Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Komentarze

Brave: Lady Genevieve

Pokaż komentarze dla:



  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Grisznak : 2008-02-19 17:26:30
    ...

    Ojojoj...czuć tu bardzo młodego autora. Nie powiem, także pewien entuzjazm pisarski, ale i daleko idącą naiwność fabularną, która nieodmiennie kojarzy mi się z bajkami o Drizzcie. A to do dark fantasy, jakim jest Warhammer, ma się jak pięść do nosa.

    Logiki pewnych wydarzeń przez czystą grzeczność nie komentuję - bo takie pomysły, jak ten z pierwszych dwóch akapitów to obraza dla logiki i realizmu.

    A co jest najśmieszniejsze? Że to da się czytać...Poważnie. I to chyba największy komplement, jaki mogę powiedzieć. Oceny nie wystawiam - bo wnioskuję, że będzie ciąg dalszy. Zobaczymy, co z tego wylezie, choć obawiam się "zagajników".

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Setsuna : 2008-02-21 10:13:01
    RE: ...

    Dziękuję za opinię. Tak, to pierwszy dluższy taki teskt jaki napisalem. Co do "bajek o Drizzcie" to lubię je i porównanie to jest komplementem.

    Nie wiem, o co chodzi z "zagajnikami", ale domyślam się, że o nic przyjemngeo. Mam nadzieję, że kolejne części bardzij przypadną ci do gustu.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Grisznak : 2008-02-21 20:16:07
    RE: RE: ...

    Setsuna napisał(a):
    Dziękuję za opinię. Tak, to pierwszy dluższy taki teskt jaki napisalem. Co do "bajek o Drizzcie" to lubię je i porównanie to jest komplementem.

    Nie wiem, o co chodzi z "zagajnikami", ale domyślam się, że o nic przyjemngeo. Mam nadzieję, że kolejne części bardzij przypadną ci do gustu.

    Zagajniki są tu nawiązaniem do "Nekromanty z Następnej Wioski", jednego z najgorszych opowiadań, jaki miałem okazję czytać.

    Komplement...wiesz, "Kroniki Mrocznego Elfa" mają opinię jednego z najgorszych, najbardziej banalnych i sztampowych fantasy. Byłbym ostrożny zatem odbieraniem porównań do nich w kategoriach komplementów.

    Nie widzę w kalendarzu kolejnych odcinków tegoż, ale jak mniemam, planujesz takie. Popracuj nad logiką - przeczytaj jedną cz dwie książki o działaniach wojennych w XV/XVI wieku, naucz się czegoś o taktyce (bo widzę, że ciągnie cię ku batalistyce), a nie będziesz (mam nadzieję) pisać takich (powiedzmy to sobie szczerze) bzdur jak powyższy fragment.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział II"
    Grisznak : 2008-02-25 21:32:38
    ...

    Bogowie melodramatycznego kiczu! Oto i godne was dzieuo!

    A tak poważnie (choć na 100% poważnie tu się nie da) - uchichrałem się jak norka czytając ostatni fragment - stopień zidiocenia głównego bohatera zapowiada całkiem fazowy ciąg dalszy - pisz dalej, bo czytanie takich rzeczy poprawia humor.

    Acha, ale jeśli się okaże, że główna bohaterka to Genevieve Dieudonne, to dopiero wtedy przekonasz się, drogi autorze, czym jest grisznakowy jad.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział II"
    Setsuna : 2008-02-26 10:21:40
    re:

    Nie, bohaterka nazywa sie "Jaures" i nie ma nic wspolnego z zadna "Diudonne" (kimkolwiek by ona nie byla).

    Dobrze, juz wiem, ze ci sie moje opowiadanie nie podoba. Rozumiem to, ale nie zamierzam bynajmniej przestac pisac - pisze, bo lubie to robic.

    Skoro znam juz twoja opinie, to ciekaw jestem, czy ktos inny tez czytal ten tekst i czy podziela krytyke Grisznaka.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział II"
    feroluce : 2008-02-29 17:29:15
    słodko

    Boziu, ależ to było słodziutkie! Żywcem niczym z Harlequina. Lukier spłynął z ekranu i zatopił mi klawiaturę...

    Griszczak napisał, że uchachał się czytając ten rozdział, ja natomiast uśmiałam się przy poprzednim. Opis bitwy rządzi - takie polewki dawno nie miała. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że za taki numer, jaki wywinął dowódca opisanego oddziału, zarobiłby natychmiastową degradację, a pewnie i cios w szczękę od swego wkurzonego przełożonego. A co robi nasz główny bohater? Oczekuje podziękowań, a potem w środku bitwy rzuca wszystko i biegnie za dziewczyną... Ręce opadają.


    Parę słów o stylu. Piszesz językiem zabawnie patetycznym, przez co treść jeszcze bardziej upodabnia się do dziełka spod znaku Arlekina. Miało być romantycznie i wzniośle, wyszło kwikogennie. Acha, i KONIECZNIE znajdź sobie betę! Powtórzenia,błędnie postawione przecinki, błędy językowe (bary są SZEROKIE nie duże), źle użyte wyrazy (z dialogiem z demonicą na czele:


    chodzić -> chodź


    choć -> chociaż)


    Na temat fabuły się nie wypowiadam, bo jej na razie nie ma. Wszystko, co do tej chwili przeczytałam, to kalki z innych tekstów, zero własnego pomysłu. Póki co, jednak fragment jest na tyle krótki, by dało się z niego wyprodukować coś oryginalniejszego, bardziej własnego.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Arleen : 2008-03-04 09:23:23
    Heh...

    Czuć, że autor nie zadał sobie trudu w ponownym przeczytaniu własnego tekstu i znalezieniu sobie kogoś, kto mu to sprawdzi. Błąd, i to poważny.

    Stylistycznie da się to czytać, nie przeczę, ale miejscami usiłujesz wstawiać gwarę (panocku!) albo archaizmy. Miejscami tylko (konsekwencja!), co nie wychodzi najlepiej - taka stokrotka na polu fiołków...

    Fabuła... Po pierwsze banał. Podobno każda fantasy to banał i schemat, tylko inaczej przedstawiony. Tu nie jest inaczej (zresztą, gdzie po Tolkienie jest?), tylko nie zadałeś sobie trudu, by nieco odmiennie przedstawić schematy użyte w innych książkach. To chyba wina 'Drizzta', jak mniemam. Porzuć to mrocznoelfie dziełko i przeczytaj 'Władcę Pierścieni'. Albo przynajmniej Sapkowskiego.

    Po drugie; brakuje tu logiki, sensownego podziału na wydarzenia, wszystko dzieje sie za szybko, za chaotycznie.

    Polecam dokształcenie się w kilku kwestiach, a potem powrót do tekstu - za pół roku, powiedzmy. Jestem pewna, że spojrzysz na to innym okiem, bardziej krytycznym i napiszesz te sama historie dwa razy lepiej. Bo potencjał w Tobie widze i mam nadzieje, że to wykorzystasz.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Setsuna : 2008-03-10 12:56:22
    RE: Heh...

    Dziękuję za miłe słowa jak i za uwagi. Tolkiena czytałem, ale jego styl nie przypadł mi do gustu. Wszystko toczy się tam zbyt powoli, a opisy są jak w "Nocach i Dniach". No i nie ma tam wątku romantycznego, a ja lubię, kiedy taki jest. Sapkowskiego również czytałem.

    Historia jest już skończona i wrzucona w całości. Starałem się urozmaicić styl właśnie poprzez różne sposoby mówienia, to później, w drugim tomie, powinno być jeszcze bardziej czytelne.

    To pierwszy taki długi tekst, jaki napisałem, więc rozumiem, że nie jest tak dobry jak inne, które tu są. Mam nadzieję, że kolejne okażą się lepsze.

    No i ten nieszczęsny "banał", który wielu mi tu zarzuca. To właśnie jest konwencja! Klasycznego, typowego fantasy, bez rewolucji i tworzenia czegoś nowego. Napisałem coś, co sam bym chciał przeczytać. To miało być lekkie, łatwe i przyjemne, a nie ambitne. Dlatego też prosiłbym o nie wytykanie mi banalności.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Setsuna : 2008-03-10 13:03:19
    RE: RE: RE: ...

    Komplement...wiesz, "Kroniki Mrocznego Elfa" mają opinię jednego z najgorszych, najbardziej banalnych i sztampowych fantasy. Byłbym ostrożny zatem odbieraniem porównań do nich w kategoriach komplementów.

    A ja te znienawidzone przez was Kroniki lubię. Nie każdego "musi zachwycać" Tolkien czy Norton, prawda? Ja np. wolę Salvatora albo Howarda. I owszem, banał jest bo tak ma być. Czy każde opowiadanie musi być głębokie i ambitne? Nie!


    Nie widzę w kalendarzu kolejnych odcinków tegoż, ale jak mniemam, planujesz takie.

    Tak i nie. Całość jest już skończona i wrzucona. To trzy tomy (częsci) po kilka odcinkow każdy.

    Popracuj nad logiką - przeczytaj jedną cz dwie książki o działaniach wojennych w XV/XVI wieku, naucz się czegoś o taktyce (bo widzę, że ciągnie cię ku batalistyce), a nie będziesz (mam nadzieję) pisać takich (powiedzmy to sobie szczerze) bzdur jak powyższy fragment.

    A możesz mi podać jakieś tytuły? Byłbym zobowiązany.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Arleen : 2008-03-10 14:18:07
    Brave...

    Nie znienawidzone. Tolkien - kwestia gustu, ale ja osobiście tez lubiłam Drizzta, do pewnego momentu, oczywiście, dopóki w miarę przystępna i lekka historyjka zmieniła sie w worek stempli.

    A powieść rzeczywiście nie musi być ambitna, ani nawet głęboka, by miło się czytało, ale musi jednak mieć w sobie 'coś' co by mnie osobiście przyciągnęło.

    A w 'Brave' nie znalazłam tego 'czegoś' co by mnie trzymało, wszystko dzieje sie szybko, byle jak, bardzo sztampowo i chaotycznie. Szkoda, bo potencjał spory.

    Życzę powodzenia z przyszłymi tekstami. Warto pracować!

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Zegarmistrz : 2008-03-10 22:13:46
    Re:

    A ja te znienawidzone przez was Kroniki lubię. Nie każdego "musi zachwycać" Tolkien czy Norton, prawda? Ja np. wolę Salvatora albo Howarda. I owszem, banał jest bo tak ma być. Czy każde opowiadanie musi być głębokie i ambitne? Nie!

    Więc chcesz pisać beznadziejne fantasy na wzór beznadziejnego fantasy. Gratuluje. Masz prawo, nikt ci nie może tego zabronić. Możesz je nawet publikować, są też ludzie, którzy je konsumują, więc pewnie będziesz miał czytelników.

    Tylko naprawdę: nie obrażaj się, jeśli ktoś powie ci prawdę. Bo niestety, z takim podejściem i takim wzorem do naśladowania porządnego fantasy nie napiszesz.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Setsuna : 2008-03-12 12:19:46
    RE: Re:

    Więc chcesz pisać beznadziejne fantasy na wzór beznadziejnego fantasy. Gratuluje

    Przepraszam, a gdzie wtoim zdaniem jest granica między beznadziejnym a wartościowym fantasy? Uważasz się za wyrocznię? To o czym mowisz, to są rzeczy wynikające niemal wyłącznie z własnego odbioru poszczególnych autorow.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Ysengrinn : 2008-03-12 15:27:27
    RE: RE: RE: RE: ...

    Krytyka dzieli się na konstruktywną i uszczypliwą. Tę pierwszą wypada wziąć sobie do serca i spróbować poprawić wskazane mankamenty, tę drugą zignorować jako nieistotną. Osobiście jestem za krytykowaniem konstruktywnym przynajmniej tak długo, jak długo styl autora rokuje jakieś nadzieje, a sam autor przyznaje, że dopiero się uczy i jeszcze wiele przed nim. Tutaj tekst rokuje - chyba, bo jeśli masz 25+ lat to z czystym sumieniem mówię, że nic już z tego nie będzie.

    Podstawowy błąd - bohater jest niedookreślony. Postaraj się nadać mu jakieś cechy indywidualne - przede wszystkim wygląd, jakieś nawyki, opisz jakiś szczegół ubioru, może nawet co lubi jeść - czytelnik musi poznać postać by ją polubić, w przeciwnym wypadku będzie ziewał na scenach tortur i kibicował przeciwnikom.

    Drugi błąd to szybkość akcji - wydarzenie goni wydarzenie, wygląda to jak streszczenie czyichś wspomnień - a ponieważ czytelnik nie zna autora, to są mu one zupełnie obojętne. Oczywiście widziałem aż nadto przykładów przegięcia w drugą stronę - wysublimowanych i szczegółowych opisów mieszania herbaty z cukrem - wypadałoby więc znaleźć złoty środek między jednym a drugim.

    Tu dochodzimy do sedna sprawy - Tolkien czy Le Guin byli o wiele bliżej znalezienia tego środka, niż Salvatore. Do pewnego wieku się nie zwraca się na to uwagi, ale z czasem nieporadność stylu zaczyna naprawdę zgrzytać. I o ile w książce daje się to przeżyć, to niedostatki własnego stylu robią się naprawdę nieznośne - wiem z własnego doświadczenia.

    Setsuna napisał(a):
    A możesz mi podać jakieś tytuły? Byłbym zobowiązany.

    Chyba najlepsza byłaby do tego seria "Historyczne Bitwy" Domu Wydawniczego Bellona - w większości przystępnie i dorzecznie napisane. Jeśli chcesz pisać żołnierskie przygody postaraj się skombinować pamiętniki Jana Chryzostoma Paska albo książki Bohdana Królikowskiego o Błażeju Siennickim.

    I pamiętaj - najważniejsza jest jakość warsztatu literackiego, który powinien porwać czytelnika, a nie historyczna wiarygodność. Zwłaszcza jeśli umieszczasz akcję w wymyślonym świecie.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Zegarmistrz : 2008-03-12 15:31:43
    RE: RE: Re:

    Setsuna napisał(a):

    Przepraszam, a gdzie wtoim zdaniem jest granica między beznadziejnym a wartościowym fantasy? Uważasz się za wyrocznię? To o czym mowisz, to są rzeczy wynikające niemal wyłącznie z własnego odbioru poszczególnych autorow.

    Nie. To są rzeczy wynikające z ubóstwa słownictwa, błędów językowych, kiepskiego stylu, ubogiej wyobraźni, kopiowania cudzych pomysłów, braku umiejętności tworzenia dialogów, rytmu zdań, prowadzenia akcji i tworzenia fabuły.

    Setsuna masz dwie możliwości:

    1) Uczysz się porządnie pisać, ciężko pracujesz, w efekcie czego ludzie nie będą krytykować twoich tekstów. Jeśli będą krytykować, to się słusznie oburzasz.

    2) Dalej naśladujesz Drizzta, Gortreka i inne literackie pomyje. Nie musisz pracować, piszesz tak jak teraz, czyli marnie. Jeśli słyszysz krytyków, to milczysz, bo mają racje.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Grisznak : 2008-03-12 15:52:23
    RE: RE: RE: RE: ...

    A możesz mi podać jakieś tytuły? Byłbym zobowiązany.

    Mój redakcyjny kolega Ysengrinn wymienił kilka tytułów. Generalnie, a w kwestiach realiów okołowarahmmerowskich, można opierać się na XV-XVI wieku, a więc na czasach wojen religijnych. Poszukaj więc w lokalnej bibliotece książek o tym okresie. Akurat "Historyczne Bitwy", aczkolwiek merytorycznie trzymające niezły (na ogół) poziom, nie zajmowały się ( z tego co pamiętam) tym okresem. Tytułów nie podaję, gdyż diabli wiedzą, do czego akurat masz dostęp.

    Ja np. wolę Salvatora albo Howarda. I owszem, banał jest bo tak ma być. Czy każde opowiadanie musi być głębokie i ambitne? Nie!

    Nie, ale powinno być dobrze napisane, z wypośrodkowaniem pomiędzy dynamiką akcji a opisem. Czytając "Brave" nie znalazłem (jak dotąd) żadnej informacji o powierzchowności głównego bohatera. Rozumiem, konwencja pamiętnika narzuca pewne ograniczenia, ale inteligentny autor znajdzie sposoby, aby to obejść (wystarczy, że bohater podsłucha rozmowę dotyczącą jego osoby, gdzie ktoś opisuje jego wygląd - że zasugeruję proste, acz skuteczne rozwiązanie).

    Sam lubię Howarda, ale na nim świat się nie kończy. Skoro lubisz fantasy "męskie", "ciężkie" to spróbuj przeczytać "Czarną Kompanię" Cooka - masz tam dużo batalistyki, ale i sprawnie skonstruowaną fabułę.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Setsuna : 2008-03-14 13:48:18
    RE: RE: RE: RE: RE: ...

    Mój redakcyjny kolega Ysengrinn wymienił kilka tytułów. Generalnie, a w kwestiach realiów okołowarahmmerowskich, można opierać się na XV-XVI wieku, a więc na czasach wojen religijnych. Poszukaj więc w lokalnej bibliotece książek o tym okresie. Akurat "Historyczne Bitwy", aczkolwiek merytorycznie trzymające niezły (na ogół) poziom, nie zajmowały się ( z tego co pamiętam) tym okresem. Tytułów nie podaję, gdyż diabli wiedzą, do czego akurat masz dostęp.

    Dziękuję, poszukam i mam nadzieję, że następnym razem pójdzie mi lepiej.

    Setsuna masz dwie możliwości:

    1) Uczysz się porządnie pisać, ciężko pracujesz, w efekcie czego ludzie nie będą krytykować twoich tekstów. Jeśli będą krytykować, to się słusznie oburzasz.

    2) Dalej naśladujesz Drizzta, Gortreka i inne literackie pomyje. Nie musisz pracować, piszesz tak jak teraz, czyli marnie. Jeśli słyszysz krytyków, to milczysz, bo mają racje.

    Krytykować zawsze można i to nie niezależnie od poziomu. Zawsze jestem wdzięczny za krytykę, taką jak w przypadku kilku osób poniżej - Grisznaka czy Ysengrima. To co ty robisz, to jest obrażanie się, ponieważ mój tekst nie spełnia twoich ideałów fantastyki. Przykro mi, że nie spełnia.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Arleen : 2008-03-14 17:11:08
    Krytyka 'Brave'

    Setsuna napisał:

    Przepraszam, a gdzie wtoim zdaniem jest granica między beznadziejnym a wartościowym fantasy? Uważasz się za wyrocznię? To o czym mowisz, to są rzeczy wynikające niemal wyłącznie z własnego odbioru poszczególnych autorow.

    To może ja zapytam: czy prócz Salvatore i Howarda przeczytałeś cokolwiek innego? Cokolwiek, co dałoby Ci porównanie?

    Ja osobiście np. stwierdzam, że Zegarmistrz ma sporo racji, choć wyraził to w sposób bardzo szorstki i dośc uszczypliwy. Nie przepadam za tym tonem krytyki, ale za nim kryje sie prawda. W sumie Grisznak mówi to samo, tylko dłużej, konketniej i uprzejmiej.

    I konwencja... Konwencja to nie zarzucanie banałami, inaczej po Tolkienie, o którym mówi się że stworzył i zarazem uśmiercił gatunek, wszystko byłoby banałem i powtórką.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Setsuna : 2008-03-27 12:22:41
    RE: Krytyka 'Brave'

    To może ja zapytam: czy prócz Salvatore i Howarda przeczytałeś cokolwiek innego? Cokolwiek, co dałoby Ci porównanie?

    Tak, wydaje mi się,że czytałem całkiem dużo. Ale w pisaniu taka forma mi najbardziej pasuje, nie sądzę, abym potrafił pisać jak Sapkowski, a style Nortona czy Tolkiena z kolei mi nie odpoiadają.

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział I"
    Grisznak : 2008-03-27 19:32:22
    RE: RE: Krytyka 'Brave'

    Setsuna napisał(a):
    style Nortona.

    Przypadkiem nie chodzi o Andre Norton od Świata Czarownic? Jeśli tak, to informuję, że Andre Norton była kobietą (co zresztą widać w jej twórczości gołym okiem).

  • Do "Brave: Lady Genevieve - Rozdział X"
    Grisznak : 2008-04-15 12:51:49
    podsumowanie

    Z tego, co widzę w terminarzu, to jest to ostatni rozdział tej części (proszę mnie poprawić, jeśli źle zrozumiałem). A zatem, kilka słów od ojca krytykującego:

    Masz jakiś warsztat, a co chyba najważniejsze i co jest twoją najmocniejszą stroną, nie cierpisz na brak pomysłów - coś tu się cały czas dzieje, miesza, bohaterowie mają co robić. I fajnie, bo nic gorszego niż fiki pisane w stylu "Czekając na Godota". Oszczędność opisowa ma swoje dobre i złe strony - ja sugeruję jednak w kolejnych częściach nieco je rozwinąć. Dwa - trzy słowa więcej na temat każdej postaci, miejsca potrafią naprawdę zdziałać cuda.

    Dalej - jednolitość narracyjna sie chwali, ale ma jedno zagrożenie - może nudzić. Eksperymentowanie z różnymi sposobami narracji to śliski grunt, ale myślę, że mógłbyś, drogi autorze, nieco tu pokombinować.

    Wreszcie - jednolite, bardzo szybkie tempo akcji. Za szybkie, jak na moje oko. Dajmy bohaterom i czytelnikowi odpocząć choćby na chwilę.

    To chyba tyle uwag, zobaczymy, jak ci pójdzie z kolejnymi częściami.