: 2008-04-15 11:03:33 Koniec nadziei: nic tu nie ma
Wydaje mi się, że takie maleństwo literackie powinno mieć przede wszystkim coś, co przykuwa uwagę i powala wyróżnić utwór z gąszcza podobnych drobiazgów. Tutaj nie znalazłem niczego, poza oklepanym motywem historii Pigmaliona. Zgrabnie napisane, ale nic poza tym: sztuka dla sztuki. Czy to aby nie jest coś, co zostało napisane w ramach jakichś literackich warsztatów? Jeśli tak co robi w Czytelni? Żeby choć iskra, blady cień jakiegoś oryginalnego pomysłu... Naprawdę nie było niczego innego, czym warto byłoby podzielić się z czytelnikami naznaczonymi skośnookim stygmatem fantastycznym? Przecież talentu i pomysłów na pewno autorowi nie brakuje...
Koniec nadziei: nic tu nie ma
Wydaje mi się, że takie maleństwo literackie powinno mieć przede wszystkim coś, co przykuwa uwagę i powala wyróżnić utwór z gąszcza podobnych drobiazgów. Tutaj nie znalazłem niczego, poza oklepanym motywem historii Pigmaliona. Zgrabnie napisane, ale nic poza tym: sztuka dla sztuki. Czy to aby nie jest coś, co zostało napisane w ramach jakichś literackich warsztatów? Jeśli tak co robi w Czytelni? Żeby choć iskra, blady cień jakiegoś oryginalnego pomysłu... Naprawdę nie było niczego innego, czym warto byłoby podzielić się z czytelnikami naznaczonymi skośnookim stygmatem fantastycznym? Przecież talentu i pomysłów na pewno autorowi nie brakuje...
A o czym to, tak właćciwie??? Zero fabuły.