ficków, gdzie Sasuke przychodzi pocieszyć Naruto i wszystko jest już dobrze na świecie. Naprawdę niezwykły tekst :)
TikTak
Nierówno
A to już jest nierówne. Początek, ten o pustyni - przykro mi to mówić, ale nieco zbyt egzaltowany. A jeśli już weźmiemy pod uwagę, że Gaara jest narratorem - to zdecydowanie zbyt egzaltowany.
Ojoj, co za dużo, to niezdrowo, a to krótkie zdanie ma aż trzy megaciężkie przymiotniki. I nie mniej ciężki "żar" na dokładkę.
Z drugiej strony fragment o sztuce i o twarzach umierających ludzi - to już jest świetne. A potem znowu, tekst o nocy wyznań i początek mówienia o czasie - kiepski, kilka zdań do przerobienia lub wywalenia, potem znowu jest dobrze, a nawet Dobrze. Wręcz Bardzo Dobrze. W sumie tekst przypomina sinusoidę, raz na plusie, raz na minusie.
Co do adresata, stawiałabym na Naruto. Po pierwsze nie wydaje mi się, by Gaara mógł się jakkolwiek zwierzać komukolwiek innemu, a po drugie tylko do Naruto pasuje mi określenie "słoneczny". Chociaż początkowo miałam nadzieję, że adresatem Gaary jest jego demon. To byłoby, że tak powiem, kinda creepy, gdyby Gaara mógł się zwierzać tylko swojemu demonowi.
Nie jest źle, ale ten tekst jest - właśnie - wyjątkowo nierówny. Niektóre fragmenty trzeba by przerobić, podopieszczać, może nawet z czegoś zrezygnować - choćby z dziecka kwiatów (dobrze, że nie dziecko kwiat, ale i tak skojarzenie natychmiastowe - hippis!Gaara oO), choćby z wyjątkowo nie pasującego Szekspira. I mimo że to miały być raczej luźne przemyślenia, jakiś tor myśli, brakuje mi tu czegoś w rodzaju klamry, jakiegoś prawdziwego zakończenia - może puentą, może nawet pytaniem. Bo to:
Kojarzy mi się jednoznacznie. To pewnie mój zeslashowanozdeformowany umysł, ale jeśli właśnie o to Gaarze chodzi, to ja nie widzę w tym sensu, bo brakuje mi jakiegokolwiek, nawet psychodelicznego wyjaśnienia. Jakoś mi to tak ni stąd ni zowąd.
Całemu tekstowi brakuje - według mnie - jakiegoś haczyka. I gdyby jeszcze nad nim popracować, cały mógłby być naprawdę dobry, a nie tylko - dobry fragmentami.
A poza tym wszystkim, tekstowi przydałaby się beta. Bo nawet w tych dobrych fragmentach można coś poprawić ;)
Pozdrawiam
TikTak
Intensywne
Dokładnie takie - intensywne. Jak już zacznie się czytać, nie można się od tego tekstu oderwać. Jest strasznie poszarpany, psychodeliczny, ciężki, jest absolutnie cudowny. To nie mój Naruto - o czym już wiesz, bo kiedyś Ci o tym pisałam - ale znowu kupuję go całego. Z Sasuke w komplecie ;)
Ten tekst ma jakiś rytm, który momentami jest zachwiany przez paplaninę Naruto, ale to też niesamowicie pasuje. Wszystko wydaje się tu być na swoim miejscu i nieważne, za którym razem to czytam - wciąż robi na mnie piorunujące wrażenie. Obraz świata widzianego przez Sasuke jest pijany, niepokojący i rozchwiany - strasznie trudno uzyskać taki efekt. Co tu dużo mówić, jestem zachwycona.
Jeśli chodzi o to, co najlepiej pamiętam i co od zawsze najbardziej mi się podobało - to zdecydowanie jest to ten fragment:
Tak, wiem, dziwny sobie wybrałam fragment do rozpływania się, biorąc pod uwagę inne naprawdę wspaniałe zdania w tym tekście, ale nic nie mogę na to poradzić. W tym, co zacytowałam jest coś tak absolutnie - i tutaj zaczyna się bełkot - banalnie psychodelicznego, że po prostu nie mogę nie być tym oczarowana XD
Ale tutaj to opowiadanie w całości warte jest zapamiętania i pozachwycania się. Gratuluję :))
TikTak
I o to chodzi
Po absolutnie nie pasujących do całości dwóch ostatnich odcinkach na samym końcu wręcz powinno mieć miejsce coś takiego. Może ten śmiech nie pasuje tak do końca - oczami wyobraźni widzę tu co najwyżej niski, groźny chichot, ale i tak całą swoją osobą jestem za.
Pomysł zaiste genialny ;) - tylko tak trochę sucho opisany. Z drugiej strony, co więcej można by tu dodać? Przedarło się także kilka błędów, a szkoda, bo bez nich byłoby jeszcze lepiej, a w takim krótkim tekście jednak je widać.
W każdym razie - "Prawdziwie zakończenie"? A jakże! :D
TikTak